Wakacje nad morzem. Z dziećmi. Droga na plażę dzieci na lody, droga spowrotem - dzieci na lody.
Pewnego dnia, kiedy akurat spieszylismy się do domu, dzieciaki już wkurzały marudzeniem, wbrew małżonce zatrzymałem się przy budce i kupiłem dzieciakom lody. Po chwili też mnie naszło.
Może i ja bym zjadł - zacząłem.
Co moja żona skwitowała:
Ojej, czasu nie ma. W.domu ci zrobię...
Mina chłopaczka w budce bezcenna. Ja oczywiście od razu w tył zwrot.i na chatę. Cały entuzjazm opadł po 5 metrach kiedy usłyszałem sykniecie:
A spróbuj się tylko domagać!
To były moje pierwsze wakacje bez loda. 😆 ah to małżeństwo...
Marcin