Współczuję
Sam łowiłem wielkie amury i wiem czym to pachnie. Wczoraj łowiąc sobie płotki i krąpie batem wziął mi taki ok 70 cm, pomyślałem że to jakiś cudem ocalały zarybieniowy karpik , bez problemu dał się podholować prawie pod nogi - a potem jaaaazda ! Wyskoczył z wody i wtedy strzelił przypon ale to było niewykonalne zadanie - przypon tylko 0,10
Moja rada na przyszłość - jeśli wiesz że masz na haku amura nie spiesz się z holem do brzegu - im mocniej go podciągniesz tym mocniej odbije na wodę . Staraj się po pierwszej ucieczce wymęczyć go z dala od brzegu , pomaga zmiana położenia wędki z prawej na lewą i odwrotnie , ryba wtedy głupieje w którą stronę jest holowana i męczy się krótkimi odjazdami w rożne strony. Mój życiowy amur miał 101 cm , nie noszę wagi więc nie wiem ile ważył. Niestety wiele razy przegrałem tak jak Ty z rybami ok 120-130cm
Niestety bywa że nie wiemy że mamy amura na haku i wtedy nie nastawiamy się na szaleńcze odbicie od brzegu , wtedy najczęściej coś zawodzi . Tylko stosując typowo amurowe przynęty mamy pewność że to on - mirabelki, kilka ziaren gotowanej kukurydzy, kawałki łodyg młodej trzciny, śliwki.