Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 557086 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3090 dnia: 08.12.2020, 14:12 »
Ależ oni kombinują, by czasem przez całe dekady sprawować SPOŁECZNIE te funkcje :D Przyjmują na garba oszczerstwa i oskarżenia, by dalej mężnie za darmo pracować dla "dobra" tych, co ich opluwają :D

Ta "społeczna" praca na szczytach PZW, to jest tak społeczna, jak praca dyrektorów w przedsiębiorstwach państwowych w czasach PRL. Znam takich co na samych kilometrówkach potrafią trzepać olbrzymią kasę. Poza tym księgowość w PZW, to jest jedna wielka czarna dziura, do której można wrzucić dosłownie wszystko i co później znika przy jakiejkolwiek kontroli. Pominę już bezpośredni wpływ np. na przetargi, w których wygrywają koleżeńsko-rodzinne firmy. Nikt z tego dobrowolnie nie zrezygnuje będąc na szczytach władz w PZW.

A te "Komisje" w ZG PZW, to są dopiero ciekawe "twory". Niektóre potrafią przez lata zajmować się problemem, który da się rozwiązać w 2-3 miesiące. No, ale kasa za udział leci. Społeczna kasa. Te komisje w ZG PZW, są jak komisje tzw. "zamrażarki" w Sejmie. Wpływa jakiś niewygodny obywatelski projekt ustawy i członkowie komisji deliberują nad nim latami....aż do następnej kadencji Sejmu. Wszystko w zgodzie z obowiązującym prawem. I później w prasie, TV, internecie co miesiąc ludzie z tej komisji opowiadają o tym, jak złożony jest to problem, że oni tam mocno nad nim pracują. A czas leci, kasa wpływa i ciemnej masie mówi się o swojej ciężkiej pracy. Chciałbym zauważyć, że jeszcze do niedawna w obecnym ZG PZW za kwestię "rozwoju technologicznego" PZW odpowiadali ludzie z byłych Służb Bezpieczeństwa PRL. O czym my tu w ogóle dyskutujemy ::)   

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3091 dnia: 08.12.2020, 14:21 »

Czyli  kolokwialnie ujmująć  moje i każde koło PZW jest tylko wpłatomatem.
Ale nie na mój ani Twój rachunek... poprostu darowizna.


Zgodnie z polskim prawem (dzięki Statutowi PZW) koło PZW jest jedynie wewnętrzną jednostką organizacyjną działającą w ramach PZW, bez jakichkolwiek uprawnień. Nie może być ono właścicielem. Nie ma też żadnych praw. Wszystko co robi, to robi na rzecz okręgu, w którego imieniu działa, a który to okręg jest właścicielem wszystkiego co posiada koło. Dlatego każde koło pracuje na chwałę okręgu. Można więc powiedzieć, że jest to darowizna na rzecz okręgu, bo to wyłącznie okręg decyduje o tym, co się z "tym" stanie, będąc właścicielem "tego".

Offline Rafallub900

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 856
  • Reputacja: 131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3092 dnia: 08.12.2020, 14:30 »
Jedyna mozliwosc zmian, to bankructwo. Jak znaczna część wędkarzy nie płaciła by składek to musieli by coś zmienić (ja zaczynam od nowego sezonu nie place PZW mam już wybrane pare łowisk komercyjnych ).

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3093 dnia: 08.12.2020, 14:56 »
Jedyna mozliwosc zmian, to bankructwo. Jak znaczna część wędkarzy nie płaciła by składek to musieli by coś zmienić (ja zaczynam od nowego sezonu nie place PZW mam już wybrane pare łowisk komercyjnych ).
Kolego nie tędy droga, oczywiście masz prawo robić ze swoimi pieniedzmi co chcesz ale to nie rozwiąże tego problemu. Nie uciekaj od problemu tylko go rozwiąz, zbierz kolegów znajomych wedkarzy idz na zebranie , teraz masz czas najprawdopodobnie do jesieni 2021 ( może pózna wiosna 2021) wybierz swoich delegatów, może zmień zarząd Koła jeśli uważasz że żle gospodarują na podległym terenie, tak wiem nikomu się nie chcę, najłatwiej przestać płacić. Ale jeśli Wszyscy odpuścimy to znowu nic się nie zmieni,ewentualnie będą kosmetyczne zmiany i ciągle te same osoby z nowymi obietnicami na ustach. ???
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 509
  • Reputacja: 1976
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3094 dnia: 08.12.2020, 15:20 »
Jedyna mozliwosc zmian, to bankructwo. Jak znaczna część wędkarzy nie płaciła by składek to musieli by coś zmienić (ja zaczynam od nowego sezonu nie place PZW mam już wybrane pare łowisk komercyjnych ).

TO NIC NIE DA.
Gdyby każdy, który pragnie poprawy nad wodami PZW, tak zrobił, zostałyby w związku tylko same dziadki ze zniżkami i zlikwidowaliby wszelkie zmiany, które od kilku lat z mozołem wielu ludzi do związku na siłę wprowadzało. Zostałoby tylko zarybianie karpiem z limitem 30 cm, a po dwóch tygodniach puste wody i psioczenie, że znowu nie zarybiajo. I tak na każdej wodzie, poza tymi dzikimi, gdzie rzeczywiście nie zarybiajo, tylko kłusujo siatą, szarpakiem, prądem i granatem.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 687
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3095 dnia: 08.12.2020, 17:21 »
Jedyna mozliwosc zmian, to bankructwo. Jak znaczna część wędkarzy nie płaciła by składek to musieli by coś zmienić (ja zaczynam od nowego sezonu nie place PZW mam już wybrane pare łowisk komercyjnych ).

Wiesz dlaczego to nic nie da? Bo to nie samo PZW jest źródłem problemu ale prawo jakie w Polsce obowiązuje. Upadek PZW oznaczałby trwanie tychże przepisów, na dodatek ci co teraz sa sitwą w PZW, przejmą część wód i uwłaszczą się na majątku związku. Dlatego o wiele lepsza strategią jest przejąć władzę w PZW, przez zneutralizuje się sitwę, potem można zmienić to cholerne rybackie prawo. I tu można mówić o upadku PZW jeżeli jesttaka potrzeba. Bez tego zrobimy im rewelacyjny prezent.
Lucjan

Offline ObraFMI

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 277
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mariusz
    • Próbnik
  • Lokalizacja: FMI
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3096 dnia: 08.12.2020, 18:44 »
Kolego nie tędy droga,..........

TO NIC NIE DA...........

Bynajmniej: w moim regionie to działa, coraz mniej wód pod zarządem pzw a prywatna inicjatywa pobiera opłatę o 1/3 mniejszą.
I tak: ryby jest więcej w ich wodach.



W tym roku kończy się też im dzierżawa na wielu wodach i osobiście mam nadzieję że polegną- na pochybel z nimi.

http://www.jeziora.ugu.pl/zezwolenia-na-rok-2020-sprzeda/
http://www.gryba.pl/cennik.php
Nie płacę Pazernym Zabójcom Wód.

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 730
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3097 dnia: 08.12.2020, 19:15 »
Kolego co masz na mysli pisząc opłata mniejsza o 1/3, rozumie że to taki sarkazm :)
 
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Rafallub900

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 856
  • Reputacja: 131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3098 dnia: 08.12.2020, 19:16 »
Jak by powstały takie łowiska w których koło zarządza i dba to na pewno bym się pisał, ale takie dorzucanie do wora bez dna to słabo mi się podoba (20 lat opłacam PZW). Nie każdy się nadaje i ma chęć ,czas działać w kole i przebijać głową mór . Te zebrania kojarzą mi się z kliką kolesiów którym możesz pogadać.
 Znalazłem jedno łowisko specjalne w mojej okolicy które mam zamiar opłacić. W regulaminie jest jasno napisane ile pieniędzy na co jest przeznaczone opłata 280zł i z tego 230zl na zarybienie a 50 zł na utrzymanie czystości i inne potrzeby. Jest tam sporo ryby i ładnie zagospodarowany zbiornik.
Jak dla mnie wędkarz powinien mieć wybór na jakie zbiorniki chce opłacić składki, wtedy zarządca by musiał się postarać żeby ktos chciał tam łowić.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 687
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3099 dnia: 08.12.2020, 20:59 »
Jak by powstały takie łowiska w których koło zarządza i dba to na pewno bym się pisał, ale takie dorzucanie do wora bez dna to słabo mi się podoba (20 lat opłacam PZW). Nie każdy się nadaje i ma chęć ,czas działać w kole i przebijać głową mór . Te zebrania kojarzą mi się z kliką kolesiów którym możesz pogadać.
 Znalazłem jedno łowisko specjalne w mojej okolicy które mam zamiar opłacić. W regulaminie jest jasno napisane ile pieniędzy na co jest przeznaczone opłata 280zł i z tego 230zl na zarybienie a 50 zł na utrzymanie czystości i inne potrzeby. Jest tam sporo ryby i ładnie zagospodarowany zbiornik.
Jak dla mnie wędkarz powinien mieć wybór na jakie zbiorniki chce opłacić składki, wtedy zarządca by musiał się postarać żeby ktos chciał tam łowić.

Rozumiem ten ból, bo mam podobnie. Problem jednak w tym, że samo się nie zrobi. Ktoś będzie musiał coś organizować, nawet w stowarzyszeniu, tam też trzeba pracy społecznej, zebrań. Wg mnie ta ilość syfu, jaki jest w PZW, wynika z naszej mentalności - Polaków. Uogólniam rzecz jasna, jednak chcę powiedzieć, że to nie tak, że tam są źli ludzie co robią rzeczy słabe. My im na to pozwalamy. To jest nasza słabość jako nacji, że pozwalamy sobie wchodzić na głowy, tym co rządzą lub zawiadują takim związkiem. Tak jakbyśmy nie wierzyli, że nasz głos się liczy, że jest ważny.

Łowiska specjalne to często dobra opcja. Gorzej jak się znudzą :)
Lucjan

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3100 dnia: 09.12.2020, 00:27 »

Zgodnie z polskim prawem (dzięki Statutowi PZW) koło PZW jest jedynie wewnętrzną jednostką organizacyjną działającą w ramach PZW, bez jakichkolwiek uprawnień. Nie może być ono właścicielem. Nie ma też żadnych praw. Wszystko co robi, to robi na rzecz okręgu, w którego imieniu działa, a który to okręg jest właścicielem wszystkiego co posiada koło.
Dobrze. A gdyby właśnie tego dotyczyła zmiana statusu?
Gdyby koła, wzorem klubów angielskich posiadały autonomię i realną władzę nad wodami w swojej opiece, a okręg posiadałby tylko status organu wspierającego?
Gdyby koła nie posiadające wód pod opieką zostały rozwiązane, a ich członkowie musieli by się zrzeszać jedynie w kołach wody posiadających?
Jaki wpływ twoim zdaniem miało by to na strukturę i jakość zbornikow wodnych objętych w opiekę tak zmienionej jednostce prawnej?

Marcin

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 854
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3101 dnia: 09.12.2020, 07:16 »
http://www.gryba.pl/cennik.php
W takim układzie jest dużo lepiej niż na PZW. nie dziwie się jak by tak było PZW chyba by padło. Ja bym się pisał na cale gospodarstwo na cały tok i z głowy
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 687
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3102 dnia: 09.12.2020, 07:32 »
Problem w tym, że tam, jak wszędzie jest pewna pojemność. Jak upadnie PZW, to część wód przejmą stowarzyszenia, ale wcale nie będą przyjmowały wszystkich. Tak samo z komercjami, tam nie ma wód z gumy, które można rozciagnąć. Więc wiele osób nie będzie miało gdzie łowić. Do tego Panowie, dlaczego chcieć aby ktoś nam przygotowywał łowiska? Nie lepiej samemu się za to zabrać? Wg mnie uwalenie sitwy w PZW wszystko uwolni, i można będzie robić dobre wody w ramach związku.

To duży błąd zrezygnować z przywilejów. Do tego musimy mieć swoich przedstawicieli, bez PZW kto nim będzie? Wtedy loby rybackie będzie robić co chce, możemy zostać pozamiatani.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 687
  • Reputacja: 1981
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3103 dnia: 09.12.2020, 07:42 »
Dobrze. A gdyby właśnie tego dotyczyła zmiana statusu?
Gdyby koła, wzorem klubów angielskich posiadały autonomię i realną władzę nad wodami w swojej opiece, a okręg posiadałby tylko status organu wspierającego?
Gdyby koła nie posiadające wód pod opieką zostały rozwiązane, a ich członkowie musieli by się zrzeszać jedynie w kołach wody posiadających?
Jaki wpływ twoim zdaniem miało by to na strukturę i jakość zbornikow wodnych objętych w opiekę tak zmienionej jednostce prawnej?

Ale jak to widzisz? Bo przede wszystkim musi być wyścig o wędkarza, aby koła rywalizowały między sobą. Co z tego, że dane koło będzie miało więcej obowiązków, skoro każdy na tej wodzie będzie mógł łowić z okręgu? Ja tego nie widzę w takiej formie. Wręcz obawiam się, że oni chcą obarczyć koła obowiązkami, nie dając wcale wiele w zamian. Co, dadzą operat do wglądu i co się stanie? Przeciez nie możńa zarybić więcej. Można by go zmienić, ale na to trzeba kasy, bo ichtiolog okręgowy sie nie rozdwoi.

Co znaczy zresztą, że koła będą miały więcej odpowiedzialności? Arek słusznie prawi, że chodzi o osobowość prawną. W takim układzie oznaczałoby więc określenie, kto może a kto nie może łowić na tej wodzie. Bo jaki sens jest robić wodę, skoro jest ona oblegana tak, że nie ma gdzie usiąść? Tak jest w Opolu właśnie na wodach no kill, czyli na Malinie 2 i Śródlesiu 2. Koło ma harować na chwałę capów z zarządu? Bo nie widzę tu reformy wcale. Do tego te miękkie wacki potem twierdzą, ze tylko 2% w okręgu chce no kill, ale owiska kill obok tych no kill świeca pustkami.

Reforma ma polegać na tym, że koła sprawne rosną i połykają koła słabe, przejmując ich wody i wędkarzy. To jest kierunek. A na razie mamy obietnice. Do tego nie wierzę, że ci ludzie z filmu mają jajca zrobić większe reformy. To jest raczej kosmetyka. Ale jest też plus. Jeżeli zadziałamy teraz, oni dostaną mandat do zmian grubszych. I można ich postawić pod ścianą :)
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #3104 dnia: 09.12.2020, 07:45 »

Zgodnie z polskim prawem (dzięki Statutowi PZW) koło PZW jest jedynie wewnętrzną jednostką organizacyjną działającą w ramach PZW, bez jakichkolwiek uprawnień. Nie może być ono właścicielem. Nie ma też żadnych praw. Wszystko co robi, to robi na rzecz okręgu, w którego imieniu działa, a który to okręg jest właścicielem wszystkiego co posiada koło.
Dobrze. A gdyby właśnie tego dotyczyła zmiana statusu?
Gdyby koła, wzorem klubów angielskich posiadały autonomię i realną władzę nad wodami w swojej opiece, a okręg posiadałby tylko status organu wspierającego?
Gdyby koła nie posiadające wód pod opieką zostały rozwiązane, a ich członkowie musieli by się zrzeszać jedynie w kołach wody posiadających?
Jaki wpływ twoim zdaniem miało by to na strukturę i jakość zbornikow wodnych objętych w opiekę tak zmienionej jednostce prawnej?



Najwyżej nie zjem śniadania :P ;D
 
Odnosząc się do Twoich pytań byłaby to ogromna zmiana, jeżeli chodzi o PZW. Przewróciłoby to do góry nogami ten związek...w sposób pozytywny. Jednak jest to totalnie nierealne, o czym napiszę niżej. Ktoś bowiem musiałby zrzec się swoich praw w PZW i dać je komuś innemu. Nierealne. Poza tym z uwagi na obowiązujące w Polsce prawo rybackie (mocno skomplikowane), jak i samą działalność kół w formie stowarzyszenia, jakiś wewnętrzny nadzór nad kołami i tak musiałby pozostać. Nie można też zapominać, że ludzie z kół narażaliby się na odpowiedzialność karną i utratę wód, nieodpowiedzialnymi zarybieniami, niezgodnymi z prawem rybackim obowiązującym w Polsce. Jednak w 90% zmiany o których piszesz miałyby pozytywny charakter.

Ja to w dużym skrócie widzę tak. Może jeszcze wieczorem sobie coś przypomnę :) Pewnie też masa ludzi się na mnie obrazi, ale trudno. Przeżyję to ;)

Kilka lat temu widziałem tu na forum taką grafikę, gdzie na grafice Polska była podzielona na 4 strefy. 4 członków ZG miało coś tam nadzorować i byli wyznaczeni przez ZG w tym celu. I ja widziałbym 4 takie duże okręgi PZW, które np. :
- nadzorowałaby i doradzałyby kołom (m.in. nadzór ichtiologiczny, prawny, finansowy, ochrona wód, tu dopiero pojawiłby się rzecznik dyscyplinarny i I instancja sądownictwa koleżeńskiego itp.),
 - zajmowałyby się ochroną wód, edukacją i ochroną środowiska, jak i pozwami, skargami, zawiadomieniami o popełnionych przestępstwach,
- prowadziłyby działalność gospodarczą  np. najem nieruchomości, dodatkowo zarabiałyby na akwakulturze i handlu materiałem zarybieniowym (W PZW nie ma mowy o sieciowaniu jezior oraz rzek. Jak ktoś chce "gospodarczo rybaczyć" w PZW, to droga wolna do założenia Gospodarstwa Rybackiego. Lepiej wówczas zrezygnować z użytkowania danego zbiornika na rzecz mniejszej ilości wód w okręgu, ale lepiej użytkowanych pod kątem wędkarskim. Jak mnie na coś nie stać, to tego nie kupuję i nie używam. Komuna upadła, a Lenin też umarł. Nie trzeba mieć w PZW np. aż tyle jezior na Mazurach. Jeżeli nie stać PZW na ich utrzymanie, to lepiej sobie odpuścić część wód, skoro i tak nie da się na nie pojechać, bo stoją tam sieci i trzepie się kasę wyłącznie na handlu rybami, a nie na gospodarce wędkarskiej) 

Zarząd Główny to max 5-8 osób. Skoro holdingi zarządzające miliardami złotych potrafią być zarządzane przez 3-5 osób, to tym bardziej stowarzyszenie ludzi z wędką w ręku, może być zarządzane przez kilka osób, a nie tak jak to jest dziś, że ZG PZW liczy kilkadziesiąt osób. Patologia. Totalna patologia nieznana cywilizowanemu światu.

Łączna liczba działaczy w Polsce w PZW - od okręgów w górę, to liczba sięgająca prawie tysiąca osób. To właśnie jest największa patologia PZW. Jeszcze większa od kłusownictwa, bo kłusownictwo da się ograniczyć, mając takie środki jakie ma obecnie PZW, a liczby działaczy nie da się ograniczyć...bo potrzeba zgody tych działaczy na zmniejszenie ich liczby :)

Dlatego też mamy jedną wielkę ściemę np. z tymi dietami. Zamiast zatrudniać kompetentne osoby na etacie z dużym zakresem odpowiedzialności pracownicznej i możliwością realnej kontroli finansowej, to mamy jakieś "wałkarskie" diety, kilometrówki, pseudo nagrody działaczy, którym wydaje się że są niezbędni, bo nikt za nich tego nie zrobi, co oni robią. A no nie.  Skoro muszą posiłkować się np. dyrektorami biur tzn. że są oni w zdecydowanej większości nikomu niepotrzebni w PZW. Czas spojrzeć w lustro i sobie to uświadomić. To niewielka ilość działaczy wraz ze znaczną ilością pracowników pokroju np. ichtiologów, powinna stanowić trzon kadry działającej w okręgu.  A dziś mamy tam całą masę działaczy, którzy nie wiedzą nawet po co tam są, którzy jedynie podnoszą rękę w trakcie głosowania, nie wiedząc nawet za czym głosują. Patologia do kwadratu.

To okręgi wówczas organizowałyby zawody, prowadziły edukację wędkarską i promocję w mediach, szukały sponsorów. Ludzie stamtąd wychodziliby do szkół, do społeczeństwa opowiadać o roli wędkarstwa w dzisiejszym świecie - w świecie obecnie powoli dominowanym przez różnych ekologicznych świrów. Są przecież w Polsce ludzie, którzy działają w zagranicznych stowarzyszeniach wędkarskich, którzy tworzyli tam różnego rodzaju projekty w odpowiednikach PZW. Popytajcie ich jak to tam wygląda. U nas to dalej utknęło w PRL-u.

Te np. 4 okręgi z niewielką ilością działaczy, a zdecydowanie większą ilością kompetentnych pracowników zatrudnionych w różnych działach na dobrze płatnych stanowiskach (np. w dziale zarybień, ochrony wód, dziale prawnym, edukacji i ochrony środowiska itp.) osobiście widzę jako podmioty, które zajmowałyby się nadzorem kół, edukacją, działalnością gospodarczą i hodowlą ryb na potrzeby własne, a dopiero potem ewentualnie na sprzedaż.

Dla mnie przekleństwem całgo PZW są jego działacze. Większość jest nikomu niepotrzebna i pierwsze co trzeba zrobić przy ewentualnej restrukturyzacji związku, to ograniczyć liczbę działaczy.

Drugą największą patologią w PZW po działaczach - przynajmniej dla mnie osobiście - są koła bez własnych wód pod opieką. Koła muszą za coś realnie odpowiadać i muszą mieć uprawnienia do działania. Koła powinny być duże, tak aby mogły one posiadać osobowość prawną - tak aby mogły one działać, posiadać i za coś odpowiadać, tak jak to robi dziś każdy przedsiębiorca na rynku.

A nie jak jest teraz, że cyfryzacja PZW "leży i kwiczy" od lat, bo wielu działaczy ma problem z "odpaleniem" komputera, a komputer w kole to w ogóle jest już jakaś fantastyka. Skoro tak to wygląda, to oczywiste jest że w PZW nadal musi istnieć PRL-owska "gospodarka znaczkowa", która też jest źródłem patologii PZW. Skoro koła wyglądają tak, a nie inaczej - czyli razem z działaczami wyglądają, jakby żywcem zostały wzięte z czasów PRL-u, to mamy takie pseudo stowarzyszenie wędkarzy, w którym niczym w czasach PRL, każdy czuje się potrzebny będąc na stanowisku. A rzeczywistość jest zgoła odmienna.

Istnieją więc takie śmieszne instytucje jak rzecznik dyscyplinarny w kole, sąd koleżeński w kole,  komisja rewizyjna w kole - które niewiadomo po co tam są. Kolega ma kontrolować kolegę. Niebywałe. PRL w czystej postaci. W PZW nie ma więc miejsca na ochronę ryb, skoro ten system zwany PZW, wygląda tak a nie inaczej.

Mniej działaczy, a więcej etatowych, kompetentnych pracowników, których można kontrolować i realnie rozliczać. Wówczas wiele nierozwiązywalnych problemów sama się rozwiąże. Jasne, że jestem za osobowością prawną kół. Jednak nadzór nad kołami musi być. Przypominam, że Zarząd Główny musi istnieć, bo taki organ musi być w każdym stowarzyszeniu. Dlatego śmieszą mnie wypowiedzi 90% wędkarzy o jego całkowitej likwidacji. No chyba nie bardzo ;)
Jednak różnych form nadzoru znanych nam chociażby z prawa spółek, czy też prawa administracyjnego, jest bez liku. Można by któryś zaadoptować do PZW, tym bardziej że ustawa prawo o stowarzyszeniach daje nam tu spore możliwości działania.

Można np. skorzystać z jednego z rodzajów "nadzoru" ze stosunków pomiędzy "spółką matką" i "spółką córką" zrzeszonych w ramach holdingu. Mamy wówczas możliwość blokowania głupich decyzji (jak i np. tych niezgodnych z prawem), które chciałoby zrobić koło. Jednakże w 90 % sytuacji, to koło będzie samo zarządzać swoim własnym majątkiem i za swoje działania ponosić odpowiedzialność nie tylko wewnątrzną w PZW, ale też tą zewnętrzną. Jak nie jest w stanie tego robić to upada i wszczyna się wówczas procedurę jego likwidacji.

Dziś bez osobowości prawnej koło nie ma żadnego majątku. Prawnie ono nie istnieje. Skoro tak, to nie ma też powszechnej mobilizacji do wykładania własnej kasy, czasu i pracy w jego rozwój. Jedynie nielicznym chce się coś robić w kołach PZW. 99% wędkarzy jedynie narzeka. Jakby koło miało własny majątek, mogło nabywać, ale też i pozywać oraz być pozywanym (bo to też są elementy osobowości prawnej), to by wędkarze bardziej angażowali się w pracę na rzecz koła w PZW. Realnie zarządzaliby własną kasą.

A dziś jest tak jak w Opolu, że wszystko co robili w kole, to nie ma to znaczenia, bo to Zarząd Okręgu decyduje o wszystkim. Jednak, aby koła mogły posiadać osobowość prawną, to muszą to być duże koła, muszą bowiem spełniać te same warunki co np. osoba, która chce założyć jednosobową działalność gospodarczą w postaci np. sklepu warzywnego, czy salonu fryzjerskiego.

I teraz pytanie, które koła w Polsce już dziś spełniają te warunki ? Które są w stanie same rozpocząć działalność gospodarczą ? Które są w stanie zlecić księgowość i sprawozdawczość podmiotom zewnętrznym, które będą zatrudniać pracowników i będą się z tego rozliczać z państwem (m.in ZUS), które będą same w stanie zarządzać nieruchomościami ? itp. itd.

Dopiero posiadając własny majątek można myśleć o zarybieniach swoich wód, bo dziś to się zarybia cudze wody - wody okręgu. Wspólnie np. z nadzorem ichtiologicznym z okręgu można byłoby wówczas działać przy budowie prawidłowo funkcjonującego łowiska w PZW. Oczywiście, nie mówię, że okręgi powinny  zatrudniać ichtiologów, którzy naukowo żyją jeszcze w czasach PRL (a ich w PZW jest dziś cała masa). Przeprowadzaliby oni odłowy kontrolne (nie te znane nam obecnie - z przeznaczeniem ryb na handel), jak i doradzaliby w zakresie zarybień oraz skomplikowanym prawie rybackim. Do tego nie potrzeba kilkunastu/kilkudziesięciu działaczy w okręgu. Lepsza jest jakość, niż ilość.

Pomysłów na zmiany jest cała masa. Tylko nigdy nie zostaną one zrealizowane, bo przede wszystkim oznaczałyby restrukturyzację osobową w gronie działaczy PZW, a na to nikt i nigdy się nie zgodzi. Dlatego zostaną jedynie marzenia, a z ust działaczy będą płynąć ściemy o zmianach strukturalnych PZW.

Na marginesie brakuje mi w gminach/miastach, w tamtejszych wydziałach zajmujących się na co dzień ochroną środowiska, inwestycjami i rolnictwem (różne nazwy są tych wydziałów w zależności od miasta/gminy) stanowiska gminnego ichtiologa (wszędzie tam gdzie są zbiorniki wykorzystywane rybacko i wędkarsko).

W każdej takiej gminie powinien być taki ichtiolog na etacie. Jednocześnie powinien on działać tak jak działają inne organy administracyjne na które ustawa nakłada obowiązek współdziałania https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-postepowania-administracyjnego-16784712/art-106  Czyli musiałby on współdziałać z użytkownikami wód poprzez (wydawanie opinii, zajęcie stanowiska, czy uzgodnienia - czy jak to tam nazwać) i którego "stanowisko, opinia, uzgodnienie" byłyby uwzględnianie przy decyzji np. w zakresie zarybień, ochrony wód, turystyki wędkarskiej. Nie dość, że spowodowałoby to rozwój zainteresowania tą nauką w technikach i w szkołach wyższych, to jeszcze katedry na uczelniach nie zamykałby się z powodu braku chętnych. A z drugiej strony byłby realny nadzór na gospodarką rybacko i wędkarską, bo kto najlepiej nie zadba o własne wody jak ludzie, którzy nad nimi mieszkają ?

Oczywiście to też są jedynie marzenia, bo dziś państwo "zarzyna" finansowo samorządy i ostatnią rzeczą jaka miałaby się znaleźć w gminie, to kasa na jakiegoś ichtiologa na etacie.