Autor Wątek: Zabobony  (Przeczytany 12220 razy)

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zabobony
« dnia: 24.12.2018, 18:41 »
Nerwowo przeszukiwał zakamarki piwnicy , nawet te za małe żeby mogły w nich być zielone kalosze
Szare stały na baczność przy samych drzwiach a zielonych nigdzie nie było. W szarych nie pójdzie na ryby na  pewno , nigdy żadnej konkretnej sztuki nie udało  mu się złowić w tych szarych, one się nadają tylko na działkę albo na grzyby. Myślał intensywnie kiedy i gdzie był w nich ostatnio i po chwili już wiedział gdzie szukać i wreszcie znalazł. Teraz jeszcze mata , fotel, tripod . Trzeba też sprawdzić czy w oponach wózka jest dość powietrza, dawno nie był używany. Do diaska – w jednym kole nic nie ma. Trzeba pożyczyć od kogoś pompkę ale na pewno nie od Janusza , zawsze gdy go spotka przed sesją ma pecha i nic nie złowi. Stachu zszedł do piwnicy po kartofle i nawet pomógł napompować koło , jest dobrze .
Silne słonce na zewnątrz trochę go zaniepokoiło , to niezbyt dobry znak . Po drodze musi kupić coś do picia . Żeby tylko za ladą nie stała ta gruba ekspedientka , zawsze mu przynosi pecha i w dodatku wypowiada magiczne zaklęcie – życzę panu taaaakiej ryby ! Tfu ! Już kilka razy jej zwracał uwagę że ma mówić – życzę panu połamania wędek a ta jakby sklerozę miała ciągle  gada to samo . Raz w desperacji nawet już chciał zatkać jej wydatne usta dłonią ale w ostatniej chwili opanował się bo baba  mogła mu odwinąć w pysk a lichotą nie była . Tym razem za ladą  była ta chuda , dobry to znak
Gdy już dotarł na miejscówkę rozpoczęło się misterium przygotowań do łowienia . Po pierwsze fotel, musi tak stać by się nie kiwał , musi być trochę oddalony od wody ale jednocześnie stać na tyle blisko żeby można było siedząc zdjąć wędkę z tripoda bez problemu. Potem musi wyregulować wysokość i kąt tripoda kilka razy sprawdzając czy jest dobrze . Wózek trzeba odstawić w krzaki , nie może  stać obok bo już mu się zdarzyło zaczepić hakiem o rurki w chwili zarzucania i potem kląć mrucząc pod nosem. Potem mata , nie wolno jej rozkładać ale trzeba poluźnić gumy tak żeby można było gdy się coś godnego złowi jedną ręką rozłożyć ją bez kłopotu. Rozłożona na początku sesji mata przynosi wybitnego pecha. Następnie podbierak, jego dolnik musi być w zasięgu ręki ale siatka nie może być absolutnie w wodzie a nawet nie może być zbyt widoczna, najlepiej żeby była w trzcinach ale na tyle lekko włożona żeby się ja dało sprawnie wyjąć . Teraz trzeba wyjąć siatkę do przechowywania ryb i zawiesić ją na krzaku lub drzewie w taki sposób żeby była doskonale widoczna dla innych wędkarzy ale też dla spacerowiczów, ograniczało to znacznie zadawanie kultowego pytania –  panie, biorą ?
Dziś miał zamiar złowić szczupaka więc wyjął z pokrowca gruntówkę , uzbroił ją w wolframowy przypon, kotwiczkę i duży spławik którego dół korpusu był biały a góra jaskrawo czerwona . Taka kombinacja barw jest najlepsza i zwiastuje dobry połów . Odłożył wędkę na tripod i sprawdził czy dobrze na nim leży , czy szczytówka wędki jest tylko ciut nad powierzchnią wody.
Potem wyjął z torby pudełko z przygotowaną w domu zanętą, trzeba złowić żywca . Ulepił trzy kulki i rzucił pod trzciny. Potem szybko rozłożył bacika i zgrabnym ruchem ulokował delikatny zestaw w miejscu gdzie bąbelkowały drobniutko wrzucone kule. Spławik postał w wodzie nawet nie minutę i nastąpiło mocne branie . Zaciął delikatnym ruchem nadgarstka i poczuł dość spory opór , ryba trochę za duża na żywca . Płotka bardziej nadawała się na patelnię bo miała ponad ćwierć metra . Jednak trzeba ją założyć na zestaw żywcówki bo nic nie przynosi większego pecha jak wypuszczenie pierwszego żywca . Spokojnym ruchem zarzucił zestaw z dużą płotką która natychmiast wciągnęła spławik żywcówki pod wodę . Po  chwili jednak spławik wypłynął i pulsował na powierzchni, tylko czasem znikał na moment . Złożył bata i wreszcie usiadł w fotelu . Wypił kilka łyków napoju . Teraz pozostaje już tylko czekać na branie . Sprawdził czy żyłka swobodnie zwisa ze szpuli, czy nic nie przeszkadza w wysnuwaniu . Wszystko wskazuje że to dobry dzień . Szkoda jedynie trochę że nie ma mniejszego żywca ale może to dobry znak, może jakiś większy szczupak złakomi się na taką zdobycz . Siedział i rozmyślał , ostatnie ciepłe promienie jesiennego słońca ogrzewały mu kark . Zastanawiał się czy jednak nie popełnił jakiegoś błędu mogącego przynieść pecha . Chyba nie . Nawet ostatnio nie czytał gazet wędkarskich bo po takiej lekturze bywa zbyt pobudzony i popełnia błędy , zwłaszcza gdy się naczyta że ktoś złowił rybę życia i opisuje tą sytuację w szczegółach . Nie produkował się też na ulubionym forum wędkarskim bo zauważył że to też przynosi pecha . Na przykład już nigdy nie wejdzie na wątek Kupiliśmy . Zawsze gdy czytał co koledzy kupili coś mu się zepsuło . Czyta że kolega kupił fajną wędkę – i za kilka dni nagle okazuje się że jego wędka tak nieszczęśliwie się wywróciła że niechcący złamał ją drzwiami od piwnicy . Albo czyta o nowym modelu kołowrotka – a po kilku dniach stwierdza że jeden z jego kołowrotków wydaje dźwięki zarzynanej kury przy zwijaniu .
Popołudnie powoli zmieniało się w wieczór a spławik żywcówki pulsował już wolniej, bywało że stał bez ruchu przez kilka minut i zastanawiał się wtedy czy płotka jeszcze żyje i czy przypadkiem nie uwolniła się z kotwicy . Nie było by to dobrym znakiem . Poza tym najzwyczajniej w świecie nie chciało mu sie brać za złowienie kolejnego żywca . Rozleniwił się w wygodnym fotelu . Kilka osób przeszło walem nad nim i nawet nikt nie zagadał, magia siatki na drzewie działa !
Jakoś nie czuł dziś jednak ryby . Za długo płotka penetruje wodną toń bez brania . Może jednak przerzucić zestaw kilka metrów w bok ? E nie, jeszcze płotka spadnie z kotwicy w czasie rzutu, zrezygnował szybko z tego pomysłu. Wiatr zamarł już w bezruchu. Żółte liście brzózek rosnących na wale skończyły swoje pląsy .
 Nastała cisza . W takich razach przypominał sobie tą scenę z filmu Szczęki . Czarna woda oceanu bez fal, facet rzuca z pomostu kawał mięcha na wielkim haku przyczepionym do łańcucha i to wyczekiwanie , zupełnie jak on teraz . W pewnej chwili łańcuch wolno się napręża a potem następuje odjazd taki że pękają dechy pomostu ...
Spadająca ze szpuli żyłka nie dzwoniła tak jak ten łańcuch ale uciekała w szarą toń jeziora wyraźnie , popatrzył na spławik ale nie było go widać a żyłka zwiewała już na całego. Stań już , wystarczy .Ryba jednak nie chciała się zatrzymać  płynęła jednostajnym ale szybkim tempem w stronę drugiego brzegu .
Z niepokojem patrzył na szpulę kołowrotka na której już zostało niewiele żyłki i widział podkład z czarnej starej linki . Do licha , dwieście metrów jednym cięgiem i nie staje ? Zacinać czy czekać ? Nogi mu drżały ale nie wstawał, siedział dalej w fotelu i ze zgrozą obserwował żyłkę . Nie może dopuścić do tego żeby ryba zaczęła wybierać podkład bo jest słaby i stary . Podniósł wędzisko z tripoda , powoli, delikatnie ciągle obserwując ilość żyłki na kołowrotku . Ryba trochę zwolniła , tak jakby była już blisko swojej wodnej ostoi . Wstał, nie zaczeka aż ryba stanie w miejscu, na takim dystansie raczej już mocno połknęła płoć . Zamknął kabłąk , skierował szczytówkę ku wodzie i czekał aż żyłka się napręży . Zaciął nerwowo w górę, obiema rękami . Poczuł ogromny opór  i w tym momencie ryba ruszyła pełną parą przed siebie . Zaparł się piętami w żwirze chroboczącym pod butami . Wędzisko zginało się aż po dolnik  , kołowrotek jęczał na hamulcu . Jeśli to szczupak to chyba rekord Polski ! Ta ryba jest za silna na szczupaka , poza tym nie skacze na boki, nie próbuje wyskoku nad wodę . Po chwili zmieniła taktykę, zaczęła tak szybko płynąć do brzegu że ledwo nadążał ze zwijaniem żyłki . Wydawało mu się wręcz że za chwilę rekin wyskoczy z wody i rzuci się na niego połykając w całości. Nagle rybsko stanęło, przywarło do dna i wtedy zobaczył wielki plac bąbli  na powierzchni . No tak, tego się nie spodziewał że sum może połknąć płotkę postawioną na szczupaka . Odpoczynek suma trwał może dwie minuty po czym powoli ruszył znów w stronę drugiego brzegu , nie przyspieszał, zachowywał się tak jakby się wcale nie zorientował że wisi na wędce . Po prostu płynął jak zwykle . Niestety wysnuł jeszcze trochę więcej żyłki niż na początku i wędkarz postanowił że dość tego, dokręcił hamulec zdając sobie sprawę że żyłka czterdziestka jest za słaba na takie bydlę ale i tak już stracił wiarę że może wygrać z rybą . Wędzisko zginało się coraz mocniej , już szczytówka prawie wchodziła pod wodę . Z całych sił pociągnął w górę . Wtedy usłyszał suchy trzask pękającego blanku wędki , w połowie na łączeniu . Poczuł chwilowy luz ale po kilku sekundach żyłka zajęczała i strzeliła jak pajęcza nitka ...

Wracał przybity tą całą sytuacją ale tłumaczył sobie że to nie jego wina , to rzadki przypadek żeby sum wziął w październiku . Gdy przechodził koło sklepu wyszła z niego ta gruba ekspedientka z niezapalonym papierosem w ustach . O ! To  pan ! No i co ? Złamał pan w końcu tą wędkę ? ....


P.S .
 Życzę Wam wszystkim koledzy Wesołych i Zdrowych Świąt ! Oby dopisywało Wam szczęście w życiu codziennym i na rybach  ! Nie wstydźcie  się też swoich zabobonów , bądźcie po prostu sobą  !

Pozdrawiam - Gienek

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 899
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #1 dnia: 24.12.2018, 18:42 »
:bravo: ;)
;)

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 010
  • Reputacja: 704
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #2 dnia: 24.12.2018, 19:45 »
Pięknie opowiadanie

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 472
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #3 dnia: 24.12.2018, 20:01 »
Nasz Druid powrócił i znów zrobiło się magicznie :thumbup:
To magia świąt z całą pewnością :)
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline Stan_Stanowski

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 356
  • Reputacja: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łask
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #4 dnia: 24.12.2018, 20:31 »
Dobre ;D :bravo:

Offline sekra

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 331
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #5 dnia: 24.12.2018, 20:44 »
Gieniu, jak zwykle klasa :bravo:
Pozdrawiam,
Bogdan

Offline Dyrek

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 353
  • Reputacja: 43
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Alwernia
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #6 dnia: 24.12.2018, 21:23 »
Piękny tekst. A coś w tym jest - u mnie mimo posiadania wielu pięknych pojemników i wiaderek, z logo wielkich firm i w całej gamie kolorów, próba rozrobienia mixu w czymś innym niż stare wiaderko po emulsji skutkuje spadkiem brań :P :P

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #7 dnia: 24.12.2018, 22:06 »
Gienek, dzięki za opowiadanie! :)

Darek, rzeczywiście, widać, że nie rozstajesz się ze swoim wiadereczkiem :D
Pozdrawiam
Mateusz

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #8 dnia: 25.12.2018, 01:42 »
Każdy ma swoje " zasady " jak jedzie na ryby. Jedne są bardziej oczywiste jak pełnia księżyca, czy przypływ. Inni mają mniej zrozumiała - jak ktoś mnie w dany nastrój wkręcił i będę się sztywno trzymał zasad założonych i to innych wina, że ryby nie biorą. Klu sytuacji jest jak zwykle pomiędzy. Zadane założenia się nie sprawdzają, to sprawdź inne. Lecz niezrozumienie zmienności warunków i ryb wpływa na utrwalenie stereotypów podejścia do wędkowania.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
Marcin

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #9 dnia: 25.12.2018, 07:16 »
Ja tam w zabobony nie wierzę 8)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 566
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #10 dnia: 25.12.2018, 10:36 »
Rewelka, jak zwykle! :D :D :D
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #11 dnia: 25.12.2018, 10:55 »
:bravo: :thumbup: :beer:

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 908
  • Reputacja: 185
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #12 dnia: 25.12.2018, 11:04 »
:) :) :) :bravo: :bravo: :bravo:
Zbyszek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #13 dnia: 25.12.2018, 11:42 »
Świetne opowiadanie, Gieniu!
Wielu z nas ma swoje zabobony, czy przyzwyczajenia. Przynajmniej jest na co zrzucić, gdy schodzę o blanku :D
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Tomnick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 036
  • Reputacja: 103
  • Lokalizacja: Słupsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Zabobony
« Odpowiedź #14 dnia: 25.12.2018, 12:22 »
Piękne :bravo: :bravo: :bravo:
Tomek