Autor Wątek: Ankieta dot. wpr. instytucji wędkarza rekreacyjnego w Polsce (no-kill) - PETYCJA  (Przeczytany 45285 razy)

Offline Stary Baca

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 552
  • Reputacja: 222
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
Zabawię się we wróżbitę Macieja. Nowym Prezesem PZW zostanie.... strzelam, że Wiesław Heliniak. Zapamiętajcie to nazwisko. Czy coś się zmieni za jego kadencji ? Nie sądzę. Czy coś w najbliższych latach się zmieni w systemie zarządzania polskimi wodami. Nie, bo obecnie nie ma ani jednej przesłanki, która by miała wskazywać na możliwość zmian. Wszystkim pasuje tak jak jest.
   

No jak tak można...  po nazwisku, zero empatii i jak to teraz będzie wyglądało :)
Stary Baca,
Otrzymałeś ostrzeżenie za zamieszczanie obraźliwych, nieprzyzwoitych treści. Proszę, zaniechaj tego i podporządkuj się regułom panującym na forum. W przeciwnym wypadku poczynimy dalsze kroki.
Pozdrawiamy. Załoga portalu Spławik i Grunt

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Najwyżej będę musiał się jakoś wytłumaczyć jak moja wróżba się nie spełni :P


Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 403
  • Reputacja: 350
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
... ludzie stosujący na co dzień No Kill dyskutują o tym, że wprowadzenie No Kill w całości Polski w tej formie o której jest mowa petycji jest głupie. 

Przede wszystkim w tej petycji moim zdaniem w ogóle nie ma mowy o wprowadzeniu no kill :) Jest mowa o ułatwieniach dla wędkarzy stosujących no kill. Natomiast istotą no kill są wody no kill. Takie, których nie musisz zarybiać, bo naturalny rozród ryb w zupełności wystarczy - pomijając jakieś katastrofy typu "Janusz spuścił ścieki i trzeba odbudować populację". Petycja wprost prowadzi do zaniku wód no kill na PZW. Co mi z tego, że oszczędzę stówę rocznie - czy nawet powiedzmy pięć stów, o ile bym chciał połowić gdzieś na wczasach, skoro ani trochę nie zmieni to na lepsze stanu wód, a jestem wręcz pewien, że pogorszy? Będę sobie no killował na wodzie i tak pustoszonej przez mięsiarzy (w tym podających się za no killowców, żeby tę stówkę zaoszczędzić).
To trochę tak, jakby miłośnik - powiedzmy pieczarek, poparł petycję o ograniczenia w sprzedaży pieczarek, tylko dlatego, że w tytule petycji pojawiły się pieczarki :)
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline Alek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 958
  • Reputacja: 237
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Panowie, wszyscy wiemy, że PZW podobnie jak inne "organizacje" to układy i układziki, ale dajcie już spokój z polityką i historią Polski.
Adam

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, jako, że sytuacja się zmienia i ewoluuje, również i sposoby działania muszą ewoluować :)

Ja nie mam zamiaru przestać walczyć i nagłaśniać szwindlu jaki zrobiono na Zalewie Zegrzyńskim. Jednak ja mieszkam w UK a w Polsce łowię raz lub dwa razy w roku. Poza tym portal SIG ma ogólnopolski charakter, więc wypowiadam się w imieniu 'wędkarzy'. Jednak przykład opolski pokazał mi kilka rzeczy, które dane było mi zrozumieć dopiero po rozmowach z ludźmi z Opola. Oni nie doszli do tego co mają krzykiem w necie ale pracą, u podstaw :) Zaś z Zalewem pomimo krzyku nic się nie dzieje...

Po pierwsze, ja nie prowadzę żadnej wojny z Mateuszem i stowarzyszeniem wędkarzy polskich Nasze Wody. Zakładałem te stowarzyszenie i odszedłem, jak zrozumiałem, że on nie chce żadnej współpracy z PZW. Dla mnie na przykład jest ważne szkolenie młodzieży i reklama wędkarstwa, i tu atak na PZW to strzał w stopę. Problem starzenia się społeczeństwa i wędkarzy jest już widoczny. Presja wędkarska nie jest taka jak dawniej, chyba wszyscy to zauważają. Dlatego trzeba stawiać czoło problemom. Jeeli widzę rzeczy złe, to to nagłaśniam i o tym mówię. A Matiego lubię i cenię, jednak uważam, że chłop przyłożył drabinę nie pod tę ścianę, i próbuje się wspinać. Nic to mu nie da...

Po drugie, dopóki wędkarze nie zrozumieją, że PZW podzielone jest na okręgi, a więc są to osobne stowarzyszenia, nie będzie dobrze. Chodzi o to aby zintensyfikować wysiłki na tym co jest do zmiany, zamiast próbować 'wstrzymać Ziemię' przed obracaniem się :) Klucz do zmian to walka o własne łowiska. Należąc do okręgu i wybierając dobre władze kół, mamy wpływ na to jak te zbiorniki się prowadzi. Zamiast płakać i 'lać ślozy' nad Siemianówką dla przykładu będąc z innego okręgu, lepiej aby skupić się na własnej Siemianówce. Przecież dzisiaj wędkarze nawet nie wiedzą jak wygląda operat na danej wodzie, jaka jest jej specyfika gatunkowa. Dlatego walczmy u siebie wpierw i rozumiejmy, że trzeba coś zrobić, ruszyć się. Samo się nie zrobi. Zamiast wzywać Satiego aby blokował odłowy kontrolne, sami zróbmy wszystko, aby przeprowadzano je na żywej rybie. Sati nie jest tu potrzebny (wielki szacun dla tego gościa przy okazji)!

Po trzecie. Przykład opolski i zakładanie wód no kill jest po prostu przykładem skutecznego działania. Nie chodzi mi tylko o to jak zakładać wody no kill, ale o to, że grupie wędkarzy, stanowiącej ułamek wędkarzy okręgu, udało się stworzyć nie tylko kilkanaście wód no kill. Dzięki wyciągnięciu ręki do tych co zabierają (tworzenie wód no kill obok wody z której się zabiera i później przekazywanie tam zarybień jakich woda no kill nie potrzebuje), zadowoleni są wszyscy lub prawie wszyscy. Opolski odcinek Odry pozbawiony jest presji wędkarskiej, przez co jest tam ryba, co udowodniły doskonale MP w feederze. Czyli grupa wędkarzy wzięła sprawy w swoje ręce, teraz możnaby rzec śmietankę spijają władze okręgu :) Przykład Opola to dowód na to, że można wiele zdziałać niezbyt duża grupą. W innych okręgach nie musi to być ślepe powielanie i tworzenie wód no kill. Można na przykład zebrać się i zmienić wytyczne odnośnie prowadzenia gospodarki rybackiej na danej wodzie. Zablokować odłowy kontrolne powiązane ze sprzedażą złowionych ryb, pomoc w zarybianiu (takiego szczupaka nie można wpuścić w kilku miejscach, to żmudna praca polegająca na tym aby narybek roznieść po całym zbiorniku). I tak dalej i dalej...

Po czwarte. Upadek PZW dzisiaj to byłaby tragedia. Bo wędkarze straciliby w ogóle przywileje jakich nie zauważają, że posiadają. Jeżeli wędkarze się zjednoczą, tworząc silne lobby, wtedy można dążyć do upadku kontrolowanego. Ale jako, że wędkarze niec nie tworzą, taki rozpad związku oznaczałby utratę części wód, wielkie podwyżki. Lobby rybackie pomogłoby w tym aby wody szybko znalazły nowych właścicieli. Bo obecne prawo polskie nie przewiduje aby instytucje rządowe gospodarzyły na wodach. Ich zadaniem jest jak najszybciej wodę oddać w użytkowanie. Skłóceni z sobą wedkarze nie mieliby szans z wąsatą sitwą, uwłaszczającą się na majątku związku i najlepszych wodach. Stać ich by było na małe protesty i mielibyśmy kolejny program Gargasowej. Dlatego należy liczyć siły na zamiary.

Po piąte. Dopóki w Polsce będą królowały idiotyczne pomysły jak np. jedna składka na cały kraj lub wędkarz rekreacyjny co płaci na PSR, lepiej nie będzie. Jeżeli więc wędkarze nie rozumieją co jest 'cięte', trzeba im pewne rzeczy uświadomić. Podam przykład. Rejestry połowowe. Jak można być przeciwko nim i żądać jednej składki na kraj? Na jakiej podstawie się uzupełni braki w rybostanie, jak podzieli środki? Przecież to jest nie dość, że dawanie zielonego światła jakieś grupie, co będzie dzielić kasą wg własnego uznania, to po drugie - naukowcy rybaccy mają nas jak na widelcu. Mogą nas oskarżyć za wszystko co złe na wędkarskich wodach. Bo to przez brak danych ustalone są złe poziomy zarybień, do tego to brak danych nie pozwala im o wodę zadbać. Słowem, nie tylko nie pomagamy sobie tutaj, ale szkodzimy bardzo mocno. Przez ludzi z IRŚ możemy być uznani za skrajnie nieodpowiedzialnych i szkodzących środowisku (i po części mają rację!)...

Po szóste. Wiele zmian o jakich obecnie się mówi uderza w sens gospodarki wodami. Mieszkam w UK i tutaj nie ma socjalizmów, są tysiące klubów mające stawy, kanały, zbiorniki różnego typu, w tym odcinki rzek. I oni się tam rządzą, i dlatego to działa. W Polsce zaś jest jakieś dziwne dążenie, aby odebrać PZW i okręgom prowadzenie wód, aby robił to...no właśnie kto? Państwo? Tutaj nie ma żadnej instytucji co mogłaby się tym zająć! Do tego istotą jest to, aby wędkarze czuli się gospodarzami, u siebie. Jeżeli natomiast im się wody ma zabrać, to kto będzie dbał? Dlatego trzeba wzmacniać decentralizację a nie centralizację. I właśnie dlatego okręgi są dobre, aczkolwiek jest ich zbyt wiele, powinien obowiązywać podział na województwa. Jeżeli wędkarze będą zarządzać własnymi wodami, nie zaś okręg wszystkim, to będzie dużo lepiej. Niech przykładem będzie Dzierżno Duże, nie patrzmy na to jak na wodę no kill. Po prostu grupa wędkarzy tworzy nowe koło i przejmuje opiekę nad zbiornikiem. Ustala własne SSR, sprząta, dba, zarybia, pilnuje aby odłów kontrolny był na żywej rybie. Tępi się przejawy kłusownictwa, śmiecenia. I tak to powinno wyglądać. To jest model tego jak powinna wyglądać gospodarka wodami. Zauważyć należy jedną rzecz, to koło nr 29 opiekuje się tym zbiornikiem! Gdyby pójść o krok dalej i spowodować aby środki jakie płacą przyjezdni zasilają w części kasę koła, byłoby  ogólnie super! Wtedy nagrodę dostawali by ci co dbają, nie zaś wszyscy, w tym i nieudacznicy. Nie ma w PZW rywalizacji pomiędzy kołami, a taką należy wprowadzić, dając ludziom jednocześnie większe upoważnienia, ogólnie narzędzia do tego aby móc kombinować jak polepszyć sytuację. Zamiast liczyć na prezesa okręgu, dyrektora biura zarządu, czy jakiegoś wąsatego Rudnika, ichtiologa okręgowego, można samemu zadbać. I nie jest to wcale niemożliwe już teraz. Wędkarze z Opola to udowodnili.

Rzecz siódma. PZW nie jest złe od A do Z. Złe jest to, że rządzi nim sitwa nie będąca nawet wędkarzami, co przeskoczyła tam razem z Grabowskim, mająca przeszłość w SB, jako jej tajni współpracownicy, partyjniacy z PZPR. Ale oni mają już swoje lata. Długo nie porządzą. Dlatego można ich zacząć usuwać :) Inna istotna sprawa to siła związku jako lobby wędkarskiego. Dzięki sitwie z wąsami, jesteśmy częścią lobby rybackiego, dajemy takiemu Czerwińskiemu, ambasadorowi rybactwa, szerokie pole działania w związku. Gdyby pozbyć się leśnych dziadków, można wtedy być lobby wędkarskim. Mieć kasę na budowę strategii na rzecz rozwoju wędkarstwa, stworzenie w oparciu o współpracujących z PZW ichtiologów modelu gospodarki wędkarskiej, powiązanej z turystyką. Można zabiegać o zmiany prawne. Dać odpór ekologom, ukazującym nas jako szkodliwych dla środowiska, próbując pokazać nas jako tych co środowiska bronią (bo tak powinno być w istocie). Pozbawianie się takich możliwości jest ze wszech miar nierozsądne. Jak upadnie PZW nigdy nie będziemy mieli takich możliwości. Pamiętajmy, ze wszelkie organizacje będa się pomniejszać, gdyż społeczeństwo się starzeje. Dlatego utrzymanie PZW to idealna opcja. Ważne aby zyskać w nim głos, nie zaś dać się prowadzić za nos wąsatej sitwie.
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Lucjan zgadzam się z tym o czym piszesz oprócz jednego. Uważam, że okręgi PZW to najgorsze co spotkało PZW i polskie wody pod ich zarządem. Uważam, że dużo lepsza jest właśnie centralizacja organów, aniżeli rozbicie ich na kilkadziesiąt, czy też nawet na kilkanaście zgodnie z aktualnymi granicami województw. Uważam, że kołom nie są potrzebne okręgi. Koła powinny być duże, bardzo duże. Nie może być tak, że teraz mamy koła bez wód, jakieś mikroskopijne jednostki. Przecież to jest totalnie bezsensu. Pozostałość komuny i socjalistycznej pseudoorganizacji w stowarzyszeniach. Koła powinny być duże, aby mogły mieć one osobowość prawną, żeby mogły zarówno działać w obrocie prawno-gospodarczym, jak i upadać, gdy im "nie pójdzie". I dopiero nad tym wszystkim mają stać „organy” wewnętrznego nadzoru stowarzyszenia stworzone przy ZG, a więc rozbudowane składające się z fachowców komisje np. zarybieniowa (ze specjalistami od poszczególnych gatunków ryb), komisja prawna (zajmująca się lobbingiem, ważniejszymi umowami), komisja ochrony wód, ekologiczna (zajmująca się edukacją w szkołach, propagowaniem wędkarstwa wśród społeczeństwa) itp. itd.

Ja uważam, że obecnie nie da się edukować wędkarzy. Uważam, że liczy się wyłącznie rybie mięso. Siemianiówka to pięknie ukazuje. Podobnie przecież jest na Otmuchowie, tylko tam jest chociaż kontrola. Ci inaczej myślący to zaledwie garstka. Udzielają się oni w internetach i chodzą głównie na komercję, a jak pójdziesz nad zwykłą wodę PZW to zobaczysz, że takich jak ja i Ty jest jeden na dziesięciu. A poza tym wielu mówi, że wypuszcza, a jak nikt nie widzi to jeb w łeb i do torby.

Uważam też, że wizja zrzeszania się wędkarzy z różnych okręgów, aby dążyć do.... czegokolwiek, to utopia. Istnienie okręgów to spadek po komunie celowo pozostawiony, aby wszelkiej maści SB-cy, milicjanci mieli gdzie pracować po upadku komunizmu. Układy i układziki - tylko wyłącznie tym da się rządzić całością PZW, ale i również okręgami. Widzę to po aktualnych reformatorach. Sądzę nawet, że jestem już teraz w stanie - przed wyborami - przewidzieć w większości skład przyszłego ZG PZW, a przynajmniej jego wierchuszki :) 


Po piąte. Dopóki w Polsce będą królowały idiotyczne pomysły jak np. jedna składka na cały kraj lub wędkarz rekreacyjny co płaci na PSR, lepiej nie będzie. Jeżeli więc wędkarze nie rozumieją co jest 'cięte', trzeba im pewne rzeczy uświadomić. Podam przykład. Rejestry połowowe.


Piszesz, żeby edukować wędkarzy z zakresu rejestrów. Jednak oni nigdy nie zrozumieją jakie to jest ważne, bo taka jest w Polsce mentalność, a z mentalnością się nie wygra. Można pisać tysiące elaboratów, ale pewnych rzeczy nie zmienisz. Już bodajże w 2008 r. „Fakt” pisał o tej mentalności :) Możesz ich jedynie karać. Jednak żeby móc kogoś karać musi być ciągła kontrola.

https://www.onet.pl/?utm_source=_viasg_fakt&utm_medium=direct&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&pid=c92c3d08-4fb2-5cc7-b3a9-542033fd3a49&sid=f13b499b-dba8-44e4-a9ae-cb9ebb087cc8&utm_v=2#rlu-201911071155489407101483

Wklejam ten link również z innego powodu. Na zdjęciu jest tam Marek Sawicki, były minister rolnictwa. Obecnie jest on nowo wybranym przewodniczącym sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, która zajmuje się problemami rybactwa i wędkarstwa.

http://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADKOMST&NrKadencji=9&KodKom=GMZ

Jak widać po składzie tej komisji rzuca się w oczy fakt, że PIS „położył lachę” na tej komisji, dając ją do prowadzenia PSL i Kukizom oraz Platformie Obywatelskiej. Także posłowie PIS, którzy się w niej znaleźli, to nie są żadni specjaliści od problemów polskich wód (vide K. Płażyński, M. Horała). Na marginesie gdybym zawodowo zajmował się działalnością lobbingową, to już bym wiedział jak działać, do kogo się zwrócić. Już budowałbym zaplecze do zmian. Oczywiście gdybym reprezentował gospodarstwa rybackie albo nawet PZW.

Wracając do M. Sawickiego to zakaz połowów na Bałtyku oraz mocne ograniczenie płynących środków z UE na rybactwo w przyszłych latach spowodowało, iż M. Sawicki uznał, że w Polsce jest pewna nisza do zagospodarowania. Jest nim hodowla ryb oraz rozwój rybactwa śródlądowego. M. Sawicki dobrze wie, że akwakultura to przyszłość i jedynie w tym zakresie UE będzie finansować rybaków śródlądowych. I dlatego jego zdaniem należy zintensyfikować działania w rozwoju rybactwa śródlądowego oraz hodowli ryb.

Co to oznacza dla wędkarzy? A no tylko potwierdzenie tego, że oni kompletnie nic nie znaczą, wbrew temu co im się wydaje. PZW to nie jest żaden partner do rozmów. Nawet jak wielu twierdzi, że nim musi być, bo jest to największe stowarzyszenie wędkarzy. PZW jest przede wszystkim użytkownikiem rybackim i tak jak inni użytkownicy rybaccy (np. spółki rybackie, gospodarstwa rybackie) nie będzie nigdy lobbował za jakimikolwiek zmianami uderzającymi w rybactwo, nazwijmy je gospodarcze. Niech to sobie każdy zapamięta i przestanie marzyć o jakichkolwiek propozycjach zmian ze strony PZW albo że wprowadzi się z okręgów reformatorów do ZG i oni coś zmienią. A no nic nie zmienią. Nigdy. Przenigdy. Trzeba to sobie wbić do głowy i zapamiętać. Będąc w ZG patrzy się pryzmat zarówno swojego okręgu, jak i PZW jako całości. A jako całość PZW rybactwem stoi i je utrzymuje.  Z PZW nie wywalą rybactwa, bo ono będzie dalej utrzymywane, a nawet rozwijane. BTW Okręg Mazowiecki PZW już na dniach organizuje rybacką konferencje ;D

Skoro M. Sawicki mówi, że trzeba inwestować w hodowlę ryb i rybactwo śródlądowe ( co przecież oznacza jakieś formy wsparcia ze strony państwa), to już widzę, jak PZW ogranicza swoją działalność w produkcji i sprzedaży ryb ( tej z gospodarczego sieciowania jego wód). Aha obecnie w Komisji Europejskiej, jak Parlamencie Europejskim jest spora frakcja osób, którzy wspierani przez naukowców stoją na stanowisku, iż wędkarze dokonują zbyt daleko idących zmian w środowisku naturalnym i trzeba to w końcu jakoś uregulować. Już widzę tych prowędkarsko nastawionych ekologów, zielonych, lobbystów rybaków zawodowych.

Tak jak mówię ja już osobiście wycofałem się z jakichkolwiek dążeń do systemowych zmian w PZW. Uważam, że nic dobrego nie będzie z polskim wędkarstwem w ramach PZW. Jednak wiem też, że z innej strony (spoza PZW) nie ma żadnej nadziei na lepsze zmiany. Najlepiej to tworzyć własne stowarzyszenia, przejmować małe i średnie zbiorniki i tam sobie samemu gospodarować według własnych zasad :beer:   

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Mi wcale nie podobają się okręgi, ale uważam, że to lepsze zarządzanie niż z Warszawy. Wielu wód nie można oddać kołom, bo jak to zrobić z rzeką, której odcinek stanowi obwód rybacki o długości 30 kilometrów? Dlatego lepiej aby rządziły województwa, koła same nie pociągną wielu rzeczy, wymagają opieki. Dlatego 17 okręgów to wcale niezły pomysł. W przypadku PZW spore oszczędności :) Najważniejsze jednak jest to, że można w okręgach tworzyć nową rzeczywistość, pomimo Warszawy będącej bastionem rybactwa. Jeżeli kilka a potem kilkanaście okręgów się zmieni w pozytywny sposób, zmiany te nastąpią i w okręgu mazowieckim. Przykład opolski się broni tu doskonale. Można mówić o różnej specyfice okręgów, jednak liczy się sam fakt, że te sukcesy odnieśli wędkarze, działając lokalnie.

Nie jestem też taki pesymistyczny co do zmian w samym PZW. Obecny wiek komuchów od Grabowskiego to już wiek emerytalny, dlatego musi być nowa krew. Jakby nie było, nie widzę młodych działaczy związkowych co nie są wędkarzami. Dlatego wąsate dziady się po prostu skończą. A czy trzeba rezygnować z rybactwa w PZW? To znaczy na Mazurach? Wg mnie również nie, ważne aby wyznaczyć jeziora które się gospodaruje w wędkarski sposób. Jednocześnie można przeznaczać pieniądze na odpowiednie badania, tak aby tworzyć fundamenty pod wędkarskie lobby. Jeżeli PZW zatrudni swoich ichtiologów, to będzie mogło robić rzeczy pod siebie. Obecnie wszystko wydarza się pod dyktando IRŚ, czego przykładem jest oczywiście Czerwiński w PZW :) Pozbyć się dziada i będzie dużo lepiej :)

Ogólnie też nie zauważam przeciwwskazań aby w Polsce istniał model gospodarki wędkarskiej obok rybackiej. Najważniejsze to nie walczyć z IRŚ totalnie, ale dać im drogę honorowego wyjścia, czyli aby mogli naukowo nie przecząc samym sobie, zająć się wędkarzami :) Współpraca ze środowiskiem wędkarskim to dla nich szansa rozwoju. Już nakłonienie wędkarzy do wypełniania rejestrów i spowodowanie aby kontrole były częstsze, opłaci się każdemu.

Tu nie może być rewolucji, ta może pożreć własne dzieci. W obecnych realiach należy realizować metodę małych kroczków. Już w wyborach w przyszłym roku można dać wąsatym dziadom 'popalić', i przynajmniej część z nich odstawić na boczny tor. Kolejne wybory to już będzie wietrzenie totalne :)
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Mi się marzy stworzenie w Polsce czegoś podobnego na kształt ICES, czyli Międzynarodowej Rady Badań Morza.

W skład polskiej rady, nazwijmy ją Polską Radą Badań Wód Śródlądowych wchodziliby:

1) przedstawicieli wędkarzy (byle nie ci jak to Lucjan mówi "wąsate dziady z PZW", którzy wędkę w ręku po raz ostatni miały przed 1989 r.);
2) naukowcy rybaccy - tej młodej daty wpatrzeni bardziej w badania R. Arlinghausa, aniżeli w A. Wołosa :);
3) naukowcy nazwijmy ich w skrócie nierybaccy, bo np. takimi kormoranami (np. dr Sz. Bzoma) i taką eutrofizacją, to zajmują się przede wszystkim inni naukowcy, aniżeli ci od sieci i ryb, którzy dzięki pieniądzom unijnym chcą być specjalistami od wszystkiego;
4) przedstawiciele rybaków;
5) przedstawiciele stowarzyszeń i fundacji zajmujących się restytucją i ochroną ryb;
6) przedstawiciele właścicieli zbiorników "komercyjnych";
7) przedstawiciele stowarzyszeń, grup, podmiotów zajmujących się turystyką związaną bezpośrednio z wędkarstwem;
8 ) przedstawiciele organizacji ekologicznych;
9) przedstawiciele gmin, powiatów rozwijających (lub chcących rozwijać) na swoich terenach turystykę wędkarską;
10) przedstawiciele prasy wędkarskiej, rybackiej, tej związanej z ochroną środowiska

I dopiero w takim gronie można dyskutować o zmianach nad polskimi wodami. Oczywiście pominąłem tu Wody Polskie i ministra właściwego do spraw wędkarstwa i rybactwa, ale ich udział dla mnie jest oczywisty :P       

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 144
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Wynik ankiety to 5 500 głosów ( tak widnieje pod postem na fejsie...) - 91% za postulatami z ankiety.
Czy waszym zdaniem to dużo czy mało ???
W świetle ilości wszystkich członków PZW w PL.
Maciek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Na szczęście to bardzo mało :)  Mam nadzieję, że nikt tego gniota nie będzie brał na poważnie.
Lucjan

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
1%, tyle właśnie osób skorzystała z FB i się tym interesuje.
 Ankieta miałaby sens, gdyby powstała na ogólnodostępnej stronie.
Przez np. okres 3 m-cy na głosowanie.
Podając: imię, nazwisko, numer koła i nr.karty wędkarskiej.
 Musiano by, podzielić wyniki na okręgi i koła.

Okazałoby się, że pan "Zenek", który po 3 miesiącach wymienia rejestr bo się skończył jest No Kill-owcem, przecież on nie zabiera ryb ale oddał głos bo składka będzie jeszcze mniejsza.

 Po drugie, wyniki złowionych ryb musiałyby być wysyłane online(wirtualny rejestr połowu). Takie dane leżące na serwerze można porównać.
 Tylko taki rejestr już musiałby trwać minimum 5 lat.

Już było opowiedziane przez Luk-a.


...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 144
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Na szczęście to bardzo mało :)  Mam nadzieję, że nikt tego gniota nie będzie brał na poważnie.

Też tak myślę.
Choć widząc napęd w pierwszych dniach - obstawiałem około 15tyś.

Taka ankieta - jako darmowe badanie socjologiczne , choć wybiórcze bo robione w necie na fejsie - niesie również inne informację.
Skoro samo kliknięcie guzika na klawiaturze jest tak mało popularne.... to co z innymi działaniami ? - pikiety , protesty , manifestacje... 8)
Sprawdza się stara zasada:
Najwięcej jest krytykujących....
Mniej proponujących zmiany...
A prawie nikogo do robienia zmian...

Także widać - zapał do zmian .... :-X . Syf , był , jest i będzie.... - nic się w tym PZW nie zmieni...
Maciek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 144
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
1%, tyle właśnie osób skorzystała z FB i się tym interesuje.
 Ankieta miała by sens, gdyby powstała na ogólnodostępnej stronie.
Przez np. okres 3 m-cy na głosowanie.
Podając: imię, nazwisko, numer koła i nr.karty wędkarskiej.
 Musiano by podzielić wyniki na okręgi i koła.

Okazałoby się, że pan "Zenek", który po 3 miesiącach wymienia rejestr bo się skończył jest No Kill-owcem, przecież on nie zabiera ryb ale oddał głos bo składka będzie jeszcze mniejsza.

 Po drugie, wyniki złowionych ryb musiałyby być wysyłane online(wirtualny rejestr połowu). Takie dane leżące na serwerze można porównać.
 Tylko taki rejestr już musiałby trwać minimum 5 lat.

Już było opowiedziane przez Luk-a.



Łuki nie zgodzę się z tobą - internet - to masa krytyczna - polecam fejsa - setki grup , dzięsiątki tysięcy uczestników.... nośnik informacji niesamowicie skuteczny.
Maciek

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Maciek, napisałem jedynie o rzetelnej ankiecie.
 Nie mam FB - może kiedyś jak będę miał więcej czasu to założę konto.
 FB również zabierze sporo czasu - bombardowanie informacjami.
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 144
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Maciek, napisałem jedynie o rzetelnej ankiecie.

Pomysł ciekawy , ale czy wykonalny...

Co do zmian od wielu lat powtarzam :

Zebrania PZW  - zgłaszanie wniosków ( z wiedzą że sie ma nie poparcie...) - przyjęcie wniosku - i czekanie na zmiany.
Maciek