Znajomego mam. Rok temu pożyczyłem mu książkę dobrą. Jeszcze nie skończył. Czasu nie ma. Gdy tylko wchodzi do domu, pstryk telewizor i lecą jakieś familiady czy takie programy dla bezmózgów, co to jedne ułomy komentują drugich ułomów. Nie wiem, jak to się nazywa. Kumpel ma niezwykły dar, bo nawet jak do nas przyjedzie, to wystarczy mu kilka minut, by u mnie na TV leciała taka bzdura, że nie byłem nawet świadom, że można coś takiego stworzyć/oglądać.
Drobne ale jest takie, że mój kumpel nie jest debilem. Ogląda to trochę dla beki, ale też widzę w tym już takie uzależnienie. Nie potrafi inaczej. A gdyby zamiast tego poczytał lub obejrzał coś wartościowego, to poza nie-byciem debilem, miałby jeszcze dużo większą wiedzę.