Autor Wątek: Znowu o ryb zabieraniu...  (Przeczytany 29629 razy)

Offline miniu79

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #195 dnia: 25.11.2016, 22:54 »
Koledzy czyli głównym czynnikiem braku ryb w Polsce jest to,że wędkarze zabierają ryby? Jeśli tak to jak wytłumaczyć można fakt, że w innych krajach np.Francji czy Czechach gdzie zabieranie ryb jest normą  te ryby jednak są?

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #196 dnia: 25.11.2016, 23:02 »
Jednym z czynników że nie ma ryb jest zabieranie ryb. W mojej ocenie gdyby wszyscy stosowali się do okresów, wymiarów ochronnych oraz ilościowych - było by dużo lepiej.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline miniu79

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #197 dnia: 25.11.2016, 23:15 »
Jasne, trzeba też dodać, że limity są zbyt duże. Jednak problem leży raczej w zarządzaniu i zbyt małym zarybianiu w stosunku do pobieranych od wędkarzy opłat.

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 855
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #198 dnia: 25.11.2016, 23:17 »
Koledzy czyli głównym czynnikiem braku ryb w Polsce jest to,że wędkarze zabierają ryby? Jeśli tak to jak wytłumaczyć można fakt, że w innych krajach np.Francji czy Czechach gdzie zabieranie ryb jest normą  te ryby jednak są?

W tych krajach, które wymieniłeś, i nie tylko ryby są, dlatego że już dawno na tych terenach gatunek ludzki, jakim jest dziadus pazernus, dawno wyginął ;D
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #199 dnia: 25.11.2016, 23:17 »
Jasne ,trzeba też dodać ,że limity są zbyt duże. Jednak problem leży raczej w zarządzaniu i zbyt malym  zarybianiu w stosunku do pobieranych od wędkarzy opłat.
Tak, kolego, wiemy to, poczytaj wątki PZW, tam wszystko zostało już wielokrotnie napisane.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #200 dnia: 25.11.2016, 23:47 »
Problem jest złożony.

Według mnie pierwsza rzecz która sprawia, że jest źle, to dopuszczenie do tego, aby rozgrabić stada ryb, które tarłem naturalnym uzupełniają straty jakie robią wędkarze. Ryby będą, ale nie wolno odłowić ich zbyt dużo. Jak się przełowi daną populację, nie rozmnoży się do dawnego poziomu. Oczywiście w Polsce nie przywraca się takiego porządku rzeczy, w przeciwieństwie do UK. Prosty przykład - wędkarz zabiera masę gatunków - a do wody trafia co? Karp i amur, może też szczupak, ale często  mający kłopot z aklimatyzacją... Gdzie jest lin, leszcz, karaś czy płoć? Nie ma...

Kolejna rzecz to zły system jaki mamy w Polsce. Zamiast pilnować tarła naturalnego, tworzyć tarliska, wyłączać z łowienia jakąś część łowiska, wprowadzać limity, okresy i górne wymiary ochronne, mamy zarybienia. Musimy kupić ryby ze sztucznej hodowli, na dodatek są to gatunki obce w 80%. Nie dba się więc o gatunki rodzime tak naprawdę, ważne aby 'zarybiać'. Wędkarze już przestali zwracać uwagę na gatunki - ważne aby 'zarybiać'...

No i można się zastanawiać. Czy jeżeli dbano by o ryby i ich pilnowano, to czy trzeba by zarybiać? Nie za bardzo, nieprawdaż? I co by się działo? Ośrodki zarybieniowe PZW nie sprzedałyby towaru, który na siłę musimy kupić. Nie byłoby biznesu. Policzcie sobie, ponad połowa składki idzie na zarybianie. 60 mln złotych - niezły biznes, co? Dlatego też sitwa rządzi PZW, kolejna zaś zasiada w IRŚ, urzędach i ministerstwach. Wpsierają się nawzajem i twierdzą, że jest OK. PZW dostaje nagrody za innowacyjność, obchodzi się Dzien Wędkarza i Rybaka w sejmie, są imprezy i fety. A wody są słabe jak nigdzie indziej w Europie...

Tak, samych wędkarzy tez można oskarżać o zabieranie ryb - ale ktoś im na to pozwolił, teraz bezrybiem sprawił, że nie przepuszcza się niczemu. Dawniej było więcej wędkarzy i ryby zabierano, i były. Teraz jest tragedia...
Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #201 dnia: 26.11.2016, 07:21 »
Niejako na potwierdzenie słów Lucjana przytoczę historyjkę, która jest dość świeża, bo wydarzyła się na początku tygodnia, w ciepłe dni.
Mianowicie wybrałem się na przejażdżkę rowerem, na leżący niedaleko zbiornik Kozłowa Góra. Kto jest ze Śląska, czy też okolic, zapewne o zbiorniku słyszał. Spora zaporówka (ponad 500ha), niezbyt głęboka, ale rybom to nie przeszkadza. Niegdyś było to eldorado, zwłaszcza sandaczowe, leszczowe.
Sam łowiłem tam nieraz, w ubiegłym roku nawet dość często.
W związku z tym kilka osób kojarzyłem z nad wody, powiedziało się dzień dobry, wymieniło parę zdań.
Tak się złożyło, że natknąłem się podczas tej mojej przejażdżki na jednego z panów, których kojarzę z wypraw na ryby. Również mnie rozpoznał, więc się nieco uradował i zaczął snuć historię.

Rozumiem, że trzeba brać pewną poprawkę na to co mówił, ale czy na pewno?
Człowiek starszy ode mnie, więc zaczął wspominać lata 70-te, 80-te, nawet 90-te.
Okazuje się, że w tych latach, do wody trafiało 8-12 ton ryb! I to 2x w roku! Raz, że PZW zarybiało w dużej ilości, przede wszystkim z własnych hodowli, ze względu na niską cenę, niskie koszty (!!), i co ciekawe, były to gatunki najbardziej wartościowe : sandacz, okoń, szczupak. Karp, ze strony PZW, trafiał niezbyt często do wody, raczej lin i karaś, trochę amur, wpuszczano leszcze i płocie z innych zbiorników, z rzek, celem (rzekomo) wymieszania genów...
Po drugie. Oprócz tego, że PZW wpuszczało rybę, to okoliczne, prężnie jeszcze działające kopalnie, a także powiązane zakłady pracy wpuszczały ryby (tutaj głównie karp). Jeden zakład 500kg, inny 1000kg, w ten oto sposób można tłumaczyć tą sporą ilość ryb, którą wymieniłem na początku.
Oczywiście wszystko legalnie, otwarcie, dla każdego. W pobliskich kołach zapraszano wędkarzy na zarybienia, by pomogli, by zobaczyli, wyznaczone były terminy zarybień, podane ze sporym wyprzedzeniem wędkarzom. Ów wędkarz twierdzi, że sam często brał w tym udział, również jego koledzy, rodzina, mieszka w bliskiej okolicy.
Jak to wygląda teraz, chyba każdy wie. Knucie i wielka tajemnica, albo historyjka, że nie wiedzą kiedy przyjedzie transport z rybami.
Wraz z biegiem lat, ilość wpuszczanych ryb malała. Jakość również.
Aktualnie? Z tego co mi wiadomo, i co można wyczytać np. ze strony internetowej PZW, do wody trafia 1000-1500kg ryby, 1x w roku. Przypomnę - na ponad 500ha.
Mój rozmówca twierdzi, że kilka razy natknął się na "te" zarybienia. Nad wodą jest często, nie tylko z wędkami, spacerki itp. W papierach wpisane 500kg karpia, a do wody wpuszczono 4 wiklinowe kosze ryb. 300kg szczupaka, a do wody wędrują 2 wanienki (jak do kąpania niemowląt) szczupłych, z których największe mają po 20cm.
Nie wiem na ile są to prawdziwe historie, na ile przejaskrawione. Przyznam jednak, że jako dzieciak jeździłem z ojcem i dziadkiem na ryby, na różne śląskie wody. Wędkarzy też było sporo, siatę każdy moczył, limity były większe, a jednak nad wodą działo się o wiele, wiele więcej.
Czesiek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #202 dnia: 26.11.2016, 07:25 »
Jasne, trzeba też dodać, że limity są zbyt duże. Jednak problem leży raczej w zarządzaniu i zbyt małym zarybianiu w stosunku do pobieranych od wędkarzy opłat.

Ja mam taką drobną uwagę. Jak mantra słyszę "za mało zarybiają". Mnie ryby z zarybień nie interesują (nie chodzi o to, że zarybienia nie są potrzebne, bo są koniecznością). Mnie interesują takie, co mają 10-15 i więcej lat. I chcę, by były one prawnie chronione. Jak choćby krzaki (starszego niż 10 lat nie można ściąć bez pozwolenia).

Wonski, ja i MarioG byliśmy ostatnio przy zarybianiu Zalewu Żyrardowskiego. Wpuścili jakieś japońce, leszcze suchotniki i inne badziewie, z czego połowa zdechła. Wylali to wszystko na betonowe nabrzeże i pojechali. Nie wiem, ile tego było. Ale jakaś naprawdę śmieszna ilość...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 692
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #203 dnia: 26.11.2016, 07:44 »
Panowie, na pewno trzeba zarybiać tam gdzie ryby wytłukli, bo populacja musi się odtworzyć. Ale jeżeli się nie zmienia przepisów, to jest to po prostu głupi zabieg. My tak naprawdę płacimy za to, aby ośrodki PZW istniały i waliły karpia i amura do wody. W ośrodkach ludzie robią wałki, prezesi okręgów z tego mają ekstra kasę w wielu wypadkach, jest czym pohandlować, czym przekupić.

Co do zarybień szczupakiem.

Szczupak ma to do siebie, że ja się rozmnoży go sztucznie, to w pewnym momencie zacznie się kanibalizm i nagle jego populacja zacznie się gwałtownie zmniejszać. Jeżeli więc trafi do wody w jednym lub kilku miejscach, to oprócz tego, że nie wiadomo czy da radę, to zacznie się pożerać. To nie jest tak, że na dużym zbiorniku szczupak się rozpłynie sam z siebie. Dlatego trzeba go rozprowadzić równomiernie, po ileś sztuk, po całym zbiorniku. Tak więc można 'zarybić' szczupakiem i efekt tego będzie znikomy.
 
Lucjan

Offline miniu79

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 7
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #204 dnia: 26.11.2016, 20:47 »
Jasne, trzeba też dodać, że limity są zbyt duże. Jednak problem leży raczej w zarządzaniu i zbyt małym zarybianiu w stosunku do pobieranych od wędkarzy opłat.

Ja mam taką drobną uwagę. Jak mantra słyszę "za mało zarybiają". Mnie ryby z zarybień nie interesują (nie chodzi o to, że zarybienia nie są potrzebne, bo są koniecznością). Mnie interesują takie, co mają 10-15 i więcej lat. I chcę, by były one prawnie chronione. Jak choćby krzaki (starszego niż 10 lat nie można ściąć bez pozwolenia).

Wonski, ja i MarioG byliśmy ostatnio przy zarybianiu Zalewu Żyrardowskiego. Wpuścili jakieś japońce, leszcze suchotniki i inne badziewie, z czego połowa zdechła. Wylali to wszystko na betonowe nabrzeże i pojechali. Nie wiem, ile tego było. Ale jakaś naprawdę śmieszna ilość...
Ok.kolego rozumiem,że interesują Cię okazy i   powiem szczerze ,że ja się pod tym podpisuję.Natomiast co do zarybień,nie słyszałem od znajomych wędkarzy ,aby byli przy zarybieniu gdyż jest to wielka tajemnica . Ostatni rok@2016 od lutego wędkuje w Czechach. Zebranie członków koła OBOWIĄZKOWE. Każdy staw z osobna opisany w rejestrze .Zarybienia; dokładna liczba kilogramów i sztuk.Ile sztuk i kilo wyjęto tyle wposzczają!! Czesi to też kłusole o Polakach nie wspominam a mimo to ryby mają .Dodam że zarybiają różnymi gat, np staw 2 hektary  2000 kg karp,350 lin 350 sandacz 300 szczupak,leczcza nie pamientam ile ,ale też wpuścili. Wszystko dość transparentne inaczej niż u nas.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #205 dnia: 26.11.2016, 20:50 »
Bo Czesi mają ryby, a my ichtiologów z IRŚ.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 938
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #206 dnia: 26.11.2016, 21:01 »
Ogólnie: :(

leszcze suchotniki - niezła nazwa ;)

Ja mam taki staw, że leszcze są dopiero ciekawe, 25-26 to już okaz, czasami prawie złotego koloru.
Bardziej "krępe od krąpia". ;)
Myślę jak je nazwać? Może leszcze krasnoludy? Albo lepiej - leszcze hobbity?
;)

Offline Piotr T

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 407
  • Reputacja: 51
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Chałupki
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #207 dnia: 26.11.2016, 21:29 »
Ryby są po to by je jeść :fish: ;) Tylko że w Polsce jest jedna zasada jak coś cennego lub wartościowego gdzieś jest,coś rozdają to Polak musi się Zadławić :'(Tak samo jest z Rybami. Jak mają być ryby jak po zarybieniu na łowisku jest festyn dwa tygodnie i zostaje parę  rybek.
Ale też Ciężko pogodzić "nas"sportowych wędkarzy z wędkarzami jadących po ryby. Bo w końcu sport jakim stało się wędkarstwo jest od niedawna, ktoś jedzie na ryby a ktoś po ryby i tu nie można mieć absolutnie do nikogo pretensji.
Niech ktoś sprawdzi ile wędkarzy jest w UK a ile w PL i będzie to jasne czemu u nas nie ma ryb.
Dlatego ja bym to widział tak : Więcej komercji i wody no kil dla sportowców i wszyscy będą zadowoleni :D
AHA A POMYŚLAŁ KTOŚ O TYM ŻE TO FORUM SIEJE JESZCZE WIĘKSZE SPUSTOSZENIE W NASZYCH WODACH? :D
POKAZUJĄC NAJSKUTECZNIEJSZE TECHNIKI I METODY JAK ZŁOWIĆ RESZTĘ RYBEK:P 8)
Piotr

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 515
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #208 dnia: 27.11.2016, 06:55 »
Ja np. pomyślałem...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Morgoth13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 163
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #209 dnia: 27.11.2016, 07:49 »
Ja np. pomyślałem...

Ja przez to forum nie mam czasu łowić - tyle czytania, oglądania relacji itp. :D
Pozdrawiam
Mirek