Autor Wątek: Portret polskiego wędkarza  (Przeczytany 76716 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #90 dnia: 20.10.2015, 07:59 »
Tekst Mirka bardzo dobry, nadaje się do jakieś gazety :)
Rafał, też masz bardzo dobre spostrzeżenia! Trudno się nie zgodzić z nimi...

Ja przyjechałem do UK naładowany wiedzą z Polski. Ryby i tak wypuszczałem, zapach smażonego leszcza czy szczupaka mnie osłabia, nie jadam ryb słodkowodnych - nie lubię, poza tym staram się nie zabijać. To co zobaczyłem nad wodą w Anglli mnie zszokowało. Uczyłem się łowić - od wedkarzy mających 60 lat, obserwowałem ich. Stwierdziłem w ogóle, ze swoją wiedzę mogę sobie wsadzić w buty - i postanowiłem się 'zresetować' i nauczyć wszystkiego od zera. Teleskopy dostał ojciec, spławiki zmieniły gramaturę z 5-8 gram na 1.5-2 grama, rurka antysplątaniowa poszła do kosza. Ale to tylko technika... Po pewńym czasie zauważyłem, że o ryby się dba - robi tak prawie kazdy. I wtedy po jakimś czasie zrozumiałem...

Otóż pewne rzeczy biorą się z tego, że ludzie naśladują jedni drugich. Uczą się, kupując gazety, biorąc udział w zawodach, oglądają filmy, poszerzają swoją wiedzę kupując 'szkolenia' - gdzie łowi się z kimś dobrym cały dzień. Przede wszystkim zaś stoi za tym organizacja, która pomaga we wszystkim i dba. Same kluby lub łowiska komercyjne mają swoje przepisy - i tam jest zawarty regulamin, który trzeba przestrzegać.
Dlatego teleskopa nie uświadczysz w UK, tutaj nazywa się to 'travel rod' - ale nikt go nie chce, bo to kij o gorszych parametrach. Matchówkę składa się tyle co teleskopa, więc historie o tym, że chodzi o 'szybkość' - to po prostu brak znajomości tematu. Kaźdy ma podbierak, większość matę (wyczynowcy łowiący z kosza jej nie stosują), haki bezzadziorowe to norma. Sporo wędkarzy łowi na takim zwykłym poziomie, stosuje alarmy, jest wygodna... Ale ma wiedzę podstawową, sporo jest też gadżeciarzy i samych karpiarzy, tam trzeba 'mieć' - naprawdę wielu ma sprzęt za kilka tysięcy funtów...

Ale nie chodzi mi o to aby pokazywać, że Angole są lepsi, bo nie są. Mają po prostu inne podstawy. Tych brakuje w Polsce. Bo to, że ktoś zarzuca w pewien sposób wynika z jego niewiedzy. Nie ma jak się tego nauczyć, sąsiedzi łowią podobnie, to nawet nie ma kogo naśladować. Jestem pewien zaś, że każdy kogo by się zapytało, czy chciałby kupić poradnik lub dowiedzieć się, jak łowić dwa razy więcej, byłby tym zainteresowany. Po prostu - brakuje wiedzy!
Zaliczyłbym do tej wiedzy też również znajomość ryb, łowisk, sytuacji nad polskimi wodami. Dlatego tak krytykuję PZW - jego kierownictwo, a WW to dla mnie tuba propagandowa. Bo nie ma tam tak naprawde promocji wędkarstwa. Nie ma wizjonerów, ludzi chcących aby w Polsce było lepiej, lub jest takowych bardzo mało. Jak napisał Mirek - wielu to karierowicze, często piastujący stanowiska dzieki układom i znajomościom, wiedza nie gra wielkiej roli. Na dodatek PZW (kierownictwo) nic nie robi z drastycznie spadającą jakością łowisk. Wilcza Wola i wypowiedź rzecznika, komunistycznego speca od propagandy, mną wstrząsnęła. Gość stwierdził ( utrata rybostanu zbiornika 160 ha), że nic się nie stało. Szok, ale też okrutna prawda o tym jak myśli się tam na górze.

Dlaczego więc wędkarstwo wygląda tak jak wygląda w Polsce? Bo związkiem kierują karierowicze a nie wędkarze. Oni nie działają dla wędkarzy tylko dla własnego dobra. Nawet w nosie mają środowisko, ryby to już w ogóle się nie liczą. Stąd taki kiepski RAPR, stąd brak wizji i nacisków na zmiany w prawie.
I tutaj uwaga. Prawo polskie i jego zmiany - to sejm, oczywiście. Ale kto je ma zmieniać i dla kogo? Gdyby ZG chciał, to by takie zmiany nastąpiły. O dziwo Kotwic jaki naukowiec też mówi, że 'takie jest prawo'. Jakie? Złe? To zmieńmy je, do kroćset! Co to, dziesięć przykazań? No, ale pytanie kolejne - to po co je zmieniać? Przecież jest dobrze! Niektórym...

Dlatego portret polskiego wędkarza to nie jest tylko mentalność Polaka i jego chęć do zabierania, kradzieży, oszustwa za wszelką cenę. Ludzie działają tak jak działają inni - ich znajomi, sąsiedzi, przełożeni. Skoro prezes okręgu X kradnie i robi wały, to dlaczego nie ma ich zrobić w mniejszej skali prezes koła z tego okręgu? A wędkarz jak wie co oni robią też postanawia, że on też sobie weźmie, bo jest przyzwolenie. A regulaminów nie przestrzega prawie nikt...

Jezeli ludziom się pokaże, że może być lepiej, inaczej - to zaczną tak robić. Trudno pewne rzeczy wykorzenić, ale da się. Potrzebny jest jednak przykład. Niestety PZW (kierownictwo) i WW nie chcą uświadamiać, po prostu robią 'swoje'. Stąd brednie o tym, że ryba nie przeżywa holu. Nawet polscy ichtiolodzy nie wiedzą o tym wiele (zastrzeżenia Kotwica co do moich wypowiedzi wskazują o słabej znajomości tematu - ale to normalne, w Polsce jest inny model zagospodarowania wody, złap i wypuść nie jest badane), cytowani są zachodni naukowcy piszący o łososiowatych (kpina jakaś).
Ponadto polski model korzystania z wód jest 'rybacki', nie jest wcale dopasowany do nowej rzeczywistości, gdzie rybacy są coraz większą rzadkością. Nie promuje się łowisk 'no kill', naukowcy są tutaj nieprzygotowani, a przecież można stworzyć setki wód, których nie trzeba będzie zarybiać w przyszłości.

Brakuje u nas w Polsce organizacji stricte wędkarskiej. Nie zarządzającej wodami wcale, ale takiej która pokazuje nowoczesne wędkarstwo, z zabieraniem ryb też, i walczącej o wędkarza. Chcącej aby poziom wiedzy i świadomość takiego gościa była coraz większa, jednocześnie walczącej o jego interesy, o to aby łowił więcej chociażby. Bo PZW może wiele - ma kasę, ma media - ale z jakiś powodów tego nie robi. Nie dziwi to, jeżeli wielu to kumple byłego prezesa SBeka, lub też karierowicze, okopani na swoich stanowiskach, ktore nie są zależne wcale od członków związku, kanciarze i oszuści często (my nie wiemy tego naprawdę,  zamiata się wszystko pod dywan) zacofani  i nie idący z duchem czasu. Bo zamiast drogich jubileuszy i nagród (za co te nagrody, za co???), można by robić kampanie informacyjne, docierać do wędkarzy w każdym kole PZW... Prosty przykład - można wytłumaczyć dlaczego rejestry są tak potrzebne.

PZW kierują ludzie nie mający absolutnie wiedzy, znajomości języków i biegłości w tym , jak się działa w organizacjach wędkarskich. Bo porównanie go do  Angling Trustu tutaj jest śmieszne. Okazuje się, że PZW jest związkiem wędkarskim tylko z nazwy. A jaki pan - taki kram. Niestety! :-\



Lucjan

Kotwic

  • Gość
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #91 dnia: 20.10.2015, 08:19 »
I tutaj uwaga. Prawo polskie i jego zmiany - to sejm, oczywiście. Ale kto je ma zmieniać i dla kogo? Gdyby ZG chciał, to by takie zmiany nastąpiły. O dziwo Kotwic jaki naukowiec też mówi, że 'takie jest prawo'. Jakie? Złe? To zmieńmy je, do kroćset!


Cytuj
Nawet polscy ichtiolodzy nie wiedzą o tym wiele (zastrzeżenia Kotwica co do moich wypowiedzi wskazują o słabej znajomości tematu - ale to normalne, w Polsce jest inny model zagospodarowania wody, złap i wypuść nie jest badane), cytowani są zachodni naukowcy piszący o łososiowatych (kpina jakaś).

Cytuj
Składek w PZW nie opłacają ichtiolodzy twierdzący, że ryby są, tylko wędkarze (to nie przytyk do Kotwica, to czysta prawda 'ekonomiczna')
Luk, proszę, zaprzestań przekręcać moje słowa i przypisywać mojej osobie swoje durne insynuacje.
W 90% przypadków wyciągasz niepoprawne wnioski i insynuujesz, że to moja opinia.
Nie życzę sobie takiego podejścia.
Albo cytuj całą moją wypowiedź i niech każdy oceni co mam na myśli, albo wszelkie interpretacje traktuj jako twoje wizje.

Tym razem jest to uwaga bezpośrednio do Ciebie, a dokładnie to twojego sposobu wypowiedzi i niestety przekręcania wypowiedzi moich.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #92 dnia: 20.10.2015, 08:22 »
Kotwic, ale ja też tak rozumiem Twoje wypowiedzi: "takie jest prawo i koniec", "ryby są, wszystko gra"...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #93 dnia: 20.10.2015, 08:44 »
Kotwic, ale ja też tak rozumiem Twoje wypowiedzi: "takie jest prawo i koniec", "ryby są, wszystko gra"...

Widzę, że kawaleria nadjechała :)

A Modus co? Śpi?

 :D :D :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #94 dnia: 20.10.2015, 08:48 »
Ale jaka kawaleria? Po prostu tak rozumiem wypowiedzi Kotwica. Mam tego nie mówić, bo...?

Widzę, że kawaleria nadjechała :)

A Modus co? Śpi?

 :D :D :D
Widzę, że kawaleria nadjechała :)

A Elvis77 co? Śpi?

:D :D :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Marcin Cichosz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 598
  • Reputacja: 430
  • Płeć: Mężczyzna
  • Feeder Fans
    • Galeria
    • Feeder Fans
  • Lokalizacja: Łódź
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #95 dnia: 20.10.2015, 08:49 »
Ale jaka kawaleria? Po prostu tak rozumiem wypowiedzi Kotwica. Mam tego nie mówić, bo...?

Widzę, że kawaleria nadjechała :)

A Modus co? Śpi?

 :D :D :D
Widzę, że kawaleria nadjechała :)

A Elvis77 co? Śpi?

:D :D :D

 :thumbup: :beer:

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #96 dnia: 20.10.2015, 09:08 »
Ja dodam od siebie że swojego czasu na jeziorze Luterskim (warmia i mazury)  Kontrolerem został gościu który był-jest nie wiem teraz,najwiekszym kłusownikiem na jeziorze :-X  jestem bardzo ciekaw w jaki sposób ,to sie odbywa i kto wybiera takie osoby,bo wiem bardzo dobrze,że ktoś na tym łape musi trzymać.skoro rybacy na działce tego kolesia stacjonują i razem wóde piją ???

Grendziu

  • Gość
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #97 dnia: 20.10.2015, 09:10 »
Luk faktycznie lepiej Ci szło jak wypowiadałeś się tylko na temat pelletu :thumbup:

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #98 dnia: 20.10.2015, 09:15 »
Kotwic, moje durne insynuacje to obraz wielu dyskusji tutaj. Nie wiem co Cię tak oburza. Przecież wiele razy pisałeś, że ryby są... Wiele razy wspominałeś , o tym jakie jest prawo, broniłes pozycji, że jako naukowcy nie jesteście od zmieniania go. Nie napisałeś, że operat jest bezsensowny, jeżeli zarybia się na podstawie śmiesznych rejestrów połowowych, wcześniej wskazywałeś że należy operatu przestrzegać (wniosek, że cały taki operat jest do bani pochodził już ode mnie) . Co do złap i wypuść podałeś w wątpliwość moje 95%, sugerując, że nie mam racji, używając swojego sposobu wypowiedzi, sugerującego Twoją 'naukową' wyższość (wiele razy tak robiłeś). Jak chcesz to sam sobie podaj przykłady gdzie mówiłeś coś innego :D Ja tak zrozumiałem Twoje wypowiedzi niestety, i nie jestem tutaj sam. Bierzesz udział w dyskusjach jako ichtiolog i pracownik IRŚ, dlatego CIę wymieniam w takich spostrzeżeniach.

Niestety, w IRŚ nie pracujecie dla wędkarzy, jeżeli już to dla rybaków. Są jakieś prace analizujące rejestry, opisujące nowe rzeczy w wędkarstwie. Ale nie czarujmy się, nie działacie dla wędkarzy. ZG PZW nie działa dla wędkarzy, państwo nie potrafi, nie ma dziwne, że i u Was jest jak jest. Podlegacie pod Ministerstwo Rolnictwa i to już mówi wiele. Nie Wasza wina. Z punktu widzenia wędkarskiego - wielka szkoda.


Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #99 dnia: 20.10.2015, 09:34 »
Ja dodam od siebie że swojego czasu na jeziorze Luterskim (warmia i mazury)  Kontrolerem został gościu który był-jest nie wiem teraz,najwiekszym kłusownikiem na jeziorze :-X  jestem bardzo ciekaw w jaki sposób ,to sie odbywa i kto wybiera takie osoby,bo wiem bardzo dobrze,że ktoś na tym łape musi trzymać.skoro rybacy na działce tego kolesia stacjonują i razem wóde piją ???
Dawno temu (ze 20 lat już będzie, więc proszę mi tego nie wypominać teraz, bo byłem młody i głupi) byłem na polowaniu z policjantem. Kłusowaliśmy w trakcie okresu ochronnego i za pomocą szperacza...

Z 5 lat temu strażnikiem PSR był mój znajomy, który żadnych okresów i wymiarów ochronnych nigdy nie przestrzegał i nie przestrzega do tej pory...

Ot, Polska. I jak tu się ma coś zmienić?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #100 dnia: 20.10.2015, 09:42 »
Coś wtrącę, jeśli pozwolicie, do sprawy wypuszczania ryb: zgodzę się z rzetelnymi badaniami ichtiologów, bo trudno się nie zgodzić z naukowym podejściem ale badania takie, jak każde badania naukowe, odbywają się w pewnym otoczeniu i w określonych warunkach, warunki te, można powiedzieć brzegowe, to np. ograniczenie zakresu badań do określonego środowiska wodnego, do jego rodzaju (np. rzeka, jezioro) czy też do gatunku ryb, bo nie da się przeprowadzić badań w stylu jaki jest wpływ wypuszczania ryb w ogóle, ogólnie, bo wyniki takich badań tez będą ogólne i nieprecyzyjne. Metodologia badań też może być różna, czy jeśli przyjmiemy że pewna grupa osób (dajmy na to 10 tyś ) będzie wypuszczała ryby z rodziny karpiowatych przez 10 lat w pewnej określonej liczbie jezior i będzie jednocześnie obserwowała czy ryby te przeżywają (śnięte ryby widać po prostu bo mówiąc brzydko pływają brzuchami do góry i zwykle pływają w okolicy brzegów zbiornika) to wyniki takich badań będą miarodajne? Jeśli odpowiedź na takie pytanie jest pozytywna to takie badania są robione w sposób ciągły przez karpiarzy, którzy przecież zwykle wypuszczają złowione ryby a przy tym robią to w określony sposób:
1. po złowieniu odhaczają ryby ostrożnie, zwykle na macie,
2. dość często dezynfekują pysk rybi,
3. ostrożnie wypuszczają ryby do wody.
Czy powiedzenie tej grupie wędkarzy, że wypuszczanie ryb jest błędem, będzie słuszne? Oczywiście, to ostatnie pytanie jest retoryczne, przynajmniej dla mnie, moje osobiste obserwacje znad wody także potwierdzają fakt wysokiej przeżywalności wypuszczanych ryb (wypuszczanych w sposób świadomy), zresztą to nie są tylko moje obserwacje, wiele osób na tym forum z pewnością również dochodzi do takich wniosków. W jakimś innym wątku wspominałem o Panu Edmundzie Gutkiewiczu (wspominałem, w sensie pejoratywnym, co jest dla mnie powodem do smutku, bo z całym szacunkiem dla tego Pana, zupełnie nie rozumiem, dlaczego firmuje on swoją osobą, a nawet można powiedzieć-marką, działania Z. G. PZW) który też zauważył, że na zachodzie Europy ryb jest bardzo dużo, ponieważ się je wypuszcza, zatem to oczywiste, że takie ryby, łowione po stokroć, przeżywają.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #101 dnia: 20.10.2015, 10:36 »
Co do złap i wypuść.

Ja wczoraj złowiłem kilkanaście ryb, w tym okonie i dwa szczupaki. Wszystkie ryby powędrowały do wody, w świetnej kondycji, hol każdej był krótki, ryby dziarsko znikały w toni kanału. Co ciekawe, to okonia 30 cm złowiłem po raz kolejny. Miał typowo uszkodzone płetwy - ot, stary zbójnik. Więc miałem wczoraj 100%, na dodatek ta sama ryba złowiona :D

Sam Kotwic zadał mi kiedyś pytanie - na jakiej podstawie sądzę, że 95% ryb które łowię przeżyło. Nie zapytał - jak ja łowię, że jest taka przeżywalność! Bo to by wiele tłumaczyło. Dlatego wiedza wędkarska i prawo jest tutaj tak istotne.  W UK należy posiadać podbierak, często matę. W Polsce - tylko wypychacz ( W UK wypychacz to oczywista rzecz). Ja nie kładę ryb na trawie czy liściach, nie ciągnę po piachu - jak już to odhaczam w podbieraku, bądź też kładę na macie. Haki wyjmuję szybciutko, często nie ma nawet śladu po ukłuciu.  Dlatego ryby trafiają w takiej kondycji do wody. Liny z kanału, które udaje mi się łowić co rok w dużej liczbie - to są wciąż  te same ryby łowionie wcześniej... Dlaczego więc nie edukować wędkarzy tutaj, robić kampanii, które miałyby na celu podniesienie przeżywalności łowionych ryb?  Niech się zabiera ryby też, ale czemu nie dbać o te które się łowi i trzeba wypuścić? Dlaczego nie wprowadzać górnych wymiarów ochronnych?  Prawda jest taka, że nie myśli się w ten sposób jeszcze. Dlatego tak dziwi (lub nie) akcja Wiadomości Wędkarskich.

W Polsce brakuje prawa i opcji, w ogóle, która zakładałaby, że ryby się wypuszcza z powrotem. Odnoszę wrażenie, że kierownictwo PZW i sami ichtiolodzy są temu przeciwni. Nawet nie ma gdzie takich badań przeprowadzać, korzysta się więc z dziwnych opracowań :( 

Dlatego brakuje w Polsce nowych rozwiązań. Szkoda, że naprzeciw wędkarzom nie wychodzi właśnie wierchuszka związku lub naukowcy (pliz Kotwic, tylko nie bierz znów tego do siebie). Niestety, wędkarze muszą sobie tutaj radzić sami, przykładem najlepszym są karpiarze. Biorą sprawy w swoje ręce - przykładem są łowiska 'no kill' na opolszczyźnie lub ostatnio 'przejęty' przez nich akwen w Rzeczycach. Co mnie najbardziej zadziwia to krótkowzroczność władz związku. Tworząc łowiska 'no kill' w każdym okręgu, mogliby zamknąć usta 'opozycjonistom', jednocześnie zyskać wody na zawody, zjadnać sobie tym i wyczynowców i firmy producenckie. Może na przeszkodzie stoi wciąż rybacka działaność PZW na Mazurach? Cholera wie. Jedno jest pewne - karpiarzy będzie coraz więcej,  podobnie jak wędkarzy żądających zmian. Wielu odpuściło sobie orkę na wodach związku - ale to nie oznacza, że problem znika.

Na pewno wody są jałowe. Obraz z zarybień i brzegi pełne wędkarzy powinny alarmować ichtiologów, obrońców środowiska, sami wędkarze powinni pójść po rozum do głowy. Bo jak się odłowi rybę juz w pażdzierniku i listopadzie, to co się łowić będzie na wiosnę??? :o

Lucjan

Kotwic

  • Gość
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #102 dnia: 20.10.2015, 10:48 »
Bierzesz udział w dyskusjach jako ichtiolog i pracownik IRŚ, dlatego CIę wymieniam w takich spostrzeżeniach.
Biorę udział w dyskusjach jako ichtiolog (to moje wykształcenie), oraz jako wędkarz (choć już wielu mi tutaj zasugerowało, że nie jestem wędkarzem bo ich nie rozumiem). ;D
To gdzie pracuję, to nie ma żadnego znaczenia, bo ichtiologiem pozostaję pracując w hipermarkecie lub w sklepie wędkarskim. I mam takie same podstawy do wypowiedzi jako ichtiolog.
Obecna praca pozwala mi natomiast korzystać z wielu źródeł danych, publikacji itp.oraz brać udział w analizie danych.
Nigdzie nie napisałem: my w IRŚ wiemy lepiej. Wszędzie natomiast podkreślam, że wypowiadam się jako ichtiolog i wędkarz.


Masz przykłady:
Ale dlaczego więc Kotwic w pełni popiera działania PZW
Kotwic prosi o cytaty jego słów lub przeprosiny za durne insynuacje. ;D

No i teraz mamy przykład z jeziorem Roś. Może uda się zrobić tam łowisko innego typu, z rejestrami połowowymi i tak dalej. Świetna okazja do badań i analiz. Dlaczego Kotwic jest temu przeciwny? 
Nie byłem przeciwny, krytykowałem świetliste wizje i sukcesy. ;D

Zauważcie, że Kotwic nie pokazał nam żadnego z rozwiązań alternatywnych.
Podawałem. O:)

Powyższe cytaty wskazują, jak rzeczywiście odbierasz moje słowa (oraz inni, np: Mosteque), co dla mnie widoczne jest w późniejszym ich wykorzystywaniu.
To na temat, nadużywania mojej osoby w swoich (a uważam, że mylnych) interpretacjach.

By jednocześnie w wątku przysporzyć wartości dodanej, słów kilka napiszę i sugestii.

Znaczna grupa wędkarzy ma zdecydowanie proste, wręcz atawistyczne podejście do wędkowania. Proste metody, egzystencjonalny cel (złowić i zjeść), refleksyjny charakter połowu (relaks).
W zależności od zasobów naturalnych i presji łowców, konsekwencje powyższego sposobu bycia/życia są różne. Jak i ich wiedza lub świadomość. Co jest efektem?
Ano nasza rzeczywistość. Znaczna ilość wędkarzy na naszym kraju reprezentuje omówioną powyżej grupę. Dalej nie wnikam, to działka socjologów i innych specjalistów.

Chcę natomiast zwrócić uwagę, że jest też mniejszość wędkarska.
Taka grupa, której świadomość jest zdecydowanie inna, której wiedza niejednokrotnie jest znacznie większa, której przyświecają inne cele i sposoby ich realizacji.
Co to powoduje?
Ano taką sytuację, że dla niektórych liczy się sposób połowu i zastosowany sprzęt. Inni cieszą się tylko z ryb dużych i walecznych. Część widzi sens w wypuszczaniu ryb. Wielu z nich traktuje połów ryb jako sport lub rozrywkę, nie powiązujac tego z pozyskiwaniem pokarmu.

Oczywiście to wszystko ma sens jeśli idą za tym wymierne wyniki, nie zaś usprawiedliwienie swojego zachowania. O czym mówię?
A o tym, że samo krzyczenie, że jest źle niewiele wnosi, a jeszcze mniej zmienia lub naprawia.
Że żądanie by ryb było więcej, a PZW działało lepiej, bez własnych działań oddolnych niewiele zmieni.
Że mówimy o edukacji i uświadamianiu, a jednocześnie bazujemy na pogłoskach, plotkach, ogólnikach itp.

Tutaj niestety posłużę się cytatami. Luk, to twoje słowa. Traktuję cię jako osobę z wyższej półki świadomości wędkarskiej i oczekuję, że wiesz i możesz więcej niż ten typowy i prosty człowieczek z wędką.

My wędkarze mamy swoje metody aby okreslać zasobność danej wody, i uwierz mi, przy kilku próbach są to w miarę dokładne dane.

Jak taki lin ma się rozmnażać, skoro prawie go nie ma, bo wyłowiono go bezlitośnie? ...

Takie kwestie są dla nas tutaj bardzo ważne. Bo na przykład bardzo mało łowi się linów, w wynikach pochodzą często od kilku osób, mających dobre łowiska z tymi rybami - jak Zbyszek chociażby. Czy trzeba tutaj miec jakąś szczególną wiedzę? Raczej nie, wystarczy być spostrzegawczym.

Na czystych jeziorach ryb brak, więc historie o fosforanach i strefach beztlenowych nie są wcale takie istotne, 

Woda brudna, nawet wykąpać się jest trudno (wierzcie lub nie, ale na Mazurach trudno o wykapanie się w jeziorze),

Nie są to cytaty przeciwko Tobie Luk, są to słowa z tego forum (które znalazłem na szybko przy okazji szukania w/w innych cytatów).

Podaję te wypowiedzi po to, by pokazać, że jest jeszcze wiele do zrobienia, bo samo narzekanie sprawy nie rozwiąże.
Tak samo jak opieranie się na pogłoskach i widzimisię. W żadnym z podanych zagadnień, nie zauważyłem odniesienia się do badań, publikacji, analiz, źródła danych.
Uważam, że chcąc lepiej, łatwiej przekonać kogoś rzetelnymi argumentami niźli tylko przypuszczeniami.

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #103 dnia: 20.10.2015, 11:11 »
Zastanawiam się czy fakt, że np. w takiej Anglii istnieją naukowe opracowania odnośnie C&R które mówią, że jest to coś dobrego i złowione ryby faktycznie się wypuszcza oznacza, że Anglia ma nędznych naukowców którzy nie znają się na swojej robocie i środowisku wodnym bo nasi rodzimi naukowcy już przecież dawno odkryli, że ryby holu nie przezywają czy tylko o tym, że my polscy wędkarze traktujemy ryby w tak okrutny i beznadziejny sposób, że ryby które chcemy wypuścić giną niedługo po powrocie do wody...? 
Pozdrawiam
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Portret polskiego wędkarza
« Odpowiedź #104 dnia: 20.10.2015, 11:43 »
Kotwic, cenię sobie Twoje wyważone słowa. Niepotrzebnie tutaj w ogóle jest jakiś spór...

To co ja pokazuję lub chcę pokazać, to fakt, że w Polsce pewnych rzeczy się nie robi. Że zaniedbano. To, że typowy wędkarz jest taki a nie inny, to wina ludzi zarządzających zarówno związkiem, jak też państwa, któe nie potrafi chronić wód, nie uzywa też do tego celu naukowców, dając im inne zadania i cele.

To nie jest Twoja wina wcale, że w Polsce jest jak jest. Moja również nie. Jednak jako naukowiec Ty, a ja jako wędkarz, część winy musimy wziąć na swoje barki, bo nie zrobiono tego co trzeba. Rozgrabiono ryby - teraz nawet pozwala się grabić to czym się zarybiło kilka dni wcześniej. Przecież to straszne!

Problem jaki się pojawia, to jak to zmienić. Ja mam inną wizję, Ty nie dostrzegasz problemów takich jak ja, i na odwrót. Doczepiszasz się do moich wpisów od ostatniego miesiąca lub dwóch, krytykując lub podając w wątpliwość wiele kwesti. Krytykujesz praktycznie większość propozycji i rozwiązań, nie podając własnych. Zobacz to:


A o tym, że samo krzyczenie, że jest źle niewiele wnosi, a jeszcze mniej zmienia lub naprawia.
Że żądanie by ryb było więcej, a PZW działało lepiej, bez własnych działań oddolnych niewiele zmieni.
Że mówimy o edukacji i uświadamianiu, a jednocześnie bazujemy na pogłoskach, plotkach, ogólnikach itp.


Krzyczeć trzeba. Zwłaszcza jak się płaci. Żądanie aby ryb było więcej a PZW działało lepiej jest jak najbardziej na miejscu. Oni odpowiadają za łowiska, to oni biorą kasę, nie ja. Co się zaś dotyczy pogłosek, plotek i ogólników - jesteśmy wędkarzami a nie naukowcami. Więc jeżeli uważam, że 95% ryb wypuszczanych przeze mnie przeżywa, bądź jako wędkarze potafimy określić czy dane łowisko jest dobre lub nie, to wiadomo, że nie są to badania. Lecz czy one są potrzebne? MNusisz zrozbić badania aby stwierdzić, że coś nie smakuje, albo, że coś nie działa? Oczywiście, że nie. Prace naukowe natomiast wskazywane tutaj, też nie są wcale takie 'naukowe' - wiele jest dróg na skróty i wniosków wysnuwanych nie wiadomo z czego.

Na forum tym pokazaliśmy wiele rzeczy. Takie rozmawianie jest jak najbardziej potrzebne, bo może prowadzić do tego, że ludzie zaczną myśleć, wstaną i powiedzą NIE. Nie musi to być wcale rewolucja. Jednak warto pokazać, że może być inaczej, ktoś więc może zażadać zmian. Bo można nawoływać do tego aby ludzie sprzątali łowisko po sobie, odnieść to może bardzo duży skutek, wcale nie trzeba sprzątać po innych. Bo tutaj trzeba walczyć z przyczynami a nie skutkami.

"Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał'. Ważne aby taki Jaś lub Jan, miał się z czego uczyć, aby była jakaś alternatywa, rozwiązania. Bez nich nie będzie działań.


Kotwic, ja chcę zmienić portret polskiego wędkarza. Ty masz inne cele, choć mogą być one wspólne. Niepotrzebna jest tutaj jakaś walka, nie wnosi to nic dobrego. Na pewno na wielu poziomach się różnimy (nie popieram rybactwa w obecnym wydaniu i promuję wędkarstwo), na wielu się zgadzamy.  Ja nie mam zamiaru stać z boku i śpiewać pieśni pochwalnych na temat tego co się dzieje w Polsce, bo to jest raczej dramat :) Zmiany są potrzebne, na wielu poziomach. I nie ważne, czy ktoś robił tu jakieś badania czy też nie. Na pewno można wypracować kompromis. Tak aby rybak był zadowolony, wędkarz, właściciel sklepu czy ktoś prowadzący biznes agroturystyczny. Ale aby to wypracować, trzeba czegoś więcej - działania oddolne w postaci wizyty na zebraniu koła to za mało. Jako naukowiec możesz pomóc - właśnie pokazując jak zrobić aby każdy był zadowolony, co należy czynić a czego nie. Może warto pisać bardziej konstruktywnie (jak kolega Rybal to robi) - pokazać nam co i jak można zmienić, jak to osiągnąć? Bo co do krytyki, to używasz jej sam całkiem sporo ;D
Lucjan