Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: LUKAPIO w 27.08.2021, 23:10

Tytuł: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 27.08.2021, 23:10
Cześć :)
Tytuł wątku oczywiście jest prowokacyjny i zachęca do wejścia w temat :D Z góry zaznaczam, że w żaden sposób nie mam zamiaru negować skuteczności łączenia gliny z zanętą. Wręcz przeciwnie, uważam że jest to bardzo efektywne.

Jak wiadomo glina (ziemia) spełnia kilka funkcji, m.in.:
- jest nośnikiem przynęt,
- przyciemnia mieszankę zanętową,
- obciąża zanęte by stabilnie zalegała na dnie lub powoduje by była lżejsza,
- zubaża mieszankę,
- powoduje smużenie lub zapobiega temu,
- i inne...

Powyższe funkcje rozumiem lecz kompletnie nie potrafię pojąć sensu łączenia drogich zanęt (zawierających wysokiej jakości komponenty) z ziemią. Zanęta przede wszystkim ma zachęcić ryby do przyjścia w pole nęcenia - jest atraktorem. Ryby natomiast przypływają pobierać większe kąski i przynęty (robactwo, ziarna). Czy mieszanie zanęty z ziemią nie jest poniekąd jej (zanęty) marnowanięm?
Ja to porównuję do sytuacji gdy ktoś np. do wykwintnego gulaszu wrzuca nam ziemię i każe powybierać sobie mięsko.
Czy większego sensu nie miałyby płynne atraktory, którymi możnaby zalać glinę wymieszaną z robakami i nadać mieszance aromat?

Jedyne co mnie jeszcze przekonuje do tej praktyki to świadomość, że ryby pobierając wszelkiego rodzaju pokarm z dna, przy okazji zasysają muł i go jedzą. Ale to chyba chyba samo w sobie nie jest ich celem...
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: motov8 w 27.08.2021, 23:14
Wrzuć czystą zanętę to ryba nasyci się po 30 minutach i będziesz miał zero brań. Do tego po wyjęciu ryb będziesz widział jak ryba dosłownie wypróżnia się Twoją zanętą.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 27.08.2021, 23:20
Wrzuć czystą zanętę to ryba nasyci się po 30 minutach i będziesz miał zero brań. Do tego po wyjęciu ryb będziesz widział jak ryba dosłownie wypróżnia się Twoją zanętą.

A może by tak wrzucić jej niewiele?
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 27.08.2021, 23:34
Jak dasz niewiele to jej nie utrzymasz w polu nęcenia, napisałeś bardzo ładnie w jakim celu dodaje się gliny,ziemie ( Górek, Ciechański ) a nie wyciagasz wniosków.
 Najprościej to wygląda to tak: masz sprowokować ryby do pobierania mieszanki, utrzymać ja w polu nęcenia i odławiać systematycznie :) :D
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 27.08.2021, 23:40
Bardziej sednem tematu jest zanęta zawierająca super składniki, które poniekąd idą na "zmarnowanie" po wymieszaniu z ziemią. Nie można tego załatwić atraktorem?
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 27.08.2021, 23:45
Tak można i bardzo często wyczynowcy tak robią :) :-X
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 28.08.2021, 00:01
Składniki zostają rozcieńczone a nie idą na zmarnowanie. Kupujesz dwa litry zanęty, dodajesz tyle samo ziemi i możesz ulepić dwa razy więcej kul. Zanęcasz uboższą mieszanką, ryby mają zajęcie przy szukaniu smakowitych kąsków a Ty możesz je odławiać.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 28.08.2021, 00:03
napisałeś bardzo ładnie w jakim celu dodaje się gliny, ziemie (Górek, Ciechański)

Górek i Ciechański doznaliby wstrząsu na widok mieszanek, którymi w UK skutecznie nęcą rzeczne leszcze i jeziorowe płocie z chłodnej wody:



Nawet ziemi z kretowiska tam nie uświadczysz, o kombinacji trzech rodzajów kupnych glin nie mówiąc :)

Nie można tego załatwić atraktorem?

Sensas ma w ofercie fabrycznie (waniliowo) aromatyzowaną ziemię, do której atraktora nie trzeba już dodawać ;)

(https://www.magicpeche.com/10856-thickbox_default/terre-de-somme-parfumee-vanille-2kg.jpg)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: katmay w 28.08.2021, 00:59
Górek i Ciechański dostali by szoku na widok małego cieku i tego, co można z niego wyjąć. Właśnie wróciłem znad Mörrum, a moje staruszki z młodą wracają jutro znad szkierów.
Oj bida Panie u nas w kraju Bida.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: pr00 w 28.08.2021, 01:04
Dla mnie gliny/ziemia to zawsze był sposób na biznes kilku ludzi z YT. Co do nasycenia to przy odpowiednim skomponowaniu i podawaniu zanety nie widzę ryzyka nasycenia się ryb.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: N3su w 28.08.2021, 01:38
napisałeś bardzo ładnie w jakim celu dodaje się gliny, ziemie (Górek, Ciechański)

Górek i Ciechański doznaliby wstrząsu na widok mieszanek, którymi w UK skutecznie nęcą rzeczne leszcze i jeziorowe płocie z chłodnej wody:



Nawet ziemi z kretowiska tam nie uświadczysz, o kombinacji trzech rodzajów kupnych glin nie mówiąc :)

Nie można tego załatwić atraktorem?

Sensas ma w ofercie fabrycznie (waniliowo) aromatyzowaną ziemię, do której atraktora nie trzeba już dodawać ;)

(https://www.magicpeche.com/10856-thickbox_default/terre-de-somme-parfumee-vanille-2kg.jpg)
Angole by dostały wstrząsu na to, jak się nęci w Czechach czy Słowacji. I co to ma do rzeczy skoro co kraj to obyczaj.

Czy nasze podejście do gliny jest błędem, czy angielskie mało często jest remedium na wszystkie wody świata i najważniejsze, czy Czechów totalnie po....z takimi ilościami spożywki?
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 28.08.2021, 02:56
Angole niewątpliwie doznaliby wstrząsu, gdyby polski wyczynowiec pouczył ich, że bez bogatej palety gliny/ziemi spławikiem ani klasycznym feederem skutecznie nie połowisz. Angielskimi feederowcami wstrząsnąłby również polski wynalazek specjalnych glin do klasycznego feedera, które pojawiły się ostatnio w ofercie firm Lorpio i Boland ;)

Bywają sytuacje, w których glina/ziemia jest wysoce wskazana nawet w amatorskim łowieniu (niekiedy wystarczy np. ziemia z kretowiska, którą wykorzystuje się także w UK). Nie zmienia to faktu, że sugerowanie absolutnej niezbędności gliny/ziemi do skutecznego łowienia to zwykłe wciskanie kitu (prym wiodą tu oczywiście producenci i sprzedawcy gliny/ziemi).
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mardead w 28.08.2021, 10:14
Od jakiegoś czasu mocno zainteresowałem się feederem klasycznym i łowieniem odległościówką.
Podejście Wyspiarzy i Polaków co do używania glin i ziem wynika z obfitości łowisk.
U nas w kraju mlekiem i miodem płynącym większość wód PZW obfituje w figę z makiem a nie ryby. Tam trzeba nagimnastykować się by cokolwiek połowić. Na tychże wodach nawet Angole stosują nasze podejście do nęcenia.
Oglądając filmy Górka jest mocno widać jak filozofia tworzenia zanęty różni się pomiędzy Polską a Czechami.
Gliny i ziemie dostosowuje się do rodzaju wody: stojąca czy płynąca , czy woda jest przejrzysta, czy mętna, czy dno jest ciemne czy jasne i dno jest twarde czy miękkie. Do tego jakie ryby chcemy łowić.
Wiadomo jest , że płocie wolą zanętę pracującą, a leszcze odwrotnie.

Inaczej dozuje się proporcje ziem do zanęty w zależności od pory roku i temperatury wody, by ryby zwabić i utrzymać w łowisku, ale nie pozwolić by się najadła i odpłynęła.

Ziemia jest nośnikiem zanęty i robali.
Ziemia ma za zadanie mocno zwiększyć objętość towaru, przy małej ilości zanęty.

Ziemia z kretowiska:
Jeśli nakopiesz na łąkach torfowych to często będzie to po prostu glina torfowa.( lekka i mocno pracująca )
Jeśli nakopiesz gdzieś na polu to możesz mieć ziemie jasną lub ciemną ale najczęściej jasną.

Może jeszcze jestem kaloszem w tym temacie, ale zaczynam powoli kumać jak komponować zanętę do łowiska i warunków lub gatunków. Dodawanie ziem i glin to dość ciekawy temat i naprawdę trzeba się długo uczyć co i jak zrobić by dało efekty.

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 28.08.2021, 10:58
W spławiku ,ziemia musi być. Inaczej nie uzyskamy odpowiedniej pracy mieszanki do panujących warunków,a także trudno będzie podać jokersa.

W feederze nie widzę sensu robienia mieszanki ziemia/sporzywka,chyba ,że  zawodnicze łowienie drobnicy.

Jeżeli nastawiamy się na rybę raczej większą ,niż mniejszą,do tego chcemy uniknąć drobnicy,ja polecam czystą zanętę.
Są szkoły ,gdzie podaje się ogromną ilość robaka i samą ziemię ,co ma działać na leszcza,ale to jest być może ,dobre na kanały,na płytkie zalewy.

W tym momencie istnieje ogromna baza zanęt różnie  pracujących i sycących pod feeder.
Osobiście używam dwóch trzech garstek ziemi,tylko dla naturalnego przyciemnienia mieszanki i to w najchłodniejsze pory roku,a i tak nie rzadko w tym czasie,skuteczniejszy jest chleb tostowy.

Ziemia w feederze tak,ale tylko pod delikatne robactwo.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: motov8 w 29.08.2021, 00:43
https://gorek-gliny.pl/glina-dobor-i-przygotowanie-praktyczne-wskazowki/
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 29.08.2021, 12:24
Apropo feedera - a co z rozmiarem koszyka?

Istnieje przecież teoria, że można się obyć bez ziem i glin poprzez dostosowanie rozmiaru koszyka oraz częstotliwości przerzucania:

A. Ryby nie biorą albo biorą niemrawo? Zakładasz duży koszyk ale przerzucasz rzadko, co 15-20min.

B. Ryby biorą jak szalone? Zakładasz mały koszyk ale przerzucasz co 5-7min.

W wersji "A" na dno ląduje dużo spożywki ale rzadko, więc nie ma ryzyka przesycenia.
W wersji "B" na dno spożywka ląduje często ale jest jej mało - ta sama prewencja przed przesyceniem.

Ps: Co do łowienia na spławik to tutaj chyba nie ma sensu na dyskusję, glina/ziemia jest konieczna choćby po to by zwiększyć objętość mieszanki do lepienia kul. Jakim "bogaczem" trzeba być aby lepić 25 kul z samej, w dodatku drogiej zanęty? ^^

Ps2: A tak w ogóle do autora na temat "marnowania" dobrej zanęty poprzez mieszanie jej z gliną. Popatrz na dowolne akwarium - w jaki sposób ryba pobiera pokarm z dna. Ona sobie podpływa i skubie dziubkiem jeden mały element na dnie. I o to chodzi - wyściełasz dno ziemią (której ryba przecież nie je) i na tej wyściełanej ziemi wyskubuje sobie super składniki super zanęty ;)

Ps3: A tak w ogóle, to jeśli nie startujesz w zawodach - nie kupuj drogich zanęt typu sensas, mvde czy wonder. Jeśli nie masz ogromnej konkurencji po bokach to one w niczym nie są lepsze od zanęt ze średniej półki typu lorpio, niwa czy match pro itd.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: robson w 29.08.2021, 13:14
Ps: Co do łowienia na spławik to tutaj chyba nie ma sensu na dyskusję, glina/ziemia jest konieczna choćby po to by zwiększyć objętość mieszanki do lepienia kul. Jakim "bogaczem" trzeba być aby lepić 25 kul z samej, w dodatku drogiej zanęty? ^^
No ale właściwie dlaczego musi być aż tyle kul, skoro będą treściwsze? Kluczowe jest tu chyba dociążenie i stopień sklejenia. Przy glinie łatwiej osiągnąć równomierne uwalnianie składników przez długi czas, do tego dochodzi smużenie. Kula z samej spożywki jak już zostanie rozbita, to szybko idzie. Z drugiej strony Luk pokazywał kiedyś kule pelletowe i wydaje mi się, że nie ma przeciwwskazań, żeby używać ich ze spławikiem. Przynajmniej jeśli mówimy o konkretniejszych rybach a nie odławianiu krąpików i płotek. Sam mam niestety marne doświadczenia z kulami, czy to z gliną, czy pelletowymi - wchodzi drobnica albo nic :P Zdecydowanie lepsze efekty daje nęcenie luźnym ziarnem, choć jest to możliwe tylko w niektórych miejscach.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 29.08.2021, 13:28
Luk miał kilka filmów z Milton Lake gdzie strzelanie konopiami, robakami i pelletem powodowało wzrost zainteresowania wśród ryb i z czasem przerodziło się w fajne brania.

Mówię o porze zimowej i jednak wody z dobrym rybostanem.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 29.08.2021, 14:20
Ps: Co do łowienia na spławik to tutaj chyba nie ma sensu na dyskusję, glina/ziemia jest konieczna choćby po to by zwiększyć objętość mieszanki do lepienia kul. Jakim "bogaczem" trzeba być aby lepić 25 kul z samej, w dodatku drogiej zanęty? ^^
No ale właściwie dlaczego musi być aż tyle kul, skoro będą treściwsze?

Trochę się zafiksowałem w tym kontekście na odległościówce... Tam jak byś robił kule z samej spożywki i ze 2-3 by Ci zeszły, to już może być dramat ;)
Na tyczkę / bata gdzie można kule wrzucić w punkt być może kule bardzo obfite w zanętę nie muszą być aż tak złe.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 29.08.2021, 21:30
Apropo feedera - a co z rozmiarem koszyka?

Istnieje przecież teoria, że można się obyć bez ziem i glin poprzez dostosowanie rozmiaru koszyka oraz częstotliwości przerzucania:

A. Ryby nie biorą albo biorą niemrawo? Zakładasz duży koszyk ale przerzucasz rzadko, co 15-20min.

B. Ryby biorą jak szalone? Zakładasz mały koszyk ale przerzucasz co 5-7min.

W wersji "A" na dno ląduje dużo spożywki ale rzadko, więc nie ma ryzyka przesycenia.
W wersji "B" na dno spożywka ląduje często ale jest jej mało - ta sama prewencja przed przesyceniem.

Ps: Co do łowienia na spławik to tutaj chyba nie ma sensu na dyskusję, glina/ziemia jest konieczna choćby po to by zwiększyć objętość mieszanki do lepienia kul. Jakim "bogaczem" trzeba być aby lepić 25 kul z samej, w dodatku drogiej zanęty? ^^

Ps3: A tak w ogóle, to jeśli nie startujesz w zawodach - nie kupuj drogich zanęt typu sensas, mvde czy wonder. Jeśli nie masz ogromnej konkurencji po bokach to one w niczym nie są lepsze od zanęt ze średniej półki typu lorpio, niwa czy match pro itd.


O tych wszystkich aspektach myślałem. Jedynie co pozostaje zrobić to przetestować ww. sposoby.

"Ps2: A tak w ogóle do autora na temat "marnowania" dobrej zanęty poprzez mieszanie jej z gliną. Popatrz na dowolne akwarium - w jaki sposób ryba pobiera pokarm z dna. Ona sobie podpływa i skubie dziubkiem jeden mały element na dnie. I o to chodzi - wyściełasz dno ziemią (której ryba przecież nie je) i na tej wyściełanej ziemi wyskubuje sobie super składniki super zanęty ;)"

To chyba działa pod warunkiem, że jest to zanęta o grubych frakcjach, a nie zmielona na pył :D
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 30.08.2021, 11:13
Dodatek gliny do zanęty feeder używam w sytuacji :
1, łowię na rzece i chcę spowolnić rozmywanie się kul z wstępnego nęcenia , do koszyka idzie wtedy mieszanka z małą ilością gliny żeby lepiej dokleić zanętę .
2, łowię na kanałach wodach stojących z jokersem chce żeby w  mieszance gliny z ziemią jokers był podany na dno i żeby ryby musiały go wybierać z gliny (dodatkowo reguluję stosunek ziemi czarnej do gliny ) tak by wałeczki/kule rozpadały się stopniowo i nie trzeba było w trakcie łowienia dodatkowo donęcać.
3, tak jak pisał wcześniej Michał daje garść czarnej ziemi do  zanęty żeby ją zaciemnić.

Do koszyczka zazwyczaj idzie czysta zanęta ewentualnie z małą domieszką czarnej ziemi lub gliny jak łowię na rzece.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 12.11.2021, 10:46
Wydaje mi się że dodatek ziemi/gliny w nęceniu wstępnym (chodzi o rzeki) to nic innego jak zastąpienie taktyki "mało i często" na "minimalnie i ciągle" i ma sprowadzić ryby w okolice łowiska natomiast sam koszyk to już kwintesencja taktyki "mało i często" i to ma sprowadzić ryby w okolice haczyka z przynętą. Ja tak to widzę i w następnym sezonie mam zamiar to solidnie sprawdzić (zaczynając od pozyskania paru wiader pięknej tłustej gliny).
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.11.2021, 09:38
Wydaje mi się że dodatek ziemi/gliny w nęceniu wstępnym (chodzi o rzeki) to nic innego jak zastąpienie taktyki "mało i często" na "minimalnie i ciągle" i ma sprowadzić ryby w okolice łowiska natomiast sam koszyk to już kwintesencja taktyki "mało i często" i to ma sprowadzić ryby w okolice haczyka z przynętą. Ja tak to widzę i w następnym sezonie mam zamiar to solidnie sprawdzić (zaczynając od pozyskania paru wiader pięknej tłustej gliny).

Wg mnie kombinujesz zbyt mocno. Jeśli nie łowisz z użyciem dżokersa to po co się babrać glinami? Nie trzeba zawsze ładować koszyka, można zarzucić zestaw bez jego wypełniania. O ile plusk może w jakiś sposób wabić rybę jak jest ciepło, to w okresie chłodniejszym to przesada. A do rozcieńczania zanęty użyj ziemi z kretowiska lub bełchatowskiej i po sprawie. To o wiele lepszy wybór niż gliny. Jeśli używasz ciężkich koszyków, to one opadają bardzo szybko, tu nic się nie będzie raczej wypłukiwać, zawsze można użyć taśmy izolacyjnej.

Oczywiście inaczej jest gdy startujesz w zawodach i dłubiesz. Ale jeśli szukasz brzan to lepiej szukaj jak najprostszych rzeczy a nie skomplikowanych. Dla mnie gliny przy łowieniu brzan to fanaberie i robienie sobie pod górkę. Nie ufałbym też wszystkim artykułom producentów glin, bo oni będą chcieli wykazać, że bez gliny nie połowisz. W twoim przypadku trzeba zlokalizować brzany wpierw.

Ogólnie ryba powinna się skusić na to czym nęcimy, rzeka to nieustanny sygnał zapachowy jaki wysyłany jest z prądem, ryba ma bardzo czuły węch i rozpoznaje co trzeba. Łowiąc w nurcie a nie w klatce raczej trudno przenęcić, zwłaszcza jeśli nie używamy wysokokalorycznych rzeczy. Białe są idealne tu, bo ryba zaczyna je odkurzać. Więc nie chodzi o żadne mało i często, bo to lekki absurd. Na wodzie stojącej chodzi o robienie plusku, opadanie nęconych ziaren/robaków/pelletów i podanie przynęty która opada w podobnym tempie. A co tu uzyskasz? Bardzo brudne ręce :) Do tego możesz mieć jeszcze więcej dylematów, bo jak wejdzie leszcz to odkurzy wszystko w tempie ekspresowym i odpłynie.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Brzanoholik Sandomierski w 13.11.2021, 15:16
W twoim przypadku trzeba zlokalizować brzany wpierw.

W moim przypadku polska teoria się sprawdza czyli zwykle siedzą tam gdzie siedzieć powinny czyli w dołach na napływach główek i w rynnach wzdłuż opasek. Problemem jest to że zwykle są to sztuki małe co nie znaczy że nie ma dużych w ogóle, są tylko to wyjątki (przynajmniej dla mnie). A  że ten sezon był dla mnie taki jaki był - czyli nie było go praktycznie w ogóle to nowych miejscówek nie mam. Ale pocieszam się myślą że na następny mam o wiele więcej wiedzy, lepiej dobrany sprzęt i będę miał o wiele więcej możliwości do sprawdzenia obu w praktyce - nie tylko na Wiśle :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Lukas 78 w 13.11.2021, 15:48
(https://i.imgur.com/tEhVziEl.jpg)

Moja druga brzana w życiu  , pierwsza porwała mi zestaw. Wtedy nie było jeszcze komórek a zdjęcia wywoływało się z kliszy.
Nie zapomnę jak gość, co łowił trochę dalej mówi do mnie "panie coś tam ciągnął ,że tak woda bryzgała" ;)
Łowiłem w takim nurcie ,że największy ciężarek jaki miałem przesuwało mi po dnie .Koszyka bym tam nie położył. Po braniu pierwszej ryby myślałem ,że to sum skusił się na pęczek białych robaków...
Do tej pory żałuję ,że nie wypuściłem jej do wody ....duma i chęć pokazania ryby zwyciężyła...
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 26.08.2022, 12:36
No właśnie. Naszła mnie ostatnio taka refleksja, chciałbym zapytać o wasze zdanie (choć to temat, który był już wałkowany ale jak to mówią - tylko krowa nie zmienia poglądów...).

Dlaczego łowiąc na feeder klasyczny używam glin i ziemi? Takie zadałem sobie pytanie. Odpowiedź przyszła szybko - bo Marcin Kurzepa, Marcin Kostera i Mateusz Przebięda mówią, że tak należy.
I to w zasadzie tyle 8)

Oczywiście podają argumenty:

1. Bo glina/ziemia dociąża zanętę.
2. Bo glina/ziemia zubaża mieszankę.
3. Bo czasami ryby chcą glinę z robakami, a zanęty nie chcą.

Ok... a jak wobec tego mają się kontrargumenty za używaniem tylko czystej spożywki:

1. Trzeba dociążyć? Spoko - wystarczy mocniej domoczyć lub mocniej ścisnąć w koszyku.
2. Trzeba zubożyć? Spoko - po to koszyki są w rozmiarach od mini do XL żeby regulować sobie ilość towaru wrzucanego do wody.
3. Ryby nie chcą zanęty? Jak mawia Górek - jak ryby mają do wyboru żreć piach albo zanętę, to wybiorą zanętę.

Używacie gliny/ziemi łowiąc na klasyka i widzicie z tego własne, realne profity czy może złapaliście się na tym co ja - bo mistrz Polski kazał używać, to używam :P
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 26.08.2022, 12:42
Próbowałem i nie zauważyłem aby to cokolwiek polepszyło brania, więc od dawna nie używam ziemi czy gliny ani na rzece ani na stojącej wodzie.  Jak zachodzi obawa przekarmienia ryb to stosuję małe koszyki, bywa że prawie takie jak naparstek. Taki mam kaprys. :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rafallub900 w 26.08.2022, 13:19
Glina, glina i jeszcze raz glina.
Używam głównie do necenia wstępnego.
Double leam z ziemią bełchatowską 2 do 1 plus 1 cześć zanety,
do koszyka czysta zaneta. Mówię o wodzie stojącej.
Jest tańsza od zanety, bezpieczna nie przekarmie rybek , można rozną spoistość uzyskać. Głównie jest to nośnik robali, ziaren czy innej paszy, nie psuje się na dnie tak jak zalegająca zaneta, jest bardziej neutralna.
W sezonie letnim podaje sporo takiej mieszanki na wstępie u mnie się sprawdza.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 26.08.2022, 13:21
A próbowałeś, czy nie sprawdzi się podanie tej samej ilości zanęty bez gliny i ziemi?
Bo innym też się doskonale to sprawdza.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 26.08.2022, 13:24
Też się nad tym kiedyś zastanawiałem. Poniżej wątek, który założyłem:

https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=20623.0
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 26.08.2022, 13:28
Łączę wątki.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 26.08.2022, 13:42
Dlaczego łowiąc na feeder klasyczny używam glin i ziemi? Takie zadałem sobie pytanie. Odpowiedź przyszła szybko - bo Marcin Kurzepa, Marcin Kostera i Mateusz Przebięda mówią, że tak należy.
I to w zasadzie tyle

Wielu rodzimych mistrzów feedera wychowało się wędkarsko w środowisku wyczynowo-spławikowym (wersja kontynentalna), gdzie ziemia/glina ma status elementu kluczowego i absolutnie niezbywalnego, a jej użycie na masową skalę ma odróżniać poważnego wyczynowca od amatora. Niektórzy z owych mistrzów nadal przy tym ziemią/gliną handlują ;)

Czy ziemia/glina jest niezbędna do uniknięcia koszyczkowego przekarmienia? Nie - jeżeli w ogóle zachodzi takowe niebezpieczeństwo (łowienia chłodną porą, wybitnie nieaktywne ryby, ubogi rybostan), można zastosować małe koszyczki + niskokaloryczną mieszankę albo łowić bez spożywki, używając niewielkich koszyczków typu maggot feeder, w tym częściowo oklejonych taśmą (spowolnione uwalnianie robaków).

Czy ziemia/glina jest niezbędna do uzyskania odpowiedniego zachowania koszyczkowej mieszanki na wodzie stojącej? Nic na to nie wskazuje.

Czy ziemia/glina jest niezbędna jako element klejący/dociążający/kotwiczący na wodzie płynącej? Nie - zaświadczają o tym m. in. renomowani feederowcy rzeczni z UK, Niemiec czy Holandii, którzy skutecznie łowią (także w mocarnych rzekach) bez ziemi/gliny. Woda przy samym dnie płynie wyraźnie wolniej, dno rzadko jest gładkie jak stół, większą spoistość można uzyskać odpowiednim nawilżeniem + ściśnięciem oraz łagodnymi dodatkami klejącymi w rodzaju PV1, nie ma przy tym powodu, by starać się utrzymać zawartość koszyczka przy samym koszyczku.

W trudnych warunkach można oczywiście eksperymentować z połączeniem ziemia/glina + ochotka (pomijam ewentualne nie-koszyczkowe nęcenie wstępne, bo to inna para kaloszy). I to w zasadzie tyle :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 26.08.2022, 13:46
I aż tyle :thumbup:
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 26.08.2022, 13:55
Poniżej artykuł Marcina Kostery, gdzie przedstawia sposób prezentacji przynęt za pomocą gliny. Na pewno coś wniesie do tematu.

https://gorek-gliny.pl/glina-do-feedera-jaka-i-po-co/
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 26.08.2022, 15:04
Tutaj Modus zwrócił uwagę na bardzo istotny fakt - rzeczywiście najlepsi feederowcy dzisiaj to są byli mistrzowie/zawodnicy z topu spławika. Kostera również. Dlatego robi to co robią spławikowcy - lepi glinę, wrzuca do akwarium i sprawdza co się dzieje...
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: booohal w 26.08.2022, 19:33
Z pewnością zostali mistrzami dlatego,że bezwiednie powielają schematy :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 26.08.2022, 20:09
Najdziwniejsze jest to, że mistrzowie z England Feeder Team wcale nie ustępują naszym mistrzom, a nawet ich rankingowo przewyższają, choć ewidentnie nie zorientowali się jeszcze w kluczowej roli ziemi/gliny. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy w końcu się zorientują ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rafallub900 w 26.08.2022, 20:38
Jeżeli chodzi o Polskie realia zawodnicze to chciałbym zauważyć iż wiekszasc zawodów jest rozgrywana na małej i średniej rybie.
Pojechać na zawody bez joka to strzał w kolano, a wiadomo ze w zanęcie jest sól i różne inne rzeczy które tego jokersa uśmiercają.
Tak że tu glina jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
W Angli mają troche inny rybostan, stąd mogą sobie pozwolić na szaleństwo z towarem.
Pamiętam że Kacper na któryś zawodach w Czechach też używał tylko zanety, tam nikt nie używał gliny.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 26.08.2022, 21:00
Jeżeli chodzi o Polskie realia zawodnicze to chciałbym zauważyć iż wiekszasc zawodów jest rozgrywana na małej i średniej rybie.
Pojechać na zawody bez joka to strzał w kolano, a wiadomo ze w zanęcie jest sól i różne inne rzeczy które tego jokersa uśmiercają.
Tak że tu glina jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
W Angli mają troche inny rybostan, stąd mogą sobie pozwolić na szaleństwo z towarem.
Pamiętam że Kacper na któryś zawodach w Czechach też używał tylko zanety, tam nikt nie używał gliny.

Dochodzimy do sedna problemu ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 26.08.2022, 21:29
Bardzo możliwe, że w kontekście typowej dłubaniny zawodniczej na polską modłę ziemia/glina jest wskazana jako nośnik jokersa (bywają podobno spożywki przez niego tolerowane, ale to inna kwestia).

Zawracanie głowy polega natomiast na takim przedstawianiu sprawy, jakby ziemia/glina była po prostu nieodzownym elementem skutecznego łowienia klasycznym feederem - niezależnie od typu wody, rybostanu, docelowych ryb, pory roku czy charakteru sesji (zawody, łowienie prywatno-amatorskie).
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: booohal w 26.08.2022, 22:14
Dość długo broniłem się przed używaniem minerałów w moim wędkowaniu. Do 2020r.
Poprawiły mi wyniki, szczególnie na wodzie płynącej.
Szczególnie,że robię pod siebie dosyć specyficzne mieszanki zanętowe.
Niemniej uważam,że tak przeciwnicy minerałów spłycają ich działanie jak zwolennicy uwypuklają.
Dodam,że nie używam sklepowej tak gliny jak ziemi aktualnie.
Postaram się opisać o co mi chodzi jak usiądę do komputera co niestety ostatnio dość rzadko mi się zdarza.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 26.08.2022, 22:28
Ja dodam, że zawodnicze podejście się różni od łowienia zwykłego, zwłaszcza na zawodach, gdy jest wielka presja. Tam się dłubie, i glina mże pomóc, gdyż rzeczywiście ryba nie dostaje takiej ilości żarcia. A przecież na wielu imprezach topowych (to znaczy topowych w PZW) są treningi, i tam już kłują rybę przed zawodami. Czasami nawet ryba zmienia podejście i podczas zawodów, to co sprawdzało się na treningach już nie jest tak skuteczne.

Natomiast jeśli mamy artykuł Marcina Kostery na stronie Górka, który właśnie sprzedaje gliny i ziemię, to czy trzeba coś dodawać? 8) Moim zdaniem można spokojnie mieć tu wyniki, nie jest to jednak nic potrzebnego, jak już to na zawodach właśnie. Bo w historie, że leszcz bierze tylko na dżokersa/ochotkę nie uwierzę. Mowa właśnie o przekarmionej i mega ostrożnej rybie. A w Polsce jak ryby jest mało a wielu startujących, to wiadomo jak to się odbija na podejściu ryb :)

A w UK jakby co to dżokers też jest używany zimą, ale mają tu coś innego też. Otóż obok białych (największe), pinki (średnie), mają też larwy muchy domowej, czyli squats (najmniejsze). I na zawodach jak najbardziej, zwłaszcza na kanałach dłubią tym ile wlezie. I między innymi dlatego nie potrzeba im gliny, bo sprawę załatwia ziemia z kretowiska. Zanęty słonej raczej też nie używają.

Niestety, fatalny regulamin feedera z MŚ jest ściągnięty ze spławika, dlatego ma to odbicie w podejściu zawodników. Gdyby dopuszczono inne zestawy byłoby lepiej. I na pewno nie było by tylu ludzi mówiących o tym, że trzeba gliny aby połowić. Pamiętam jak dawniej aby połowić spławikiem trzeba było łowić odległościówką, to dokładnie historia tego samego typu. Wyczynowcy nie zauważali innego podejścia jak np. wagglera, który jest o wiele prostszy i do tego w dużej mierze skuteczniejszy. Ale jak się łowi tyczką do 13 metrów, a potem ściga rybę co się odsunęła, to odległościówka to oczywisty wybór na takich zawodach. Przez to namieszano polskim wędkarzom w głowach i do dziś wielu używa kul zanętowych, podczas gdy nęcenie mało i często  jak i łowienie z opadu daje o wiele więcej opcji. No ale nie da się strzelić z procy białymi czy kukurydzą na 25 metrów :)

Tak więc wg mnie - na pewno nie potrzeba glin aby połowić. Ale jak się startuje w zawodach, na trudnych wodach  jak te PZW, to trzeba mieć to raczej opanowane, zwłaszcza że na rzekach czy głębszych wodach dana glina może trochę pomóc, na przykład nie robiąc smugi lub robiąc chmurę. W takiej Irlandii na ich naturalnych naprawdę jeziorach ryby jest taki opór, że trzeba całkiem innego podejścia. U nas jest mizeria, więc to inne łowienie.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 26.08.2022, 22:42
Bo w historie, że leszcz bierze tylko na dżokersa/ochotkę nie uwierzę. Mowa właśnie o przekarmionej i mega ostrożnej rybie.

Też w to nie wierzę. A wielu zawodników jak Kostera, Kurzepa czy Górek twierdzą, że jokers to podstawa i bez niego grubo się nie połowi.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 25.02.2023, 12:07
Bez gliny nie ma łowienia, ostateczny dowód... :-\

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 25.02.2023, 14:04
Bez gliny nie ma łowienia, ostateczny dowód... :-\

I to w lutym - aż strach pomyśleć, jaka będzie korzyść z gliny w w pełni sezonu, gdy o zanętowe "przesycenie" nieco trudniej ;)

Najbardziej intrygujący jest ten wątek: najpierw słyszymy (09:05 oraz 24:21), że zanęta z gliną jest "bardziej przygaszona", co sprzyja odławianiu większych ryb (pracująca zanęta przyciąga drobnicę), potem zaś dowiadujemy się (31:03), że czysta zanęta "pracuje mniej" niż zanęta z gliną ("efekt smużenia jest mniejszy").

Okazuje się zatem, że dzięki glinie zanęta jest zarazem bardziej przygaszona i mocniej pracująca. To ostateczny dowód magicznych wręcz właściwości gliny :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Imar w 25.02.2023, 15:53
Myślę że to efekt użycia nie do końca odpowiednich słów.
W "laboratorium" Marcin pokazywał mieszankę domoczoną pod leszcza, bardzo mocno domoczoną.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 25.02.2023, 17:34
Na podstawie wcześniejszego fragmentu filmu wnoszę, że Marcin "Gliniarz" Kurzępa łączy z gliną (w proporcji 1:1 lub 3:1) uprzednio namoczoną spożywkę - wykorzystuje przy tym (08:50) namoczoną spożywkę, którą chwilę wcześniej stosował bez gliny. Nie ma zatem różnicy w namoczeniu użytej spożywki (bez gliny czy z gliną).

Jeżeli takie zasady obowiązują również podczas akwaryjnego testu, a dodanie gliny działa przygaszająco, mieszanka gliny ze spożywką w proporcji 3:1 powinna być znacznie "bardziej przygaszona" niż sama spożywka. Okazuje się, że jest odwrotnie.

Jaki morał ma wyciągąć słuchacz Akademii Feedera w kwestii przygaszających walorów (zastosowanej przez wykładowcę) gliny? ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 25.02.2023, 17:58
M.Kurzepa na swoim filmie o glinie,pokazuje ,że ubożenie zanęty nie przekarmia,że dołożenie gliny poprawia opróżnianie koszyka i że jest to dobra mieszanka na zimną wodę.
Z tym wszystkim się zgodzę,ale nie zgodzę się,że takie podanie zanęty robi selekcję.

Co w tej mieszance ma zainteresować/zatrzymać dużą rybę ? Dla czego glina ma być czymś nieodzownym,skoro można skupić się na mniejszych koszykach do łowienia ?

Dawno już nie dodaję żadnych minerałów,powiem więcej,jest to sposób,ale na małe i malutkie ryby.

W Polsce utarło się dodawać ziem,ale to jest podejście zawodnicze,pod krąpiki i płoteczki.
Francuzi,Anglicy,Węgrzy nie znają takich patentów.

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Lukas 78 w 25.02.2023, 18:01
Michał Górkowi złoty interes zepsujesz ;D
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.02.2023, 18:29

Co w tej mieszance ma zainteresować/zatrzymać dużą rybę ? Dla czego glina ma być czymś nieodzownym,skoro można skupić się na mniejszych koszykach do łowienia ?

Dawno już nie dodaję żadnych minerałów,powiem więcej,jest to sposób,ale na małe i malutkie ryby.

W Polsce utarło się dodawać ziem,ale to jest podejście zawodnicze,pod krąpiki i płoteczki.
Francuzi,Anglicy,Węgrzy nie znają takich patentów.
W punkt.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: marcinkurzepa w 25.02.2023, 19:59
Bez gliny nie ma łowienia, ostateczny dowód... :-\

I to w lutym - aż strach pomyśleć, jaka będzie korzyść z gliny w w pełni sezonu, gdy o zanętowe "przesycenie" nieco trudniej ;)

Najbardziej intrygujący jest ten wątek: najpierw słyszymy (09:05 oraz 24:21), że zanęta z gliną jest "bardziej przygaszona", co sprzyja odławianiu większych ryb (pracująca zanęta przyciąga drobnicę), potem zaś dowiadujemy się (31:03), że czysta zanęta "pracuje mniej" niż zanęta z gliną ("efekt smużenia jest mniejszy").

Okazuje się zatem, że dzięki glinie zanęta jest zarazem bardziej przygaszona i mocniej pracująca. To ostateczny dowód magicznych wręcz właściwości gliny :)

Podczas wędkowania stosowałem mieszankę o normalnym stopniu nawilżenia, nie była ani zbyt mokra, ani zbyt sucha. Podczas testu w akwarium wykorzystałem mieszankę bardziej wilgotną. Jak też wspomniałem, ukierunkowaną pod łowienie leszczy. Była mocniej nasycona wodą, cięższa i w teorii bardziej ścieląca niż windująca. Co chciałem w ten sposób przekazać? Ano to, że kiedy chlapnie ci się wody do zanęty, albo dołożysz do normalnie nawilżonej zanęty garść casterów z wody to wrócisz z towarem do siebie, albo zostawisz go kilka metrów przed nęconym łowiskiem. A jeśli chlapnie ci się wody do zanęty z gliną, albo dorzucisz do niej garść mokrych casterów to nie będziesz miał takiego problemu, bo w glinie którą stosuje znajduje się jeden element, który powoduje, że niezależnie od konsystencji tak czy siak wpływa na szybkie tempo obsypywania. Nie wiem czy mogę powiedzieć jaki to element, zatem nie mówię, ale każdy kto ma do czynienia z glinami dłużej niż pisząc tylko o nich na forum ten pewnie się domyśla. Przechodząc do sedna - efekt smużenia podczas łowienia samą zanętą, która została celowo przewilżona jest mniejszy niż podczas łowienia mieszanką gliny z zanętą, która również została celowo przewilżona, ponieważ w zanęcie bez gliny zabrakło tego elementu, który by wypychał swoim ciężarem zanętę z koszyka. Ona nie mogła się z niego uwolnić, dlatego nie pracowała.

Pozdrawiam Marcin "Gliniarz" Kurzepa
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: marcin.droszczak w 25.02.2023, 23:24
Nie jestem specjalistą od glin ani zanęt ale napiszę jakie są moje obserwacje. Dużo ludzi uważa że glina jest tylko po to by zubożyć mieszankę i równie dobrym rozwiązaniem jest łowienie na czystą zanętę mniejszymi koszykami. Dla mnie podstawową funkcją gliny jest jej ciężar i budowanie łowiska. Glina rzeczna której głównie używam zawiera piasek, jest dużo cięższa od zanęty i dzięki temu utrzymuje robactwo punktowo w łowisku, zwłaszcza jokersa który jest lekki i łatwo jest rozdmuchiwany w wodzie przez uciąg czy żerujące ryby. Sama zanęta podana z koszyka jest zbyt lekka i ruch wody sprawia że bardzo łatwo ucieka z łowiska i te większe ryby nie mają tak naprawdę w czym żerować.  Uważam że da się budować łowisko samą zanętą ale konieczne jest jej dość mocne dowilżenie i dociskanie w koszyku, wtedy często wychodzi z niego w postaci zbrylonej i często jest przeciągana w koszyku zanim się opróżni tak jak to widać na filmiku. Nie twierdzę że glina jest konieczna ale na pewno sprawdza się zwłaszcza w łowieniu leszczy i większych ryb którym często najbardziej smakują robaki a sama zanęta jest po to by tylko zainteresować :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: katmay w 25.02.2023, 23:48
Nie nie nie. Glina choćby rzeczna nic ci nie da jeśli wrzucisz te kule, lub podasz koszykiem super ciężką mieszankę odporną na rozmywanie przez nurt rzeki.


Nic


Podstawą jest znalezienie miejsca, gdzie towar należy podać.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: marcin.droszczak w 26.02.2023, 00:01
Czyli rozumiem że nie ważne co się poda, ważne żeby we właściwe miejsce?
Ja nie napisałem że trzeba rzucić glinę rzeczną w dowolne miejsce i będzie super, podstawą jest wytypować miejsce ale to co się wrzuci chyba też ma znaczenie
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: katmay w 26.02.2023, 00:34
Znowu nie nie nie.
Ważne co podasz. Jednak nie ważne, jeśli nie wiesz gdzie. Naprawdę nie mam siły nie śpię od ponad 24 godzin. Miliony ludzi wyjaśnią to w sposób w pełni perfekcyjny.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: marcin.droszczak w 26.02.2023, 01:27
Tylko że ja nie prosiłem o żadne wyjaśnienia, pisząc tutaj post liczyłem na zwykłą rozmowę, wymianę doświadczeń a nie pisanie z człowiekiem który wszystko wie najlepiej postów w stylu Nie Nie NIE NIE NIE a może warto faktycznie przeczytać ze zrozumieniem co ktoś napisał bo wychodzi rozmowa w stylu:
ja o robieniu obiadu który mi smakuje a czytam:
nie nie nie, najważniejsze jest żebyś go zjadł w ładnym miejscu...
szkoda czasu
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Azymut w 26.02.2023, 07:48
Ja trochę tego argumentu nie kupuje z glina.

Ogólnie na okres zimowy prostszym rozwiązaniem na szybkie zasiadki jest użycie koszyczka do białych robaków, zejście z gramaturą i rozmiarem (koszyczek czy podajnik), albo łowienie na sam ciężarek z punktowym nęceniem kilku pelletów (taka bombka jak latem, tylko na mniejszą skalę, plus regularne zmienianie miejsca w poszukiwaniu żerujących/zimujących ryb), i w końcu klasyka zimowa czyli chleb tostowy.

Pisze rzecz jasna o zbiornikach zadbanych gdzie występują normalne ilości średnich i dużych ryb. Na potrzeby dłubania drobnicy można się bawić w czary mary z glina, bawić w aptekarska dokładnością w ilość zanęty, robaków, stopnia dowilżenia itp itd.

Tylko że łowienie drobnicy w zimnie, po takich zawiłych zabiegach, i pakowanie się w koszta jest dla mnie masochizmem.

Takie są prawa rynku, jest towar to trzeba zrobić reklamę, stworzyć filozofię wokół produktu, i szukać klientów.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Ashaki Takado w 26.02.2023, 07:57
Tak obserwuję te dyskusje w temacie zanęt oraz glin i chyba sporo nieporozumien wynika z określenia "praca zanęty". Jako praca zanęty określane jest zarówno jej ścielenie i uwalnianie z koszyka jak i windowanie czyli tworzenie słupa.
Wydaje mi się że określenie "praca" jest nieprecyzyjne i może być rozumiane na kilka sposobów.
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 26.02.2023, 09:07
W Polsce utarło się dodawać ziem,ale to jest podejście zawodnicze,pod krąpiki i płoteczki.
Francuzi,Anglicy,Węgrzy nie znają takich patentów.

Co do Anglików to jak najbardziej stosują ziemię na rzekach jak trzeba, tu jest ta różnica tylko, że nie kupuje się gotowej ziemi tylko bierze tą z kretowiska, przed dodaniem przesiewając przez odpowiednie sito. Zależy jednak wszystko od pory roku, rzeki, gatunków na jakie się nastawiają wędkarze.

Ogólnie klimat jest taki, że od października do marca, przy rzekach jest sporo kretowisk, ze spulchnioną, fajną ziemią. Nikomu póki co nie przyszło do głowy aby taką sprzedawać. Mało kto też stosuje ochotkę i dżokersa, w grę wchodzi częściej dendrobena, biały, kaster, pinka i najmniejsze z larw much wykorzystywanych wędkarsko - squatts.

Zimą też jest mniej zawodów wędkarskich, gdyż jest podniesiona woda często, uniemożliwiająca łowienie. ALe późną jesienią ziema jest jak najbardziej w użyciu, tym bardziej, że na rzece łowi się feederem, tyczką i matchówką dłuższą, do rzecznej przepływanki. Sa tacy, co nęcą kilka miejsc na różnych liniach. Czasami stosują też żwir, aby obciążał kule.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 26.02.2023, 09:25
Dobrze,że Marcin zabrał głos,dowód na to,że mistrzowie również czytają nasze forum i interesuje ich nasza opinia.

Nikt nie podważa znaczenia gliny i jej walorów. Film Marcina dobrze pokazuje ,co glina potrafi dać. Jej największy atut,to punktowe opróżnienie z koszyka podczas szarpnięcia i tu zgoda. Drugi atut to zdrowe warunki do podawania robactwa typu jokers.

Glina w żadnym wypadku nie jest elementem ,który da nam środowisko do selekcji ryb.
Jasne,że łowiąc na zawodach,musimy dać mieszankę,która ma zainteresować i utrzymać ryby,ale tam co parę metrów jest jakaś mieszanka i wtedy glina (przez wzgląd na rybostan jaki mamy,)jest nieodzowna.

Selekcja to m.in.praca zanęty ( i ta windująca i ścieląca się). Jeżeli chcemy robić mieszankę pod duże ryby,zanęta nie może ani windować,ani szybko się ścielić. Przy klasyku,spożywkę domaczam 2-3 krotnie ,przy czym pierwsze domoczenie robię z rozcieńczoną melasą,tak by mieszanka była półsucha,ale już bardzo klejąca,dopiero potem kolejne razy domaczam,by konsystencja była na pograniczu mocnego przemoczenia. Z tego robię wałki i dodaję frakcje ziarna,pelet,płatki górskie. Nie daję robactwa. Wałki w szklankę i nęcę. Łowię samym ciężarkiem. Dla czego tak : bo ze szklanki wałek łatwo opróżnić,a mieszanka jest na tyle zabetonowana,że w małym koszyku ,nie uwalnia się podczas poderwania,albo robi to nie punktowo,lub rzadko.
To jest selektywne łowienie. Brania są nawet po 2 godzinach,ale nie małych ryb. Wałki pracują bardzo wolno,małe ryby ich nie rozbijają,a też nie dodaję towaru małym koszykiem,który by się natychmiast ścielił. Nie ma robactwa=nie ma małych ryb.  Tylko grubsze frakcje.
Jest to taktyka na wodę dosyć ciepłą ,czyli pełną wiosnę i jesień ,pod leszcza,lina,klenia ,jazia,do amatorskiego łowienia dużych ryb ,na twardym dnie.

Dla czego na zawodach łowi się nierzadko duże ryby nawet z gliną i ubogą mieszanką ? Jest jeden fakt-podczas zawodów leci bardzo dużo towaru do wody,wszelakiego. To musi rybę ściągnąć w obszar zawodniczy. Większą szansę mają Ci,którzy dobrali bardziej interesującą mieszankę dla ryb,nie koniecznie najbogatszą.


Łowiąc zawodniczo,ale podczas amatorskiej sesji,zmniejszamy swoje szanse na dużą rybę.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mariano w 26.02.2023, 09:53
Z gliną jest jak z wszystkimi innymi rzeczami w wędkarstwie. W pewnym czasie, w pewnych okolicznościach jej użycie w połączeniu odpowiednimi dodatkami da najlepsze efekty.
Dla przykładu.
Zeszły rok, zawody parowe, dowolna technika feederowa.
Łowisko obfitujące w duże ryby: leszcze, karasie, karpie.
Łowiliśmy klasykiem. Nasza mieszanka to była glina z garstką zanęty i jokersem.
Z rozmów po zawodach dowiedzieliśmy się, że nikt inny nie łowił w ten sposób. A obok nas siedzieli bardzo dobrzy metodowcy, były pellety, kukurydze - gruby towar. Tak samo inne drużyny z klasykiem, dominacja zanęty, grubsze frakcje.
Efekt był taki, że skończyliśmy te zawody z wynikiem 36 kg, z przewagą ponad 15kg nad drugą ekipą, łowiąc głównie duże leszcze ale i karpie czy karasie.
Podkreślić jeszcze trzeba, że klasykowcami jesteśmy przeciętnymi, a ilość błędów technicznych skurczyła nam wynik o co najmniej 10 kg.

Gliny nie należy traktować zero jedynkowo. Jest po prostu jedną z opcji, jedną z dróg do celu, kolejnym wariantem, który może, choć nie musi zadziałać.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 26.02.2023, 09:59
Team Zeus kosi :bravo: :beer:
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: FeedClass w 26.02.2023, 10:50
Tylko że ja nie prosiłem o żadne wyjaśnienia, pisząc tutaj post liczyłem na zwykłą rozmowę, wymianę doświadczeń a nie pisanie z człowiekiem który wszystko wie najlepiej postów w stylu Nie Nie NIE NIE NIE a może warto faktycznie przeczytać ze zrozumieniem co ktoś napisał bo wychodzi rozmowa w stylu:
ja o robieniu obiadu który mi smakuje a czytam:
nie nie nie, najważniejsze jest żebyś go zjadł w ładnym miejscu...
szkoda czasu

Rozumiem postawę autora postu, jak najbardziej w niektórych sytuacjach na forum a czytam je już ponad 8-7 (?) lat, niektórzy robią tajemnice zabierając do grobu, pod rygorem ściśle tajnej informacji. Przyznaję rację z porównaniem do posiłku serwowanego późnym popołudniem. Może to budzić pewne rozczarowanie i frustracje. Wszyscy jesteśmy kolegami/koleżankami po kiju i moim zdaniem dzielenie się wiedzą w PEŁNI a nie w półsłówkach pozwoli nam wszystkim na odkrycie sposobów zbudowania wyników na niejednej bezrybnej wodzie. Tak czy inaczej wielu z nas jest tu, z uwagi na skarbnice wiedzy a nie gry w półsłówka i kalambury.
Temat jak dla mnie dość ciekawy, wątek z ziemiami, glinami próbuje rozpracować od ponad 4 lat nad wodą. Raczej zawsze czytam niż pisze, ale tym razem warto oddać głos, bo tylko ryby go nie mają. Stosowanie mieszanek w moich łowiskach spowodowało akurat bardziej załamanie wyników, jak ich postępowe budowanie. Jednak bez próbowania, niczego się człowiek nie dowie, co pływa w głębinach. Pozdrawiam wszystkich otwartych użytkowników chcących dzielić się wiedzą TAK TAK TAK
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: grzegorz07 w 02.03.2023, 21:13
Dla mnie mówienie o glinie jako dodatku do łowienia, służącego do dłubania małych i średnich ryb to nieprawda. Użycie gliny to nie jest żaden wyznacznik naszego sukcesu, czy porażki. Bez względu na to gdzie łowimy prywatnie, czy w zawodach. Tak samo jak stosowanie samej zanęty. Bo nie chce mi się wierzyć, że stosując czystą spożywkę łowicie same lechy po 3 kg. Przede wszystkim to trzeba wiedzieć po co jej się dodaje, a nie tylko dodawać. Bo samo porównywanie ziemi z kretowiska, czy stawianie jej na jednej półce z glinami z paczki to nie jest dobre dobre porównanie. To się ma jaki piernik do wiatraka. Jeśli stosując gliny w łowieniu koś nie ma lepszych wyników, czy nie widzi różnicy to żaden problem. Łowi tak jak jest naj skuteczniejszy i tyle. Nie ma co się oburzać, że ktoś ten produkt pokazuje czy sprzedaje. Zresztą zobaczcie jaka jest proporcja na pułkach glin do zanęt ,pelletów, kulek, dambelsów. Glin mamy no powiedzmy trzy rodzaje podstawowe. A zanęt i reszty od malinowych po kiełbasiane. I w tych smakach dopatrujemy się czego sukcesu, a nie marketingu.     
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 02.03.2023, 22:10
Dla mnie mówienie o glinie jako dodatku do łowienia, służącego do dłubania małych i średnich ryb to nieprawda. Użycie gliny to nie jest żaden wyznacznik naszego sukcesu, czy porażki. Bez względu na to gdzie łowimy prywatnie, czy w zawodach. Tak samo jak stosowanie samej zanęty. Bo nie chce mi się wierzyć, że stosując czystą spożywkę łowicie same lechy po 3 kg. Przede wszystkim to trzeba wiedzieć po co jej się dodaje, a nie tylko dodawać. Bo samo porównywanie ziemi z kretowiska, czy stawianie jej na jednej półce z glinami z paczki to nie jest dobre dobre porównanie. To się ma jaki piernik do wiatraka. Jeśli stosując gliny w łowieniu koś nie ma lepszych wyników, czy nie widzi różnicy to żaden problem. Łowi tak jak jest naj skuteczniejszy i tyle. Nie ma co się oburzać, że ktoś ten produkt pokazuje czy sprzedaje. Zresztą zobaczcie jaka jest proporcja na pułkach glin do zanęt ,pelletów, kulek, dambelsów. Glin mamy no powiedzmy trzy rodzaje podstawowe. A zanęt i reszty od malinowych po kiełbasiane. I w tych smakach dopatrujemy się czego sukcesu, a nie marketingu.   

Jeżeli ktoś upatruje sukces kierując się zapachem zanęty,to nie tędy droga,to samo tyczy się rodzaju użytej gliny.
Trzeba rozumieć jak komponować zanętę i ją dopasować do warunków.
Ale to tylko jeden z czynników.

Glina ma swoje plusy,duże plusy,ale nie jest nimi selektywność.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: flowgrid w 02.03.2023, 22:28
Jeżeli ktoś upatruje sukces kierując się zapachem zanęty,to nie tędy droga,to samo tyczy się rodzaju użytej gliny.
Trzeba rozumieć jak komponować zanętę i ją dopasować do warunków.
Michał mógłbyś napisać jakieś szczegóły odnośnie komponowania zanęty aby dopasować się do warunków? Dziękuję z góry.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: plompek w 02.03.2023, 22:37
Hmm ciekawe dlaczego w Polsce zawodnicy stosują w zawodach gline/ziemie ? No bo napewno im zalega z kretowisk wokoło gdzie łowią to sobie z nudów dodają do zanęty nie ? Albo żeby utrudnić sobie łowienie no bo po co skoro sama zanęta jest najlepsza. Po co mają mieć dobre wyniki no bo w zawodach nie chodzi przecież o rywalizacje, o dobre(lepsze) wyniki i to żeby wyciągać wnioski i sie uczyć nie i poprawiać te wyniki względem konkurencji ?
Nie no tutaj każdy jest mądrzejszy i jest lepszym wędkarzem niż zawodnicy startujący od lat w zawodach :facepalm:
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 02.03.2023, 23:03
Hmm ciekawe dlaczego w Polsce zawodnicy stosują w zawodach gline/ziemie ? No bo napewno im zalega z kretowisk wokoło gdzie łowią to sobie z nudów dodają do zanęty nie ? Albo żeby utrudnić sobie łowienie no bo po co skoro sama zanęta jest najlepsza. Po co mają mieć dobre wyniki no bo w zawodach nie chodzi przecież o rywalizacje, o dobre(lepsze) wyniki i to żeby wyciągać wnioski i sie uczyć nie i poprawiać te wyniki względem konkurencji ?
Nie no tutaj każdy jest mądrzejszy i jest lepszym wędkarzem niż zawodnicy startujący od lat w zawodach :facepalm:
Jeżeli chcesz łowić taki kaliber ryb ,jak zawodnicy na zawodach,to rób tak jak zawodnicy.
Mnie krąpiki 10 cm i takoż same płoteczki nie interesują.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 02.03.2023, 23:17
Nie ma co też tej gliny/ziemi do końca skreślać. Wielu naszych czołowych zawodników dowiodło nie raz, że nawet używając samej gliny z jokersem można łowić duże leszcze na przykład. Wszystko zależy od warunków, indywidualnego podejścia itd.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 02.03.2023, 23:35
Panowie ,nie raz było napisane,że zawodniczy świat feedera,wywodzi się z byłych spławikowców . Naturalną koleją rzeczy było przeniesienie podwalin budowania zanęty do nowej metody gruntowej i stąd bierze się zamysł opierania się na minerałach. Jest to droga bezwzględna na zawodach,bo dominującą rybą jest sieczka w postaci krąpików,płoteczek ,podleszczy. Gdyby zapis zawodów był skonstruowany tak,że do punktacji wchodzi ryba min.500g. taktyka wyglądałaby inaczej.

Sięgnijcie w meandry internetu,popatrzcie jak komponował zanętę pan Edmund Gutkiewicz,lub Zbigniew Milewski,wędkarze starszej daty. Obca im była taktyka polegania na ziemiach,a budowali wspaniałe wyniki. Popatrzcie na pana Grzegorza Grabowskiego,jakie ryby łowi ,jak tworzy zanętę.

To nie tak,że ktoś się wymądrza. Sam zanęty sypkie stosuję rzadko,bo bardziej ufam technikom długofalowym,ale uwierzcie,że długi czas polegałem na glinach i łowiłem 100-120 rybek w parę godzin. Gdy zmieniłem podejście,odszedłem od glin,łowiłem w tym samym czasie 5-10 ryb,ale o wadze podobnej do tych 100-120 sztuk. Na tych samych łowiskach.

Marcinie: trudno jest tak w poście opisać metodykę tworzenia zanęty . Temat rozległy niesamowicie.  Należy znać podstawowe rozgraniczenia pracy  ,czyli windowanie i obsypywanie,potem konsystencje zwarte,lepkie i luźniejsze,następnie zapach i smak,słodkie,rybne,korzenne. Kolor jasny,ciemny,neutralny. Frakcje grube,drobne,oleiste,zwierzęce,roślinne.
Dużo tego ,by to opisać,a przecież każdy gatunek ryb ma inne upodobania,a musimy dopasować się do głębokości i rodzaju dna,bądź nurtu.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 03.03.2023, 00:04
Hmm ciekawe dlaczego w Polsce zawodnicy stosują w zawodach gline/ziemie ?

Ba! Ciekawe, dlaczego rozliczni utytułowani zawodnicy z UK, Holandii lub Niemiec raczej rzadko stosują glinę/ziemię - niezależnie od tego, czy łowią na komercjach, kanałach, rzekach, zaporówkach, jeziorach. Czyżby polscy zawodnicy odkryli sekret skutecznego łowienia feederowego, który umknął uwadze Ringera, Kerry'ego, Koschnicka etc.?

Czy ryby w Polsce mają odmienne preferencje od zachodnioeuropejskich przedstawicieli tych samych gatunków, jeżeli chodzi o zawartość koszyczka lub zachowanie się owej zawartości?

Czy polscy zawodnicy potrafią sensownie wyjaśnić, po co z zasady sięgać po glinę/ziemię - niezależnie od rybostanu, rybiej aktywności, docelowych ryb, rodzaju łowiska, rodzaju stosowanego robactwa etc.?

Dlaczego polski nie-zawodnik miałby się wzorować na polskich zawodnikach, których specjalnością jest dłubanie drobnego białorybu w warunkach zawodów i z użyciem jokersa?

Czy to przypadek, że wielu polskich zawodników zaczynało od wyczynu spławikowego w kontynentalnym stylu, gdzie glina/ziemia ma status elementu kluczowego, a jutubowe gwiazdy polskiego feedera, które tworzą modę na intensywne korzystanie z (kupnej) gliny/ziemi, są zaangażowane w sprzedaż lub reklamę tejże gliny/ziemi?

Jak widać, ważnych pytań jest więcej ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: motov8 w 03.03.2023, 00:20
W uk łowią głównie na castery, a u nas na joka, więc glina jest potrzebna, bo jest jej nośnikiem.
To tak jak sobie obejrzycie mistrzostwa na feedera, anglicy zostają zawsze daleko w tyle, bo nie są przyzwyczajeni do łowienia typowo europejskiego.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 03.03.2023, 00:36
To tak jak sobie obejrzycie mistrzostwa na feedera, anglicy zostają zawsze daleko w tyle, bo nie są przyzwyczajeni do łowienia typowo europejskiego.

Podczas zeszłorocznych Mistrzostw Świata rozgrywanych w Belgii rzeczywiście zostali w tyle, choć niekoniecznie daleko:

(https://www.anglingdirect.co.uk/media/blog/england_team.jpg)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 03.03.2023, 07:10


To tak jak sobie obejrzycie mistrzostwa na feedera, anglicy zostają zawsze daleko w tyle, bo nie są przyzwyczajeni do łowienia typowo europejskiego.

Podczas zeszłorocznych Mistrzostw Świata rozgrywanych w Belgii rzeczywiście zostali w tyle, choć niekoniecznie daleko:

(https://www.anglingdirect.co.uk/media/blog/england_team.jpg)

A może oni też używali gliny 🤔
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.03.2023, 08:10
Sięgnijcie w meandry internetu,popatrzcie jak komponował zanętę pan Edmund Gutkiewicz,lub Zbigniew Milewski,wędkarze starszej daty. Obca im była taktyka polegania na ziemiach,a budowali wspaniałe wyniki. Popatrzcie na pana Grzegorza Grabowskiego,jakie ryby łowi ,jak tworzy zanętę.

Michał, po pierwsze to Gutkiewicze i inni pokazywali jak mieszają zanęty, sypiąc paczki do wiadra, jakby mieli nakarmić stado świniaków. Po drugie łowiąc z użyciem dżokersa musieli stosować ziemie i gliny, zresztą przy zawodach 'po polsku' mocne nęcenie nie ma sensu raczej, bo ryba się odsuwa i trzeba kombinować jak ją wydłubać. Ja tam pamiętam jak lepili kule, i nie były to kule samej zanęty.

Ogólnie uważam, że stosowanie ziemi i glin to sposób na dłubanie ryb w słabych polskich wodach, do tego przepisy są wzięte ze spławika, a sama długość przyponu sprawia, że wiele technik, jak Metoda czy helikopter nie są dozwolone. Pozostaje więc dopasowywanie się 'klasykiem' (głupia nazwa, jakby helikopter był czymś nieklasycznym) do rybostanu i mamy to co mamy. Dla mnie więc to jest wymuszone dopasowaniem się do rybostanu (kiepskiego) i przepisów (kiepskich, ograniczających użycie popularnych rzeczy jak pellety czy kulki, jak i sprowadzanie wszystkiego do jednego typu zestawu). Oczywiście jest czas gdy takie podejście jest słuszne, czyli jak jest zimno i ryba nie potrzebuje sporej ilości pokarmu.

Wg mnie można wpaść w pułapkę 'odległościówki', czyli skojarzyć użycie feedera z ziemiami i glinami jak i dżokersem, co jest niezbyt dobre. Bo zamiast rozumieć co działa, zgłębiać tajniki feedera, porównywać zestawy i dopasowywać się do ryb, skupiamy się na jednym podejściu.

Czy ktoś pamięta dawny film Górka, jak łowił na stawie znajomego, głównie z mniejszymi karpiami? Chłop ze swoją odległościówką nie potrafił się dopasować, co mnie zaskoczyło to fakt, że on nie rozumiał sposoby żerowania karpia, że ten stoi w toni, i odchudzenie zestawu i przejście na wagglera dałoby mu rybę za rybą. Katował się odległościówką i dopiero pod wieczór, jak ryba zeszła do dna miał jakieś efekty. To jest właśnie efekt bycia w pewnej bańce, w tym przypadku wyczynowo-spławikowej. I tu Brytole mają wielką przewagę, bo oni są uniwersalni, łowią różne ryby, różnymi technikami, od tyczki i matcha, po feeder, z pellet wagglerem po drodze. Do tego łowią cały rok, muszą się dopasowywać. I stosują dżokersa, ale ma to miejsce zimą zazwyczaj. I fakt, mają problem z dopasowaniem się do ubogich w ryby łowisk lub takich, gdzie gatunki są inne (jak sumik czy karaś srebrzysty). Sami robią coraz częściej zawody wg reguł z MŚ, aby łatwiej było się im dopasowywać, gromadzić doświadczenia na tym polu.

Co do słabszych wyników kadry Anglii w feederze - wg mnie po prostu wzrósł niesamowicie poziom innych ekip, stąd dalsze miejsca.

A co do wyników na zawodach robionych dzięki dżokersom i glinom, to należy też rozpatrzyć sprawę miejsca. Bo często jest tak, że ryba się gdzieś gromadzi w innym zaś miejscu nie przebywa. Mam odcinki na Trencie, gdzie wyniki mogą zdziwić, bo na przestrzeni kilometra można mieć do czynienia z masą ryb, w innym zaś jest jej dużo mniej. Potem okazuje się, że na przykład w jednym miejscu jest dołek i jest głębiej, i tam siedzi większy leszcz, kleń i brzana. Widać też jak siadają wędkarze, tam gdzie wyniki są lepsze jest ich dużo, inne miejscówki świecą pustkami. Ciekawi mnie też jakie regulaminy są na zawodach feederowych na rzece, gdzie łowi się dłużej, np dobę lub dwie. Bo jest technika nęcenia, odcinająca innych od ryb, sam miałem okazję ją stosować (długo rozpuszczające się kule z których się robi barierę) i musieliśmy ją zakazać na zawodach brzanowych :)

No i fakt, kto wie czy nie najważniejszy. Gliny i ziemie są produktem który się w Polsce sprzedaje, więc jest tu odpowiednia reklama i pokazywanie, ze jest to niezbędne. I nie jest to złe, warto mieć to jednak na uwadze. Ziemia nie jest szeroko reklamowana w UK, bo bierze się ją z kretowiska. Zapewne gdyby ktoś nią handlował, wielu wędkarzy też przekonywałoby do słuszności jej stosowania, do tego, że otwiera ona wodę i tak dalej :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Lukas 78 w 03.03.2023, 08:11
Glina , efekt placebo i youtubowych reklam ? W erze yautobowych guru było i będzie dużo magicznych specyfików ,zanet , przynęt sprzętu i marek. Nie ma chyba skuteczniejszego sposobu na reklamę jak lokowanie produktu przez youtubowych celebrytów .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 03.03.2023, 14:46
Sięgnijcie w meandry internetu,popatrzcie jak komponował zanętę pan Edmund Gutkiewicz,lub Zbigniew Milewski,wędkarze starszej daty. Obca im była taktyka polegania na ziemiach,a budowali wspaniałe wyniki. Popatrzcie na pana Grzegorza Grabowskiego,jakie ryby łowi ,jak tworzy zanętę.

Michał, po pierwsze to Gutkiewicze i inni pokazywali jak mieszają zanęty, sypiąc paczki do wiadra, jakby mieli nakarmić stado świniaków. Po drugie łowiąc z użyciem dżokersa musieli stosować ziemie i gliny, zresztą przy zawodach 'po polsku' mocne nęcenie nie ma sensu raczej, bo ryba się odsuwa i trzeba kombinować jak ją wydłubać. Ja tam pamiętam jak lepili kule, i nie były to kule samej zanęty.

Ogólnie uważam, że stosowanie ziemi i glin to sposób na dłubanie ryb w słabych polskich wodach, do tego przepisy są wzięte ze spławika, a sama długość przyponu sprawia, że wiele technik, jak Metoda czy helikopter nie są dozwolone. Pozostaje więc dopasowywanie się 'klasykiem' (głupia nazwa, jakby helikopter był czymś nieklasycznym) do rybostanu i mamy to co mamy. Dla mnie więc to jest wymuszone dopasowaniem się do rybostanu (kiepskiego) i przepisów (kiepskich, ograniczających użycie popularnych rzeczy jak pellety czy kulki, jak i sprowadzanie wszystkiego do jednego typu zestawu). Oczywiście jest czas gdy takie podejście jest słuszne, czyli jak jest zimno i ryba nie potrzebuje sporej ilości pokarmu.

Wg mnie można wpaść w pułapkę 'odległościówki', czyli skojarzyć użycie feedera z ziemiami i glinami jak i dżokersem, co jest niezbyt dobre. Bo zamiast rozumieć co działa, zgłębiać tajniki feedera, porównywać zestawy i dopasowywać się do ryb, skupiamy się na jednym podejściu.



Ziemia najbardziej rozreklamowana była i jest przez Górka i w dużej mierze,to on wprowadził tą standaryzację używania minerałów,choć od jakiegoś czasu sam robi mieszanki ze spożywką nie rzadko 1:1.
Gutkiewicz i Milewski polegali głównie na spożywce ,ale bardziej mam tu na myśli prezentowanie łowienia rekreacyjnego.
Bo zawodnicze łowienie,to nadal temat ,w którym jest wersja oficjalna i wersja faktyczna. Niby podstawy i schemat każdy pokazuje,ale to szczegóły stanowią o wyniku i nie tylko w temacie budowania zanęty.

Zgadzam się z Tobą w temacie zestawów,bo one również wymuszają podejście do robienia mieszanek,ale  meritum tematu nie jest oceniać technik mieszanek zawodowców,tylko dodawanie glin do spożywki.
Moje stanowisko jest takie,że w łowieniu amatorskim,glina jest zupełnie zbędna bez względu na temp.wody. W skrajnie zimnej wodzie,można dodać ziemię z kretowiska ,która jest zupełnie za darmo,ale równie dobrze,można postawić na chleb tostowy,który w mojej ocenie,bije na głowę gliny,ziemię itp.patenty na zimną wodę.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Lukas 78 w 03.03.2023, 15:43
Co do zimnej wody i zubożenia towaru , wolę przesiać go przez drobne sito i oddzielić grube frakcje niż babrać się z gliną.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 03.03.2023, 15:44
Swoją drogą wie ktoś skąd taki Górek bierze taką glinę? Słyszałem kiedyś o jakichś rejonach w Polsce gdzie takowa jest najlepsza. Rzeczywiście po otwarciu paczki ziemi torfowej Górka mamy bardzo fajnie klejący i co najlepsze, bezzapachowy minerał, który dobrze chłonie zapach zanęty, a raczej nie wprowadza do mieszanki ziemistego aromatu, co często zdarza się przy pozyskaniu własnego minerału.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 03.03.2023, 17:58
Swoją drogą wie ktoś skąd taki Górek bierze taką glinę? Słyszałem kiedyś o jakichś rejonach w Polsce gdzie takowa jest najlepsza. Rzeczywiście po otwarciu paczki ziemi torfowej Górka mamy bardzo fajnie klejący i co najlepsze, bezzapachowy minerał, który dobrze chłonie zapach zanęty, a raczej nie wprowadza do mieszanki ziemistego aromatu, co często zdarza się przy pozyskaniu własnego minerału.
Wpadnij do mnie nad rzekę,to nakopiesz tego tony. Podmokły teren,ziema o podłożu torfowym i kretowina jest właśnie taka jak górkowa.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rafallub900 w 03.03.2023, 18:11
Panowie trzeba rozgraniczyc pewne rzeczy i wiedzieć po co się stosuje.
Nie możemy w ciemno walić kilogramy zanety czy ziemi.
Ja używam glin do feedera ale nie w jakiejś wielkiej ilości, mam swoje proporcje.
Zazwyczaj podaje do wstępnego necenia mieszankę ziemi gliny i zanety. Wychodzi mieszanka ciemna nie sycąca dość ciężka ale sybka ,do tego robactwo i inne dodatki . Nie wale nie wiadomo ile towaru , na jedną linie max 5 mniejszych szklanek.
Dopiero później już właściwym koszykiem buduje łowisko , mam przygotowaną jasna czystą zanety i trochę mieszanki 1 do 1 . Czasami ryby lepiej reagują na czysty towar czasami szybciej z ziemią. Dużo zależy od pory roku .
Tak startuje w zawodach i to łowienie jest ukierunkowane pod wszystkie ryby, często przy czystej zanecie jest tak że dość szybko ryby wchodzą i również szybko znikają. Między innymi dla tego podchodzę ostrożnie do necenia, zawsze w trakcie można podać więcej towaru.
 Minerały są bezpieczne na pewno nie przekarmimy ryb 😀
I tak jak koledzy piszą jak się ma dobre miejsce to można samemu pozyskać.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.03.2023, 07:39
Glina , efekt placebo i youtubowych reklam ? W erze yautobowych guru było i będzie dużo magicznych specyfików ,zanet , przynęt sprzętu i marek. Nie ma chyba skuteczniejszego sposobu na reklamę jak lokowanie produktu przez youtubowych celebrytów .


Absolutnie 'nie' jeśli dotyczy to Górka :) On popularyzuje wyczynowe wędkarstwo spławikowe, i zrobił bardzo dużo na tym polu, wyczyn jest kołem napędowym wędkarstwa i jest nam bardzo potrzebny. To tacy ludzie eksperymentują, kombinują z nowościami. Oczywiście teraz też jest inna opcja a raczej opcje, jak np. Przemek Solski czy karpiarze.

Problem wg mnie jest wtedy, kiedy ktoś przenosi wyczynowe podejście na łowienie rekreacyjne, zawężając swe opcje lub ślepo naśladując łowienie gdy ryba podlega olbrzymiej presji (jak na zawodach). Bo czy muszę zubażać mieszankę jeśli mam kawał rzeki na którym nikt inny nie łowi? Po jakiego grzyba robić to jak ryba ma apetyty i chce 'żreć'? Jeżeli też mamy rzekę o podłożu żwirowym, to towar nigdzie nie ucieka, zalega miedzy kamieniami, w dołkach, i ryba go sobie wybiera, podchodząc do przynęty. Nie twierdzę, że dodatek glin jest bez sensu, jest to jednak opcja a nie reguła. Zwłaszcza jak pomyślimy o takim leszczu, który żyje w stadach, i jeśli jest to np. 20-30 sztuk ryb mających od 1 do 3 kilo, to zjedzą one sporo. Nie widziałem też aby wyczynowcy łowili z użyciem np. 2-3 litrów białych robaków, tak aby ściągnąć rybę, tę większą i jednocześnie przekarmić drobnicę.

Nalezy też sobie zdać sprawę z tego jak wygląda łowienie na zawodach lub raczej jak reaguje ryba podczas takowych. Otóż odsuwa się ona mocno, jest ostrożna, stąd trzeba stawać na rzęsach aby mieć wyniki, schodzić z rozmiarek haków, żyłek etc. NIe zadziała to jednak na komercji z karpiami, bo ryby te jedzą dużo, i mieszanie glin czy ziem byłby przerostem formy nad treścią, nieprawdaż? Dlatego jak byśmy mieli normalne stany ryb, byłoby inaczej. Do tego nasze wyczynowe łowienie spławikiem czy feederem to raczej dłubanie drobnicy jeśli to wody PZW. Więc dopasowujemy się do zdegradowanego rybostanu. Oczywiście jeśli łowimy ryby jak krąp czy płoć, to częste zarzuty z samą zanętą rzeczywiście by oznaczały wprowadzenie sporej jej ilości. Ale czy trzeba tak robić w feederze? Polecam zerknąć jaką gamę koszyków do robactwa mamy. Można więc polegać na czymś takim, zamiast na dużych koszykach i miksie z robactwem.

Wypowiadam się w tym temacie bo mieszkam i łowię w UK, a tutejsze rzeki bardzo podobne sa do polskich, za wyjątkiem rybostanu, chodzi o ilość ryb dużych i średnich. Gdyby ziemie i gliny dawały tutaj super wyniki, to by wędkarze używali ich na potęgę, bo tu jest masa zawodów, o kasę. I właśnie na tym polega różnica, że wędkarze tutaj nie skupiają się na jednej technice ale muszą mieć opanowanych kilka. Nie ma więc kombinowania i robienia cudów wianków jak w Polsce, gdzie jest albo spławik wyczynowy albo feeder wyczynowy, ze sztywnymi regułami. Pamiętajmy, że w spławiku wiele zakazów dotyczy samych zestawów, tam też są restrykcje. A szkoda, bo przydałyby się nam zawody, gdzie wygrywa ten co więcej łowi i lepiej się dopasowuje. To dlatego w Polsce mamy często takie ślepe naśladownictwo, bo ludzie wchodząc w feedera, jak np. w klasyka, skupiają się na danym typie łowienia (na ubogich wodach), często dopasowanym do zawodów na takich łowiskach. Dlatego wyczyn spławikowy zdycha i coraz mniej osób się nim interesuje, gdyby nie Górek, to kto wie, może byśmy mieli totalny odwróß tutaj? Zresztą widać jak wielu wyczynowców sþalwikowych stało się wyczynowcami feederowymi. Zmienili technikę bo więcej kasy i lepsze zawody są po prostu tutaj, czytaj bez PZW. A komercja jak Batorówka jest totalnie zawalona zawodami, a ryby skłute na maksa, takie jest parcie na takie wędkowanie.

I tu właśnie wchodzimy na inny temat, braku normalnej organizacji wędkarskiej, gdzie sa ludzie z wizją, potrafiący iść z duchem czasu. U nas jest 'epoka lodowcowa' z bandą dinozaurów w ZG. Jak się człowiek zapozna z z takim szkoleniem młodzieży lub jak wyglądają sprawy wyczynu, kto tam dostaje o kto nie, jak się tam zarządza, to ręce opadają lub wręcz odpadają. Zerknijcie zresztą jak się wiele zmieniło w Polsce, jaki nastąpił postęp. Wszystko praktycznie bez udziału PZW!

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 04.03.2023, 07:53
I to jest merytoryka Lucjan,takie posty można czytać ,nawet ze zgrabnie wplecionym wątkiem PZW.

W pełni zgadzam się. Dużo ludzi nie rozumie,dla czego zawodnik tak łowi i czym to jest podyktowane. Sesje prywatne,to zupełnie inne możliwości ,jak również zachowania ryb.
Może w końcu jest to jasno wytłumaczone.

Wiele osób skazuje swoje wyniki, na małe ryby,ze względu na powielanie zawodniczych taktyk,w tym używanie nagminne glin.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.03.2023, 09:50
Posprzątałem. Mniej więcej.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: grzegorz07 w 05.03.2023, 00:29
Michał mówisz, że kierowanie się zapachem zanęty jest złym kierunkiem. A wymieniasz ten czynnik w komponowaniu zanęty ?. I zobacz ile czynników wymieniasz, które trzeba brać do skomponowania zanęty. Aby dała efekt, a o glinie mówisz że nie ma znaczenia jaką użyjesz. A zobacz ile ,można zrobić opcji z tych podstawowych i z każdej z osobna. Ile trzeba pracy żeby kula stałą kilka godzin.
Ale powiem ci ,że bardzo zaciekawiłeś mnie swoim podejściem do zanęt i chciałbym abyś o tym więcej napisał :). 


Piszecie o Górku jako kimś kto zaczął promować gliny i wędkarstwo wyczynowe. Lucek dobrze mówi co on zrobił z promocją spławika dla mnie rewelacja. Ale ty Michał zauważyłeś ważną, rzecz co pokazują te produkcje. I co wpływa na wynik i ile z tego łowienia widzimy i jakie są wnioski dla nas. I sam się na to złapałeś mówiąc „choć od jakiegoś czasu sam robi mieszanki ze spożywką nie rzadko 1:1 „ i powiedz o czym to świadczy. Czy możesz w tym upatrywać tego, że zaczął stosować dużo zanęty, bo ja bym mógł upatrywać argumentu odnośnie stosowania gliny. Przede wszystkim trzeba wiedzieć na jakiej wodzie łowił na jakie ryby się nastawiał, towar z ręki czy kubka proporcja raczej do reki. Ile poszło mięcha i jakiego. Stopień nawilżenia czy kleił i ile dał kleju. Ile poszło  tego a ile z kubka i czego. Jak ustawił donęcanie i czym. Potem zestawy i technika prowadzenia.  I to odnosi się do tego co napisałem że, ani glina ani zanęta nie jest wyznacznikiem naszego wyniku ani tego co łowimy. I teraz zobaczcie co pokazał Marcin w swoim filmie odnośnie proporcji i reakcji ryb. I jakie wnioski z tego płyną dla nas. Bo z jednej strony mamy niesamowity dostęp do informacji, a zdrugiej strony nie wiemy nic.
 Lucjan fajną rzecz napisałeś, że glina to nie jest reguła tylko opcja. I tak powinniśmy ją traktować zwłaszcza w prywatnym łowieniu. Ale próbowanie eksperymentowanie nawet tego co pokazał Marcin w filmie na złe nam nie wyjdzie. A  jeśli piszesz ,że zawody to dłubanie drobnicy to nie prawda. Wód nie mamy rewelacyjnych ale są takie na których da się połowic i to ładnych ryb i to w czasie zawodów. Moim zadanie to właśnie takie łowienie uczy. Jeśli obejrzymy taki film, czy przeczytamy artykuł to nam nic nie da. Jeśli sami pojedziemy połowic to jakie wnioski możemy z tego wyciągnąć. Usiądziemy nie na rybie i powiemy, że to czy ta mieszanka nie działa i nie ma co kombinować. A jak na brzegu siedzi ponad dwadzieścia osób ty jesteś w środku i ty łowisz połoteczki, a u sąsiada ustawiły się leszcze. To zaczynasz kombinować i myśleć. Połowieniu zawsze pogadasz i wnioski wyciągniesz całkiem inne. I to uczy łowienia i to nie ma co gadać, że tylko dłubania bo niby to łowienie na tym polega. Mówisz ,że nie widziałeś ilości 2, 3 litry robaków. Limit jest 2,5 litra teraz jest 0,5 litra ochotkowatych, do tego masz kastera, białe, pinki, gnojak dołóż do tego konopie. To jest trochę towaru. W czymś to trzeba podać. I nie bardzo bym to porównywał do komercji. Batorówka o której piszesz  większość ją zna jest dobrym przykładem, że ilość ryb nie jest wyznacznikiem ilości towaru jaki jest nam potrzebny ani łowionych ryb czy wyniku. Nie wiem jak teraz sytuacja teraz tam wygląda bo tam nie łowie. Powiem o naszym zlocie który tam mieliśmy, pamiętasz ile było tam karasi. I rozwiązaniem żeby łowić karpie nie było zasypywanie łowiska duża ilością pelletu i zanęty, a taktyka.  I zobacz czy ma sens i jest wiarygodne  stawianie jakiś technik , czy taktyk ponad innymi. Zobacz piszesz o łowieniu waglerem  w odniesieniu do tyczki. A zobacz jakie możliwości daje tyczka. Tyczką zrobisz co waglerem, a waglerem nie zrobisz tego co tyczką poza odległością. Ale naj ważniejsze jest wiedzieć co się chce zrobić i na co liczymy. Tak samo w odniesieniu do gliny nie zaszkodzi umieć jej użyć.
A tak na marginesie to methody i podejścia na komercji uczyłem się z twoich filmów :beer:.

 
A twój punk odniesienia czyli łowienie w Uk co tu gadać dla mnie możliwość łowienia wszystkimi metodami super sprawa i rozwój. Tylko co zaczyna dziać się u nas w kraju do tej pory podział na metody zgadza się. Nawet to komercyjne łowienie to prawdę mówiąc sama methoda do tej pory była. Teraz dochodzi, pellet wagler, bombka, z maślanki już był film feeader kontra tyczka. Słyszałem gdzieś na PZW mieszają już feedera ze spławikiem. Po za tym nie tylko komercje łowią po za PZW. Ale jest coraz więcej zawodów komercyjnych na wodach PZW. 
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Michał N. w 05.03.2023, 01:15
Michał mówisz, że kierowanie się zapachem zanęty jest złym kierunkiem. A wymieniasz ten czynnik w komponowaniu zanęty ?. I zobacz ile czynników wymieniasz, które trzeba brać do skomponowania zanęty. Aby dała efekt, a o glinie mówisz że nie ma znaczenia jaką użyjesz. A zobacz ile ,można zrobić opcji z tych podstawowych i z każdej z osobna. Ile trzeba pracy żeby kula stałą kilka godzin.
Ale powiem ci ,że bardzo zaciekawiłeś mnie swoim podejściem do zanęt i chciałbym abyś o tym więcej napisał :). 


Kierowanie się tylko zapachem,lub tylko pracą,lub tylko kolorem,to jest zła droga. Zanęta musi być spójna do tego,co chcemy osiągnąć i jaki gatunek ryby łowić oraz w jakich warunkach.

Napisałem też,że glina nie służy do selekcji ryb,a nie że bez znaczenia,jakiej się używa.
Każdy składnik mieszanki ma swoje znaczenie,używa się go po coś.
To jak z nutami,komponujesz je w całość.

A o co konkretnie pytasz w moim podejściu do zanęty ? Nastawiam się na duże ryby i pod tym kątem układam mieszanki,lub stosuję techniki długofalowe.


Zawodowcy wiele elementów układają w całość i zanęta,to też tylko element. Nie można się na nich wzorować w łowieniu rekreacyjnym,bo jest dużo czynników indywidualnych dla każdej wody,każdej techniki i każdej taktyki. Do tego dochodzi zachowanie ryb w presji silnej i niskiej.
Temat rzeka.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: katmay w 05.03.2023, 01:32
Ryby nie reagują na wanilinę. Jest ona jednym ze składników zapachu wanilii. Głównym składnikiem, który czujesz wyciągając łaskę wanilii z opakowania ze sklepu. To jest także główny składnik i w większości przypadków jedyny, jaki jest stosowany w produkcji zanęt o zapachu wanilii. Kilogram waniliny jest dziesiątki tysięcy procent tańszy niż kilogram wanilii. Wystarczy dodać na kilogram zanęty ułamek procenta waniliny i w sklepie poczujesz ten piękny słodki zapach przez plastikowe opakowanie. Ma prosty wzór chemiczny: C8H8O3 większość białek jest bardziej skomplikowana. Dlatego jest cięższa (zanęta) w takiej samej objętości.
Jeśli wrzucisz wiadro waniliny do wody, rozpuści się w niej poniżej 3%. Dlatego w zanętach waniliowych głównym składnikiem wabiącym ryby nie jest zapach wanilii, a cukier. Ten ryby pobudza.

Jeśli chodzi o mieszanki gliny z zanętą, to ważne są 3 rzeczy.
Pierwszą jest konsystencja, czyli zachowanie kuli w wodzie. Ma to znaczenie w wielu aspektach. Czy to pora roku,.czyli temperatura wody, czy rybostan jaki występuje w danej wodzie, czy prądy występujące przy dnie. W zależności czy łowimy w wodzie stojącej czy w rzece.
Zacznę od ostatniego. Uciąg. Do rzeki stosuje się glinę rzeczną. Jeden z popularnych aksjomatów wędkarstwa.
Gówno prawda. Należy tu wsiąść pod uwagę dwa aspekty. Zatrzymanie kuli w miejscu, oraz szybkość jej rozmywania.
Rozmywanie można regulować klejem. Zmieszam kilogram bentonitu z kilogramem zanęty i kula się nie rozmyje. Jak się uprę to użyje kropelki.
Glina jeż cięższa i utrzymuje kule na dnie. Kamień w kuli także. Szczególnie sklejony kropelką.
Podajesz robactwo w glinie i masz efekty. Wrzuć w kilogram peletu paczkę robaków, lub wyciągnij z nich sok. Niech pelet nasiąknie. Albo wyciągnij sok z robaków w piasek i dodaj go do zanęty. Efekt będzie ten sam.
Ryba zareaguje na zapach, nie na obecność robaków. Oczywiście, że lepiej będzie, jeśli ma możliwość wybierania większych porcji smakołyków z kuli. Na przykład pod postacią wymywanych z kuli robaków. Inaczej jesz wołowinę miękką odchodzącą od kości, a inaczej podeszwę, ktorą żujesz przez 30 minut.
Jak się uprę i wydam odpowiednie ilości złota, to na kilogram pisaku zrobię mieszankę, z którą mistrzowie Polski w wędkarstwie spławikowym nie będą mieli szans.
Tu jednak dochodzi inna sprawa mieszania gliny z zanętą. Trzeba wiedzieć gdzie ją podać i jak w niej łowić. To sprawa druga.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: pewu w 05.03.2023, 08:08
Cytuj
Podajesz robactwo w glinie i masz efekty. Wrzuć w kilogram peletu paczkę robaków, lub wyciągnij z nich sok. Niech pelet nasiąknie. Albo wyciągnij sok z robaków w piasek i dodaj go do zanęty. Efekt będzie ten sam.
Ryba zareaguje na zapach, nie na obecność robaków
Sprawdzałeś to może czy to czysto teoretyczne bajanie bo przyznam szczerze że większych głupot dawno nie czytałem. Często łowię w rzece i uważam że jest zupełnie odwrotnie niż napisałeś.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: tomasz 38 w 05.03.2023, 08:36
Ryby nie reagują na wanilinę. Jest ona jednym ze składników zapachu wanilii. Głównym składnikiem, który czujesz wyciągając łaskę wanilii z opakowania ze sklepu. To jest także główny składnik i w większości przypadków jedyny, jaki jest stosowany w produkcji zanęt o zapachu wanilii. Kilogram waniliny jest dziesiątki tysięcy procent tańszy niż kilogram wanilii. Wystarczy dodać na kilogram zanęty ułamek procenta waniliny i w sklepie poczujesz ten piękny słodki zapach przez plastikowe opakowanie. Ma prosty wzór chemiczny: C8H8O3 większość białek jest bardziej skomplikowana. Dlatego jest cięższa (zanęta) w takiej samej objętości.
Jeśli wrzucisz wiadro waniliny do wody, rozpuści się w niej poniżej 3%. Dlatego w zanętach waniliowych głównym składnikiem wabiącym ryby nie jest zapach wanilii, a cukier. Ten ryby pobudza.

Jeśli chodzi o mieszanki gliny z zanętą, to ważne są 3 rzeczy.
Pierwszą jest konsystencja, czyli zachowanie kuli w wodzie. Ma to znaczenie w wielu aspektach. Czy to pora roku,.czyli temperatura wody, czy rybostan jaki występuje w danej wodzie, czy prądy występujące przy dnie. W zależności czy łowimy w wodzie stojącej czy w rzece.
Zacznę od ostatniego. Uciąg. Do rzeki stosuje się glinę rzeczną. Jeden z popularnych aksjomatów wędkarstwa.
Gówno prawda. Należy tu wsiąść pod uwagę dwa aspekty. Zatrzymanie kuli w miejscu, oraz szybkość jej rozmywania.
Rozmywanie można regulować klejem. Zmieszam kilogram bentonitu z kilogramem zanęty i kula się nie rozmyje. Jak się uprę to użyje kropelki.
Glina jeż cięższa i utrzymuje kule na dnie. Kamień w kuli także. Szczególnie sklejony kropelką.
Podajesz robactwo w glinie i masz efekty. Wrzuć w kilogram peletu paczkę robaków, lub wyciągnij z nich sok. Niech pelet nasiąknie. Albo wyciągnij sok z robaków w piasek i dodaj go do zanęty. Efekt będzie ten sam.
Ryba zareaguje na zapach, nie na obecność robaków. Oczywiście, że lepiej będzie, jeśli ma możliwość wybierania większych porcji smakołyków z kuli. Na przykład pod postacią wymywanych z kuli robaków. Inaczej jesz wołowinę miękką odchodzącą od kości, a inaczej podeszwę, ktorą żujesz przez 30 minut.
Jak się uprę i wydam odpowiednie ilości złota, to na kilogram pisaku zrobię mieszankę, z którą mistrzowie Polski w wędkarstwie spławikowym nie będą mieli szans.
Tu jednak dochodzi inna sprawa mieszania gliny z zanętą. Trzeba wiedzieć gdzie ją podać i jak w niej łowić. To sprawa druga.

Kolega Katmay wie co piszę :bravo: :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.03.2023, 08:52
A  jeśli piszesz ,że zawody to dłubanie drobnicy to nie prawda. Wód nie mamy rewelacyjnych ale są takie na których da się połowic i to ładnych ryb i to w czasie zawodów. Moim zadanie to właśnie takie łowienie uczy.

Generalizowałem, a przede wszystkim odnosiłem to do UK, gdzie ryby jest normalny poziom w rzekach. Jeżeli Brytole nie korzystają z glin a z ziem owszem ale rzadziej, to ma to swoje przyczyny. Inna sprawa, że w Polsce jest opieranie się na dżokersie.

A jeśli mówimy o zawodach, to u mnie na Trencie w 5 godzinnych zawodach wygrywa się wagą często powyżej 50 kilogramów, przez pięć godzin łowienia. Jest opcja skupienia się na leszczach, na brzanach i kleniach, na drobniejszej rybie (płoć, jelec). Jeżeli nie wchodzą leszcze to się dłubie drobniej, na płoci się robi wagę około 10 kilo. Więc trudno to porównać do Polski, bo takie wagi to raczej domena komercji (50 kilo). Jeżeli więc ryby jest mniej, o tej dużej zwłaszcza mowa, trzeba dłubać. I o to mi chodziło.

A co do użycia dżokersa, glin. Polacy są w tym zdecydowanie lepsi niż Angole, tutaj niewielu ma wiedzę o tym, to czołówka wyczynowców, jak Alan Scotthorne czy Will Raison. I co ciekawe, ich kadra trenuje zazwyczaj na kiepskich wodach, aby ćwiczyć się w takim łowieniu, dopasowując do takich wód.

Jakby co to nie jestem przeciwko glinom i ziemiom, nie robiłbym z tego po prostu podstawy łowienia. Zwłaszcza że w Polsce jest mania aby łowić lekko, co wyklucza bonusy jak brzana, karp, mniejszy sum (ich też jest sporo, np. na odcinku opolskiej Odry). I jeszcze jedno. Wyobraźmy sobie rzekę Trent, o szerokości 30-50 metrów (bardzo podobna do Odry), gdzie brzeg jest wzmocniony kamieniami i szybki spad prowadzi do żwirowego dna, głębokość to około 3 metrów (to zależy też, oczywista sprawa, od stanu wody). Łowienie tyczką na 13 metrach nie da wcale wielu leszczy, dlatego typowy wyczynowiec tutaj przejdzie na feeder i będzie łowił na 20-25 metrach. I już tutaj mamy odpowiedź dlaczego tutaj rzadko się opiera na ziemiach. Bo nie dłubie się wg sztywnych zasad spławika jak na MŚ (tu też mamy skopiowany mniej więcej regulamin) ale szuka sposobu na złowienie największej wagi ryb. A jak stada leszczy mają po kilkadziesiąt sztuk jak nie więcej, to zapodawanie im małej ilości pokarmu nie zadziała dobrze. Jak się celuje zaś w brzanę i klenia, to kastery i konopie w specjalnym koszyku robią grę. To jest po prostu dopasowanie się do danych gatunków i ich ilości. Nie trzeba niczego odchudzać, łowić zubożoną mieszanką, nie trzeba się też upierać w podaniu dżokersa. I wracamy do meritum właśnie, że glina to opcja a nie reguła z wieloma opcjami.

Dlatego porównuję to do 'efektu odległościówki'. Sztywne zasady sportu PZW, opartego o dyktat leśnych dziadków co nie mają pojęcia o nowoczesnym wędkarstwie i widzą całość jak część sportu olimpijskiego, prowadzi do usztywnienia sposobu wędkowania, dlatego wpada się w pułapkę jednej techniki. Waggler, najprostsza i najskuteczniejsza technika łowienia spławikiem chyba, została zepchnięta na margines lub wręcz nie pojawiła się, bo polski wyczynowiec łowił tylko wg reguł z MŚ, więc tyczką, batem i odległościówką. Teraz wielu feederowców też wchodzi w takie sztywne ramy, np. łowiąc tylko 'klasykiem', jakby sami chcieli się dowartościować, że są nie wiem, lepsi czy tez oryginalni? A wg mnie sprawa jest banalna, powinno się łowić skutecznie, używając różnych zestawów, zanęt czy przynęt. I takie powinny tez być zawody, aby jak największa ilość ludzi mogła w nich brać udział, zamiast tego mamy tworzenie nowej kasty wyczynowców 'klasykowych'. A warto zerknąć gdzie dzisiaj jest wyczyn spławikowy. Ogólnie mówiąc w doopie, zainteresowanie tym jest najmniejsze od kilkudziesięciu lat. Dochodzi do tego tez katastrofalny stan wód. Zerknijmy zresztą na jedne z mistrzostw okręgu opolskiego PZW na kanale w Azotach (Kędzierzyn) dwa lata temu bodajże. Jeżeli członek kadry Polski (być może były ale świetny wędkarz!) nie jest w stanie złowić żadnej ryby jednego dnia, to można mówić o stanie klęski ekologicznej. NIe ma się co dziwić, że na takie wody trzeba się szykować w specjalny sposób i dłubać niesamowicie. Takie wody to coś powszechnego niestety.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rafallub900 w 05.03.2023, 10:16
Jakoś ostatnio widziałem reportaż z trenerem kadry feederowej i zapytany o metodę i zanety na maczkach coś wspomniał o pracy nad regulaminem. Podobno od następnego roku będzie można tak łowić na zawodach, tylko żeby nie zrobili oddzielnie ale jako jedną z opcji zestawu.
Na pewno było by ciekawiej.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 05.03.2023, 10:48
Jakoś ostatnio widziałem reportaż z trenerem kadry feederowej i zapytany o metodę i zanety na maczkach coś wspomniał o pracy nad regulaminem. Podobno od następnego roku będzie można tak łowić na zawodach, tylko żeby nie zrobili oddzielnie ale jako jedną z opcji zestawu.
Na pewno było by ciekawiej.

Nie wierzę, że tak będzie. Beton PZW na to nie pójdzie.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 05.03.2023, 13:59
Jakoś ostatnio widziałem reportaż z trenerem kadry feederowej i zapytany o metodę i zanety na maczkach coś wspomniał o pracy nad regulaminem. Podobno od następnego roku będzie można tak łowić na zawodach, tylko żeby nie zrobili oddzielnie ale jako jedną z opcji zestawu.
Na pewno było by ciekawiej.

Nie wierzę, że tak będzie. Beton PZW na to nie pójdzie.

 8) 8) Może sie założymy ;D ;D jesli jak powiedziałeś "beton PZW " na to pójdzie to publicznie u siebie na rynku i na FB ładnie przeprosisz O:)
Jako że sa 2 odzielne dyscypliny to mączka w klasyku tak a pozostałe warianty w zawodach method feeder :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 05.03.2023, 14:11
Jakoś ostatnio widziałem reportaż z trenerem kadry feederowej i zapytany o metodę i zanety na maczkach coś wspomniał o pracy nad regulaminem. Podobno od następnego roku będzie można tak łowić na zawodach, tylko żeby nie zrobili oddzielnie ale jako jedną z opcji zestawu.
Na pewno było by ciekawiej.

Nie wierzę, że tak będzie. Beton PZW na to nie pójdzie.

 8) 8) Może sie założymy ;D ;D jesli jak powiedziałeś "beton PZW " na to pójdzie to publicznie u siebie na rynku i na FB ładnie przeprosisz O:)
Jako że sa 2 odzielne dyscypliny to mączka w klasyku tak a pozostałe warianty w zawodach method feeder :)

A to dokonałem jakiejś obrazy majestatu, że aż muszę potem publicznie przepraszać? ;D Nie sądziłem, że moja wypowiedzieć będzie miała taką rangę 😂 jeszcze może sądownie będę musiał przeprosić w Faktach i Wiadomościach 😅
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 05.03.2023, 14:59
Jakoś ostatnio widziałem reportaż z trenerem kadry feederowej i zapytany o metodę i zanety na maczkach coś wspomniał o pracy nad regulaminem. Podobno od następnego roku będzie można tak łowić na zawodach, tylko żeby nie zrobili oddzielnie ale jako jedną z opcji zestawu.
Na pewno było by ciekawiej.

Nie wierzę, że tak będzie. Beton PZW na to nie pójdzie.

 8) 8) Może sie założymy ;D ;D jesli jak powiedziałeś "beton PZW " na to pójdzie to publicznie u siebie na rynku i na FB ładnie przeprosisz O:)
Jako że sa 2 odzielne dyscypliny to mączka w klasyku tak a pozostałe warianty w zawodach method feeder :)

A to dokonałem jakiejś obrazy majestatu, że aż muszę potem publicznie przepraszać? ;D Nie sądziłem, że moja wypowiedzieć będzie miała taką rangę 😂 jeszcze może sądownie będę musiał przeprosić w Faktach i Wiadomościach 😅
Nie prowokuj :D ;D :P :P bo ostatnio juz jeden przepraszał 8) :P
a tak poważnie, to regulaminy już napisane w tym miesiącu powinny zostać zatwierdzone.
Jest światełko w tunelu i czasami uda się zrobic krok do przodu
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 05.03.2023, 15:21
Oo to taka informacja to już jakiś konkret 😃 no to zmieniam zdanie w takim razie, jak to przejdzie to osobiście będę bardzo zadowolony.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 05.03.2023, 19:08
Jak się celuje zaś w brzanę i klenia, to kastery i konopie w specjalnym koszyku robią grę.

To skądinąd ciekawe, że w Polsce koszyczki typu maggot feeder nadal są tak mało popularne, a w UK stanowią podstawowy wybór, gdy woda jest przejrzysta i ryby (brzany, klenie, płocie, jelce) namierzają pokarm bardziej wzrokowo niż węchowo. Może z punktu widzenia polskich wyczynowców podejrzane jest to, że przy tego typu koszyczkach nie używa się ziemi/gliny ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.03.2023, 19:30
Eee, to raczej wynik przepisów, jak już wspominał Lucek. Ile rzutów wykonasz, nim Ci się skończy robactwo? A przecież ta ilość dotyczy też tego, czym nęcisz.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 05.03.2023, 19:58
Nie wiem, jakie są polskie limity feederowe dotyczące robaków (w tym kasterów), ale w grę wchodzą proste sposoby spowolnienia ich zużycia przy zachowaniu skuteczności - począwszy od częściowego oklejania koszyczka taśmą, a skończywszy na dodaniu wypełniacza (atrakcyjnego dla wielu gatunków) w postaci nasion konopi. Swoją drogą, jeżeli używamy mniejszych rozmiarów, łowienie z koszyczkami typu maggot feeder nie jest aż tak robakożerne jak mogłoby się wydawać.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: robson w 05.03.2023, 20:36
To skądinąd ciekawe, że w Polsce koszyczki typu maggot feeder nadal są tak mało popularne, a w UK stanowią podstawowy wybór, gdy woda jest przejrzysta i ryby (brzany, klenie, płocie, jelce) namierzają pokarm bardziej wzrokowo niż węchowo. Może z punktu widzenia polskich wyczynowców podejrzane jest to, że przy tego typu koszyczkach nie używa się ziemi/gliny ;)

Podejrzewam, że w Polsce wyczynowcy rzadko mają zawody na rzekach z przejrzystą wodą, gdzie są brzany, klenie, płocie czy jelce ;D
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: LUKAPIO w 05.03.2023, 21:05
W moim przypadku nie ma opcji na używanie żywych robaków i dlatego nie używam maggot feedera. Często zdarzają mi się nieplanowane wyjazdy na ryby i najwygodniejsze rozwiązanie dla mnie to kupienie kilku litrów robaków przed sezonem i ich zamrożenie. Nie mam też pod nosem sklepu z robakami, a na przesyłkę jednak trzeba trochę czekać. Robaki mam poporcjowane w woreczkach i wystarczy je tylko wyciągnąć przed wędkowaniem w celu odmrożenia.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 05.03.2023, 21:19
Podejrzewam, że w Polsce wyczynowcy rzadko mają zawody na rzekach z przejrzystą wodą, gdzie są brzany, klenie, płocie czy jelce ;D

Na szczęście nie jest wymagana przejrzystość na miarę strumienia górskiego, lecz woda, która nie jest mocno "trącona" (jak podczas poważnego przyboru). Np. mazowiecka Narew przez zdecydowaną większość sezonu (zwłaszcza w epoce słabych przyborów) jest dostatecznie przejrzysta - gorzej może być z mazowieckim Bugiem, bo on jest chyba permanentnie "trącony" :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Modus w 05.03.2023, 21:29
W moim przypadku nie ma opcji na używanie żywych robaków i dlatego nie używam maggot feedera.

Maggot feeder vel blockend feeder zasadniczo może się obejść bez żywych białych robaków: można stosować np. mieszankę nasion konopi i kasterów, a skoro kasterów, to pewnie również martwych białych robaków, choć osobiście nie próbowałem - w grę wchodzą także mniejsze pellety. Przy zastosowaniu tego rodzaju wkładu często powiększa się otwory, by nurt skutecznie wypłukał zawartość, która sama z siebie nie jest mobilna.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: David_L w 05.03.2023, 23:17
Chciałbym poruszyć kilka kwestii. Wynikają one z ponad 10 lat startowania w zawodach zarówno feederowych jak i spławikowych. Pierwszą kwestią są przepisy na zawodach. Zgadzam się ze stwierdzeniem że wiele z nich jest po prostu bzdurnych i głupich. Jednak obowiązują u nas przepisy FIPSed i na ich podstawie są rozgrywane zawody mistrzowskie oraz większość zawodów feedera klasycznego komercyjnych i towarzyskich. Czy łączenie zanęty z gliną i innymi minerałami które są obojętnymi spożywczo składnikami zanęty jest kontrowersyjne? To zależy od kilku zmiennych oraz tego co chcemy osiągnąć i zrobić z naszą mieszanką. Po pierwsze stwierdzenie że zawodnicy nie stosują czystej zanęty do wędkowania jest nieprawdziwe. Praktycznie zawsze przed zawodami na "treningach" jedną z opcji jest czysta zanęta z robactwem jednak w warunkach zawodów i naszych wód niestety rzadko się to sprawdza w porównaniu z mieszankami z glina choć muszę przyznać że znam łowisko PZW gdzie czysta spożywka to podstawa i wchodzą w nią praktycznie wszystkie ryby, oczywiście w różnych konsystencjach, ale mam blisko domu też łowisko gdzie dodatek zbyt dużej ilości spożywki przekreśla szansę na złowienie fajnych ryb w szczególności chodzi tu o leszcze, nie jest to tylko moja obserwacja ale i wielu kolegów tam łowiących od kilku lat. Po drugie mam wrażenie że określenie "praca zanęty" większość wędkarzy odnosi jedynie do pracy windującej składniki spożywcze a nie bierze pod uwagę pracy chmurotwórczej, ścielenia się zanęty po dnie, prędkości jej rozmywania, zdolności "wiązania" robactwa na dnie, a to możemy regulować właśnie odpowiednią mieszanką gliny i jej zawartością w mieszance. Poruszona została kwestia pracy zanęty z glina i bez gliny w filmie M.Kurzepy w testach w akwarium. Zauważcie, że nikt nie wziął pod uwagę jednej rzeczy opisując pracę tych mieszanek a mianowicie pęcherzyków powietrza. Zanęta użyta do testów była mocno dowilżana czyli po prostu była ciężka i mocno klejąca, dodanie do takiej mieszanki optymalnie domoczonej gliny powoduje szybsze rozmywanie bo wprowadzamy pewna ilość powietrza do mieszanki, po drugie każda glina ma frakcje piasku które nie wiążą i powodują szybsze uwalnianie z koszyka podobnie jak powietrze stąd lepsza "praca" takiej mieszanki. Poruszona jest również kwestia koszyka do robaków. Według mnie jest mało praktyczny w polskich warunkach a gdy chce podać więcej robaka używam koszyka typu window. Dlaczego magot feeder jest mało praktyczny? Z powodu tempa łowienia. Często przerzucamy na zawodach choćby co 5 minut albo nawet częściej w czasie dobrego żerowania jak ryba jest ustawiona w łowisku i po prostu w tak krótkim czasie nie opróżni się koszyk typu magot feeder z robaka i ściągając zestaw lub holując rybę będziemy opróżniać koszyk z robaków po drodze do brzegu i rozpraszać sobie rybę, a podając robaka w koszyku typu window jesteśmy w stanie opróżnić całą zawartość w łowisku. Chciałbym poruszyć również kwestię selekcji ryb w zależności o zastosowanej mieszanki. Padaja tu stwierdzenia że glina w łowieniu jest niepotrzebna do selekcji ryb. Niejednokrotnie z kolegami jeździmy nad wodę i testujemy różne warianty nęcenia nie tylko przed zawodami. I muszę przyznać że to co pokazał Marcin Kurzepa na filmie nam się niejednokrotnie potwierdziło. Żeby wyeliminować kwestie aromatu i składu zanęty mieszamy zanętę w jednym kotle i dzielimy ją między siebie. Przeważnie każdy z nas łowi inaczej co ustalamy przed łowieniem a później omawiamy co zagrało a co nie. Często bywa że jedna mieszanka daję więcej ryb lub są one większe przy użyciu tych samych robaków. Ktoś powie że nie ma to wpływu że to przypadek, lepsze miejsce, inna linia łowienia itp. ale często się to potwierdza bo po przejściu na daną mieszankę najbardziej optymalną danego dnia wyniki się poprawiają. Według mnie nie ma sensu się zamykać na jeden sposób łowienia, bo żeby być skutecznym trzeba nieraz się nakombinować a zamykanie się na jeden rodzaj mieszanki tylko nas ogranicza. Odpowiednio zastosowana glina daje nam większe pole manewru i wpasowania się w gusta ryb. Źle użyta glina potrafi zepsuć łowisko a dobrze użyta uatrakcyjnić najlepszą zanętę, działa to również w druga stronę źle przygotowana zanęta potrafi zabić najlepsze właściwości jakie daje nam odpowiednio użyta glina. Wędkowanie wyczynowe to umiejętność przystosowania się w różnych warunkach nad wodą a nie tylko starty w zawodach, więc po co sobie zamykać jakąś drogę która może nam pomóc? Według mnie lepiej umieć się obchodzić z glinami bo może to niejednokrotnie zaprocentować. Mówienie że gliny, ziemie, kleje są złe to tylko ograniczanie siebie wędkarsko, odpowiednio użyte mogą dać nam więcej możliwości, choć przyznaje że są sposoby łowienia do których użycie glin nie jest konieczne a czasem nawet zbędne ale nie jest to szeroko rozumiane jako wędkarstwo spławikowe lub feeder klasyczny niezależnie od stosowanego zestawu końcowego.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.03.2023, 08:17
Ja nie odnoszę się do zawodów wędkarskich, i wyraźnie o tym piszę :) To oczywiste, że na zawodach, gdzie rybostan jest słaby, nie powinno się stosować samych zanęt i dłubanie jest obowiązkiem, tworzenie się chmury też ma tu znaczenie, ryba jest ostrożna, wyczuwa presję. Pytanie tylko po jakiego grzyba takie przepisy? Komu one służą? Celem powinno być jak największe obłożenie zawodów, tak aby sponsorzy weszli w to na maksa, aby organizowali duże imprezy. U nas nie ma gdzie ich robić, komercje są małe a wody PZW kiepskie. Choć takie Opole dysponuje odcinkiem Odry do zawodów na ponad 100 zawodników, a jest jeszcze Kanał Ulgi i drugie tyle miejsc. Gdyby było tam więcej ryby...

Mój problem to brak zrozumienia przez włądze PZW po co są zawody i po co się popularyzuje takiego feedera. Tym capom się wydaje, że mamy robić sport na obraz tego olimpijskiego, z kwalifikacjami i zawodami na poziomie okręgów a potem kraju. Ale po jakiego grzyba? Wystarczy dać wolną rękę firmom i wybrać ludzi do kadry, którzy sami wybiorą kto startuje. A u nas wszystko jest jakby podporządkowane tworzeniu kadrym, i już błąd powstał na początku, kiedy dowodził tym Iwański i chłopaki z Matrixa chcieli pojechać na MŚ, sami płacąc za swój wyjazd.

Dlatego potrzeba prostego regulaminu, który otwiera drzwi tysiącom wędkarzy do zawodów, i który jest łatwy do opanowania dla sędziów i zawodników, gdzie nie ma bzdurnych limitów i ograniczeń. Jak na MŚ w RPA, gdzie łowi się mniejsze karpie dziwacznymi technikami, bo komuś we Włoszech się coś poprzewracało w głowie. No ale tacy Iwańscy, Machy i inne Misie nie mają wizji, to ludzie wychowani za komuny i przez PRL, i takie mają podejście, co widać było w szkoleniu młodzieży, którą na chama się wpychało w sport spławikowy i dalej pcha :facepalm:

A sprawa jest prosta. Jak woda jest słaba, to gliny i ziemie są praktycznie obowiązkowe, i ludzie będa je stosować. Jednak na wodzie komercyjnej już nie, i to jest właśnie to, że wędkarz sam się dostosowuje, jak w UK. I wybiera się do kadry tych co wygrywają zawody, a wybór to nie kwestia głównie wygranej w zawodach rangi MP, gdzie można wygrać mając szczęście. Całę szczęście to się trochę zmieniło, jednak cały bagaż pozostał.

I o to chodzi, im więcej zawodów, tym więcej no killów, czyli dobrych łowisk (dbały by o to same okręgi, bo na tym by zarabiały), więcej podejścia gdzie łowi się dla pasji a nie mięsa, do tego sponsorzy sami by zaczeli konkurować miedzy sobą o to kto zrobi lepsze zawody czy festiwal, zawodnicy zaś mieliby o co walczyć, nie jak w PZW, gdzie często w okręgach robi się imprezy feederowe z musu i mają fatalna oprawę, zaś nagrody są kompromitujące. Ale sponsor musi mieć w tym interes, a wiadomo, że wielu działaczy ma też swój dzisiaj, i pozostajemy w takiej epoce PRL-u, mamy to co mamy. A komercje kwitną, jak Batorówka, jest mega parcie na takie wody. Zamiast je tworzyć w PZW, to się z nimi walczy, jak robi to prezes Miś w Opolu, a gość jest wiceprezesem PZW odpowiedzialnym za szkolenie młodzieży! Gdzie ją szkolić? Na kanale Azoty w Kedzierzynie, gdzie były członek kadry Polski feedera nie łowi żadnej ryby jednego dnia, a wyniki są po prostu fatalne?

Dlatego mamy komplekswy problem, i moim zdaniem trzeba działać tutaj w inny sposób. Należy powołać organizację która reprezentuje interes wędkarzy polskich, i sami wyczynowcy powinni się tu ogarnąć. I dogadać z biznesem wędkarskim, którym popularyzacja zawodów jest jak najbardziej na rękę. A jeśli w grę wchodzą Polskie WOdy a nie tylko PZW, to jest już co organizować. I nie chodzi aby walczyć z PZW, tutaj, ale zmieniać i wskazywać kierunki. A nie polegać na gościach bez wizji, z mentalem rodem z PRL-u, którzy traktują związek jak dojną krowę, którą można dopasować pod siebie (czyli pod działaczy a nie wędkarzy). Polecam zerknąć dziś na kadrę spławika na ME i MŚ. Czy wielu się przejmuje kto tam pojedzie, jakie zawody mają mieć miejsce aby wyłonic kadrę? Kaman, wędkarze mają już to w rzyci, mają często po dziurki w nosie tych zawodów z poprzedniej epoki.I to jest włąśnie to, związek ma się dopasowywać do wędkarzy a nie wędkarze do związku, kierowanego przez komuchów i esbeków raz tych, co postanowili się nachapać, jak myśliwy spod Rzeszowa, który nie ma oporów aby do 22 tysi, które wziął za miesiąc pracy na jednym z wielu stanowisk jakie piastuje, dorzucić 1750 zeta kilometrówek. No bo mało zarobił, co to jest 22 tysiące za jedną z wielu funkcji (ile kasy dostał łącznie?). Wydaje mu się, że jest Obajtkiem w Orlenie? A związek przypomnę, wg statutu 'opiera się na pracy społecznej jego członków'.

Więc to nie jest tylko dyskusja o glinach i zanętach, ale o tym do czego dopasowujemy feedera, mega popularnego. Tworzymy reguły, które będą go tylko dobijać, tak jak dobijany był spławik przez 20 lat i z którego wielu wyczynowców daje drapaka i wchodzi w feedera, bo tu jest kasa i możliwości. Wielu najlepszych zawodników dziś pracuje w wędkarstwie, i bynajmniej nie chodzi tu o glinu, ziemie i dżokersy, liczy się ich wiedza ogólna.

Liczę, ze powrót do Polski Przemka Solskiego coś zmieni :)

Dawid, co do twojego tekstu to ogólnie się zgadzam z tym co piszesz, oprócz tego, ze białe nie wydostają się podajników do białych. Zapewniam, że opuszczają go w błyskawicznym tempie. Na rzece zarzucenie takiego koszyka i ściągnięcie go po kilku sekundach powoduje, że już wraca pusty, na wodzie stojącej ma to miejsce tylko troszeczkę wolniej, przy czym czynnikiem ważnym tu jest temperatura wody. Jak jest ciepła i białe są ruchliwe, to uciekają bardzo szybko. A zawsze jest możliwość powiększenia otworów jak i zaklejenia ich :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: David_L w 06.03.2023, 15:55
Luk nie twierdzę że za każdym razem białe nie wydostają się z podajnika. Tak jak mówisz ma na to wpływ temperatura wody i wielkość otworów. Jednak jak chociażby trafiają się bardzo szybkie brania wolę nie ryzykować użycia koszyka do robaka tylko wolę windowa. Co do sportu to niestety jest dużo racji w tym co piszesz. Problemem jest to że za organizacje sportu nie biorą się byli zawodnicy i ci co "czuja" jak można fajne zawody zorganizować tylko działacze. Niestety prawda jest taka że każde zawody komercyjne organizowane przez firmy typu sensas, robinson itp. Biją na głowę to co robi PZW. Na wodach komercyjnych to już ogólnie inna bajka. Świetne wyniki i super atmosfera. Na wodach pzw w zawodach komercyjnych jest atmosfera ale z wynikami różnie bywa.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.03.2023, 08:00
Problem z białymi jest taki, że o ile nie łowi się na rzece co niesie, to lepsze są zestawy z krótkimi przyponami, świetnie się sprawdza helikopter. No ale jest zakazany, nie jest klasyczny :P 8) Nie dziwię się, że wolisz koszyki typu window. Sam widzisz, że regulamin narzuca jakby sposób łowienia, zaś przeniesienie ze spławika limitu robactwa i zanęt to kolejne ograniczenia, wpływające na rodzaj zestawu. Koszyk do białych to też opcja na wodę z odpowiednią ilością ryb, co nie zawsze ma miejsce na zawodach. Dlatego dłubanie, gliny & ziemie i dżokers to podstawa. A po drodze jeszcze mamy martwe białe :)

U mnie zawody tylko feederowe na rzekach wyglądałyby raczej w ten sposób, że wędkarz szykowałby się na większe ryby, bo dobranie się do stada leszczy, czasem brzan czy kleni daje wygraną, poleganie na drobniejszej rybie to raczej opcja jak większa nie bierze. Taki leszcz to 2-3 kilo, odpowiada 20-30 płociom. A znów leszcz to podstawowa ryba Europy, z racji sposobu życia ( w stadach) i kształtu jest odporna na ataki drapieżników i jest stosunkowo liczna. Wyjątek stanowi Polska, gdzie populację leszcza zdziesiątkowano (dużego). I to jest inny powód użycia glin i ziem, bo trzeba dłubać. Bez tego wielu nastawiałoby się na utrzymanie stada, a do tego trzeba raczej większej ilości konkretów. Czy ktoś na Dzierżno Duże wybiera się z glinami i dżokersem? No właśnie :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 07.03.2023, 08:48
W tym aspekcie dużo zależy od danego łowiska, na Dierżnie potrzebna jest spożywka a na Kanale Żerańskim glina + jokers. Na kanale są okresy nawet w lato że żeby dobrać się do leszczy powyżej kg trzeba dawać czystą glinę z jokersem jak się da zanętę wchodzą tylko mniejsze leszcze do kg . Czy tu chodzi o przyzwyczajenie ryb? Ten przykład dotyczy łowienia rekreacyjnego. Jest ktoś w stanie wyjaśnić tą zależność ? Czy chodzi tu o to że duży leszcz boi się zanęty a jokers w glinie wydaje mu się naturalnym pokarmem?
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.03.2023, 09:34
Można zadać pytanie od dupy strony. Czy mały leszcz boi się gliny z jokersem? ;)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 07.03.2023, 09:46
Można zadać pytanie od dupy strony. Czy mały leszcz boi się gliny z jokersem? ;)
Raczej nie bo pomiędzy tymi dużymi trafiają się te mniejsze ale zaobserwowałem że brań jest mniej w taktyce z samą gliną niż przy zanęcie .
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 07.03.2023, 21:03
To można jeszcze zapytać jak wyglądają takie obserwacje, z których wyciąga się wnioski ;)

Ile było próbek (wędkowań)?
Czy temperatura była taka sama?
Czy wiatr wiał z tej samej strony?
Czy ciśnienie było takie samo?
Czy poziom wody był taki sam?

itp itd.

Jeśli warunki są zmienne - a są i to cholernie - to raczej opieramy się o własne widzimisię, aniżeli przeprowadzamy doświadczenie zgodnie z zasadami... :)
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.03.2023, 07:49
W tym aspekcie dużo zależy od danego łowiska, na Dierżnie potrzebna jest spożywka a na Kanale Żerańskim glina + jokers. Na kanale są okresy nawet w lato że żeby dobrać się do leszczy powyżej kg trzeba dawać czystą glinę z jokersem jak się da zanętę wchodzą tylko mniejsze leszcze do kg . Czy tu chodzi o przyzwyczajenie ryb? Ten przykład dotyczy łowienia rekreacyjnego. Jest ktoś w stanie wyjaśnić tą zależność ? Czy chodzi tu o to że duży leszcz boi się zanęty a jokers w glinie wydaje mu się naturalnym pokarmem?

BArdziej chodzi o to wg mnie, że populacja leszcza w Kanale Żerańskim i na Dzierżnie to dwie różne rzeczy. W jednym przypadku jest mało dużej ryby, w drugim jest jej bardzo dużo. Już to wpływa na podejście samych ryb. Bo w KŻ ma więcej żarcia naturalnego, nie musi polegać mocno na tym co sypią. Na DD za to ryby wciągają co mogą. Dlatego wniosek jest taki, że nie idzie się polować na słonie z wiatrówką jak ryby jest dużo, 'trzeba sypnąć' towaru. Natomiast dżokers to ubogie mieszanki. Przy czym nie odnoszę tego do okresu kiedy woda jest zimna i ryba słabo żeruje, bo jak najbardziej dżokers jest wtedy dobra opcją, opcją a nie regułą.

Dodajmy też, że jak jest duża ilość sporego leszcza, to nie ma wcale dużej ilości tego małego, takie jest moje doświadczenie. Każda woda gdzie są łopaty ma tę cechę, że nie ma 'szarańczy' w postaci leszczyków. To zapewne sprawa tego, że nie ma takiej presji wędkarskiej i swoje  robi szczupak. Na KŻ trzeba się przebić przez drobnicę aby połowić coś dużego, lub inaczej, dużej ryby jest bardzo mało i wpierw będą wchodzić w miejscówkę ryby drobne, czyli swoje trzeba wyczekać. Na DD czeka się raczej na wejście samych ryb, czyli tych XXL.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Miwol w 16.03.2023, 22:56




Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: TOmaSZ93 w 20.07.2023, 22:55
Witam dziś mi przyszła glina bardzo polecam cena jest jak za darmo kupować póki w górę cena nie skoczy. Sam myślałem ze to ściema porównując na alledrgo 2kg gliny za 9zł :D
https://m.olx.pl/oferty/uzytkownik/5rvyw/
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20230720/0f62f494dfd458d8fcf69fbd469b25f7.jpg)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20230720/497c31147a1fcb6b1cc7cfe81d3cdc1b.jpg)

Wysłane z mojego LM-G810 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 21.07.2023, 11:04
Tam są worki 25 kg za 20 zł! :o
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: TOmaSZ93 w 21.07.2023, 11:17
Tam są worki 25 kg za 20 zł! :o

Tak sam w to watpilem wczoraj paka przyszła i sam wazylem 25kg na wadze tak wiec kupujecie panowie.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 21.07.2023, 11:19
Nie będę kupował, bo gliny nie używam :D

Ale cena super.
Tytuł: Odp: Łączenie gliny z zanętą - kontrowersyjna praktyka
Wiadomość wysłana przez: TOmaSZ93 w 21.07.2023, 11:26
Nie będę kupował, bo gliny nie używam :D

Ale cena super.

Jasne spoko dałem to dla forumowiczów może ktoś skorzysta :)