Autor Wątek: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie  (Przeczytany 3826 razy)

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« dnia: 14.12.2014, 00:14 »
Witam!

Czytałem artykuł Luka odnośnie łowienia wagglerem, i była tam wzmianka, że łowienie na wolno opadającym dnie wymaga innego podejścia, no właśnie, jakiego?

Pytam ponieważ łowię na jeziorze gdzie właśnie jest takie dno (stare kąpielisko), od brzegu powoli opada w stronę środka jeziora gdzie znowu jest wypłycenie do około metra. Na wypłyceniu bardzo fajnie łowi się z gruntu, tyle, że spławikiem tam nie dorzuce. Dodam jeszcze, że nie raz widziałem jak wygląda dno na jeziorze, ponieważ średnio raz do roku woda na jeziorze jest mocno spuszczana (jezioro zaporowe) i wiem ze dno jest totalnie płaskie, lekko muliste, nie ma żadnych dołków, spadów, pułek, roślin, niczego, dno jeziora wygląda jak dno stawu hodowlanego.

Gdzie szukać tam ryb takich jak np. płoć? Czy wymaga to specjalnego nęcenia? Jak ugryźć ten temat?
Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #1 dnia: 14.12.2014, 01:34 »
Najważniejsze to rzucać w to samo miejsce aby przynęta była na dnie. Metr za daleko i juz brań może nie być tyle co powinno - ryba robi się ostrożniejsza... Łowienie na spadzie musi byc połączone z idealnym wygruntowaniem łowiska. Przy wagglerze widać jak końcówka spławika jest bardzo nisko - oznacza to, że przynęta dociąża zestaw nie bedąc na dnie (zbyt daleki zarzut). Jak jest zbyt wysoko to znaczy, że śrucina sygnalizacyjna jest na dnie (zbyt blisko)...

Ja dla mnie to mozna spokojnie stosować nęcenie mało i często bo świetnie to wabi ryby...Płoć jak tez inne gatunki, żeruje szukając aktywnie pokarmu - i plusk, opadanie wolne przynęty, jej gromadzenie sie na dnie - świetnie w tym pomoże.
Są zaporówki, gdzie sa korzenie i gdzie chroni sie ryba, jest tez zawsze stare koryto rzeki oferujące pokarm... Jednak w ogólnym rozrachunku zaporówki sa bez roślinności naczyniowej z racji częstej zmiany poziomu wody, przez co ryba powinna aktywnie szukac pokarmu. Na pewno wiatr jest ważnym czynnikiem, i jak wieje ciepły - to najlepiej mieć go w twarz, bo fala niesie pokarm, i ryba podąża i żeruje na skraju półki...

Będąc na zlocie WMH wstałem raz o świcie i pomaszerowałem nad wodę. Jako, że miejsca wędkarskie jakie oferował ośrodek były bardzo kiepskie, tak więc ustawiłem sie na kapielisku. Woda była w czysta i nie widziałem ryb. Łowiłem wewnątrz 'basenu' - na 1,5 metra głębokości. Sam z ciekawości chciałem zobaczyc co da nęcenie białymi...  Po 5 inutach ciszy - pojawiły sie pierwsze brania - i zacząłem łowić krapie takie do 20-30 cm. Ryba ładnie podchodziła - uciekała, gdy ktos podchodził do mnie. Ale taktyka na pewno działała - i gdyby nie ruch łodzi i ludzi na tym pomoście - jestem pewein, że z czasem pojawiłyby sie tam i większe ryby.


Nęcenia mało i często ma tę zaletę - że możesz łowic spławikiem w kilku miejscach, szukając ryb i nęcąc różne miejsca w inny sposób. Taka woda jest wymarzona do łowienia wagglerem. Co ważne - jeżeli woda jest czysta - dobrze miec cristale z Drennana - bo nie płosza tak ryb jak pełne spławiki nie przepuszczające światła. W przeciwieństwie tez do tyczki nie ma szczytówki nad wodą, co tez płoszy ryby . A łowienie z opadu może przynieść naprawde dobre efekty!

Jeżeli łowisz samym spławikiem - polecam łowienie na 10-15 metrach na początku - możesz tez nęcić dwa miejsca jak pisze w artykule - 'mało i często' i kulami zanęty i robactwa po drugiej stronie. Zmieniasz miejscowki w zalezności od tego gdzie sa ryby - jednak nęcisz non stop 'mało i często'. Po sesji, dwóch, wiesz juz co rybom najlpiej odpowiada... Takie 'rozgryzienie' łowiska to podstawa własnego rozwoju. Umiec łowic o praktycznie każdej porze roku daje dużą wiedze i pewność siebie - ważny czynnik wędkarskiego sukcesu.

Temat rzeka...
Lucjan

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #2 dnia: 14.12.2014, 01:52 »
Dzięki wielkie za pomoc. A jak nęceniem mało i często przebić się przez ukleje której jest u mnie zatrzęsienie?
Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #3 dnia: 14.12.2014, 21:19 »
Jedna z metod jest nęcenie kulami zanęty - małymi  (3-4 cm średnicy) które opadają na dno i tam się rozpadają. Można uzyć kleju zanętowego i skleić białe lub pinkę - robiąc kulę. Po wrzuceniu do wody opada ona na dno - część białych dociera do dna nieruszona przez ukleje. Pellety to też dobra opcja. Nęcenie pelletami 6 mm powinno wykluczyć ukleje, kukurydza tez w tym pomoże.

Sama ukleja jest ryba która żeruje w górnej i środkowej warstwie wody, tak więc dużo powinno dac sprowadzanie 'towaru' do dna. Na haku warto mieć cos czego ukleja nie połknie - pellet, kukurydza...
Lucjan

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #4 dnia: 15.12.2014, 03:06 »
Cóż na początku tego sezonu łowiłem ukleje na kukurydze z gruntu ;) tylko w sumie wtedy pierwszy raz w życiu widziałem tak duże ukleje xD

Nie mniej jednak bardzo cenne porady, dziękuję. Nie mogę się już doczekać wiosny żeby zacząć łowić wagglerem. Techniki spławikowe zawsze mi się podobały, ale zawsze próby kończyły się szybkim zniechęceniem przez zestawy odległościowe które co chwile się plątały i przez to, że nic nie mogłem złapać, mam nadzieje, że z wagglerem pójdzie mi łatwiej ^^
Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #5 dnia: 15.12.2014, 07:49 »
Plątanie się zazwyczaj spowodowane jest rozkładem śrucin. Jeżeli rozłożysz je odpowiednio splątania pojawiają się raczej tylko przy zaczepach, gdy odstrzelony zestaw owija się wokół kija (ale rym ) :)

U mnie ukleja nie schodziła do dna (na Tamizie). Tam czekał juz kiełbik... ;) Nie miałem wielu okazji aby dopracować łowienie płoci z opadu na pellet - ale na kanale był to strzal w dziesiatkę, podobnie jek na rzece Kennet. Na Tamizie natomiast zdawało to egzamin jak podchodziła już płoć. Trudno mówić aby ryba z rzeki był a przyzwyczajona do pelletu, jego ilość używana a aerał wody jest taki, że ryby te rzadko mają z nim kontakt. 

Będąc na Mazurach na pellet truskawkowy 6 mm z Sonubaitsa łowiłem ładną płoć, tak więc myślę, że to dobra opcja na wody z uciążliwą drobnicą. Pellet pęcznieje w wodzie - i nie połknie go mała ryba (ostatnio na Wey strzeble połykały mi trzy białe z hakiem nr 16 - mając 5-6 cm długości  :o ) Najlepiej mieć gumki (pellet bands) z Drennana w dwóch najmniejszych rozmiarach plus urządzonko do naciagania - i mozna dobrze połowić pelletem 4,6 i 8 mm. Jestem pewien, że na wielu łowiskach można łowic w ten sposób wielką płoć, wzdręgę, karpia (uwaga - bo branie z opadu karpia to jak zaczepienie  o przejeżdżający pociag), jazie, leszcze...

Na komercjach trudno nastawiac sie na te dwa gatunki - też zazwyczaj płoć jest słabsza od karpia i on ja wypiera - ale w polskich realiach powinno sie to sprawdzać. Nie zawsze ekspandery są dobrą opcją - bo spadają z haka... Tak więc pomyśl o pelletach. Nęcenie mało i często i ich użycie ma przyszłość. Myślę, że za 5-10 lat wiele osób będzie już łowić w ten sposób. Co najlepsze - jeżeli uzyjesz mniejszych pellet wagglerów - to można łowić płocie na 40-50 metrach. W UK nie trzeba z racji charakterystyki ich łowisk - ale w Polsce ma to sens! Pellet wolno tonie i jest 'wybiórczy'. Mając kilka jego rodzajów (aby połowic nie trzeba go az tak wiele) - 4,6 i 8 mm można eliminować mniejsze ryby uzywając np. tylko rozmiaru największego. 

To może być ciekawa opcja na zawody - i to na najwyższym szczeblu - w czasie gdy jest gorąco. Co prawda dżokers i ochotka ma wielką moc - ale  przy wielkiej ilości zawodników bombardujących wode kulami i płoszącymi ryby - łowienie z opadu na 20-30 metrach ma sens. Nie wiem jaka liczba wyczynowców łowi z opadu na 20 -30 metrach, ale wydaje mi się że niewielu. Na pewno jest to 'opcja' - i cos mi mówi, że dobra... ;) Oczywiście mówię o zawodach gdzie możńa uzywac tego rodzaju przynęt - oby zmieniono te nieżyciowe regulaminy...
Lucjan

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #6 dnia: 16.12.2014, 19:30 »
Dzięki wielkie za odpowiedź. Przyznam szczerze, że boję się używać pellety na moim jeziorze bo ryby totalnie go nie znają, ale faktycznie jest to ciekawa opcja i nikt nie mówi, że nie spiszą się doskonale, trzeba to będzie tylko sprawdzić :) a i zawsze jest to sposób na przełamanie wędkarskiej rutyny ;)

Temat łowienia płoci z opadu na dużych dystansach jak na razie zostawię na później, nawet nie będę zadawał pytań bo zrobię sobie wodę z mózgu :)

Właściwie jakbym chciał dociekać wszystkiego po Twoim poście Luk to musiałbym ze 3 tematy założyć xD

A jeszcze pytanie odnośnie pelletów. Na początek lepiej używać smaków bardziej naturalnych czy raczej polecieć z, np. pikantną kiełbasą? Chodzi mi o to czym lepiej przyzwyczajać ryby do tego, że pellety są super i mogą je spokojnie wcinać ;)

Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Łowienie wagglerem na wolno opadającym dnie
« Odpowiedź #7 dnia: 16.12.2014, 19:44 »
To zależy od wody. Polegałbym na kukurydzy przy Metodzie na pewno - pellety to opcja dodatkowa. Kulki 8 i 10 mm mogą zadziałać lepiej. Jeżeli masz miks 50/50 to pellety sa już w środku - i inny pellet nie powinien rybom przeszkadzać. Trzeba szukać - karp nie jest tak wybredny jak lin lub leszcz... Jeżeli nastawiasz się na liny - wolałbym kulkę tutti frutti, na leszcza - dwie kukurydzę lub żółta kulkę...
Lucjan