Dużo doświadczeń jeszcze przede mną, ale u mnie czasami jest tzw. chybił trafił
Nęcenie punktowo , jak nie widzę efektu do godziny w ciągu którj przerzucam zestaw średnio 5 razy to zaczyna się "ostrzał łowiska".
Po prostu ciskam w miejsca gdzie nie nęciłem , takie badanie łowiska i szukanie ryb.
O dziwo często jest tak, że z takiego ostrzału mam więcej brań niż z takiego punktowego łowienia w miejscu nęcenia.
Przy okazji wtedy co kilka minut "ściągam" żyłkę o metr/dwa i często po takim "ruszeniu zestawu" zdarza się że mam branie.
Nie wiem czy to norma, czy ktoś też stosuje "ostrzały" , czy źle robię, ale mnie się to sprawdza tak w 65% przypadków.