Więc tak. Nigdy czegoś takiego nie próbowałem, ale już poczyniłem przygotowania. Na moim zalewie każdego wieczora z dala od brzegu pod powierzchnią pływają takie łodzie podwodne, że... strach się bać. Myślę, że to tołpygi, może amury, ale też i konkretne karpiszony. Wszyscy oczywiście miejscowi walą koszyczki jak najdalej i czekają na zmiłowanie. Ja na metodę łapię sobie przy brzegu i wyniki mam lepsze, ale... korcą mnie ciągle te wieloryby spod powierzchni.
Obmyśliłem sobie taki sposób, że do zwykłej rurki antysplątaniowej przywiążę nicią pva przypon o długości odpowiedniej do głębokości danego miejsca. Na włos jakiś pop-up plus np. pianka nasączona atraktorem. Zestaw będzie przelotowy, a wędka to oczywiście pickerek i wszytko będę widział na szczytówce.
Czy ktoś z Was już się tak bawił?