Brawo Panowie, świetne wyniki
Wrzucam dzisiaj moją niedzielną wyprawę na łowisko U Roberta w Kleczewie. Pogoda akurat dopisała, było sporo słońca i nawet nie wiało
Pojawiłem się koło 7:30, 8:15 wędki w wodzie. Łowiłem na dwie wędki, na jednej metoda, a na drugiej koszyk. Na metodzie pellet Skretting z liquidem F1 z Sonu na zmianę z MMM. W koszyku MMM + trochę pelletu Skretting + białem robaki. Na haku odpowiednio pellety i robaki.
Znalazłem miejsce przy małych kępkach trzcin i tam lądowała metoda, a koszyk rzucałem pod brzeg, który miałem 10-15m od siebie.
Przez praktycznie cały czas na koszyku cisza, pod koniec weszły małe płotki w ilości 4.
Metoda zaczęła praktycznie od początku, po 15 minutach pierwsze branie i zdziwienie bo czuję jakby kłodę. Myślę zaczep. Jednak po chwili napinania wędki ryba się ruszyła. Jak to zwykle bywa w takich miejscach próba ucieczki w trzciny ale udało mi się ją zatrzymać.
Jak odciągnąłem ją na wolną wodę poszło już gładko, 5 minut i na brzegu. Okazało się, że siłaczem był karp w granicach 3 kg.
Kolejny rzut i znowu kilka minut oczekiwania na branie i siedzi podobna ryba. Tym razem od razu ucieczka w trzciny ale nie taka żywiołowa jak wcześniej. Kolejny trochę mniejszy karp.
Następnie na jakieś 2h brania się skończyły. Obrzucałem różne miejsca koło trzcin ale nic się nie działo. Po tym czasie nastąpiło kolejne branie i znowu karp około 3 kg. Ta sama historia co wcześniej jednak znowu trochę słabsza ucieczka w trzciny.
Dalej znowu cisza i stwierdziłem, że zwijam 2 wędkę, przenoszę ramię w lewo przed siebie i rzucam na wprost i dalej. Wcześniej było to może 20m, a teraz zamachnąłem się na jakieś 50m. Był godzina 12, a o 12:30-13 chciałem wyjeżdzać.
Okazało się, że było to świetny wybór bo pierwszy rzut i już otarcia. Delikatne i regularne ale bez brania. Po 10 minutach zwijam zestaw, rzut i znowu otarcia. Tym razem jednak nastąpiło branie i znowu kłoda, która po chwili ożyła i zaczęła się walka. Na początku wolny ale miarowy odjazd i doszedłem do klipa, na szczęście udało się go dość szybko zdjąć.
Pod brzegiem ryba stwierdziła, że jedna trochę poucieka przez co walka przedłużyła się do 10 minut. Po tym czasie na brzegu wylądowała największa moja ryba z tego łowiska, czyli karp 62 cm i 5 kg.
Dzięki uprzejmości dwóch chłopaków udało się zrobić mu zdjęcie i szczęśliwy wrócił do wody (mam nadzieję, ja byłem
).
W tym miejscu chce podziękować fotografowi
Podczas rozmowy o moim Cuzo i sprzęcie okazało się, że zna nasze forum i filmy Luka
W końcu udało mi się w miarę połowić na tym zbiorniku, może nie mocno ale jest nadzieja na lepsze wyniki. Mam nadzieję, że to jest początek udanych wypadów do Roberta.