Autor Wątek: PZW 2024  (Przeczytany 16021 razy)

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 827
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #120 dnia: 15.12.2023, 14:01 »
(...)Wg nie powinno stawiać się na masową organizację zawodów, bo to daje siłę związkowi, bez masy komisji, skomplikowanych przepisów które potem się tworzy, a przede wszystkim sposobom aby swojakom dać zarobić na tychże zawodach (jako sędziowie). Wg mnie powinno się przeanalizować słowo 'sport' i dokonać odpowiednich zmian w statucie, tak, aby był dopasowany do rzeczywistości. Bo związek ma być dla wędkarza, statut ma być dla wędkarza, a nie na odwrót(...)

Luk, jeśli dobrze rozumiem - jesteś zwolennikiem dużej liczby zawodów wędkarskich. Osobiście też jestem za takimi imprezami. To one powodują rozwój wędkarstwa, nakręcają swego rodzaju koniunkturę.
Jednakże w mijającym, jak i zeszłym sezonie, uczestniczyłem w wielu zawodach, najniższej rangi i często spotykaliśmy się (jako zawodnicy) ze słownymi atakami w stylu: nie można przez was łowić, bo ciągle zawody, bo ciągle łowiska zarezerwowane. Z jednej strony człowiek chce posmakować rywalizacji, zdobić umiejętności, podzielić się obserwacjami - po prostu rozwijać się wędkarsko w ramach sportowego współzawodnictwa, a z drugiej strony spotyka się z taką, a nie inną reakcją pozostałej części wędkarskiej braci.
Czy tu coś jest nie tak? Myślę, że mocno nie tak, tym bardziej, że to wędkarze są sami sobie winni, gdyż nie uczestniczą w zebraniach. A to właśnie na wspomnianych zebraniach można zabrać głos, wyrazić swoją opinię, można dowiedzieć się o planach na nowy sezon.
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 232
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #121 dnia: 15.12.2023, 14:18 »
(...)Wg nie powinno stawiać się na masową organizację zawodów, bo to daje siłę związkowi, bez masy komisji, skomplikowanych przepisów które potem się tworzy, a przede wszystkim sposobom aby swojakom dać zarobić na tychże zawodach (jako sędziowie). Wg mnie powinno się przeanalizować słowo 'sport' i dokonać odpowiednich zmian w statucie, tak, aby był dopasowany do rzeczywistości. Bo związek ma być dla wędkarza, statut ma być dla wędkarza, a nie na odwrót(...)

Luk, jeśli dobrze rozumiem - jesteś zwolennikiem dużej liczby zawodów wędkarskich. Osobiście też jestem za takimi imprezami. To one powodują rozwój wędkarstwa, nakręcają swego rodzaju koniunkturę.
Jednakże w mijającym, jak i zeszłym sezonie, uczestniczyłem w wielu zawodach, najniższej rangi i często spotykaliśmy się (jako zawodnicy) ze słownymi atakami w stylu: nie można przez was łowić, bo ciągle zawody, bo ciągle łowiska zarezerwowane. Z jednej strony człowiek chce posmakować rywalizacji, zdobić umiejętności, podzielić się obserwacjami - po prostu rozwijać się wędkarsko w ramach sportowego współzawodnictwa, a z drugiej strony spotyka się z taką, a nie inną reakcją pozostałej części wędkarskiej braci.
Czy tu coś jest nie tak? Myślę, że mocno nie tak, tym bardziej, że to wędkarze są sami sobie winni, gdyż nie uczestniczą w zebraniach. A to właśnie na wspomnianych zebraniach można zabrać głos, wyrazić swoją opinię, można dowiedzieć się o planach na nowy sezon.

Kto komu broni organizować zawody w tygodniu popołudniu :P.
Problem się sam rozwiąże z niedzielnymi wędkarzami....i nie będzie spinek....
Maciek

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #122 dnia: 15.12.2023, 14:29 »
Problem jest  inny , zawody są organizowane na wodach , gdzie są ryby.  A tych wód jest niestety mało.  Kiedyś  miałem sytuację , że pojechałem nad wodę i po kilku godzinach zostałem wyproszony , "bo będą treningi przed zawodami" , mówię OK ale moglibyście jakąś informację nad wodą zostawić to nawet bym się nie rozwijał i pojechał w inne miejsce. Ale odpowiedź , którą usłyszałem była rewelacyjna , że mogłem sobie poszukać , bo nikt nie będzie wydawał pieniędzy na paliwo i kartki do drukarki :D   , i jak coś zmienić ?,   Trzeba poczekać aż tępogłowy same wyginą   

Offline Martinez

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 827
  • Reputacja: 309
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarz z zasadami
    • Galeria
  • Lokalizacja: Tarnów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #123 dnia: 15.12.2023, 15:10 »
U nas w Okręgu jest taki zwyczaj, że zawsze przed każdymi zawodami są zamieszczane informacje na konkretnym łowisku. Zazwyczaj jest to 3, 4 dni przed planowanym terminem zawodów. Oprócz kartek wzdłuż linii brzegowej zbiornika (przymocowane do palików wbitych co kilka stanowisk) i ogłoszenia umieszczonego w gablocie znajdującej się przy wjeździe na dane łowisko, zamieszczane są informacje na stronie Okręgu. Informacje są w formie terminarza/tabelki dla danego łowiska. Ponadto koła organizujące zawody publikują ogłoszenia na swoich stronach internetowych, czy też profilach F-B.
Dlatego dla chcącego to nic trudnego. Wystarczy odrobina dobrej woli oraz chęci - sam niejednokrotnie sprawdzam terminarz zawodów, publikowany przez OKS, by niepotrzebnie nie jechać na zarezerwowane łowisko. A jak to mówi stare porzekadło: "Jeśli chcesz uderzyć psa - zawsze kij się znajdzie", dlatego też zawsze będzie grupa ludzi, która będzie udawać głupiego.
Co do uwagi mjmaciek - równie dobrze osoby chcące połowić na konkretnym łowisku, ba na konkretnej miejscówce, mogą też łowić w ciągu tygodnia. Ot choćby po pracy. A jak wiemy, w "najciekawszym wędkarsko" okresie dni są długie, więc od godziny 16 można jeszcze sporo czasu spędzić nad wodą.
Zawody są tak ustalane, by nikt nie musiał celowo brać urlopu z pracy, bo jak wiemy całe zawody trwają nierzadko 7, 8h (odprawa, przygotowanie, zawody, wyniki) i byłoby co najmniej groteskowe rozdawanie nagród, ogłaszanie wyników o północy.
Shimano TX-4, Ultegra 14000, ciężarek 100gr = 133 metry

Tak - mam uczulenie na "Mokate". Przereklamowana wanna z rybami.

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #124 dnia: 15.12.2023, 15:56 »
U nas w Okręgu jest taki zwyczaj, że zawsze przed każdymi zawodami są zamieszczane informacje na konkretnym łowisku. Zazwyczaj jest to 3, 4 dni przed planowanym terminem zawodów. Oprócz kartek wzdłuż linii brzegowej zbiornika (przymocowane do palików wbitych co kilka stanowisk) i ogłoszenia umieszczonego w gablocie znajdującej się przy wjeździe na dane łowisko,
Jak najbardziej to popieram , widać tutaj chęci i szacunek do wędkarzy.

zamieszczane są informacje na stronie Okręgu. Informacje są w formie terminarza/tabelki dla danego łowiska. Ponadto koła organizujące zawody publikują ogłoszenia na swoich stronach internetowych, czy też profilach F-B.


Niestety bardzo wiele osób starszych nie korzysta z internetu ,  więc  nie ma możliwości sprawdzić takich informacji. 



Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 232
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #125 dnia: 15.12.2023, 18:54 »
U nas w Okręgu jest taki zwyczaj, że zawsze przed każdymi zawodami są zamieszczane informacje na konkretnym łowisku. Zazwyczaj jest to 3, 4 dni przed planowanym terminem zawodów. Oprócz kartek wzdłuż linii brzegowej zbiornika (przymocowane do palików wbitych co kilka stanowisk) i ogłoszenia umieszczonego w gablocie znajdującej się przy wjeździe na dane łowisko, zamieszczane są informacje na stronie Okręgu. Informacje są w formie terminarza/tabelki dla danego łowiska. Ponadto koła organizujące zawody publikują ogłoszenia na swoich stronach internetowych, czy też profilach F-B.
Dlatego dla chcącego to nic trudnego. Wystarczy odrobina dobrej woli oraz chęci - sam niejednokrotnie sprawdzam terminarz zawodów, publikowany przez OKS, by niepotrzebnie nie jechać na zarezerwowane łowisko. A jak to mówi stare porzekadło: "Jeśli chcesz uderzyć psa - zawsze kij się znajdzie", dlatego też zawsze będzie grupa ludzi, która będzie udawać głupiego.
Co do uwagi mjmaciek - równie dobrze osoby chcące połowić na konkretnym łowisku, ba na konkretnej miejscówce, mogą też łowić w ciągu tygodnia. Ot choćby po pracy. A jak wiemy, w "najciekawszym wędkarsko" okresie dni są długie, więc od godziny 16 można jeszcze sporo czasu spędzić nad wodą.
Zawody są tak ustalane, by nikt nie musiał celowo brać urlopu z pracy, bo jak wiemy całe zawody trwają nierzadko 7, 8h (odprawa, przygotowanie, zawody, wyniki) i byłoby co najmniej groteskowe rozdawanie nagród, ogłaszanie wyników o północy.

Tłumacz tym z którymi macie problem.
Mi to rybka.
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #126 dnia: 16.12.2023, 08:25 »


Luk, jeśli dobrze rozumiem - jesteś zwolennikiem dużej liczby zawodów wędkarskich. Osobiście też jestem za takimi imprezami. To one powodują rozwój wędkarstwa, nakręcają swego rodzaju koniunkturę.
Jednakże w mijającym, jak i zeszłym sezonie, uczestniczyłem w wielu zawodach, najniższej rangi i często spotykaliśmy się (jako zawodnicy) ze słownymi atakami w stylu: nie można przez was łowić, bo ciągle zawody, bo ciągle łowiska zarezerwowane. Z jednej strony człowiek chce posmakować rywalizacji, zdobić umiejętności, podzielić się obserwacjami - po prostu rozwijać się wędkarsko w ramach sportowego współzawodnictwa, a z drugiej strony spotyka się z taką, a nie inną reakcją pozostałej części wędkarskiej braci.
Czy tu coś jest nie tak? Myślę, że mocno nie tak, tym bardziej, że to wędkarze są sami sobie winni, gdyż nie uczestniczą w zebraniach. A to właśnie na wspomnianych zebraniach można zabrać głos, wyrazić swoją opinię, można dowiedzieć się o planach na nowy sezon.

To kwestia odpowiedniej organizacji i informowania ludzi, wiadomo, w PZW większość rzeczy działa niezbyt dobrze. Dla mnie zawody też są u mnie w klubach czasami problemem, co gorsza, u mnie są organizowane zawody krajowe, i jak najlepsi się potykają czy trenują, to łowisko jest zajęte przez wiele dni. Ale ludzie jakoś sobie radzą.

Podstawowym problemem PZW jest mała liczba dobrych wód, na których organizowanie zawodów ma sens i łączy się z frajdą, a nie dłubaniną mikro rybek z przyponami niczym pajęczyna i hakami nr 20 wzwyż. I to należy zmienić przede wszystkim, to musi być podstawą wszelkich podstaw. Wtedy też znika większość bolączek związku, bo pierwszą, drugą i trzecią jest beznadziejny rybostan. A jak to zrobić, to już kwestia danej strategii, możliwości. Niestety, mamy też wciąż wielu, którzy uważają, że ważny jest obecny wyczyn, oparty o idiotyczne regulaminy. W ten sposób mamy wąskie grono startujących. A tu trzeba zrobić tak, aby zawody były dla praktycznie każdego. I o wiele lepiej aby na przykład firma X coś organizowała na wodzie związku lub wspólnym wysiłkiem, niż aby robić wszystko jak obecnie, gdzie mistrzostwa okręgu mają raczej słabą oprawę, bo nie ma kasy. Tu trzeba wyjść do ludzi i zrobić tak, aby spełnić ich oczekiwania. Przy czym nie chodzi tutaj o zabieranie wszystkiego co się złowi. Już sama sprawa zarybień karpiem to pokaz oderwania od rzeczywistości większości władz okręgu, bo zamiast wprowadzić wymiar 40 cm i mieć luz z zarybieniami (wtedy po nich nie można zabrać wpuszczonej ryby, bo nie ma wymiaru), to pozwalają aby pustoszyć wodę, co jest idiotyzmem, bo to jak wybieranie zasianego ziarna, no i potem nie ma plonów. Sam karp ma spore przyrosty i już tutaj podwoiłby swoją masę w rok, co daje nam od razu większą ilość ryby, także i mięsa.

Trudno mówić o normalności, jak związkiem zarządzają tumany pokroju Heliniaków czy Olejarzy.To, że odwołano Misia, to nie jest żadna reforma, to walka świń o koryto, gdzie młodszy i silniejszy knur odstawił starszego. Nie ma wciąż rzeczywistych reform, jest pudrowanko. WIęc nie ma się co dziwić, że jest jak jest. Zarząd Główny ma służyć wędkarzom, jak i reszta władz, a jest na odwrót, to wędkarze są dla nich. I dlatego jest ciężko.

Tak na marginesie. Nie rozumiem dlaczego woda ma być zamknięta do treningów. Co innego jak są zawody najwyższej rangi. Normalnie uważam to za absurd, jak ktoś chce trenować, to niech łowi wraz z innymi. Jak przyjeżdża za późno, to ma pecha i tyle, niech obserwuje jak łowią inni. Nie wolno przesadzać w drugą stronę, bo zwykli wędkarze rzeczywiście będą mieli problem.

Jest też inna sprawa. Zawody karpiowe. Tutaj jest problem, bo to imprezy raczej rozłożone w czasie dłuższym, dwie doby lub więcej. I tutaj trzeba wypracować kompromis, na przykład w miesiącu można zrobić jedne zawody, gdzie w weekend łowisko jest zajęte i ani dudu więcej. Zaś informacje powinny być szeroko dostępne, przede wszystkim na łowisku. Wyjątkiem są decyzje władz koła, które opiekuje się zbiornikiem. Ona ma przywileje i to ono powinno tutaj wyrażać zgodę na cokolwiek, jeżeli okręg chce tam coś robić.

Sprawę można zamknąć jednym zdaniem - w PZW wszystko powinno być robione dla ludzi. Tak nie ma, rządzą lokalne układy, układziki, wielu prezesów uważa okręg za swój folwark, a wędkarze nie palą się do udziału w zebraniach. Decyzje powinny być podejmowane na zebraniach w kole właśnie i tam należy działać. Jak ktoś narzeka na zawody i ich liczbę (lub brak), a nie chodzi na zebrania, to pretensje niech ma do samego siebie.
Lucjan

Offline key_kr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 784
  • Reputacja: 61
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #127 dnia: 18.12.2023, 09:29 »
Tak  dumam i się zastanawiam , czy istnieje jakieś zestawienie  kół PZW , które mają pod swoja opieką  jakąś wodę .
Należę do chyba największego koła w Krakowie , co nie ma już swojej wody.
Podczas kontroli wiosennej panowie z  SSR  uśmiechnęli się patrząc na moje składki .
Moje koło bez wody ma  największą opłatę za ekwiwalent pracy społecznej w Krakowie .
Toż to patologia , że koło nie mające wody czerpie takie haracze ...

Offline koperek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 203
  • Reputacja: 31
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #128 dnia: 18.12.2023, 10:28 »
A ja się zastanawiam jak to możliwe, że przez tyle lat narzekamy, że jest źle i niewiele się zmienia. Przecież wśród nas wędkarzy są prawnicy być może posłowie, senatorowie czy też pracownicy administracji państwowej, którzy powinni mieć wiedzę co i jak zrobić aby zaszły pozytywne zmiany w naszym PZW. Kiedyś myślałem, że najlepszym wyjściem byłoby to całe PZW zrównać z ziemią i zbudować coś nowego ale teraz uważam, że lepiej naprawić to co szwankuje bo jestem przekonany, że całe mienie (stanice wędkarskie, pomosty, wiaty, sprzęt pływający itd), które jest po prostu nasze przejęłyby pojedyncze osoby. Jak to możliwe, że tyle lat organizacja, która zrzesza wędkarzy jest organizacją rybacką i nie mamy alternatywy ? PZW to Polski Związek Wędkarski, a nie rybacki. Niech sobie będzie PZR - Polski Związek Rybacki zrzeszający rybaków i niech realia rynku decydują czy działalność rybacka na terenie naszego kraju się opłaca. Trochę się zapędziłem bo użyłem słowa "niech" którego obok słowa "powinno" bardzo nie lubię w tego typu wypowiedziach. Niech to niech tamto, powinno być tak czy siak - wielu tak już pisało. Wielu z nas ma dobre i bardzo dobre pomysły na rozwiązanie naszych problemów tymczasem na tym niech i powinno się kończy. Czy na prawdę nie ma wśród nas ludzi z wiedzą jak nasze narzekania zmienić w konkretne działanie?     

Offline Szpadel

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 181
  • Reputacja: 54
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #129 dnia: 18.12.2023, 21:41 »
Czy na prawdę nie ma wśród nas ludzi z wiedzą jak nasze narzekania zmienić w konkretne działanie?   
Było już u Ciebie zebranie w kole?
 

Offline koperek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 203
  • Reputacja: 31
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #130 dnia: 18.12.2023, 23:01 »
Było i uprzedzając kolejne pytanie odpowiem, że byłem na nim.

Offline Szpadel

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 181
  • Reputacja: 54
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #131 dnia: 19.12.2023, 10:29 »
Było i uprzedzając kolejne pytanie odpowiem, że byłem na nim.
Chodziło o frekwencję :P ;D ;D

Offline koperek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 203
  • Reputacja: 31
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #132 dnia: 19.12.2023, 11:16 »
Frekwencja standardowo marna ale mimo tego oceniam to koło dość dobrze bo np. kilka lat temu naszą flagową wodę udało się zrobić no kill. We władzach siedzą wędkarze sportowcy i to oni myślą o tym aby było co tam łowić. Niestety na wodach kill jak wszędzie jest eksterminacja ichtiofauny.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #133 dnia: 20.12.2023, 08:16 »
A ja się zastanawiam jak to możliwe, że przez tyle lat narzekamy, że jest źle i niewiele się zmienia. Przecież wśród nas wędkarzy są prawnicy być może posłowie, senatorowie czy też pracownicy administracji państwowej, którzy powinni mieć wiedzę co i jak zrobić aby zaszły pozytywne zmiany w naszym PZW. Kiedyś myślałem, że najlepszym wyjściem byłoby to całe PZW zrównać z ziemią i zbudować coś nowego ale teraz uważam, że lepiej naprawić to co szwankuje bo jestem przekonany, że całe mienie (stanice wędkarskie, pomosty, wiaty, sprzęt pływający itd), które jest po prostu nasze przejęłyby pojedyncze osoby. Jak to możliwe, że tyle lat organizacja, która zrzesza wędkarzy jest organizacją rybacką i nie mamy alternatywy ? PZW to Polski Związek Wędkarski, a nie rybacki. Niech sobie będzie PZR - Polski Związek Rybacki zrzeszający rybaków i niech realia rynku decydują czy działalność rybacka na terenie naszego kraju się opłaca. Trochę się zapędziłem bo użyłem słowa "niech" którego obok słowa "powinno" bardzo nie lubię w tego typu wypowiedziach. Niech to niech tamto, powinno być tak czy siak - wielu tak już pisało. Wielu z nas ma dobre i bardzo dobre pomysły na rozwiązanie naszych problemów tymczasem na tym niech i powinno się kończy. Czy na prawdę nie ma wśród nas ludzi z wiedzą jak nasze narzekania zmienić w konkretne działanie?   

Napiszę krótko: ludziom się po prostu nie chce. Wędkarstwo to hobby, i wielu ma ważniejsze rzeczy, dlatego nie chcą się poświęcać. Z drugiej strony w PZW mamy ludzi co siedzą przy korycie i to jest ich dochóð, praca, dlatego bronią się zajadle. I między innymi dlatego ta walka się nie udaje. Przy czym trzeba jasno powiedzieć, że my Polacy nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, i ruszamy się dopiero jak już jest bardzo źle. Przy czym mamy konflikt pomiędzy samymi wędkarzami, bo jedni chcą brać ile wlezie inni zaś chcą dobrego rybostanu i ograniczeń. Dlatego ruch reformatorski nie ma takiej mocy, bo fani mięsa raczej popierają obecne PZW. Widziałem jak się sprawy miały w Opolu, gdzie pomimo dobrego wyniku Misia i ekipy nie udało się odsadzić od koryta, można było kupić ludzi i postraszyć dziadków 'no killowcami' aby zagłosowali na beton. A jak pisałem wielokrotnie, najlepiej zarybione zbiorniki, podwójną ilością ryby, to te należące do koła Elektrownia, mającego pod sobą kilka wód no kill (połowa łowisk jest tego typu). Ale trudno dotrzeć do umysłów starszych zwłaszcza ludzi, którzy reagują nieufnie na 'nowe'.

Przyznam też, że rzygać mi się chciało jak widziałem ilu lizusów gratulowało Olejarzowej wyboru na prezesa PZW, choć wiadomo było, że to nowa twarz tego samego ugrupowania, coś jak zmiana Szydło na Morawieckiego. A sama przemowa po pierwszym dniu zjazdu stała jasno w konflikcie z przebiegiem dnia drugiego, gdzie doszło do paskudnej ustawki. Tak więc tu też są układy i układziki, pożyteczni idioci i tacy liczący na jakieś frukta przy nowym rozdaniu. Korupcja jest cały czas spora w społeczeństwie, i trudno o wielu niezależnych. A wędkarstwo to niestety częste kupowanie ludzi, wielu na to przystaje i popiera, są do tego przyzwyczajeni, choć są i zmiany. Bo dawniej za kilka paczek zanęty ludzie gotowi byli sobie ogolić yayca. ALe wystarczy zerknąć jak wygląda sprawa przynęt na które wzięły największe z karpi. Moim zdaniem jak się da kupić kogoś za 20 kg kulek czy ileś paczek zanęt, to za stanowiska lub kasę będzie to jeszcze łatwiejsze.

Dla mnie zepsute nie jest tylko PZW, ale ogólnie środowisko wędkarskie, które jest skorodowane i często skorumpowane, do tego łatwo sterowalne. Taka fundacja NAsze Wody zrobiła wiele dobrego ale i złego, bo w ferworze walki z samym PZW nie myślano o naprawie czegoś, tutaj podłożem działania fundacji jest zemsta na związku, wynikająca z konfliktu prezesów - fundacji i ówczesnego okręgu PZW. Jakim zdumieniem było dla mnie to, że oni (też zakładałem tą fundację, to wiem) nie chcieli myśleć nawet o jakiejkolwiek współpracy ze związkiem. A jak na przykład szkolić młodzież, co jest kluczową pracą tutaj? To powoduje tylko kolejne podziały, gdzie wędkarze dzielą się na tutsi i hutu, jak Polacy w sprawach politycznych, i nie widzą, że coś może mieć odcienie szarości, że nie jest tak, że coś jest tylko albo białe albo czarne. Zamiast walczyć o lepsze, współpracując, mamy walkę z PZW i podziały. Masa wędkarzy chce rozwiązania PZW nie rozumiejąc, jakie niesie to konsekwencje, co gorsza, trudno im przemówić do rozumu. To jak hasła KOnfederacji w wyborach, gdzie łatwo jest rzucić 'zikwidować ZUS'. Mało kto jednak rozumie jakie byłyby tego konsekwencje, i to jest trochę przerażające, bo pokazuje brak roztropności i straszną krótkowzroczność. A mamy takich Czechów, którzy mają mega rybne wody, mają uczelnie szkolące ichtiologów (którzy nie pitolą smętów jak asy z IRŚ), do tego ryby się tam też zabiera. I u nich się da, u nas natomiast nie. I nie pogadasz z wieloma, bo wiedzą lepiej, a jest przecież idealny przykład, kraju, który ma podobną kulturę jak i podobne zachowania, też jest sporo karpia i zarybień nim. A jak u nas to wygląda pisałem nie raz. Trudno nazwać o inaczej niż głupotą, aby pozwalać na wybijanie tego co się wpuści, po 48 godzinach zazwyczaj. Ale oni mają to dzięki ostrym przepisom, kontrolom, do tego też trzeba swoje przepracować lub za to zapłacić. WIelu polskich wędkarzy chce rybnych wód, ale nie takiego 'zamordyzmu' jak w Czechach, chcą zjeść ciastko i je jednocześnie mieć. A tak się nie da...
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 232
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW 2024
« Odpowiedź #134 dnia: 20.12.2023, 09:17 »
A ja się zastanawiam jak to możliwe, że przez tyle lat narzekamy, że jest źle i niewiele się zmienia. Przecież wśród nas wędkarzy są prawnicy być może posłowie, senatorowie czy też pracownicy administracji państwowej, którzy powinni mieć wiedzę co i jak zrobić aby zaszły pozytywne zmiany w naszym PZW. Kiedyś myślałem, że najlepszym wyjściem byłoby to całe PZW zrównać z ziemią i zbudować coś nowego ale teraz uważam, że lepiej naprawić to co szwankuje bo jestem przekonany, że całe mienie (stanice wędkarskie, pomosty, wiaty, sprzęt pływający itd), które jest po prostu nasze przejęłyby pojedyncze osoby. Jak to możliwe, że tyle lat organizacja, która zrzesza wędkarzy jest organizacją rybacką i nie mamy alternatywy ? PZW to Polski Związek Wędkarski, a nie rybacki. Niech sobie będzie PZR - Polski Związek Rybacki zrzeszający rybaków i niech realia rynku decydują czy działalność rybacka na terenie naszego kraju się opłaca. Trochę się zapędziłem bo użyłem słowa "niech" którego obok słowa "powinno" bardzo nie lubię w tego typu wypowiedziach. Niech to niech tamto, powinno być tak czy siak - wielu tak już pisało. Wielu z nas ma dobre i bardzo dobre pomysły na rozwiązanie naszych problemów tymczasem na tym niech i powinno się kończy. Czy na prawdę nie ma wśród nas ludzi z wiedzą jak nasze narzekania zmienić w konkretne działanie?   

Napiszę krótko: ludziom się po prostu nie chce. Wędkarstwo to hobby, i wielu ma ważniejsze rzeczy, dlatego nie chcą się poświęcać. Z drugiej strony w PZW mamy ludzi co siedzą przy korycie i to jest ich dochóð, praca, dlatego bronią się zajadle. I między innymi dlatego ta walka się nie udaje. Przy czym trzeba jasno powiedzieć, że my Polacy nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, i ruszamy się dopiero jak już jest bardzo źle. Przy czym mamy konflikt pomiędzy samymi wędkarzami, bo jedni chcą brać ile wlezie inni zaś chcą dobrego rybostanu i ograniczeń. Dlatego ruch reformatorski nie ma takiej mocy, bo fani mięsa raczej popierają obecne PZW. Widziałem jak się sprawy miały w Opolu, gdzie pomimo dobrego wyniku Misia i ekipy nie udało się odsadzić od koryta, można było kupić ludzi i postraszyć dziadków 'no killowcami' aby zagłosowali na beton. A jak pisałem wielokrotnie, najlepiej zarybione zbiorniki, podwójną ilością ryby, to te należące do koła Elektrownia, mającego pod sobą kilka wód no kill (połowa łowisk jest tego typu). Ale trudno dotrzeć do umysłów starszych zwłaszcza ludzi, którzy reagują nieufnie na 'nowe'.

Przyznam też, że rzygać mi się chciało jak widziałem ilu lizusów gratulowało Olejarzowej wyboru na prezesa PZW, choć wiadomo było, że to nowa twarz tego samego ugrupowania, coś jak zmiana Szydło na Morawieckiego. A sama przemowa po pierwszym dniu zjazdu stała jasno w konflikcie z przebiegiem dnia drugiego, gdzie doszło do paskudnej ustawki. Tak więc tu też są układy i układziki, pożyteczni idioci i tacy liczący na jakieś frukta przy nowym rozdaniu. Korupcja jest cały czas spora w społeczeństwie, i trudno o wielu niezależnych. A wędkarstwo to niestety częste kupowanie ludzi, wielu na to przystaje i popiera, są do tego przyzwyczajeni, choć są i zmiany. Bo dawniej za kilka paczek zanęty ludzie gotowi byli sobie ogolić yayca. ALe wystarczy zerknąć jak wygląda sprawa przynęt na które wzięły największe z karpi. Moim zdaniem jak się da kupić kogoś za 20 kg kulek czy ileś paczek zanęt, to za stanowiska lub kasę będzie to jeszcze łatwiejsze.

Dla mnie zepsute nie jest tylko PZW, ale ogólnie środowisko wędkarskie, które jest skorodowane i często skorumpowane, do tego łatwo sterowalne. Taka fundacja NAsze Wody zrobiła wiele dobrego ale i złego, bo w ferworze walki z samym PZW nie myślano o naprawie czegoś, tutaj podłożem działania fundacji jest zemsta na związku, wynikająca z konfliktu prezesów - fundacji i ówczesnego okręgu PZW. Jakim zdumieniem było dla mnie to, że oni (też zakładałem tą fundację, to wiem) nie chcieli myśleć nawet o jakiejkolwiek współpracy ze związkiem. A jak na przykład szkolić młodzież, co jest kluczową pracą tutaj? To powoduje tylko kolejne podziały, gdzie wędkarze dzielą się na tutsi i hutu, jak Polacy w sprawach politycznych, i nie widzą, że coś może mieć odcienie szarości, że nie jest tak, że coś jest tylko albo białe albo czarne. Zamiast walczyć o lepsze, współpracując, mamy walkę z PZW i podziały. Masa wędkarzy chce rozwiązania PZW nie rozumiejąc, jakie niesie to konsekwencje, co gorsza, trudno im przemówić do rozumu. To jak hasła KOnfederacji w wyborach, gdzie łatwo jest rzucić 'zikwidować ZUS'. Mało kto jednak rozumie jakie byłyby tego konsekwencje, i to jest trochę przerażające, bo pokazuje brak roztropności i straszną krótkowzroczność. A mamy takich Czechów, którzy mają mega rybne wody, mają uczelnie szkolące ichtiologów (którzy nie pitolą smętów jak asy z IRŚ), do tego ryby się tam też zabiera. I u nich się da, u nas natomiast nie. I nie pogadasz z wieloma, bo wiedzą lepiej, a jest przecież idealny przykład, kraju, który ma podobną kulturę jak i podobne zachowania, też jest sporo karpia i zarybień nim. A jak u nas to wygląda pisałem nie raz. Trudno nazwać o inaczej niż głupotą, aby pozwalać na wybijanie tego co się wpuści, po 48 godzinach zazwyczaj. Ale oni mają to dzięki ostrym przepisom, kontrolom, do tego też trzeba swoje przepracować lub za to zapłacić. WIelu polskich wędkarzy chce rybnych wód, ale nie takiego 'zamordyzmu' jak w Czechach, chcą zjeść ciastko i je jednocześnie mieć. A tak się nie da...

 8)
Maciek