Mirek, lubię dyskusje z Tobą. Niepotrzebnie się denerwujesz może, co?
Ja nie chcę wprowadzać zasady C&R na polskich wodach. Absolutnie. WIem, że ludzie zabieraja ryby, i powinni mieć taką możliwość. Jednak 10-20% łowisk powinno być 'no kill', z dopuszczeniem aby zabierać sumiki lub japońce. To jest sprawiedliwość (większośc składki idzie na zarybienia - nie zabieram ryb więc niech kasa idzie w wody 'no kill'). To jest recepta aby uczynić polskie wody dobrymi, zaś PZW związkiem do którego garną się wędkarze wszelkiej maści, bo każdy znajdzie coś dla siebie.
Co do gospodarstw rybackich - to sorry - ale oni uzupełniają stan ryb w zbiornikach, bo działają wg operatu, na dodatek w tych lepszych spółkach muszą dbać o ryby, bo jak wyłowią to co mają teraz, to nie będą mieli kasy na przyszły rok. Wiele gospodarstw już kalkuluje co się opłaca bardziej. Nie rozumiem w ogóle kto z kim ma się dzielić. Gospodarstwa maja swoje wody, a na wodach PZW z rybakami kasę przytula ZG PZW. Więc argument który dałeś, to populizm w czystej postaci, dla tych co nie lubią rybaków. Ile okręgów ma gospodarstwa rybackie o których mówisz? Na zdecydowanej większości nie ma rybaków, a w wodzie i tak ryb jak na lekarstwo.
Co do kół i lewackich polityków przez których to niby jest syf nad wodą. Ja nie spotkałem jeszcze ani jednego polityka, co by chciał porządku nad wodą. Politycy nie rozumieją problemów wędkarzy, bo myślą, że ZG PZW ich prezentuje, a tak nie jest. Teraz jest u władzy prawica, a ja sobie rękę dam uciąć, że nie wystąpią z żadnym prowędkarskim programem. Problemem nie są politycy do końca - a cały system i przede wszystkim sami wędkarze. Układ jakim jest MInisterstwo Rolnictwa - IRŚ - PZW i wykorzystanie wód w sposób 'rybacki'. Nie ma modelu turystycznego wykorzystania wód, tak jak w Lubniewicach na przykład. IRŚ realizuje politykę 'wyżywienia narodu'. Trochę to wygląda jakby nie zauważyli, że czasy się zmieniły, i bez szczupaków i leszczy w Centrali Rybnej naród z głodu nie umrze. PZW zaś nie kształci wędkarzy. Na górze są goście nie mający pojęcia o wędkarstwie nowoczesnym, o zarządzaniu wielkim związkiem. Tam są działacze - jak w PZPN chociażby. Dlatego jest jak jest. Mieszkam w UK, gdzie odpoiwednik PZW tłumaczy się z każdego grosza, dwa razy oglądaja każdego funta, zanim go wydadzą. A działają tylko i wyłącznie aby proomować wędkarstwo. Czy żądania, aby PZW było organizacją wędkarską, działającą w interesie wędkarzy to są mrzonki, marzenia ściętej głowy? Czy żądanie aby było normalnie jest czymś złym???
Co do suwerenów... Wyjeżdżasz ze słownictwem średniowiecznym, ale spoko
Wg Wikipedii suweren to podmiot sprawujący niezależną władzę zwierzchnią. Ty piszesz:
Uważasz że Ty realizując jakieś swoje mrzonki dotyczące jednostek masz prawo dyktować warunki suwerenowi czyli właścicielowi wód Ja nie stoję z pochodnią przed siedziba RZGW jakby co. Ja nikomu niczego nie dyktuję. Kto jest w ogóle tym suwerenem? Naród? Obywatele? Urzędnicy ich prezentujący? A może politycy? Jeżeli naród to kto dokładnie - Ty? A może ja?
Używasz górnolotnych słów Mirek, ale pod nimi nie kryje się wiele konkretów. Tak naprawdę masz jakies pretensje, nie lubisz władzy, nie lubisz policji, nie lubisz przepisów. Mamisz tutaj ludzi tym jak powinno być, z jednej strony piszesz jak powinien się zachowywać wędkarz, z drugiej oświadczasz, że jak ktoś nie rozumie to trzeba mu wytłumaczyć cos 'pałą'. Może ja mam poglądy dość rewolucyjne jak na polskie warunki, ale uważam je za sensowne, za takie które się sprawdzą . W Twoim przypadku zaś sa to pobożne życzenia, zwykły kit, mowa-trawa. Może ktoś młodszy będzie oczarowany? Chcesz łowić za darmo, chcesz łowić tam gdzie Ci się podoba, chcesz aby ryby były, jednocześnie nie chcesz kontroli, nie chcesz przepisów. Takie cożś można robić z odpowiednimi ludźmi, a takich nie znajdziesz. Bo zwykły wędkarz ma inne podejście do tematu. Ja wolę opierać się na realnych rzeczach.
Zobacz co piszesz:
Chcesz działać, wypuszczać wszystkie ryby? Przystąp do przetargu i wydzierżaw działkę z jakimś dołkiem (za własne pieniądze), zrób rekultywację (za własne pieniądze), wpuść ryby (za własne pieniądze), najmij ochronę (za własne pieniądze) i… niech Ci ryby rosną na darmowej karmie wrzucanej przez Twoich Wędkarzy. Kto Ci zabrania?
Może tym sposobem przestaniesz prób dyktowania innym co mają myśleć, co robić, jak się zachowywać… Ja nikomu niczego nie nakazuję. Ja pokazuję. Że można, ze coś zadziała jak się człowiek postara. Że da się we Wrocławiu, Opolu, Katowicach, Bełchatowie i wkrótce w wielu innych miejscach. Ja nie nawołuję do nieprzestrzegania prawa, do walenia gazrurką innych w zęby jak nie rozumieją, do przeciwstawiania się policji, prawu. Ja pokazuję, że jako obywatele możemy coś stworzyć, wspólnymi siłami. Ja nie chcę wcale aby inni się przystosowywali do mnie - chcę aby tacy jak ja mieli coś dla siebie, coś co jest zgodne z prawem, nie jest nawoływaniem do anarchii.
Może dzieli nas różnica pokoleniowa? Najwyraźniej... Jeżeli jednak myślisz, że ja chcę aby wszystkie wody były C&R to łapiesz się słabych argumentów, bo Ci ich po prostu brakuje. Mirek - zaproponuj coś co ma sens, co da się zrobić. Bez pisania, że nie trzeba kontroli nad wodami, że jak ktoś zbuduje sobie płot nad wodą, to Ty mu wytłumaczysz - gazrurką. Bo przy takich argumentach szkoda tracić czas na pisanie. Bo zapewniam Cię, że wielu właścicieli tez ma gazrurki, może nawet dubeltówki albo coś lepszego, i to oni Ci pokażą, kto ma rację. Zaproponuj jakieś konkretne rozwiązania, sprawiedliwe i realne. Bo pisanie do czego to naród, suweren, czy Ty sam masz prawo - to inna rzecz niż realia nad polskimi wodami. Skupmy się na konkretach, receptach, nie na życzeniach jak 'powinno być'. Taki lekarz ma leczyć ludzi, za to mu płaca i po to edukują, nie po to aby mówił ludziom jak powinno być. Może dlatego się nie rozumiemy? Ja nie mam nic przeciwko temu abyś zabierał ryby, ja chciałbym aby było tak, że ryby są...
I przede wszystkim - na luzie