Autor Wątek: Z kijem jak z dziewczyną  (Przeczytany 3936 razy)

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Z kijem jak z dziewczyną
« dnia: 16.01.2015, 23:41 »
Witam
Może się będziecie śmiać czy pukać w głowę po tym co przeczytacie - ale to moje odczucia i sądzę że wielu z was też ma podobne jeśli łowi już jakiś czas.
Podam  przykład . Mój znajomy jest poważnym hurtownikiem sprzętu wędkarskiego , głownie wyczynowego firm włoskich . Bywało że gdy spotykalismy się brałem do ręki wiele wędek , rozładalem je na spokojnie, testowalem pracę, ugięcie , rzuty . Nie znałem cen tych kijów , ich nazwy też niewiele mi mówiły .Jedyną informacją były opisy umieszczone przez producenta na blanku wędki. Chodziło głównie o baty , bolonki , matchy i telematchy czyli takie które wiecej trzyma sie w ręku niż leżą na podpórkach
Z 10 wędek którymi się bawiłem tak na prawdę odpowiadała jedna lub dwie, rzadko 3.Jedne - leciały na ryj, były źle wyważone, inne były zbyt wolne, kluskowate , inne znów sztywne jak kij od miotły. Jeszcze inne źle się trzymało w dłoni, szybko się męczyłem , Częstym mankamentem bywało też dla mnie miejsce mocowania kołowrotka do blanku - jak dla mnie nieodpowiednie
Co się okazało gdy poznałem ceny wybranych przeze mnie wędzisk ?
Po pierwsze że nie były one najdroższe w swojej klasie. Mało tego - często tańszą wędką operowało mi się znacznie lepiej,wręcz leżała w dłoni . Owszem - w tych kategoriach wędzisk rzeczą od razu odczuwalną jest ich waga i można powiedzieć że niższa waga jest też miernikiem ich wyższej  jakości . Niestety często okazywało się że takie ,,odchudzone" wędzisko traciło potrzebną akcję i mimo że drogie - dla mnie było nic nie warte
Na dodatek okazywało sie też że ten mój kolega miał swoje ,,typy" czesto odmienne od moich i tylko w niektórych przypadkach byliśmy jednomyślni ale może dlatego że znał ceny tych wędzisk . Potem zająłem sie czytaniem informacji o tych wędkach zamieszczonych w katalogach producentow które często odbiegały od tego co stwierdziłem naocznie , często byłem  nimi wręcz zdumiony
Wniosek : Każdy z nas jest inny, każdy oczekuje czegoś co mu odpowiada najbardziej . Nie zawsze wysoka cena oznacza że kupujemy kij idealny dla siebie. Nie ma wędzisk uniwersalnych odpowiadających każdemu
Ważne bym mógł powiedzieć - to ja Druid - a to Pani Driudowa - wskazując na wędkę

                   Pozdrawiam - Gienek
Pozdrawiam - Gienek

elvis77

  • Gość
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #1 dnia: 16.01.2015, 23:54 »
Nie mam jednej szczególnie ulubionej metody,stąd i wędki mam różne,ale mam taką jedna co mogę powiedzieć że to jest moja Łania  ;)
(Ania) ;D ;D ;D

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #2 dnia: 17.01.2015, 00:54 »
Jasna sprawa.
Przypomniało mi się, jak kilka lat temu szukałem nowej bolonki.
Pomacałem wiele kijów z wysokiej półki. Jeździłem do różnych sklepów.
Raz, przypadkowo wszedłem nie do tego sklepu, co trzeba. Był on po prostu obok tego właściwego. Ten sklep prowadzony był przez kolegę zza wschodniej granicy, ale jakoś można było się z nim dogadać.
Miał tam jakieś wędki no-name i tam spotkałem swoją miłość :) Nie dość, że piękne ugięcie, to w dodatku lekka i za 200 zł!
Bolonki Milo i Trabucco zdążyły już się połamać. A moja ukochana nadal się trzyma :)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #3 dnia: 17.01.2015, 06:16 »
W moim przypadku było troszkę inaczej bo nie ja upolowalem swoją Zonke tylko ona mnie. Tak los chciał i bardzo cieszę się z takiego obrotu sprawy:) ale wędki wybieram sam. Ostatnio szukałem wędki do bocznego troka i jak to ze mną najpierw poszło w  ruch shimano ale niestety lipa. Następnie daiwa i kolejna porażka i gdzieś w rogu stało mikado inazuma  Flash  perch z rękojeścią z pinanki i to był strzał w  dziesiątkę. Jak wziolem ja w rękę aż gęba mi się uśmiechnęła i to było to co tygryski lubią najbardziej:)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #4 dnia: 17.01.2015, 07:33 »
Ja mam swoją teorię na ten temat. Po części zgadzam się z Gienkiem, że dany kij jest właśnie idealny dla nas samych. Sprawdziłem juź wiele pickerów na przykład, ale moje Garbolino ze szytówką 3/4 oz jest nie do zarąbania. Kilka sezonów i kilkaset ryb dużych ryb na koncie...

Zauważyłem, że są firmy mające olbrzymią ilość wędek w ofercie. Takie Mikado, Jaxon, Kongery... Nie uwierzę, że kije te budowane są przez specjalistów łowiących ryby - lub według ich dokładnych wskazań na przykład. Zbyt dużo tego. Prawdopodobnie robione jest to wg jakiegoś schematu, do którego dopasowuje się inne blanki i podzespoły. I praca kija wygląda juź inaczej.

Firmy dbające o jakość zazwyczaj  mają miejsze oferty, mają natomiast kije sprawdzone i dopasowane do odpowiednich warunków. Nie twierdzę, że kazdy się tu sprawdzi - ale za tym stoi już zespół ludzi projektujacych - i co ważne sami wędkarze. Taki Drennan nie robi bolonek, batów, w tyczkach też nie jest gigantem, ale kije ma dopracowane. Macałem wielokrotnie, i teraz,wiem już, że są one skonstruowane specjalnie do pewnych warunków. Seria Red Range - mimo niskiej ceny naprawdę zadowala swą jakością, a im wyżej tym już lepiej. Preston lub Korum - nie są na rynku aż tak długo, stąd może pewne jeszcze niedociągnięcia. Kije są zaprojektowane dobrze, podzespoły dobrane odpowiednio - ale wykończenie czasami zaskakuje.

Też jak dla mnie nie wszystko da się 'wymacać'. Taki kij brzanowy czy karpiowy, cięższy feeder może sobie leżeć w ręce dobrze - jednak jak się zachowa z zamocowanym kołowrotkiem 6000 to już inna sprawa. Tutaj rozkład obciążenia musi być odpowiedni. Ale przy kijach 'często trzymanych w ręce', jak pisze Gienek, zgodziłbym się już bardziej.

Co do samych firm - ktoś pomyśleć może, że chwalę pewne firmy bo mi płacą lub coś takiego. Jakby co to ciuchy samemu kupiłem... :) Drennan dla mnie to jakość. Ufam ich produktom i wiem, że jak ju coś się pojawia na rynku, to jest to dobrej jakości i świetnie przemyślane. Są wyjątki - ale naprawdę rzadkie. Preston i Korum - mają świetne pomysły, najlepszych 'konstruktorów' (zobaczcie ile ciekawych akcesoriów mają!) - ale czasami leży jakość, widać, że takie koszyki gruntowe są zaprojektowane genialnie - leży jakość materiałów, powodujących ich defekty.

Middy, Grays, Daiwa i wiele firm ma też wysoką jakość i co za tym idzie 'zespół' konsulatntów i projektantów.  Jednak przy tych tańszych markach - jak Shakespeare, Browning - nie zawsze już za danym produktem kryje się najlepsze rozwiazanie. Czesto już jakość idzie w parze z ceną. Wg mnie - ci lepsi goście pracują w 'lepszych' firmach po prostu. Nie wiem jak jest dokładnie z włoskimi markami - ale tutaj mam wrażenie, że występuje mieszanka produktow dobrej i słabej jakości. Być może takie feedery Shakespeare byłyby dobre, gdyby nie konstrukcja szczytowej przelotki, która nie wytrzymuje lekkich splątań i przeciążeń i 'strzela'. Dobra firma nie pozwoliłaby sobie na takie niedopracowanie, nawet w produktach z najniższej półki cenowej.



Jaki z tego mojego wywodu morał? W przypadku lepszych firm ( jakoś nie ufam Włochom) mogę zaufać, że kij jest dopasowany do danej techniki i mogę wybierać w produktach z różnych półek cenowych. W przypadku firm słabszych - jak Jaxony, Mikado - trzeba macać, próbować, czytać. Bo na pewno mają oni perełki w swojej ofercie, odpowiadające klasą, czasem też jakością, drogim modelom słynnych firm.
Jeżeli widzę dobrą markę, to mam pewność że ktoś pomyślał, odpowiednio dobrał, przetestował dany produkt i prawdopodobieństwo, że coś mi nie będzie pasować, będzie mniejsze.

Oczywiście moje doświadczenie bierze się z rynku w UK, który jest bardziej wymagający...

Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #5 dnia: 17.01.2015, 08:59 »
Ja stosuję tanie kije. Właśnie z tej uwagi, którą podaje Druid. Po prostu uważam, że trzeba być bardzo doświadczonym wędkarzem, żeby wybrać dla siebie idealny kij. Ja taki nie jestem, więc na razie się tych wędzisk uczę. Dlatego nie ma dla mnie najmniejszego sensu wydawanie na kij 250-300 PLN +, bo mogę wybrać źle, a kasa wydana.
Osobiście zauważyłem, że w przypadku feedera lepiej kupić wędkę kompozytową, niż tani węgiel. Mi się kompozytem łowi lepiej. Waga tych wędek nie jest kluczowa przecież. Na razie wyznaję zasadę, że lepiej dopłacić do kołowrotka, niż do wędki (na pewno przy spinningu i ogólnopojętej metodzie gruntowej, gdzie odległości wyrzutu mogą być spore).
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

johnny12

  • Gość
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #6 dnia: 17.01.2015, 10:00 »
Witam Luk jak słyszę na twoich filmach jak pracuje ten kołowrotek red na pickerze to jak bym jaxona słyszał i widział.Nie ważne jaka firma to co składane w chinach to śruta.Wolałbym dragona kupić niż tego red

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #7 dnia: 17.01.2015, 10:08 »
Na pickerze ostatnio jest Greys... Kręcioły z Drennana natomiast maja się dobrze. Ten Red  do Matchówki z 10 sesji już przeżył i jak na razie działa bez zarzutu. Shakespeare Mach 2XT który jest droższy nie zdzierżył sesji pięciu... ;)

Tak na marginesie - to nawet nie wiedziałem, że go słychać... ;)
Lucjan

johnny12

  • Gość
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #8 dnia: 17.01.2015, 10:17 »
Myślę że nie ma łożysk tylko plastikowe buksy szybko dostaje luzu i słychać .W tanich kołowrotkach to jest standart wiem co mówię bo dużo tego rozbieram kumple przynoszą to im smaruje .Nawet shimano tak robi w kołowrotku cantana od strony lewej czyli najczęściej korbki jest łożysko a po przeciwnej plastik

Offline piotr82

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 305
  • Reputacja: 25
  • Lokalizacja: Powiat Krasnystaw
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #9 dnia: 17.01.2015, 17:55 »
Faktycznie coś w tym jest...Mimo tego niektóre marki trzymają fason i bubla naprawdę ciężko znaleźć co do kijów jestem pod wrażeniem wędzisk Tubertini jeśli chodzi o wyważenie i akcje, mam na myśli baty ,odległosciówki i feedery(sam jestem posiadaczem jednego kijka rzecznego) dla mnie poezja niestety tyczki nie miałem w ręku.

Offline p^k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 255
  • Reputacja: 93
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: dolnośląskie
Odp: Z kijem jak z dziewczyną
« Odpowiedź #10 dnia: 17.01.2015, 19:53 »
Najwazniejsze to nie ulegac reklamom i miec wyrobione zdanie co do sprzetu.
A co do 'lezenia sprzetu w rece' to jest to kazdego indywidualna kwestia a nowego sprzetu uczymy sie na nowo ;)
Z wędkarskim pozdrowieniem, 
- Paweł :fish: