W UK klenia łowi się na kilka przynęt - głównie chleb tostowy, paste serową, i całą resztę, od rosówek i białych po grochy, wiśnie i kawałki rybek. Jako, że robię filmy - mam kłopot z dobrym pokazaniem jak je lowić - bo do tego potrzeba najlepiej 'ruchomej taktyki'. A mi ciężko jest sie przemieszczać z całym dobytkiem
Na rzekach takich jak w UK, z krzakami i jakimiś przeszkodami w wodzie - mozna podrzucić po garści pelletów lub czegoś innego - w kilku miejscach - a później je obławiać.
Starzy wędkarze co zjedli zęby na łowieniu kleni wiedzą jak się dobrać do największych sztuk. Kleń siedząc w stadach, ma tendencję do przechwytywania przynęty przez mniejsze, szybsze osobniki. Te duże ruszają się mniej - i jedną z technik jest lekkie podkarmienie mniejszych - aby dziabnąć 'dziadka' lub 'babcię'. Wygląda często to tak, że podkarmia się chlebem miejscówkę z dalszej odległości, i po jakimś czasie puszcza wiekszy kawałek skórki z miąższem. Wtedy najwiekszy kleń powinien uderzyć. Przy pierwszym puszczeniu zestawu zazwyczaj uderza mniejsza sztuka a reszta się płoszy.
Dobrą rzeczą jest tez łowienie białymi - rzucanie nimi do wody co chwila po 5-10 sztuk. Spływaja one w dół i kluchy szukają źródła. Po mniejszych klenikach, płotkach i jelcach - mozna trzepnąć tego dużego... Tutaj już tak się nie płoszą.
Wielu wędkarzy łowi klenia jako przyłów podczas wypraw brzanowych. Tutaj uderza on na kulkę (halibutową lub inną 'mięsną') lub pellet halibutowy, którymi nie gardzi. Mi w tym roku udało sie tylko złowić jednego ponad 40 cm w ten sposób. Te wieksze jakoś mnie omijały - mam nadzieję, że się to wkrótce zmieni.
Idą mrozy i dzięki temu będę mógł więcej chodzić - moje miejscówki to jedno wielkie błotnisko. Na dodatek moje koło ma odcinek rzeki która poprzedzielana jest polami - tam wolno łowić a tam nie i trzeba sporo łazić... Ale mała rzeczka ma tyle ryb, że głowa boli. Dużo brzan, kleni, karpi, szczupaków, płoci i okoni. Są nawet pstrągi i ktoś nawet łososia trafił