Faktycznie trzeba wpierw zrobić ligę, więcej zawodów, zwłaszcza na łowiskach komercyjnych, bo to przyciaga większą ilość ludzi... Im więcej startujących, tym łatwiej znaleźć zawodników do reprezentacji. Ważne aby coś się działo. Wrocław i Rzeszów sprawnie działają, przyłączy się Poznań... Najlepiej jest zarażać feederem inne rejony kraju. Nie widzę innej drogi jek poprzez organizację zawodów na łowiskach komercyjnych właśnie. Zobaczcie - wiele osób tutaj łowi jak nie na Różanym Młynie to na Dolinie Będkowsikej - można coś pokombinować jeżeli mieszka się blisko. Ważne aby rozgrywki były coraz częstsze i popularniejsze. Warto też szukać sponsora,który pomyślałby o tej popularnej technice w inny sposób. Nie trzeba wcale aż tak wielkich nagród - jak pokazuje rzeczywistość wpłaty od samych zawdników stanowią większość 'puli' - trzeba tylko mądrze to rozegrać
Jeżeli dogada się odpowiednio z właściecielami łowisk - będzie super. Zwłaszcza poza sezonem - czyli pażdzienik, listopad, luty, marzec, kwiecień... Wtedy na takim łowisku jest mniej ludzi i gospodarze wody z pocałowaniem ręki przywitają kogoś kto zorganizuje zawody i zapełni łowisko. A wtedy właśnie grunt jest bardzo skuteczny
Co do samego udziału PZW - to tutaj nie liczyłbym na wiele. Polscy wyczynowcy nie mają wcale łatwo, jest to ciężka orka - taki udział wzawodach. O wiele lepiej jest postarać się o silnego sponsora który zaopatrzyłby drużynę w sprzęt i odzież, bez patrzenia się na Zarząd Główny. Ci natomiast niech organizują zawody gruntowe na swoich wodach.
Co do organizacji wędkarstwa sportowego w Polsce - ma to sens jeśli przyłączyliby się do tego inni wyczynowcy - spinningiści, spławikowcy. Jedni i drudzy narzekają. Być może powstanie takiej organizacji wymusiłoby działanie na ZG PZW? Nie ma to jak konkurencja i walka o klienta