Sorry, ale ani słowa nie powiedziałem o wolnym rynku w UE. Ustawiasz sobie chochoła i z nim walczysz. Nawet dziecko wie, że to rynek wspólny a niekoniecznie wolny, zaś regulacje w obszarze produkcji żywności są akurat największe. Inna sprawa, że w rzeczywistej gospodarce nie ma czegoś takiego jak wolny rynek - są tylko rynki mniej lub bardziej uregulowane.
Natomiast za płynne przejście od problemu ochrony stad dorsza na małym, słodkim, brudnym i przełowionym morzu do kwestii Hayek vs Keynes, naprawdę szacun. Jak wg Hayka taka ochrona by wyglądała?
Na szczęście jak mówią w internecie nic nie ginie. Pozwolisz, że załącze twoje słowa (chyba, że chochoł za ciebie to pisał) : " ...Ktoś ci bajek naopowiadał i o UE i o tzw. wolnym rynku".
Bardzo mnie jednak cieszy, że dzięki mnie dokształciłeś się na prędce w internecie. Już wiesz czym jest wolny rynek (ze nie jest to bajka wymyslona przeze mnie, że UE to nie wolny rynek, że regulacje niszczą wolny rynek itd.) I odkryłeś Hayek'a (skąd to wiem? Ano stąd, że tylko na jednej uczelni ekonomicznej w Polsce o nim uczą i ty z pewnością jej nie kończyłeś 8. Na innych uczelniach w PL ani mru mru o Hayek'u ) .
Co do driftu dyskusji od dorsza do ekonomii: znowu odsyłam do internetu gdzie się dowiesz czym jest nauka zwana ekonomią i czym się zajmuje. Jak już będziesz wiedział czym się zajmuje ekonomia ten dryft dyskusji będzie wtedy dla ciebie zrozumiały i logiczny. W końcu jesteś "ekonomistą"
Powodzenia w studiowaniu ekonomii, bo to wspaniała nauka. Jeżeli będziesz chciał wyjść poza wiedzę "internetową" to służę radą co do pozycji książkowych lub prac naukowych.