Mateuszu. Piszesz słusznie: „Na zbiornikach dzierżawionych przez PZW turyści mają pierwszeństwo. Mogą wejść wędkarzowi na żyłkę, popływać sobie pontonem (rejestracja ich nie obowiązuje) wokół spławika, rozbić namiot, zapalić ognisko. Wędkarz za namiot z podłogą zapłaci karę. Za zapalone ognisko też. Za śmieci w promieniu 5 metrów również może zostać ukarany”.
O czym to świadczy? A o tym, że wykupując kartę wędkarską niejako pospisujesz umowę z PZW na to, by Ciebie kontrolowali, upominali, denerwowali, karali, dyktowali jak masz spędzać wolny czas.
Wyjście z sytuacji? Nie płać za kartę, czyli nie podpisuj z PZW umowy na… a będziesz mieć spokój (?)...