Autor Wątek: Opłacanie składek w PZW  (Przeczytany 117190 razy)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #90 dnia: 17.01.2016, 17:09 »
Tak na marginesie zaznaczyłem, że moje wyliczenia, to o kant d… rozbić, ale to tylko była przymiarka i wcale nie taka odległa od rzeczywistości.
My tutaj gadu gadu, szukamy winnych pomiędzy sobą czyli wędkarzami, a winni są gdzie indziej. Im chodzi o to, byśmy się kłócili, by nie było jedności pomiędzy wędkarzami. To dlatego ciągle słyszymy: dziadki są źli, młodzi są gorsi, członkowie zarządów kół są złodziejami, Zadząd Główny najbardziej itd. Itd.
A problem leży w systemie – o czym często wspominałem nie raz przecież.
 
Bo aby coś kupić za bezcen, trzeba to wcześniej zniszczyć. Aby kupić polskie wody za grosze, trzeba pozbawić ich wartości, zasyfić, wybrać ryby.
Lasy już nocą chcieli sprzedać, ale społeczeństwo nie pozwoliło. Co zostało do zrabowania? Lasów nie dali, to może góry?

Co ja się będę produkować, posłuchajcie, tylko uważnie proszę i słuchając, pomyślcie o naszych wodach – miłego oglądania, bo jest tutaj kilka zdań bardzo ważnych, które również nas Wędkarzy tematycznie dotyczą: https://www.facebook.com/tv1pl/videos/1039425016117202/?fref=nf


Lucjan, brałeś udział w tej dyskusji. Tutaj znów mówi się o anglikach tak: „Niby dlaczego tak Irlandczycy jak i na przykład Szwedzi (to drugie znam z autopsji) często patrzą krzywo na wędkarskich turystów z Anglii - słyszałem już "przysłowie", że ci jeżdżą na duże szczupaki do Irlandii, bo swoje już zjedli, zaś w Szwecji nad Mörrum przyjeżdżało kilku (na 2-3km odcinek rzeki, który odwiedzałem praktycznie co dzień) Anglików busikami przerobionymi na samochód - chłodnię, gdzie poza gratami wędkarskimi i łóżkiem główne wyposażenie stanowiły lodówki i zamrażarki. Żeby nie było, że jestem na Anglików cięty, to pomysł mogli zaczerpnąć od o wiele liczniejszych Niemców, na których niektórzy miejscowi patrzeć nie mogli przez ich pazerność na mięso.

Wiesz, na jakim forum jest ten tekst?
Ale ja wiem od szwagroskiego, który w Niemczech jest kilka lat, tam ma firmę, ale jest też wędkarzem i w Niemczech łowi. Mówił o Anglikach to samo, tylko że Anglicy łoją ryby w Niemczech.
Tekst powyższy znalazłem przypadkowo. Nie chwalmy innych, bo nie powiedziane jest, że robią dobrze.

*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #91 dnia: 17.01.2016, 18:24 »
Szkoda, że Jurek nie potrafi na problem spojrzeć globalnie i bierze wszystko do siebie, bowiem sam ma +65 lat. Jurku, spójrz na to w jaki sposób dyskutuje Mirek, który też jest starszym pokoleniowo wędkarzem. Stara się przeanalizować temat i spojrzeć na niego wielowymiarowo. Dzieli się z nami swoją wiedzą.
Tak jest Jurku - wędkarze starszych pokoleń zabierają więcej. Czy Ci się to podoba, czy też nie. I być może często nie jest to wynikiem ich złej woli. Po prostu w większości wychowani oni zostali w innym duchu. Ja sam, będąc młodym wędkarzem i ucząc się od starszych wędkarzy, zabierałem ryby bez umiaru. Czasy jednak się zmieniają, zmienia się świadomość i spojrzenie na wędkarstwo. Dlatego właśnie wśród młodych ludzi jest więcej zwolenników uwalniania złowionych ryb i okazów.
Czy tym samym ktoś Ciebie tu obraża? Wręcz przeciwnie - mieliśmy do Ciebie wielki szacunek za udział w naszym forum. Osobiście, zawsze po Twoich wpisach starałem się dopingować Cię do dalszego działania, nagrywania filmów. Wraz z Lucjanem zwracaliśmy baczną uwagę, czy aby ktoś Cię nie krytykuje (wiem, że miało to miejsce na innych forach i dbałem mocno, żeby tutaj nie miało to miejsca).
Z takim podejściem ciężko będzie Ci znaleźć porozumienie z młodszymi pokoleniami.
Myślę Jurku, że Twoja ocena użytkowników tego forum jest co najmniej krzywdząca i zniekształcona przez emocje, które - z tego, co mi wiadomo - towarzyszyły Tobie również na innych forach dyskusyjnych, które również negatywnie oceniałeś po pewnym czasie.
Być może warto z tego wyciągnąć jakieś wnioski.

Zauważcie, że denerwują się w tym wątku głównie osoby, które są pokoleniowo starsze. Co oznacza, że nie potrafią one bez emocji przeprowadzić analizy sytuacji. Uznają to za obrazę ich samych.
Ja, wykonując swój zawód, często rozmawiam z ludźmi, którzy dość ostro krytykują przedstawicieli mojej grupy zawodowej. Jest mi czasem przykro, ale to nie oznacza, że nie mam przyznawać im racji. Bardzo często mówię -Tak, ma pani/pan rację. Ma pani/pan prawo być w tym przypadku być niezadowolony. Nie oznacza to jednak, że ja też jestem zły/niedobry/nieuprzejmy/nieżyczliwy. Staram się wykonywać swoją robotę najlepiej jak potrafię i nie mogę tych ocen traktować personalnie, bo bym się wykończył i musiał powiesić :)

Odniosę się też do tego, co napisał Adam.
U mnie jest zupełnie odwrotnie. Bardziej przypomina to sytuację opisaną przez kolegę pio19681 (nt. kolega też nie należy do najmłodszych na forum, a jednak potrafi spojrzeć globalnie i bez osobistej urazy).
Nie chodzi tu bowiem o to, ile procentowo jest nad wodą czy w danym kole wędkarzy starszych (choć u mnie w kole to zwykle było jakieś 30%, zaś w sekcji 70% osób +65 - nie wiem jak jest teraz, bo już od paru lat nie jestem członkiem zarządu). Chodzi o to, ile procent z tych osób starszych wypuszcza/zabiera mniej złowionych ryb w porównaniu do odsetka w grupie osób młodszych.
Choć tutaj może być tak, jak napisał Adam, że najwięcej "szkód" mogą wyrządzać pokolenia pośrednie pomiędzy 45 a 55 rokiem życia. Zwykle dyskutując na te tematy bierzemy skrajne grupy i może stąd błedna ocena. Jeśliby jednak wziąć te pokolenia skrajne, czyli np. 18-35 lat oraz >65 r.ż., to myślę, że odsetek prezentujących postawę "z umiarem + C&R" byłby w tej pierwszej grupie znacznie większy.

Dla mnie zniżki mogą być. Nie mam nic przeciwko. Szanuję i zawsze będę szanował osoby starsze. Dla mnie kolega Jurek mógłby nawet dostać zezwolenie za darmo i bym się bardzo z tego cieszył.
Wszyscy dobrze wiemy, że PZW na brak pieniędzy nie narzeka, więc spokojnie można by podarować zezwolenia "seniorom", a i tak nie miałoby to wpływu na jakość naszych wód. Podejrzewam bowiem, że to nie pieniądze są potrzebne, by tę jakość poprawić.

Podsumowując, jak napisał Jędrzej, chodzi o mentalność pokolenia, a nie o wrogie nastawienie do wszystkich starszych uczestników forum.
Cieszy mnie, że większość kolegów potrafi to dostrzec.

Też chciałbym, śladem innych kolegów opisać moje doświadczenia i obserwacje związane z wędkowaniem kolegów >65 rż. w moich okolicach. Rozumiem, że najbardziej przemawiają przykłady. Musiałbym zatem bardzo długi post napisać, gdzie mógłbym opisać moje obserwacje z ostatnich wypraw, zacytować rozmowy ze znajomymi przez telefon i ze starszymi pacjentami, których często przyjmuję ok. 60 dziennie (w tym są wędkarze, którzy zapraszają mnie na wspólne łowienie i chwalą się wynikami).
Nie chcę jednak zaostrzać dyskusji, bo w większości musiałby to być opowiadania o zabieraniu każdej ilości ryb, łowieniu w niedozwolny sposób, w niedozwolonych okresach i obszarach. Dla równowagi musiałbym też przytoczyć obserwacje związane z kolegami z młodszych grup pokoleniowych, choć tu byłoby pewnie mniej ciekawie, bo z moich pokoleniowych rówieśników, z którymi wędkuję, chyba wszyscy uwalniają złowione ryby. Choć nad śląskimi wodami sporo też jest ludzi w przedziale 40-55, którzy nie znają umiaru.
Młodsi ludzie często nie mają tyle czasu na łowienie ryb. Dlatego najczęściej spędzam czas nad wodą właśnie w otoczeniu starszych osób. W roku 2015 prawie zawsze wędkowałem w towarzystwie osób +70. Z dwoma takimi panami jeździłem na ryby, bo moi młodsi koledzy nie mieli po prostu czasu. Zawsze próbuję tych starszych panów edukować nad wodą. Tylko w jednym przypadku mogę powiedzieć, że udało mi się jakiś minimalny skutek odnieść, bo pan S. ostatnio uwolnił złowione spod lodu na żywca 2 szczupaki i wziął tylko jednego, co wcześniej mu się nie zdarzało. Miło było spojrzeć, że był z siebie dumny. Jednak najczęściej muszę być świadkiem ich niezbyt fajnych postaw i zachowań, np. kopanie nogą lina, który się odpiął i skacze po ziemi, zabieranie tych niewymiarowych szczupaków do torby. Często oni też pouczają mnie, że źle robię, wypuszczając wszystkie ryby do wody. Bardzo im szkoda, kiedy widzą, jak wypuszczam 65-centymetrowego szczupaka. Pan K. do tej pory niektóre takie sytuacje wspomina i wzdycha - Szkoda takiej ryby! Podkreślę, że nie są to osoby ubogie.
Ostatnio tylko było mi głupio, kiedy wziąłem na ryby młodszego od siebie kolegę, tłumacząc, że moi starsi znajomi są w porządku i udało mi się nieco na nich wpłynąć. Nic nam nie brało, a jeden ze starszych panów złowił 2 ładne liny. Młody kolega zobaczył jak jeden z nich otrzymał sporego kopniaka, a na zakończenie oba zostały wyskrobane w krzakach i zapytał - Z kim ty wędkujesz?
Mimo to nie poddaję się i nadal będę uskuteczniał swoją misję :)

Tak więc dla mnie sprawa tej pokoleniowej mentalności jest oczywista. Mogę jedynie przyjąć fakt, że być może są rejony w Polsce, gdzie jest inaczej.
Wędkarzy +65 jest zapewne w całym kraju mniej niż młodszych, ale procentowy udział tej grupy wiekowej w zabieraniu ryb jest moim zdaniem większy niż w przypadku wymienionej wyżej, przykładowej grupy 18-35.

Tak, jak napisałem wyżej. Dla mnie wszyscy wędkarze +65 mogą mieć darmowe zezwolenia. Być może wielu z nas uznałaby to za niesprawiedliwe, ale i tak myślę, że to nie wpłynęłoby na jakość działania związku oraz jakoś naszych wód. Jak napisał Mirek, winna jest gdzie indziej.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #92 dnia: 17.01.2016, 18:43 »
Mateo, bardzo Ci dziękuję za ten post.  :thumbup: :bravo:

Pisząc o regionach Polski, poruszyłeś wątek, o którym już (z powodu paluchów :)) nie miałem chęci pisać. A to na pewno ma wpływ i znaczenie na ocenę ogólną. W każdym razie dziękuję.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #93 dnia: 18.01.2016, 08:48 »
Panowie, to, że młodzi zabierają mniej ryb to po prostu efekt edukacji. Szeroko pojętej edukacji, czytania forów, dostępu do internetu w ogóle. Ludzie otwarli się na świat, na nową modę ale też zobaczyli, że wędkarstwo może wyglądać inaczej. Wędkarze widzą, że tam, gdzie koledzy z innych krajów dbają o swoje wody, szanują ryby, wypuszczają to przynosi efekt. Można się podniecać filmikami Luk'a na YouTube czy innego wędkarza co łowi za granicą ale musi też przyjść refleksja z tym związana. I ta refleksja bardzo często przychodzi, stąd to młode pokolenie, które teraz powszechnie przebywa ciągle online jakoś inaczej na to wszystko spogląda. Internet ma sporą siłę, w tym wypadku, jeśli chodzi o ryby to pozytywną. Edukacja to podstawa. Stąd też ten odsetek zabierających ryby w przypadku młodych jest mniejszy, bo mają dostęp do wiedzy, mogą się uczyć takich zachowań. Zauważcie też, że dziś w świecie w ogóle jest więcej empatii jeśli chodzi o zwierzęta w ogóle.
Grzegorz

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #94 dnia: 18.01.2016, 11:17 »
Matchless Mój Drogi Kolego, to co napisałeś ładnie brzmi, ale jesteś daleko (najprawdopodobniej i obym się mylił) od prawdy.

Ja pozwolę sobie podzielić Twoją wypowiedź bacząc, by nie wyrwać czegoś z kontekstu. A więc cytuję: „Panowie, to, że młodzi zabierają mniej ryb to po prostu efekt edukacji. Szeroko pojętej edukacji, czytania for, dostępu do internetu w ogóle”.
Czyli nie bierzesz Kolego pod uwagę faktu, że młodych można bezproblemowo zmanipulować ładnie brzmiącymi hasłami?

Zastosowałeś tutaj kilka haseł-kluczy np.: „otwarli się na świat”, „wędkarze widzą”, „młode pokolenie, (…) inaczej na to wszystko spogląda”, „edukacja to podstawa”, „mogą się uczyć takich zachowań” – to słowa klucze najbardziej widoczne, które manipulują czytającego.

(Aby było jasne, w żadnym przypadku nie podejrzewam Cię o celową manipulację).

Wiem, że zrobiłeś to w sposób nieświadomy, opierając się o własne odczucia i spostrzeżenia. Jesteś prawym człowiekiem, a efektem Twoich wypowiedzi jest… Twoje wykształcenie. Tak tak, wykształcenie, niezależnie jakie posiadasz, ale to inny wątek, więc nie będę rozwijać.

Popatrz, jak ja zmienię sens rozważanego problemu w oparciu o prawdę, którą większość zna.

Mówi się, że ten, kto nie zna historii, problemy, upadki i nieszczęścia przeżywa wielokrotnie. Czy zgadzasz się z tym?

Popatrz, skończyła się II wojna światowa. Komuniści i socjaliści odbudowali zrujnowaną wojną Polskę rękoma i pieniędzmi Polaków. Polacy pracowali ponad miarę społecznie, nie otrzymywali pełnej pensji, bo partia i rząd zabierali ludziom połowę ich wynagrodzenia na cele społeczne i odbudowę państwa. Powstały huty, kopalnie, stocznie i wiele zakładów pracy państwowych. To jest fakt.

Jest rok 1981 i przez następne lata, przedsiębiorstwa i majątek Państwa przechodzi w ramach bandyckiej prywatyzacji za bezcen, czasami za przysłowiową złotówkę w ręce dyrektorów tych zakładów (teraz nie są dyrektorami, tylko przedsiębiorcami), lub w ręce wszelkiej maści agentów, milicjantów i BEZprawników.

Owszem, w ramach prywatyzacji majątku narodowego, każdy Polak otrzymał swój wkład jaki włożył w wysokości 20 zł (dwadzieścia złotych). Na tyle oszacowano pracę i zrabowane pensje Polaków. I to jest fakt drugi.

Teraz zadam Ci bardzo ważne pytanie: co się stanie z majątkiem, na który my wędkarze pracowaliśmy kiedy nie opłacimy składki? Co się stanie z majątkiem PZW kiedy dupokratycznym głosowaniem rozwiąże się PZW i stworzy coś innego i pewnie się nie pomylę, jeśli będzie to tzw. prywatny twór kupiony za zrabowaną kasę państwową?

Teraz rozumiesz, dlaczego „zmanipulowani” młodzi wędkarze robią to, co im mówią inni, a nie robią tego świadomi i doświadczeni życiowo starsi wędkarze?
 
Informacja, to władza i pieniądze, ale trzeba wiedzieć, jak tą informację spożytkować…

Moja propozycja? Oszacować majątek PZW i rozdać go pomiędzy wędkarzy na własność z możliwością dziedziczenia. Właściciele powołają zarząd, który będzie zarządzać majątkiem, ale też będzie odpowiadać za szkody własnym majątkiem… i du*pą.
Ten jeden ruch rozwiąże problem zabierania czy nie zabierania ryb, problem brudu na łowiskach (wyrzucić opakowanie po zanęcie czy robakach w krzaki, czy dostanę w mordę kiedy zobaczy to inny właściciel) itd. itd.
A kto będzie sra*ć we własne gniazdo, tego się usunie wypłacając mu jego część.
Proste?

Tak ładnie szło, mechanizm już pięknie posmarowany, wszystkie prawdy oczywiste, a „ja znów wsypałem garść piasku w tryby”… 
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #95 dnia: 18.01.2016, 11:47 »
Ja pisałem o tym, że młodzi dlatego zabierają mniej ryb, bo coraz częściej mówi się o tym, żeby ich nie zabierać. Nie mieszam w to polityki ani II WŚ.
Grzegorz

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 580
  • Reputacja: 1985
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #96 dnia: 18.01.2016, 11:55 »
Mirku, przeklej, proszę, fragment swojej wypowiedzi do wątku "Idzie nowe...".
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 742
  • Reputacja: 1988
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #97 dnia: 18.01.2016, 13:34 »
Mirek, nie sposób przyznać Ci racji co do pewnych rzeczy. Problemem jednak jest to, że bez PZW przepadnie wiele zbiorników. Zobacz prosty przykład - Krzystof Daukszewicz wydzierżawił jezioro i pozwolenie tam to gruba kasa... Upadek PZW to ryzyko, że nie przedłużone zostaną umowy dzierżawne (znika dzierżawca - jest złamana umowa). Dlatego lepiej PZW nie likwidować.

A co do tego rozkradania. Problem w tym, że Polak rzadko kiedy na wysokich stanowiskach jest uczciwy. To niestety fakt, szkoła PRLu zrobiła swoje. Wiele przedsiębiorstw lepiej jest sprzedać, niż je trzymać na siłę (stocznie na przykład), bo to nie jest interes, jeżeli ciągle się do niego dopłaca, na dodatek są to miejsca gdzie kształci się kadry politykierów, chcących socjalnych przywilejów (czego efektem są większe podatki i większa bieda lub rosnące zadłużenie co do tej biedy prowadzi).
Dlaczego banki w Polsce robią takie interesy dobre? Bo oni zgarniają najlepszych ludzi, bo w państwowych firmach, tacy rzadko kiedy znajdują miejsce. Tam są pociotkowie, ludzie z układów. Mój znajomy pracuje w spółce elektrownia jakaś SA, i tam, rodziny mają swoje przywileje, na miejsce jednego przychodzi drugi. On sam dostał pracę przez przypadek, bo ktoś myślał, że on pytający o pracę, to syn kogoś tam... I pracuje w pocie czoła. Robotę, która się robi w 2 godziny, robi w tydzień, nie wolno mu szybciej. Zarabia dobrze, ma masę przywilejów. ludzi zatrudnionych jest w ogóle za dużo... A za prąd płacą ludzie - odpowiednio więcej oczywiście...

To przykład państwowej firmy, sa lepsze i są gorsze oczywiście - ale taktyka podobna. Jak więc państwowa firma ma rywalizować z prywatną, wiadomo, że nie da rady. Ja pracowałem w handlu i miałem nieszczęście robić w spółce prywatnej i z udziałem skarbu państwa. To między innymi przelało moją czarę goryczy i zadecydowało o wyjeżdzie do UK, miałem już dość tej kpiny. Uważam też, że lepiej sprywatyzować (ale mądrze i za odpowiednią cenę) niż trzymać na siłę, bo to majątek narodowy. Zobaczcie koleje w Polsce, kopalnie itd... Tyle lat, tyle kasy i dalej problemy...

A co do PZW to ja mam inny pomysł. Wprowadzić zmiany w zarządzie, wybierać prezesa i zarząd w wyborach co 4 lata, przy czym prezes niech będzie wybierany przez wędkarzy w powszechnych wyborach. W samym ZG stworzyć stanowiska pracy dla menadżerów, którzy zaczną pracować nad tym, aby związek był dla wędkarzy (tylko i wyłącznie), i generował odpowiednie dochody, które inwestowane byłyby w wody (ogólnie powiedziane). Niech pojawią się tam ludzi potrafiący kierować takimi organizacjami, znający się na biznesie. Bo działacze zazwyczaj nie mają bladego pojęcia o takim prowadzeniu organizacji (czego dowodem jest dzisiejsze PZW).  Niech przekaże się wody kołom, te niech zaś nabędą osobowość prawną. Niech ZG zajmie się prowadzeniem i nadzorowaniem, obrona prawną,  resztę niech robią same koła, niech okręgi zajmą się głównie zarybianiem i opieką, niech zatrudnionych zostanie więcej ichtiologów, aby pracowali nad każdą wodą i udzielali pomocy kołom. Niech wędkarze poczują bezpośrednią odpowiedzialność za wody, niech to będzie 'jak sobie pościelisz tak się wyśpisz'. Oczywiście trzeba zwiększyć nakłady na zarybianie i na rozbudowę łowisk, czyli zwiększyć składki, przy czym osoby nie zabierające ryb powinny płacić mniej. W samym PZW minimum 10% łowisk powinno się stać wodami 'no kill', z planem zrobienia nawet takich 20 czy 30% w przyszłości. Niech nowe PZW zacznie wreszcie pełnić rolę organizacji kształtującej świadomość wędkarzy, zwłaszcza tych młodszych. Bo jeżeli nie potrafi obecnie wytłumaczyć po co jest rejestr, to mamy do czynienia z czymś naprawdę kuriozalnym...

Zmiany w PZW wcale nie są takie nieosiągalne... To się da zrobić! Jeżeli pojawią się w ZG ludzie, którzy będą myśleć o dobrze wędkarzy szeregowych, a nie o własnym interesie, to już będzie dobrze. Niech tylko zmieni się zapis, i prezesa wybierać w wyborach powszechnych. Oj byłyby obietnice, byłyby plany, całkiem inaczej wyglądałoby PZW. Bo teraz to miejsce dla wybranych, dla swojego rodzaju kasty. Dla gości,którzy będą truli o tym, że ryby nie przeżywają holu z jednej strony, z drugiej zaś klepali siano z działalności rybackiej, którą wędkarski związek absolutnie zajmować się nie powininen. W ZG nie powinno być ludzi tylko dlatego, że są działaczami. Tam powinni być ludzie, którzy działają dla prawdziwego dobra wędkarzy, chcących rozwijać i promować wędkarstwo, a nie robiący tylko karierę w strukturach, bo to dobra fucha...
Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #98 dnia: 18.01.2016, 13:58 »
Problemem wielu polskich instytucji  jest organizacja i sposób zarządzania. Szkoły czy właśnie PZW jest dobrym przykładem.
Luk wytyka błędy w postaci braku menadżerów i ja się temu przychylam.
Jeśli o moje zdanie chodzi, to związek taki,jak PZW bardzo przypomina przedsiębiorstwo. Boryka się z podobnymi problemami.Gdyby eksperci/fachowcy zajmowali się w należyty sposób finansami sądzę,że lepiej by to wyglądało. Poza tym instytucja powinna podlegać jakiemuś nadzorowi finansowemu,tak by bilans na koniec roku wynosił 0 (jak w spółdzielni),bez możliwości przykładowo przetrzymywania kasy-depozytu.
Nie ma tej przejrzystości w działalności PZW(zwłaszcza finansowej) i to prawdopodobnie wielu nas drażni,bo skutkiem są  godziny nad wodą bez brań.

Co do zniżek nie jestem przeciwnikiem,również dla osób starszych.Niestety zauważam większą tendencję do moczenia siatki wśród wędkarzy starszych i tych najstarszych.Uważam jednak,że zniżki powinny iść w parze z pewnymi ograniczeniami-chociażby mniejsze limity,być może wędkowanie na 1 wędkę (jak młodzi).
Problemem ze zniżkami jest jednak to ,że mówimy w kontekście systemu,a system nigdy nie jest sprawiedliwy,bo nie jest w stanie odnieść się do każdego z osobna. Tak jak przykładowo zasiłek dla biednej rodziny,która przekracza o 5zł próg dochodów.
Na dodatek znając polską mentalność ,gdy jest możliwość korzystania z jakiś zniżek to pojawia się kombinatorstwo,aby się na coś załapać... ech...
Czesiek

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #99 dnia: 18.01.2016, 17:47 »
Nie chodzi mi o rozwiązanie PZW, ale o zmiany systemowe. Sama zmiana nazwy przez rozwiązanie PZW, to zły pomysł, więc nie o to mi chodzi.
 
Nie odniosłeś się do mojej propozycji uwłaszczenia majątku PZW przez wędkarzy…. Wiem, to problem, bo znów porównując Wyspy do Polski, to na wyspach prawo jest niezmienne, żadna męda nie zmienia prawa jak to robi się w Polsce – 200 razy zmieniana ustawa w roku. Szok.
Ponadto tam są tradycje pokoleniowe, tam własność jest święta i każdy wie, że to co dzisiaj ja zrobię, będą miały następne pokolenia mojej rodziny, w Polsce będzie służyć albo jakiemuś sędziemu, albo rodzinie komornika, albo innemu złodziejskiemu parchowi.
 
Dlatego w Anglii są Rody, a w Polsce towarzysze (teraz sprytnie zakamuflowani)…

A poza tym, to oczywiście mamy podobne zdanie.

Jedną prośbę mam do Cześka. Czesiu Kolego, nie mów o „polskiej mentalności”. Polacy na świecie znani są i z gospodarności, pracowitości, potrafimy ukraść,  wypić i jak trzeba przypie*rdolić. Ot taki wyjątkowy naród, któremu nieśmiało zazdroszczą inne nacje.
Mówimy konkretnie, a jeśli mamy dowody to nazwiskami (bydlaków trzeba tępić), ale nie uogólniamy, bo tym robimy krzywdę niewinnym.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #100 dnia: 18.01.2016, 17:54 »
W teorii, takiej mocno naciąganej to PZW już w chwili obecnej należy i powinno należeć do wszystkich członków. Na tym polega idea stowarzyszenia. Tylko PZW przybrało szaty ZWIĄZKU a wspólnota mocno się rozmyła.
Grzegorz

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #101 dnia: 18.01.2016, 19:12 »
Jedną prośbę mam do Cześka. Czesiu Kolego, nie mów o „polskiej mentalności”. Polacy na świecie znani są i z gospodarności, pracowitości, potrafimy ukraść,  wypić i jak trzeba przypie*rdolić. Ot taki wyjątkowy naród, któremu nieśmiało zazdroszczą inne nacje.
Mówimy konkretnie, a jeśli mamy dowody to nazwiskami (bydlaków trzeba tępić), ale nie uogólniamy, bo tym robimy krzywdę niewinnym.

Eee...ok... nie powiem więcej o tej "polskiej mentalności" jeśli mi nieco wyjaśnisz co Cię w tym razi?
Też jestem Polakiem,sam do końca nie wiem czy to dobrze czy źle-może jeszcze zbyt młody jestem by to ocenić.Przeważają w moim postępowaniu pozytywne "polskie" cechy,więc nie czuję się obrażony,gdy ktoś pogardliwie powie(przykładowo w pracy za granicą) o mnie "polak" i raczej każdy, kto ma czyste sumienie nie powinien.
Pisząc "polska mentalność" mam na myśli polskie  kombinatorstwo,które niekoniecznie dotyczy każdego z nas.Niestety różnej maści kombinatorów,drobnych cwaniaków (zwał jak zwał) spotykam przy okazji wielu czynności (w tym wędkowania) i sądzę,że Ty również.I nie jestem w stanie ich wymienić z imienia i nazwiska,sądzę że Ty podobnież.Dlatego o tym piszę(pewnie nie pierwszy raz),bo mnie takie zachowania drażnią,przeszkadzają i utrudniają życie.Poza tym uważam,że wpływa to nie tylko na stan naszych wód,ale różnej maści stosunków społecznych,urzędniczych czy wręcz gospodarczych.
Uogólnienia są na każdym kroku stąd też się nimi posługuję.A Ty również nie jesteś wolny od uogólnień pisząc "jakiemuś sędziemu" ,"rodzinie komornika" - brak konkretów ;)
Zresztą nie o to mi chodzi,a pewnie Tobie też nie ,żeby łapać się za słówka i czepiać jeden drugiego O:)
Myślę,że raczej każdy tutaj pisze coś, co myśli na dany temat,a wynikające z tego dyskusje i polemika niekoniecznie będzie rzeczowa i konkretna.
Tak czy siak rozdrażniony nie bądź moim pisaniem,bo tej złej "polskiej mentalności" to ja w Tobie nie widzę jak i chyba w nikim na tym forum :-[ :beer:
Czesiek

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 136
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #102 dnia: 18.01.2016, 20:22 »
Nie Czesiu, nie jestem rozdrażniony i nigdy się nie obrażam. Sam popełniam błędy więc i inni mają do tego prawo. Pisząc jednak "polska mentalność" dotyczy to WSZYSTKICH Polaków, a przecież to nie prawda, więc jakby tracisz wiarygodność. Gdybyś napisał "NIEKTÓRZY Polacy - wówczas jest OK. Niby nic, a jednak robi różnicę.

Nie przejmuj się...
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #103 dnia: 19.01.2016, 09:15 »
Rozumiem co masz na myśli. Prawdopodobnie masz rację , w związku z tym, mając na uwadze szacunek do innych, będę staranniej dobierał słowa :-[
Czesiek

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Opłacanie składek w PZW
« Odpowiedź #104 dnia: 19.01.2016, 11:26 »
Moja propozycja? Oszacować majątek PZW i rozdać go pomiędzy wędkarzy na własność z możliwością dziedziczenia. Właściciele powołają zarząd, który będzie zarządzać majątkiem, ale też będzie odpowiadać za szkody własnym majątkiem… i du*pą.
Ten jeden ruch rozwiąże problem zabierania czy nie zabierania ryb, problem brudu na łowiskach (wyrzucić opakowanie po zanęcie czy robakach w krzaki, czy dostanę w mordę kiedy zobaczy to inny właściciel) itd. itd.
A kto będzie sra*ć we własne gniazdo, tego się usunie wypłacając mu jego część.
Proste?

Ja myślę, że taki ruch doprowadziłby do katastrofy polskich wód. Po pierwsze, cieki wodne należały i będą należeć do państwa. To sprawa strategiczna. Tak jest wszędzie, a zatem pozostałyby do rozdysponowania jedynie wody zamknięte. Po drugie, zbiorniki nie przeszłyby w ręce pojedynczych właścicieli, lecz pewnych grup osób (bo jest ich po prostu zbyt mało w stosunku do wędkarzy). W rezultacie albo wędkarze musieliby założyć coś w rodzaju spółdzielni wędkarskiej albo wody zostałyby rozparcelowane na części (pojawia się tu problem, czy wody zostałyby podzielone, czy byłaby to zwykła współwłasność). W jednym i w drugim wypadku musieliby stworzyć nową organizację, wybrać grupę zarządzającą itd. Kłótnie byłyby po stokroć większe, bo nie chodziłoby już o wody dzierżawione przez jakąś organizację, do której należymy, ale o wody, które są naszą własnością. Poczucie własności z pewnością sprawiłoby, że spory byłyby po stokroć większe. To tak, jak na Gubałówce. Jest Baca, któremu chcą płacić sporą kasę, żeby można było przeprowadzić przez jego ziemię nartostradę, a on powie, że "ni, bo to moje, hej!". Trzeba to oczywiście uszanować, ale skoro tak, to trzeba by szanować również prawa właściciela, który ma 1/100 udziału własności wody. A co będzie, gdy wędkarz umrze? Piszesz o dziedziczeniu - wówczas owa część np. zbornika przypadłąby jego rodzinie, która w ogóle nie jest związana z wędkarstwem. Załóżmy, że spadkobiercy nie będą chcieli odsprzedać swoich udziałów grupie udziałowców, lecz np. gigantowi budowlanemu? Jeśli jest to własność i tę własność szanujemy, musi mieć do tego prawo. Załóżmy też, że gigant budowlany będzie chciał wysuszyć jezioro, żeby postawić tam halę sportową. Jako współwłaściciel zablokuje wszystkie działania wędkarzy operujących na tym zbiorniku. Może to wizja nieco przesadzona, ale obrazująca, jakie problemy mogłyby pojawić się wraz z uwłaszczeniem. Poza tym, jak podzielić majątek? Proporcjonalnie do liczby zapłaconych składek? Przecież zbiorniki są też użytkowane nie tylko wędkarsko - jest to szeroko rozumiana rekreacja. Inne podmioty, które użytkowały wody również powinny mieć prawo do uwłaszczenia. Konflikt interesów gotowy.

Zgadzam się natomiast z Lucjanem:

A co do PZW to ja mam inny pomysł. Wprowadzić zmiany w zarządzie, wybierać prezesa i zarząd w wyborach co 4 lata, przy czym prezes niech będzie wybierany przez wędkarzy w powszechnych wyborach. W samym ZG stworzyć stanowiska pracy dla menadżerów, którzy zaczną pracować nad tym, aby związek był dla wędkarzy (tylko i wyłącznie), i generował odpowiednie dochody, które inwestowane byłyby w wody (ogólnie powiedziane). Niech pojawią się tam ludzi potrafiący kierować takimi organizacjami, znający się na biznesie. Bo działacze zazwyczaj nie mają bladego pojęcia o takim prowadzeniu organizacji (czego dowodem jest dzisiejsze PZW).  Niech przekaże się wody kołom, te niech zaś nabędą osobowość prawną. Niech ZG zajmie się prowadzeniem i nadzorowaniem, obrona prawną,  resztę niech robią same koła, niech okręgi zajmą się głównie zarybianiem i opieką, niech zatrudnionych zostanie więcej ichtiologów, aby pracowali nad każdą wodą i udzielali pomocy kołom. Niech wędkarze poczują bezpośrednią odpowiedzialność za wody, niech to będzie 'jak sobie pościelisz tak się wyśpisz'. Oczywiście trzeba zwiększyć nakłady na zarybianie i na rozbudowę łowisk, czyli zwiększyć składki, przy czym osoby nie zabierające ryb powinny płacić mniej. W samym PZW minimum 10% łowisk powinno się stać wodami 'no kill', z planem zrobienia nawet takich 20 czy 30% w przyszłości. Niech nowe PZW zacznie wreszcie pełnić rolę organizacji kształtującej świadomość wędkarzy, zwłaszcza tych młodszych. Bo jeżeli nie potrafi obecnie wytłumaczyć po co jest rejestr, to mamy do czynienia z czymś naprawdę kuriozalnym...

Chciałbym tylko dodać, że ten, kto jest wędkarzem, wcale nie musi być dobrym menadżerem wędkarstwa. Tak jak dobry piłkarz nie musi być dobrym trenerem lub prezesem klubu, mieszkaniec kamienicy, zarządcą tej kamienicy, lekarz nie musi mieć kompetencji do kierowania szpitalem, lecz może je mieć nie-lekarz. Mówiąc inaczej, posiadanie kompetencji w dziedzinie zarządzanej, nie musi się przekładać na posiadanie kompetencji w dziedzinie zarządzania nią. Dlatego tak ważną jest sprawą kompetentna kadra menadżerska (niekoniecznie związana z wędkarstwem).

No i za kluczową sprawę uważam całkowitą autonomię kół wędkarskich i sprowadzenie roli zarządów okręgowych i krajowego do roli pośrednika w kontaktach, odpowiednio, między kołami i między okręgami oraz do funkcji wspierającej (np. przez badania ichtiofauny) doradczej (dotyczącej sposobu organizowania wędkarstwa na poszczególnych szczeblach; chodzi o to, że z punktu widzenia koła mogą być niewidoczne pewne sprawy ważne dla całego okręgu, zaś z punktu widzenia okręgu, sprawy ważne dla całego kraju) i być może kontrolnej. W żadnym jednak wypadku nie miałby one uprawnień decyzyjnych w odniesieniu do wód należących do kół.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.