W trakcie sesji robaki o dziwo tak szybko się nie psuły, kilka tam zawsze się zepsuje na słońcu - jak to padlina
, ale zawsze jakoś starczało. W sumie, to warto "dusić" je małymi porcjami i przetrzymywać w jakimś szczelnie zamkniętym pudełku... Dawniej też mroziłem robactwo, był to najprostszy sposób, ale te uduszone moim sposobem w słoiku są jakoś trwalsze nie czarnieją jak te przemrożone i są bardziej nasycone zapachem... W sumie, twój pomysł też jest dobry - warto jak mówisz spróbować przetrzymywać jakieś mniejsze partie w lodzie, wtedy dłużej zachowają atrakcyjny wygląd.