Przepyszny filmik.ale czy ten lift method to nie nasza przystawka
Przystawka to technika stosowana głównie na rzekach.
Wiem, że wiele metod łowienia może być do siebie podobnych. Nie zawsze jednak zestaw spławikowy z położonym na dnie obciążeniem będzie zestawem typu "Lift method".
W przystawce nie mamy brań typu "lift". Ołów nie znajduje się kilka centymetrów od haczyka, tylko zwykle 40-60 cm od niego. Żyłka jest napięta nad wodą między wędką a spławikiem. Czasem w dzikim nurcie tak napina się żyłkę, że unosi się spławik nieco do góry.
Nie, to zupełnie inna technika łowienia.
Tak jak pisałem, jest wiele zbliżonych do siebie zestawów, co nie znaczy, że wszystko możemy wrzucić do jednego worka.
To co mnie ciekawi to uzycie odpowiedniego ciężaru. Dlatego, że jeżeli użyjemy śruciny zatapiającej spławik 2 gramy (np.2,5 g)- to nie uzyskamy dobrego efektu samozacięcia. W przystawce gruntowej, którą łowia chłopaki z WT - ryby przez nich łowione sa już 'samozacięte' z hakiem w pysku.
Czyli reasumując - czy uzycie śrucin o masie 5-6 gram nie da lepszego efektu niż 2 gramy? Lin akurat ucieka z hakiem w pysku i nie ma takiego problemu z sygnalizacją.
Pewnie użycie ciężkiego obciążenia dałoby lepszy efekt samozacięcia. Jednak z założenia lift method nie jest metodą w której tego samozacięcia oczekujemy. Zacinamy sami, jak przy normalnym łowieniu na wagglera.
Ponadto musimy pamiętać, że w lift method ciężarek jest bardzo blisko haczyka. Zakładając ciężarek 5 gramów kilka centymetrów od haczyka prezentacja przynęty na dnie nie będzie za dobra, nie mówiąc już o sytuacji, w której dno jest muliste. W przystawce przypon zwykle ma 40-60 cm długości.
Oczywiście można skonstruować taki bardziej toporny zestaw do lift method (takich używają karpiarze), ale z założenia jest to metoda zbliżona swoją delikatnością do klasycznego wagglera.