Pan Bogusław Brud to mega dobry zawodnik,podobnie jak wielu innych w tym kraju,ja osobiście spławikowcow doceniam i podziwiam ,wielu z nich wbrew tego co piszesz napędza wędkarstwo u nas, przykład pana Piotra Lorenca lub mojego mentora pana Marka Rechowicza ,pan Marcin Kurzepa mistrz feedera zaczynał od spławika sporo tej wiedzy przelał na feedera i ma wyniki ,nauka w las nie idzie
Ja piję nie do tego co wnosisz, ale do pewnego zamknięcia się na techniki spławikowe, bo nie pasowały pod wyczynowe zawody. W Polsce najpopularniejszy powinien być waggler, czyli nic innego jak łowienie na kij z kołowrotkiem. Wyczynowcy na filmach i w artykułach pokazywali jak polegać na zanętach i używać ich sporo, zazwyczaj namawiając do najtrudniejszej z technik i często wcale nie najlepszej. Bo do uja panka większość ryb jest bliżej brzegu a nie dalej
Jak oglądałem filmy jak fachowiec wyczynowiec łowił karasie pospolite odległościówką to mnie śmiech ogarniał. Łowienie tego gatunku na 15 metrach to była jakaś abberacja. A taki Piotr Lorenc zrobiła bardzo wiele, to on jako pierwszy postawił na rzeczy z UK lub sposób takiego wędkowania, popularyzując chociażby Metodę i zanęty do niej, nie na bazie pieczywa cukierniczego i zapaszkach rodem z cukierni. I zapewne sporo dzięki temu zarobił, bo mocno wypełnił lukę, olbrzymią jak się wtedy okazało. To wtedy zaczęło się szukanie chociażby odpowiedniej zanęty, która swoje musiała kosztować. Wielu to zrozumiało, że liczy się jakość, skład a nie zapach czy opis
A głównym problemem są działacze PZW i kierujący kapitanatem oficjele, jak imć Iwański swojego czasu. Zawody w Polsce mają być dla ludzi, dla jak największej ilości wędkarzy, a nie po to aby wysłać ekipę na MŚ czy ME. U nas jest mania tworzenia sportóœ na wzór olimpijski. A tu ma się robić jak najwięcej zawodów, mieć rybne wody pod nie, i znalezienie zawodników nie będzie stanowiło problemu, jak już to odpowiedzialnej za to osobie. To dlatego wszystko kulało. Do tego mieliśmy dwa światy, jeden to wyczynowy, gdzie bez inwestycji w sprzęt rzędu kilka wypłat nie było sensu myśleć o startach, drugi zaś to taki, gdzie firmy oferowały to co najtańsze, karta zaś musiała się zwrócić. Jeszcze na tym forum były sytuacje kilka lat temu, gdzie ktoś miał problem z tym, że ktoś recenzuje wędki za 1500-2000 zeta, bo były stanowczo zbyt drogie. Teraz posiadanie takich kijów jest już czymś normalnym, jakieś Sphere czy Acolyte. To wszystko ma swój rodowód własnie w podejściu do zawodów, u nas zrobiono to źle i dalej się robi źle. Kopiowanie regulaminu z MŚ powoduje, ze znacznie mniej ludzi weźmie udział w zawodach feederowych, bo ktoś jest na maksa krótkowzroczny.
Dlatego u nas nie ma typowego łowienia brzan jak w takim UK, to dopiero się rodzi. I nie mam zamiaru pokazywać jak to Angole są super, bo są tacy jak my. U nas wędkarze mają stare nawyki. Na ten przykłąd Brzanoholik pisze, że San to przedzieranie się przez gąszcza. Na pewno? A co z google map? Zapewniam, że to jest podstawa takich poszukiwań i sam widzę masę ciekawych miejsc na tej rzece, bez wcale jakiś chaszczy. A nawet jakby były, to można popracować. Ja na ten przykład miałem po kilkanaście linów z kanału Basingstoke, ktoś mógłby pomyśleć, że te wody w UK są pełne ryb. Ale zanim zacząłem łowić, przez 90 minut wyciągałem zielsko i śmierdziałem jakbym się taplał w mule. Trzeba było sobie na to zapracować
A na takim Sanie już widzę, że google pokazuje nie tylko fajne miejsca, jak przy mostach, drogach (czyli łatwy dojazd na miejsce), widać też rynnę i płycizny, miejsca głębsze i szerokie, które muszą trzymać ryby. Odry nie jest tak łatwo rozpracowywać w ten sposób (kolor wody wskazujący na rynny itd)
I teraz - jak się samemu zrobi miejscówkę czy kilka, gdzie mało kto zagląda, to nagroda może być jeszcze większa
Kwestia podejścia. Mimo to wciąż króluje pogląd, że w UK ryb jest więcej, w odniesieniu do brzan. Nie do końca się z tym zgadzam, bo populacje na rzekach tego gatunku słabną, na takiej Tamizie wręcz zanikają, praktycznie nie raportuje się mniejszych brzan, są same stare, więc wkrótce znikną. W Polsce za to nie znamy wielkości populacji brzan, informacji o nich nie ma wiele, jest sporo historii o tym ile ich łowiono x lat temu, niekoniecznie dzisiaj. Więc nie wierzę w historie o tym, że polska brzana woli to czy tamto, bo te w UK są inne. Nic z tych rzeczy, to ten sam gatunek, jasne, jakieś preferencje mogą być, ale generalnie sprawdzać będzie się to samo. Na Trencie łowiąc typowym feederem z zanętą na bazie pieczywa cukierniczego też wejdą brzany przecież. Ale to właśnie jest problem, że wielu wędkarzy niby nastawia się na brzany, ale nie używa tego co jej pasuje najbardziej, do tego nie łowią w nurcie i używają cienkich przyponów aby łowić 'wszystko'. Taki Mariano pokazał, że rzeka na której łowił, czyli Odra (tak wynika z posta) gdzieś w okręgu katowickim czy na styku z opolskim ma brzan tyle co Trent
Mam wielu znajomych wedakrzy w UK, co nie łowią w roku 10 brzan pomimo wielu sesji. Dlatego możliwości wciąż są duże i sposobów wiele