Szkoda, że Jurek nie potrafi na problem spojrzeć globalnie i bierze wszystko do siebie, bowiem sam ma +65 lat. Jurku, spójrz na to w jaki sposób dyskutuje Mirek, który też jest starszym pokoleniowo wędkarzem. Stara się przeanalizować temat i spojrzeć na niego wielowymiarowo. Dzieli się z nami swoją wiedzą.
Tak jest Jurku - wędkarze starszych pokoleń zabierają więcej. Czy Ci się to podoba, czy też nie. I być może często nie jest to wynikiem ich złej woli. Po prostu w większości wychowani oni zostali w innym duchu. Ja sam, będąc młodym wędkarzem i ucząc się od starszych wędkarzy, zabierałem ryby bez umiaru. Czasy jednak się zmieniają, zmienia się świadomość i spojrzenie na wędkarstwo. Dlatego właśnie wśród młodych ludzi jest więcej zwolenników uwalniania złowionych ryb i okazów.
Czy tym samym ktoś Ciebie tu obraża? Wręcz przeciwnie - mieliśmy do Ciebie wielki szacunek za udział w naszym forum. Osobiście, zawsze po Twoich wpisach starałem się dopingować Cię do dalszego działania, nagrywania filmów. Wraz z Lucjanem zwracaliśmy baczną uwagę, czy aby ktoś Cię nie krytykuje (wiem, że miało to miejsce na innych forach i dbałem mocno, żeby tutaj nie miało to miejsca).
Z takim podejściem ciężko będzie Ci znaleźć porozumienie z młodszymi pokoleniami.
Myślę Jurku, że Twoja ocena użytkowników tego forum jest co najmniej krzywdząca i zniekształcona przez emocje, które - z tego, co mi wiadomo - towarzyszyły Tobie również na innych forach dyskusyjnych, które również negatywnie oceniałeś po pewnym czasie.
Być może warto z tego wyciągnąć jakieś wnioski.
Zauważcie, że denerwują się w tym wątku głównie osoby, które są pokoleniowo starsze. Co oznacza, że nie potrafią one bez emocji przeprowadzić analizy sytuacji. Uznają to za obrazę ich samych.
Ja, wykonując swój zawód, często rozmawiam z ludźmi, którzy dość ostro krytykują przedstawicieli mojej grupy zawodowej. Jest mi czasem przykro, ale to nie oznacza, że nie mam przyznawać im racji. Bardzo często mówię -Tak, ma pani/pan rację. Ma pani/pan prawo być w tym przypadku być niezadowolony. Nie oznacza to jednak, że ja też jestem zły/niedobry/nieuprzejmy/nieżyczliwy. Staram się wykonywać swoją robotę najlepiej jak potrafię i nie mogę tych ocen traktować personalnie, bo bym się wykończył i musiał powiesić
Odniosę się też do tego, co napisał Adam.
U mnie jest zupełnie odwrotnie. Bardziej przypomina to sytuację opisaną przez kolegę pio19681 (nt. kolega też nie należy do najmłodszych na forum, a jednak potrafi spojrzeć globalnie i bez osobistej urazy).
Nie chodzi tu bowiem o to, ile procentowo jest nad wodą czy w danym kole wędkarzy starszych (choć u mnie w kole to zwykle było jakieś 30%, zaś w sekcji 70% osób +65 - nie wiem jak jest teraz, bo już od paru lat nie jestem członkiem zarządu). Chodzi o to, ile procent z tych osób starszych wypuszcza/zabiera mniej złowionych ryb w porównaniu do odsetka w grupie osób młodszych.
Choć tutaj może być tak, jak napisał Adam, że najwięcej "szkód" mogą wyrządzać pokolenia pośrednie pomiędzy 45 a 55 rokiem życia. Zwykle dyskutując na te tematy bierzemy skrajne grupy i może stąd błedna ocena. Jeśliby jednak wziąć te pokolenia skrajne, czyli np. 18-35 lat oraz >65 r.ż., to myślę, że odsetek prezentujących postawę "z umiarem + C&R" byłby w tej pierwszej grupie znacznie większy.
Dla mnie zniżki mogą być. Nie mam nic przeciwko. Szanuję i zawsze będę szanował osoby starsze. Dla mnie kolega Jurek mógłby nawet dostać zezwolenie za darmo i bym się bardzo z tego cieszył.
Wszyscy dobrze wiemy, że PZW na brak pieniędzy nie narzeka, więc spokojnie można by podarować zezwolenia "seniorom", a i tak nie miałoby to wpływu na jakość naszych wód. Podejrzewam bowiem, że to nie pieniądze są potrzebne, by tę jakość poprawić.
Podsumowując, jak napisał Jędrzej, chodzi o mentalność pokolenia, a nie o wrogie nastawienie do wszystkich starszych uczestników forum.
Cieszy mnie, że większość kolegów potrafi to dostrzec.
Też chciałbym, śladem innych kolegów opisać moje doświadczenia i obserwacje związane z wędkowaniem kolegów >65 rż. w moich okolicach. Rozumiem, że najbardziej przemawiają przykłady. Musiałbym zatem bardzo długi post napisać, gdzie mógłbym opisać moje obserwacje z ostatnich wypraw, zacytować rozmowy ze znajomymi przez telefon i ze starszymi pacjentami, których często przyjmuję ok. 60 dziennie (w tym są wędkarze, którzy zapraszają mnie na wspólne łowienie i chwalą się wynikami).
Nie chcę jednak zaostrzać dyskusji, bo w większości musiałby to być opowiadania o zabieraniu każdej ilości ryb, łowieniu w niedozwolny sposób, w niedozwolonych okresach i obszarach. Dla równowagi musiałbym też przytoczyć obserwacje związane z kolegami z młodszych grup pokoleniowych, choć tu byłoby pewnie mniej ciekawie, bo z moich pokoleniowych rówieśników, z którymi wędkuję, chyba wszyscy uwalniają złowione ryby. Choć nad śląskimi wodami sporo też jest ludzi w przedziale 40-55, którzy nie znają umiaru.
Młodsi ludzie często nie mają tyle czasu na łowienie ryb. Dlatego najczęściej spędzam czas nad wodą właśnie w otoczeniu starszych osób. W roku 2015 prawie zawsze wędkowałem w towarzystwie osób +70. Z dwoma takimi panami jeździłem na ryby, bo moi młodsi koledzy nie mieli po prostu czasu. Zawsze próbuję tych starszych panów edukować nad wodą. Tylko w jednym przypadku mogę powiedzieć, że udało mi się jakiś minimalny skutek odnieść, bo pan S. ostatnio uwolnił złowione spod lodu na żywca 2 szczupaki i wziął tylko jednego, co wcześniej mu się nie zdarzało. Miło było spojrzeć, że był z siebie dumny. Jednak najczęściej muszę być świadkiem ich niezbyt fajnych postaw i zachowań, np. kopanie nogą lina, który się odpiął i skacze po ziemi, zabieranie tych niewymiarowych szczupaków do torby. Często oni też pouczają mnie, że źle robię, wypuszczając wszystkie ryby do wody. Bardzo im szkoda, kiedy widzą, jak wypuszczam 65-centymetrowego szczupaka. Pan K. do tej pory niektóre takie sytuacje wspomina i wzdycha - Szkoda takiej ryby! Podkreślę, że nie są to osoby ubogie.
Ostatnio tylko było mi głupio, kiedy wziąłem na ryby młodszego od siebie kolegę, tłumacząc, że moi starsi znajomi są w porządku i udało mi się nieco na nich wpłynąć. Nic nam nie brało, a jeden ze starszych panów złowił 2 ładne liny. Młody kolega zobaczył jak jeden z nich otrzymał sporego kopniaka, a na zakończenie oba zostały wyskrobane w krzakach i zapytał - Z kim ty wędkujesz?
Mimo to nie poddaję się i nadal będę uskuteczniał swoją misję
Tak więc dla mnie sprawa tej pokoleniowej mentalności jest oczywista. Mogę jedynie przyjąć fakt, że być może są rejony w Polsce, gdzie jest inaczej.
Wędkarzy +65 jest zapewne w całym kraju mniej niż młodszych, ale procentowy udział tej grupy wiekowej w zabieraniu ryb jest moim zdaniem większy niż w przypadku wymienionej wyżej, przykładowej grupy 18-35.
Tak, jak napisałem wyżej. Dla mnie wszyscy wędkarze +65 mogą mieć darmowe zezwolenia. Być może wielu z nas uznałaby to za niesprawiedliwe, ale i tak myślę, że to nie wpłynęłoby na jakość działania związku oraz jakoś naszych wód. Jak napisał Mirek, winna jest gdzie indziej.