Dostanie. Problem jest taki, że dawniejszej automatyzacji towarzyszył rozwój innych branż. Powstawało mnóstwo dziwnych zawodów, gdzie człowiek wykonuje pracę umysłem. Kiedyś efektem pracy był produkt. A tu nagle porobiło się mnóstwo tworów, w których praca polega na przykład na przesuwaniu cyferek w tabelkach. I w sumie więcej ludzi obecnie tak pracuje, niż na roli czy bezpośrednio przy produkcji jakichś dóbr. Dużo więcej.
Czyli mechanizacja i automatyzacja w rolnictwie i przemyśle wypchnęła ludzi do prac umysłowych. A jak AI zacznie wypierać ludzi z prac umysłowych, to co dalej? Rozmyślam nad tym, ale nie wiem. Jasne, ciągle coś nowego powstaje. Takie ciekawe zawody jak youtuber czy e-sportowiec. Spoko, ale jednak tych miejsc pracy jest niewiele i nie potrafię sobie wyobrazić, by starczyło ich dla wszystkich, których zastąpi AI.
Pewnie w drugiej połowie XXI wieku już zaczniemy coraz odważniej w kosmosie sobie poczynać, to i zawód astronauty/kosmicznego inżyniera... i tak dalej, będzie nie dla kilkuset ludzi na Ziemi, ale dla tysięcy. Ale to nadal kropla w morzu.
Nad tymi zagadnieniami już się mądre głowy zastanawiają na świecie.
Jeszcze mam taką smutną refleksję na temat optymalizacji pracy. Ona jeszcze nigdy w historii ludzkości nie doprowadziła do tego, żeby człowiek mniej pracował. Czy jak powstały pralki, zmywarki i inne sprzęty AGD, które uwolniły nas od godzin prac domowych, to te godziny spędzamy na odpoczynku, czy jednak zapitalamy, robiąc coś innego?
Czy jak rolnik dostał traktor i może obskoczyć w godzinę coś, co robił kilka dni, to teraz pracuje tę godzinę na kilka dni? I tak jest z każdym wynalazkiem. Optymalizuje, ale to pociąga za sobą tylko i wyłącznie zwiększenie produkcji, a nie zmniejszenie ilości pracy wykonywanej przez człowieka