Autor Wątek: Instytut Rybactwa Śródlądowego - czy naukowcy rozumieją wędkarzy?  (Przeczytany 257543 razy)

Offline Lug (Darek Jagodziński)

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 446
  • Reputacja: 133
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Tutaj jest ciekawy artykuł podsumowujący co się dzieje.

http://gorek-gliny.pl/gpp-bydgoszcz-24-26-06-2016-r/
Darek

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Tutaj jest ciekawy artykuł podsumowujący co się dzieje.

http://gorek-gliny.pl/gpp-bydgoszcz-24-26-06-2016-r/





Darku, dzięki za linka :thumbup: :beer: Normalnie nie mogę takich rzeczy czytać bo mnie jasny szlag trafia!!!

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Bo w Czechach to, panie, sadysty męczą ryby. A u nas szlachetni wędkarze wszystko zjadają. Jak natura przykazała.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Bo w Czechach to, panie, sadysty męczą ryby. A u nas szlachetni wędkarze wszystko zjadają. Jak natura przykazała.




Dokładnie stary! Jak słyszę takie pier...nie to zaraz mam odruch wymiotny! W ubiegły weekend, moi znajomi na jednym z przygranicznych czeskich jezior złowili przez dwa dni prawie 50 kg ryby. Wchodziły im ładne karpie, liny, leszcze, pobrał potężny sum ale przegrali walkę. Dlaczego daliśmy się tak wyruchać temu pieprzonemu związkowi oszustów?! Przecież na ZG PZW robi cała armia społeczników, ludzie pracują za darmo! Gdzie więc są ryby i te pieniądze ?!
Nie mogę...już zaczynam się pienić :( Szkoda zdrowia.

Offline Lug (Darek Jagodziński)

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 446
  • Reputacja: 133
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Tutaj jest ciekawy artykuł podsumowujący co się dzieje.

http://gorek-gliny.pl/gpp-bydgoszcz-24-26-06-2016-r/







Darku, dzięki za linka :thumbup: :beer: Normalnie nie mogę takich rzeczy czytać bo mnie jasny szlag trafia!!!

Jędrzeju ja nawet nie wiem jak takie rzeczy komentować bo ciśnienie mi rośnie...

 :beer:
Darek

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Dlatego ja w przyszłym roku opłacam kartę w Czechach. Będę jeździł na ryby 2 razy w miesiącu, może z doskoku bliżej skoczę na jeden dzień częściej, ale za to połowię.
W Polsce nie dość, że człowiek płaci kartę, wrzuca towaru za 50-100 zł, traci paliwo i czas, to jeszcze połowi od przypadku większych ryb.
Nie ukrywam, że są rybne wody w kraju, gdzie na prawdę jest zabawa i uciecha. Nie łowi się tyle, bo to techniczne łowiska (głównie kanały), jednak są duże rybki.
Ostatnio na kanale złowiłem 7 pięknych łopat, to na prawdę cieszy. Ale dlaczego tak jest? Bo kanał to trudne łowisko, byle czym, byle kto i byle jak nie połowi. Stąd też tej ryby tyle mięsiarze nie są w stanie wyłapać. A duże leszcze na prawdę mają tam swoje gusta i guściki. Trudno się im dobrać do d**y nawet wyczynowcom z finezyjnym sprzęcikiem, haczykami 22 i żyłką 0,006.

Kiedy swojego czasu łowiłem w Holandii (też na kanałach), do nęcenia używałem rozmoczonego chleba (nie super towaru komponowanego godzinami niczym Panoramix), na haczyk zakładałem mady albo czerwonego i łowiłem odległościówką, bo tylko taką wędkę mogłem zabrać na wyjazd. Jak spojrzałem ostatnio na zdjęcia (budowę zestawu) to złapałem się za głowę (dziś u mnie by to nie przeszło). A jednak połowiłem tak, jak nigdy w Polsce. Bo tam tych ryb było zatrzęsienie. Aż strach pomyśleć, jakbym połowił dzisiaj, mając tą świadomość, doświadczenie, zanęty, ochotkę, sprzęt, etc...

Stan polskich łowisk widać doskonale na zawodach wędkarskich. Co prawda pewna presja, zamieszanie mogą powodować, że rybka nieco odskoczy ze strachu, ale jednak... 50-100 osób łowi i co mają w siatkach? Zazwyczaj ukleje, płoteczki, malutkie leszczyki czy krąpiki. Nie mówię o niemiarowych okoniach i jazgarzach. Zdarzy się na tyle osób jakiś bonus (czasami), czasem wyniki są lepsze (5-8 kg nadłubanej drobnicy) no ale co to jest? Czy naprawdę wędkarze, który łowią w I lidze, łowiąc na rz. Odrze musieli odławiać przez 4 godziny malutkie uklejki pod nogami? Ja rozumiem, trzeba nieraz i tak się ratować, ale nich to jest wyjątek a nie reguła. Ryby to żywe organizmy, nie zawsze muszą jeść, nie zawsze są w miejscu, gdzie łowimy. No ale kurde... coraz częściej, szczególnie na stawach, jeziorach mam wrażenie, że łowię w wannie.



Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Panowie, ja bardzo ubolewam nad tym, że w Polsce nie ma naukowców stojących po naszej stronie. Praktycznie nie istnieją...

Zobaczcie na tytuł wątku. Założyłem go po to, aby dyskutować, aby poruszyć temat dla niektórych nieprzyjemny, aby pokazać jak się to w Polsce 'wydarza'. Niestety, porównanie do Czech jest chyba najlepsze - ich ilość uczelni, szkolących ichtiologów, w porównaniu do wielkości kraju jest większa niż w Polsce, dodatkowo tam dostosowują się oni do potrzeb korzystających z wód. Korzystających z wód! U nas, korzystający z wód muszą się dostosowywać - do idiotycznych często przepisów, do braku pomyślunku, do przyzwolenia na to, aby niszczyć wody wręcz (wyjaławianie - poprzez nieefektywne operaty rybackie), fatalne zarządzanie przez Zarząd Główny, przegięcia w samym związku... Na sam koniec, Polacy stawiają czoła własnej, niszczycielskiej naturze, nakazującej brać wszystko, niezależnie od tego czy się potrzebuje ryby czy nie, bez zwykłego myślenia o tym, że jak się nie będzie siać, to nie będzie w przyszłości plonów.

Postawa ichtiologów z IRŚ jest dla mnie załamująca. Szkoli się tam ludzi w kierunku rybackim, nie zauważa jaka jest rzeczywistość (rybactwo śródlądowe to 1/3 Polski tylko). Ci, którzy byli u nas na forum, absolutnie nie rozumieją takich ludzi jak my. Nie widzą, że w całej Europie jest inaczej, pokazywali, że to u nas jest dobry porządek. 'Ryby są' to było podstawowe ich hasło, jednocześnie jeden z nich nie był w stanie się pochwalić niczym godnym uwagi, a sam wędkował.

Cieszę się, że Górek pokazuje, jak wygląda normalność. Ja, tydzień temu na Tamizie, w ciągu 7 godzin łowienia, mam 13 leszczy - od 1.5 do 3 kg, dwie brzany ponad 4 kg, dwie płocie w okolicach 30 cm, i klenia 45 cm. To jest normalność Panowie! To jest dobra sesja na zwykłej wodzie... Masters łowi we Francji, Mr Proper w Holandii - zobaczcie ich wyniki. To jest normalność.

Niestety, teraz jesteśmy pozbawieni zaplecza w postaci naukowych prac, opracowań i badań w języku polskim, które pozwalały by dać podwaliny pod nowe prawo, dały możliwość prowadzić daną wodę tak, aby ludzie łowili. Nie tylko karpiki... I nie chodzi tu tylko o walenie do wody wielkich ilości ryb co roku, to musi być kombinacja odpowiednich limitów i zarybień. Ale jak to zrobić?

Sam liczyłem na to, że Kotwic i Rybal zrozumieją, że dla ichtiologów w Polsce pracy jest w bród. Niczym dla sprzedawcy obuwia możliwości w kraju, gdzie wszyscy chodzą boso. Bo ichtiologów potrzebuje każdy okręg PZW, musi być ich minimum kilku, aby prowadzić łowiska. Mogliby by działać prywatnie... Niestety, nie rozumieją. Dla nich, po IRŚ, odpowiedzią idealną na wszelkie bolączki byłby rybak z siecią, 'dbający' o wodę. Jak 'zadbane' wody mamy na Mazurach - widać w wynikach znad wody :( Nie nadajemy na tych samych falach.

Jako wędkarze jesteśmy w niewesołej sytuacji, ponieważ nie mamy zaplecza, Trudno nam udowodnić, że mamy rację, wytłumaczyć to takim ludziom z RZGW, ministerstw. Mamy przeciwko sobie ZG PZW, ichtiologów z IRŚ, na dodatek sami wędkarze ucinają gałąź na której siedzą, poprzez zachowanie nad wodą, podejście do przepisów. Sam nie wiem, jak działać, aby nadać sprawom odpowiedni bieg. Bo 'skoro ryby nie przeżywają holu' lub 'wypuszczanie ryb jest znęcaniem się nad nimi' - które to rzeczy wkłada się do głowy ichtiologom w uczelni w Olsztynie, to trudno o jakiś wspólny mianownik. To mnie boli najbardziej. Mieszkam w kraju gdzie jest normalnie, gdzie ichtiolodzy nie plotą bzdur wyssanych z palca (chociażby z badań które mają wiele lat), nie udowadniają jak potrzebną gałęzią przemysłu jest rybactwo śródlądowe, tylko robią wszystko tak, aby wędkarze byli zadowoleni oraz aby równowaga w środowisku była zachowana. Można argumentować, że jest łatwo, bo ludzie nie zabierają ryb, ale jak to się udało w Czechach, gdzie ryby się je? Oni maja lepsze wody niż w UK!
Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Niszczenie środowiska to nie tylko specjalność polska.
Odłowy sieciowe (trałowe - paszowe) na Bałtyku zabijając podstawę pokarmową śledzia i dorsza a potem płacz, że nie ma śledzia i dorsza.

Co do ryb słodkowodnych:
Dziwne, że prywatni właściciele mają ryby w stawach bez ichtiologów, "specjalistów" a ryby zabierają. Bo znają umiar a gdy chodzi o własne pieniądze to często kończy się głupota.

Poziom nauki też super skoro ryba nie przeżywa holu. Gdzieś były badania (chyba amerykańskie) że przeżywa około 90% ryb.
Wiadomo wiele zależy od sprzętu.

Wyważanie otwartych drzwi, chamstwo i JA wiem lepiej jest specyfiką polskiej nauki. Gdzie jest najlepsza polska uczelnia na listach światowych? Poza pierwszą 500 ale kto by się przejmował. Wynalazki? Książki potrafią wydawać streszczając 10 innych i tak w koło. Jeżeli życie nie potwierdza teorii to... trzeba zmienić warunki a nie teorie. Głupie doświadczenie: karmić rybki akwariowe i łowić je. Sprawdzić teorie w praktyce w skali 100 litrów. Drogie czy "nieda się" bo nie?

W PL jest problem państwowe czyli niczyje i kradzież to radzenie sobie. Myślenie patologii w 80% społeczeństwa!!!

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Zastosowałbym taką analogię.

My jesteśmy miłośnikami koni rasowej krwi.
IRŚ to ludzie wykształceni do hodowli koni na mięso.

Spróbujmy się dogadać...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 693
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Dawno mnie tu nie było, ale to miedzy innymi związane z tym własnie ze przechodzę na lepsze. A dlaczego na lepsze bo poniżej dna już nic nie ma jakim jest PZW. Od tego roku już tu wspominałem mamy nareszcie swoja Wodę jako stowarzyszenie wiec i ja zaprzestaje płacić PZW, nareszcie się doczekałem alternatywy mam nadzieje.
Grzegorz > Kołobrzeg

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
No to mam nadzieję, że będziecie mieli tam eldorado! :D
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Dawno mnie tu nie było, ale to miedzyinnymi związane z tym wlasnie ze przechodzę na lepsze. A dlaczego na lepsze bo poniżej dna już nic nie ma jakim jest PZW. Od tego roku już tu wspominałem mamy nareszcie swoja Wodę jako stowarzyszenie wiec i ja zaprzestaje placic PZW , nareszcie się doczekałem alternatywy mam nadzieje.




Grzegorz, wpadaj tutaj czasem i pisz jak Wam idzie :beer:

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 425
  • Reputacja: 1971
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Nie chcę nawet tego oglądać. Rozumiem, że to woda PZW?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Strasznie mało ryb... Po postawieniu sieci  i płoszeniu wpadło do siaty raptem parę leszczy. Na pewno nie pojechałbym tam na ryby :o
Lucjan