Kiedyś i ja próbowałem robić woblerki. Były duże trudności z materiałem na korpusy. Wykorzystywałem stare, wyschnięte patyki wierzbowe. Zbierałem je nad Wisłą gdzie w niektórych miejscach leżało ich mnóstwo. Zresztą w krzakach nadal pełno lezy naniesionych przez wodę. Takie wielokrotnie namoczone i wysuszone drewno wierzbowe jest bardzo lekkie i wystarczająco twarde. Dosyć łatwo się obrabia, dobrze łapie farbę, a do tego jest z natury okrągłe co często ułatwia pracę. Można też znaleźć cięższe kawałki na tonące woblerki ale jak dla mnie wykonanie dobrze pracującego tonącego było znacznie trudniejsze od pływającego.
Teraz dostępna jest balsa i inne materiały ale te patyki pod pewnymi względami wcale balsie nie ustępują. Spróbujcie sami.