Autor Wątek: Gmina Pisz chce przejąć jezioro Roś. Czy samorządowcy chcą dobrze?  (Przeczytany 35887 razy)

Kotwic

  • Gość
Ilu wędkarzy, przecież nie robiono badań w tym kierunku
Są nieliczne badania i sondaże, ale są.
Z tych co pamiętam, to znaczna część osób chciała jechać do agroturystyki by odpocząć i zjeść rybkę, a nie by łowić ryby.
To tak w skrócie.

Cytuj
IRŚ ma się zająć tematem 'nowoczesnego, wędkarskiego zagospodarowania jeziora Roś' w całej objętości, nie ma badać tylko pomostów :) To projekt pilotażowy - rzut ziemniakiem od Olsztyna, wasze włości - idealne aby badać, obserwować co i jak się zmienia, czy ma to sens czy też nie.
No to jadę do bigdoma, w jego ogródku wyrżnę w pień jabłonie, a wiśnie posadzę (jak ja kurczę nie lubię cydru, acz wiśniówka mi pasuje :). Mam nadzieję, że Dominik nie obrazi się za ową rewoltę, wszak ja wiem lepiej co powinien mieć w ogródku :)

To żart, ale tak wygląda rzeczywistość. Mamy 150 ha wody (w trzech kawałkach), na której zajmujemy się wszystkim: badaniami, ekologią, ekonomią, prawem, biurokracją, uszczęśliwianiem i nękaniem itp.
Pozostałe ponad 270 000 ha wody jest użytkowane przez innych: ludzi, firmy, stowarzyszenia. Oni decydują co robić, muszą tylko pilnować i respektować prawo.
Widać więc, że to "zajmowanie się nowoczesnym zagospodarowaniem" jest w gestii innych, i wiele razy o tym pisałem.




Cytuj
może warto spróbować przynajmniej aby się przekonać czy mieliście rację?
Cytuj
To Wy powinniście podsuwać samorządowcom takie pomysły!
Ci samorządowcy wiedzą lepiej, kilka razy już się o tym przekonałem. :)


Cytuj
Kotwic, wytłumacz mi - dlaczego nie widzisz, w takim przejęciu jeziora jakieś alternatywy, sposobu na poprawę?
Ależ nie jestem przeciw temu pomysłowi. Popieram go jak najbardziej.
Zwracam tylko uwagę, że to nie alternatywne rozwiązanie, tylko zmiana użytkownika rybackiego.
I obecny i ten nowy użytkownik musi respektować obowiązujące prawo.
Musi także tak gospodarować, by w przyszłości zachować równowagę biologiczną i prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką.
Mnie jest bez różnicy, jak się będzie nazywać użytkownik rybacki. Ale nawet samorząd nie może działać pod publikę: wpuszczać do wody co chce, łowić co i ile chce zamiast realizować cele wyższe: zarządzanie środowiskiem wodnym.
A jak się doda do tego ekonomię i populizm, to istna parodia wyjdzie. :P

Cytuj
Jakie widzisz rozwiązanie dla polskich wód? Jak to postrzegacie w IRŚ? przecież rybactwa nie pociagniecie już długo, zyskowność tej branży rolnictwa jest na styku opłacalności.
Przecież większość wód naszych, nie jest pod presją połowów sieciowych. Użytkują ją różne podmioty, każdy jak chce.
Nie widzę opcji, by narzucać komuś coś dlatego, że ktoś inny tak uważa.
No i sam fakt, że mamy kilka tysięcy jezior powoduje, że nie ma jednego przepisu na sukces

Cytuj
Czy Wersminia to jakaś klęska ekologiczna lub finansowa?
Ekologicznie to nie będę oceniać, bywam tam rzadko z braku czasu i badań nie robiłem.
Ale pod względem finansowym, trzeba ukłony czynić przed dzierżawcą: sponsor niesamowity i samarytanin wędkarski.

Dominik niestety znów ma rację. :thumbup:
Na stos dziada i kamieniami obrzucić dla pewności (choć mogą być wędkarskie ciężarki). ;D

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Ilu wędkarzy, przecież nie robiono badań w tym kierunku
Są nieliczne badania i sondaże, ale są.
Z tych co pamiętam, to znaczna część osób chciała jechać do agroturystyki by odpocząć i zjeść rybkę, a nie by łowić ryby.
To tak w skrócie.
Dokładnie tak jest. Najwięcej wędkarzy na W-M to po prostu miejscowi. Bynajmniej nie wynika to z braku ryb. Rodziny z dziećmi przyjeżdżają na spacer, kąpielisko i rybkę. Paradoksalnie wyganianie rybaków odbierze w większej ilości turystom smacznej rybki, niż da wędkarzom radości na wędce.

No to jadę do bigdoma, w jego ogródku wyrżnę w pień jabłonie, a wiśnie posadzę (jak ja kurczę nie lubię cydru, acz wiśniówka mi pasuje :). Mam nadzieję, że Dominik nie obrazi się za ową rewoltę, wszak ja wiem lepiej co powinien mieć w ogródku :)

Nie ma Kotwic najmniejszego problemu. Ja też wolę wiśniówkę. Zwłaszcza teraz, jak wieczory co raz chłodniejsze :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 615
  • Reputacja: 1122
  • Ulubione metody: trotting
...wyniki badań ichtiologów, ponoć wg nich to wędkarze są winni że nie ma ryb, a rybacy o wiele mniej?

Czy owi rybaccy inżynierowie z Zakładu Bioekonomiki Rybactwa oprotestowali raport NIK, w świetle którego garsteczka rybaków oficjalnie zabiera z warmińsko-mazurskich jezior 120% tego, co armia rybożernych moczykijów?

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 675
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

A skąd masz informacje, że akurat tak będzie? Ze swoich dwóch wypadów na Mazury w życiu? Może został zrobiony jakiś rzeczowy biznesplan oparty na dotychczasowych, rzetelnych badaniach rynku i w miarę realnej prognozie? Może uważasz, że Mazury to jest turystyczna pustynia i tylko wędkarstwo może je uratować w przeciwieństwie do takich mało dochodowych branż, jak żeglarstwo, czy luksusowe resorty SPA? Może w końcu uważasz, że gminy (obsadzone przez pociotków) będą rzetelnie gospodarzyły wodami na zasadzie zrównoważonego biznesu?
To wszystko co piszesz, to po prostu fantastyka zapalonego wędkarza, która nijak ma się do realiów.

Równie dobrze mogę powiedzieć skąd Ty masz informacje, że będzie inaczej. Ja byłem w Lubniewicach - Ty byłeś? Widziałeś? Łowiłeś na Wiartlu, Jabłoni, obszedłeś je dookoła? Ja zjeżdziłem tamte rejony i swoje zobaczyłem. Co zatem ma robić Pisz aby przyciągnąć turystów? Czy może wszystko jest u Ciebie na 'nie' i nie wierzysz, że się uda. Bo każdy oszukuje. Co mają robić samorządowcy aby rozwinąć region? Otworzyć nowe fabryki? Wybudować autostradę? Jaka masz receptę na taki region, który żyje z jezior i lasów, i te są ich głównym 'towarem'? Na grzyby ludzie przyjadą, ale we wrześniu i w pażdzierniku, jak te są. Bez tego trzeba żyć z wody - tym ściągać turystów. I wcale nie musi to być tylko wędkarska brać - ja zaciągnąłem swoją dziewczynę tam, która ryb nie łowi. To ma być jeden z czynników zaledwie...
Czy myślisz, że rozwój regionu to prosta sprawa? Nie - jest trudna i niesie z sobą duży element ryzyka. Jak wszystko byłoby takie proste, to już by to zrobiono, pociotkowie na stanowiskach nie są aż tak głupi. Wyremontowano centrum Pisza za unijna kasę - ale to za mało...

Jeżeli chcesz bazować na sprawdzonych rozwiązaniach to może zaproponować rozwój regionalny poprzez rozwój rybactwa? Wywalić wędkarzy, niech przywróci się dawny blask sieci i więcierzy  :D
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 675
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
http://www.forbes.pl/chca-zbudowac-tunel-dla-zeglarzy-na-mazurach,artykuly,188248,1,1.html

To do poczytania. Moje wnioski są proste. Gminy wędkarzy mają w dupie, bo na nich nie da się zarobić nawet w ułamku, co na żeglarzach.

Dominik, sorry - ale co to za dyskusja? Która gmina ma wędkarzy w dupie? Jezioro Roś to gmina Pisz a nie Orzysz. Po co dawać tu takie rzeczy? Przecież wiadomo, że chodzi o to aby aby rozwijać rejon turystycznie, na wiele sposobów. Nie tylko wędkarsko! Co ma jedno do drugiego :D Wskaż mnie fantaście!
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 675
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ilu wędkarzy, przecież nie robiono badań w tym kierunku
Są nieliczne badania i sondaże, ale są.
Z tych co pamiętam, to znaczna część osób chciała jechać do agroturystyki by odpocząć i zjeść rybkę, a nie by łowić ryby.
To tak w skrócie.
Dokładnie tak jest. Najwięcej wędkarzy na W-M to po prostu miejscowi. Bynajmniej nie wynika to z braku ryb. Rodziny z dziećmi przyjeżdżają na spacer, kąpielisko i rybkę. Paradoksalnie wyganianie rybaków odbierze w większej ilości turystom smacznej rybki, niż da wędkarzom radości na wędce.

Hm, ciekawa dyskusja. Nie rozumiem jednak czegoś... Czy brak rybaków na jeziorze Ros sprawi, że zabraknie ryb w smażalniach i restauracjach? Czy samorządowcy Pisza chcą zlikwidować handel rybami na terenie swojej gminy? Takie argumenty wsadźcie sobie w buty. To że Józwa nie posadzi ziemniaków na swoich 30 hektarach, nie znaczy, że w pobliskim mieście ich zabraknie. Zapewniam ryby będą!

Dominik, powiedz, gdzie mogłem połowić na jeziorze Roś. Jak miałem to zrobić? przecież ten region jest nie przygotowany wędkarsko. Trzeba mieć znajomych, znać układy, no chyba, że chce się pobić życiówkę z rowerka wodnego :D  Ja akurat byłem tam jako turysta wędkarski, i region dwa razy nie zdał egzaminu. A przyznam szczerze, że uświadamiałem go z rybami, dlatego tam pojechałem. Teraz nie ma na to szans, chyba, że będę miał w planach biecie rekordu łowienia krąpików na bata.

Ciekawe, że jezioro Marka Hallasa  - Rybieniec, jest teraz dobre... Pomyślmy - zarybił, zrobił stanowiska, ogrodził (jest bezpiecznie). I co? I ludzie są. Czym się zatem różni jezioro Roś? Tym, że to taki Rybieniec razy 100? A może o to chodzi właśnie - aby były ryby, aby można było popływać, pożeglować... To ma być woda ogólna, nie stricte wędkarska wcale. Czy powierzchnia aż tak przeraża? Ja uważam, że to wręcz jego atut! Właśnie jest idealne do takiego celu i świetnie może się wpisać w plany rozwoju regionu - na najbliższe 5,10 czy 20 lat.

Lucjan

Kotwic

  • Gość
Jak miałem to zrobić? przecież ten region jest nie przygotowany wędkarsko.
Idąc twoim nastawieniem, to ten brak przygotowania, to także wina rybaków, a pewnie i IRŚ też, bo nie przekonał zarządców, że miliony im uciekają ;D
Weź pod uwagę, że takie miasto Ełk ma kawał wody w granicach administracyjnych, albo Olsztyn ma nawet z 7 jezior. A kto chce i kto widzi interes, może budować sobie infrastrukturę. Nikt tego nie zabrania.
Natomiast jest kilka czynników, które powodują, że woda jest atrakcyjna lub wręcz byle jaka. Co zabawne, na większość tych czynników ma wpływ tubylec (i nie ważne czym się zajmuje), a to się pomija w wędkarskim oczekiwaniu.

Cytuj
Ciekawe, że jezioro Marka Hallasa  - Rybieniec, jest teraz dobre... Pomyślmy - zarybił, zrobił stanowiska, ogrodził (jest bezpiecznie). I co? I ludzie są. Czym się zatem różni jezioro Roś? Tym, że to taki Rybieniec razy 100?
To jest właśnie przykład tego, że można działać. Gminie Pisz też życzę sukcesów (nigdzie nie napisałem, że to zły pomysł). Ja tylko pesymistycznie widzę realizację tego projektu.

A wielokrotne nawiązywanie do większych zarybień, to utopia.
Bo przykładowy Rybieniec zasypywany jest karpiem ku uciesze wędkarzy. 50 kg/ha karpia, koszt prawdopodobnie z 400 zł/ha.
Wypada więc, że robiąc super łowisko z jeziora Roś, trzeba wpuścić co najmniej 100 000 kg ryby (zupełnie spore gospodarstwo karpiowe tyle produkuje), koszt tego to pewnie z 800 000 zł. Ciekawe ilu wędkarzy potrzeba by to zrekompensować.
Druga sprawa, niewielki Rybieniec to płytki zbiornik, o zupełnie innych warunkach środowiskowych. Jezioro Roś ma średnią głębokość 8m, (max ok. 30 m). Zupełnie inaczej takim akwenem się gospodaruje.
To takie szybkie przykłady, że oczekiwania i rzeczywistość nie idą zbyt blisko siebie.
Chciałeś porównań to masz. ;D


Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Moje informacje polegają na kilku źródłach. Po pierwsze lokalne informacje prasowe o budowanej infrastrukturze. Taka jest robiona w kierunku, o którym pisałem. Żeglarstwo i SPA. Gdyby wędkarstwo było tak dochodowe, to by inwestowano w wędkarstwo. Proste.

Ty podajesz problem Pisza. Kiedy tam ostatnio byłeś? Ja 2 tygodnie temu. Nie wiem, czy się rozejrzałeś, ale Pisz, to nie turystyka, ale przemysł drzewny. Sam w zeszłym roku prowadziłem badania pod rozbudowę jednego z zakładów drzewnych. Pod budowę infrastruktury, czy też jakiejkolwiek inwestycji turystycznej w Piszu nie robiłem nic. Nie ma takiego zapotrzebowania, by ktoś chciał wyłożyć kilka baniek własnej kasy na to. Poza tym sam Wiartel. Nie wiem, nie byłem, ale z tego co pamiętam, to zarządca tej wody jakoś kokosowego biznesu na tym nie ma.

Ja patrzę na całe Mazury i Warmię. W czwartek jadę na spotkanie z inwestorem ze Śląska, który ma działkę nad jeziorem i chce wybudować pensjonat. Pogadam z nim na czym opiera swój biznesplan i dlaczego nie na wędkarzach? :) Skąd to wiem? Stąd, że gadałem już z wieloma inwestorami, małymi i tymi nieco większymi i wiem jak to wygląda. Ci więksi na wędkarzy nie nastawiają się w ogóle. Mniejsi z kolei traktują ich, jako dodatek. Maja ofertę dla wędkarzy, ale wiedzą, że z nich nie da się wyżyć. Nawet, jak przegonią rybaków.

Luk tyle, ile przeciętny wędkarz wyda w weekend siedząc nad wodą, to czasami wydaje rodzina z dwójką dzieci w zwykłej knajpie za obiad w Mikołajkach. Ku Twojej zgrozie ta rodzina zamówi rybkę. Tak, tą rybkę, którą wyłowią Ci źli rybacy.

Pochodzisz z Opola, więc o kulturze Mazurskiej wiesz niewiele (zwłaszcza, jak na Mazury przyjechałeś tylko na ryby). Otóż czy Ci się podoba, czy nie, to rybactwo jest bardzo ważną częścią kultury naszego regionu. Są organizowane różne eventy, które dotyczą ryb, jak choćby taka Sielawa Blues. Zjeżdżają się tam też wędkarze i o zgrozo, jedzą ryby!!! Myślę, ze powinieneś kiedyś wpaść na taki event na W-M. Zobaczyłbyś, że wędkarstwo to nie tylko "techniczne" łowienie karpi, czy linów, a świetna zabawa połączona z pożeraniem zdobyczy :)

Tak się wędkuje na Warmii i Mazurach, czy Ci się to podoba, czy nie. Po prostu masz inne podejście do wędkarstwa i musisz to zrozumieć. Jak chcesz zmieniać Świat, to proponuję poszukać innego zakątka Polski, bo tutaj Twoje wizje nie przyjmą się nigdy. Przynajmniej nie w przewidywalnej przyszłości. Wiedz, że piszę to z pełną sympatią do Ciebie.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 615
  • Reputacja: 1122
  • Ulubione metody: trotting
Cytuj
Pochodzisz z Opola, więc o kulturze Mazurskiej wiesz niewiele


To niepokojące, że obcy przeniknęli do niektórych warmińsko-mazurskich środowisk wędkarskich, stowarzyszeń aktywności lokalnej, a nawet samorządów, które najwyraźniej chcą ograniczyć praktykowaną od wielu lat kulturę agregatowo-sieciową. Komuś przeszkadzały te dwutonowe dniówki z jednego jeziora i zaczął się sztucznie napędzany ruch kontrkulturowy ;)

Cytuj
Tak się wędkuje na Warmii i Mazurach

Wędkuje się zapewne na krajową modłę, czyli dominuje mięsiarstwo, śmieciarstwo i łamanie regulaminu.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 675
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Luk tyle, ile przeciętny wędkarz wyda w weekend siedząc nad wodą, to czasami wydaje rodzina z dwójką dzieci w zwykłej knajpie za obiad w Mikołajkach. Ku Twojej zgrozie ta rodzina zamówi rybkę. Tak, tą rybkę, którą wyłowią Ci źli rybacy.

Pochodzisz z Opola, więc o kulturze Mazurskiej wiesz niewiele (zwłaszcza, jak na Mazury przyjechałeś tylko na ryby). Otóż czy Ci się podoba, czy nie, to rybactwo jest bardzo ważną częścią kultury naszego regionu. Są organizowane różne eventy, które dotyczą ryb, jak choćby taka Sielawa Blues. Zjeżdżają się tam też wędkarze i o zgrozo, jedzą ryby!!! Myślę, ze powinieneś kiedyś wpaść na taki event na W-M. Zobaczyłbyś, że wędkarstwo to nie tylko "techniczne" łowienie karpi, czy linów, a świetna zabawa połączona z pożeraniem zdobyczy :)

Tak się wędkuje na Warmii i Mazurach, czy Ci się to podoba, czy nie. Po prostu masz inne podejście do wędkarstwa i musisz to zrozumieć. Jak chcesz zmieniać Świat, to proponuję poszukać innego zakątka Polski, bo tutaj Twoje wizje nie przyjmą się nigdy. Przynajmniej nie w przewidywalnej przyszłości. Wiedz, że piszę to z pełną sympatią do Ciebie.

Wow, ostro. Widzę, że jesteś fachowcem w tej dziedzinie... :D Ciekawe ile osób przed M.Hallasem otworzyło tego typu łowiska w tamtym rejonie (Rybieńca). Ciekawe ilu kupców działek myślało o wędkarskim wykorzystaniu jakiegoś jeziora.
Polska to kraj zacofany jeżeli chodzi o pewne rzeczy, tak jest chociażby z łowiskami specjalnymi czy komercyjnymi. Brakuje w Polsce dobrych łowisk, to fakt. Założyciel Virgin - całej grupy różnych firm, Richard Branson - otwiera biznesy na ciekawej zasadzie. Tam gdzie wyczuwa, że nie ma odpowiedniej usługi, o odpowiedniej jakości - tam powstaje jego firma. W ten sposób powstały Virgin Atlantic - gdzie ktoś dba o klienta lecącego w długą podróż należycie (on latał i nie miał okazji na komfort za rozsądną cenę), powstały siłownie, gdzie nie trzeba podpisywać kontraktów na rok, tani internet, szybki i bez kabla z BT itd...    Jak to jest , że przed nim (Richardem Bransonem) - nikt nie wpadał na tego typu pomysły? W Polsce brakuje dobrych łowisk - dlaczego więc takich nie robić?Gmina Lubniewice jakoś zrobiła odważny ruch, i zainwestowała w lokalne jezioro, wcale nie wpuszczono tam ton karpi.

Dziwnym też jest Twoja ,znajomość' regionu Dominik, a jednak to wędkarze spoza niego mają przyjeżdżać na Mazury, tak jak ja przyjechałem i wydałem tam kupę szmalu tak naprawdę. To by nawet pasowało dlaczego jest tam tak słabo z turystyką, kultura Mazurska powiadasz... :D Aby zarobić, trzeba ściągnąć Warszawiaka, górnika z rodzina ze Śląska - tego typu ludzi. I nie wciskaj mi tutaj tego, że ryby się je na Mazurach, ja z Opola to wiem, zapewniam Cię. W Opolu też się je je jakby co, jest ich więcej niż na Mazurach :D


Cytuj
Ciekawe, że jezioro Marka Hallasa  - Rybieniec, jest teraz dobre... Pomyślmy - zarybił, zrobił stanowiska, ogrodził (jest bezpiecznie). I co? I ludzie są. Czym się zatem różni jezioro Roś? Tym, że to taki Rybieniec razy 100?
To jest właśnie przykład tego, że można działać. Gminie Pisz też życzę sukcesów (nigdzie nie napisałem, że to zły pomysł). Ja tylko pesymistycznie widzę realizację tego projektu.

A wielokrotne nawiązywanie do większych zarybień, to utopia.
Bo przykładowy Rybieniec zasypywany jest karpiem ku uciesze wędkarzy. 50 kg/ha karpia, koszt prawdopodobnie z 400 zł/ha.
Wypada więc, że robiąc super łowisko z jeziora Roś, trzeba wpuścić co najmniej 100 000 kg ryby (zupełnie spore gospodarstwo karpiowe tyle produkuje), koszt tego to pewnie z 800 000 zł. Ciekawe ilu wędkarzy potrzeba by to zrekompensować.
Druga sprawa, niewielki Rybieniec to płytki zbiornik, o zupełnie innych warunkach środowiskowych. Jezioro Roś ma średnią głębokość 8m, (max ok. 30 m). Zupełnie inaczej takim akwenem się gospodaruje.
To takie szybkie przykłady, że oczekiwania i rzeczywistość nie idą zbyt blisko siebie.
Chciałeś porównań to masz. ;D

Kotwic, nie rozmawiasz z jakimś bałwanem, żeby mu przeliczać karpie na hektar, wysil się bardziej :D Ludzie wcale nie będą przyjeżdżać na Roś po karpia, oni chcą takich normalnych ryb - dużych szczupaków, garbatych okoni, sporych leszczy, linów, węgorzy. To co kiedyś było na Mazurach, a o czym się teraz mówi lub kupuje od rybaków. Przecież wiadomo, że wystarczy tak pokierować zarybieniami, aby zacząć odbudowywać populacje ryb większych, odłowić te mniejsze. Jeżeli sprawnie się pokieruje kontrolą i limitami, to z czasem ryb zacznie przybywać, zwłaszcza w porównaniu z tymi jeziorami na których będą rządzić rybacy. Co istotne, rybacy dostaną po kieszeni, bo im spadnie sprzedaż pozwoleń wędkarskich, wędkarz z olejem w głowie wybierze Roś a nie inne okoliczne wody. Ale będzie się działo - może powstanie 'konkurencja'? Rybacy zaczną bardziej się starać i mniej łowić na lewo? A PZW jak się będzie pocić :D No bo masa okolicznych wędkarzy wykupi roczne pozwolenia na Roś, olewając związek i zdzierający z nich skórę Zarząd Główny. Kto wie, może rybacy zaczną protestować i zamykać drogi prowadzące do jeziora Roś :D

Panowie - więcej wiary! Tutaj nie trzeba wcale gór pieniędzy - wystarczy zainwestować z głową, a później tego pilnować , mając do dyspozycji to co już się posiada. I to właśnie Pisz może wygrać jeżeli chodzi o turystykę, bo na tle innych rejonów warmińsko-mazurskich będą mieli więcej do zaoferowania. To się nazywa właśnie 'mieć łeb na karku'! :) NIe trzeba budować wielkich hoteli jak w Mikołajkach wcale, lub liczyć tylko na 'wodniaków'...
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
To niepokojące, że obcy przeniknęli do niektórych warmińsko-mazurskich środowisk wędkarskich, stowarzyszeń aktywności lokalnej, a nawet samorządów, które najwyraźniej chcą ograniczyć praktykowaną od wielu lat kulturę agregatowo-sieciową. Komuś przeszkadzały te dwutonowe dniówki z jednego jeziora i zaczął się sztucznie napędzany ruch kontrkulturowy ;)
Doceniam ironię :) Dla mnie, jako wędkarza, który woli śledzia od leszcza, czy szynki gospodarka rybacka może być ograniczona. Obcy przeniknęli do środowisk już wcześniej. Problem w tym, że zawładnęli turystyką tak, że dla wędkarzy nie ma już miejsca. Piękne, nowoczesne restauracje i mariny należące do inwestorów z Warszawy, Śląska, czy Krakowa wolą serwować rybę i czarter jachtu, niż wypożyczać łódkę dla wędkarzy.

Wędkuje się zapewne na krajową modłę, czyli dominuje mięsiarstwo, śmieciarstwo i łamanie regulaminu.
Tak, jak wszędzie. Niestety.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Założyciel Virgin - całej grupy różnych firm, Richard Branson - otwiera biznesy na ciekawej zasadzie. Tam gdzie wyczuwa, że nie ma odpowiedniej usługi, o odpowiedniej jakości - tam powstaje jego firma. W ten sposób powstały Virgin Atlantic - gdzie ktoś dba o klienta lecącego w długą podróż należycie (on latał i nie miał okazji na komfort za rozsądną cenę), powstały siłownie, gdzie nie trzeba podpisywać kontraktów na rok, tani internet, szybki i bez kabla z BT itd...    Jak to jest , że przed nim (Richardem Bransonem) - nikt nie wpadał na tego typu pomysły? W Polsce brakuje dobrych łowisk - dlaczego więc takich nie robić?Gmina Lubniewice jakoś zrobiła odważny ruch, i zainwestowała w lokalne jezioro, wcale nie wpuszczono tam ton karpi.
Zapewniam Cię Luk, że takich Ryśków Bransonów na Mazurach jest już kilku. Problem polega na tym, że oni ten biznes zwietrzyli w jachtach i SPA, a nie w wędkarstwie. :D

Dziwnym też jest Twoja ,znajomość' regionu Dominik, a jednak to wędkarze spoza niego mają przyjeżdżać na Mazury, tak jak ja przyjechałem i wydałem tam kupę szmalu tak naprawdę. To by nawet pasowało dlaczego jest tam tak słabo z turystyką, kultura Mazurska powiadasz... :D Aby zarobić, trzeba ściągnąć Warszawiaka, górnika z rodzina ze Śląska - tego typu ludzi.
Po co maja przyjeżdżać wędkarze, skoro na niewędkarzach można więcej zarobić? Takich wędkarzy, jak Ty, którzy zostawiają kupę szmalu na Mazurach mogą być dziesiątki, setki rocznie. Żeglarzy, bananowej młodzieży, motorowodniaków, czy po prosty rodzin z dziećmi chcących zjeść rybę, a nie ją złowić są setki tysięcy!
Wierz mi, że docierają do mnie Twoje argumenty, ale fajnie by było gdyby do Ciebie dotarły i moje.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 675
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Po co maja przyjeżdżać wędkarze, skoro na niewędkarzach można więcej zarobić? Takich wędkarzy, jak Ty, którzy zostawiają kupę szmalu na Mazurach mogą być dziesiątki, setki rocznie. Żeglaży, bananowej młodzieży, motorowodniaków, czy po prosty rodzin z dziećmi chcęcych zjeść rybę, a nie ją złowić są setki tysięcy!
Wierz mi, że docierają do mnie Twoje argumenty, ale fajnie by było gdyby do Ciebie dotarły i moje.

Rozumiem, że Pisz to już kraina mlekiem i miodem płynąca... Problem polega na tym, że byłem tam dwa razy z rzędu, kilka lat temu (2012 i 2013 bodajże) i widziałem całą okolicę. Dane mi było sie męczyć w ośrodku na Wiartlu, odpoczywałem tez w hotelu Jabłoń, jadłem też w wielu restauracjach i knajpach w okolicy, bo tak mam, że lubię zwiedzać takie lokale.
Zamożnośc okolicy można określić zazwyczaj na podstawie dworca autobusowego jak i PKP - nie robią wrażenia okolicy bogatej, wręcz takiej, która kiedys była zamożniejsza. Ludzie też wcale tak wiele kasy nie mają, co innego nowe hotele, zajazdy i SPA, co innego 'proza życia'.

Dominik, fechtujesz argumentami dziwnymi - ja tam byłem dwa lata z rzędu, jako turysta - wędkarz. Aby zadowolić moja 'połówkę' - zwiedzaliśmy co się dało, staraliśmy sie spędzić czas na robieniu czegoś. Niestety - nie ma tam wcale dużo atrakcji. Woda brudna, nawet wykąpać się jest trudno (wierzcie lub nie, ale na Mazurach trudno o wykapanie się w jeziorze), standardem są brudne rowerki wodne w ośrodkach, zaniedbane brzegi. W takich miejscach jak MIkołajki, Giżycko czy Ruciane Nida coś się dzieje jeszcze - ale ogólnie jest kiepsko, trudno o wynajęcie łodzi, znalezienie miejsca do łowienia. Wykupując pozwolenie na Wiartel, łowisko specjalne - pani oznajmiła z rozbrajającą szczerością - 'panie, tu nie ma juz ryb, wszystko rybacy lub wędkarze wyłowili'. Szok...
Ceny w wielu większych miejscowościach zbijają z nóg. Las jest fajny - ale znowu kleszcz na kleszczu, jak jest upał to znowu zakaz wstępu.

Byłem załamany tym, jak można takie piękne jeziora spaskudzić, tym jak mało się myśli o turystach. Nie wspomnę o koszmarze jakim jest znalezienie czegoś przez internet, prawdopodobnie niektórzy wciąż z niego nie korzystają (pensjonaty i hotele). Pod względem wędkarskim - masakra, kompletny brak nastawienia się na wędkarza. Żadnych promocji, wskazówek, przewodników, porad. Nuklearna zima.  Nikt nic nie powie. Ryb nie ma niby, ale co trzeci dom to wędzarnia, pełno jest smażalni, zaś w każdej restauracji obowiązkowo ryby...

Dominik -jeżeli więc masz zamiar mnie pouczać, to spójrz wpierw, gdzie jest promocja wędkarstwa na Mazurach. Jak mają przyjechać tam wędkarze z kasą, skoro się ich tam nie chce i nie zaprasza? To ma być wypoczynek czy męczarnia? Wjeżdżając do Lubniewic, masz wielką jakby bramę lub znak miasta ze sloganem 'Lubniewice - wędkarskie eldorado'. Wcale tam takiego eldorado nie ma, ale reklama jest jak sie patrzy. A to przecież rejon w lasach, miasto z jeziorem jakich w okolicy wiele. Może wreszcie ktoś z Mazur wykombinował wreszcie, że da się zarobić na wędkarzach? Jakby nie było, jeżeli ktoś zapyta się ludzi z czym mu się kojarzą Mazury - to ten odpowie dość szybko - z rybami. Trzeba więc odpowiednio promować region, same SPA nie załatwią sprawy... Widziałem wielu turystów łowiących wędkami za 15 zeta bez żadnych pozwoleń, to taka normalność w Ruciane-Nida. Gdyby tylko ktoś pomyślał... Kultura Mazurska powiadasz? :D
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Lucjanie, Pisz to przemysł drzewny. Jest to sam skraj jezior mazurskich, więc i o infrastrukturę ciężej. Patrzysz na to ze swojej perspektywy. Cały czas postrzegasz Mazury, jako potencjalne eldorado wędkarskie. No bo przecież skoro jest dużo wody, to logicznym jest, że trzeba to zagospodarować wędkarsko. Dla Ciebie to jest logiczne. Nie widzę więc innego wyjścia, jak samemu spróbować swoich sił w turystyce wędkarskiej.
Piszesz, że Twoja druga połówka się nudziła. No, ale pojechałeś w takie "mazurskie Bieszczady". Tam, gdzie produkuje i przetwarza się drewno, a nie nastawia na turystykę. Czyli co? Mamy pozamykać fabryki i przetwórnie, które zatrudniają setki ludzi w Piszu bo akurat Ty twierdzisz, że na turystyce wędkarskiej będzie więcej kasy? Jasne. Sami idioci na tych Mazurach, skoro nie widzą takich oczywistych spraw.

Co do "turystów" z wędkami za 15 zeta bez pozwoleń, to sam odpowiadasz na swój wątek. Z wędkarzy na tak wielkich i mimo wszystkich dzikich wodach nie da się wyżyć.

Lubniewice są wędkarskim eldorado. Najwyraźniej opłacalnego zapotrzebowania na następne nie ma.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Grendziu

  • Gość
Dominik na Warmię i Mazury poza żeglarstwem nikt mnie już nie namówi. A spędzałem kiedyś tam wakacje co roku przez 2 miesiące ponad 20 lat temu. Jedyne czego nie zaznałem już wtedy to ryb na haku - popierdułki się nie liczą.... Dobro narodowe tłuczone przez dziesięcioleci niestety ale nigdy nie wróci bez odpowiedniego zaangażowania i to musimy jakoś lub nie zaakceptować. Eldorado i dla wędkarzy i dla rybaków dawno się skończyło, czas to zmienić kiedyś.

Może zabawmy się teraz jak w dwóch innych wątkach w zarybienia (Kotwic zaproponował wodę 4/5ha ja poszedłem dalej 25ha), co należy zrobić aby te przedsięwzięcie miało sens na Rosiu (nie trafia do mnie ten akwen, za duży, wolałbym gdyby ktoś wpadł na pomysł zagospodarowania akwenem do 500ha mimo wszystko, bo to niestety w teraźniejszości nie ma większego sensu):

Zakładam, że informacja w artykule nie jest propagandą wyborczą ani jakiś fanatyk wędkarstwa w radzie gminy nie obruszył się że ryb nie ma i nie jest z kosmou.

Kolejne założenie, jakimś cudem udało się wdrożyć plan w życie, jest kasa na zarybienia, jest kasa na promocję, wędkarstwo zostało wpisane jako program priorytetowy w rozwój gminy.

Dodatkowo ichtiolodzy mają pole do popisu, mogą testować wodę do woli, a gmina zarybia wg ich wytycznych.

Zrobiliśmy w Piszu po 5 latach zamkniętej wody dla wszystkich Eldorado ( a propos kłótni o lokalizację, bardzie przemawia do mnie lokalizacja Ełk czy Stare Juchy)  i liczymy chociażby na zwrot kosztów w przeciągu kolejnych 15 lat.

Kotwic podejmiesz się kalkulacji ile trzeba wydać aby łowisko 1900ha było rentowne dla gminy łącznie z turystyką? Czyli jak to w każdej dziedzinie życia w myśl zasady "ile trzeba włożyć aby wyjąć?"

Kto określi program bezpieczeństwa i upilnowania nad wodą? Tutaj Kotwic ma rację - "tubylcy" są największym zagrożeniem. Jeśli zrobimy jedną dużą perełkę w krainie tysiąca jezior to presja kłusownicza wędkarzy i tubylców pod sklepem z rybakiem lub bez na wodzie będzie niemożliwa do upilnowania, bo co chwilę ktoś z pobliskich miejscowości wpadnie na pomysł grabieży "dobra narodowego". Lepiej jest kraść niż iść do pracy w tej Polsce niestety.

Jeśli zdaniem Luka uda się wdrożyć cały program PRO wędkarski bez doświadczenia i analiz od razu na 2000ha to po co się ograniczać, przecież równie skutecznie można w ten sposób zrobić to na niemal wszystkich wodach Na W i M, a nawet w Polsce.

Czy nie lepiej bawić, się eksperymentować jednak na wodzie 50-100-200ha? A na podstawie doświadczenia i edukacji zmieniać powoli resztę wód?

Nawet najlepszy pływak na świecie rzucony samopas na głęboką wodę bez wsparcia(gmina=finanse) prędzej czy później utonie (zbankrutuję).