"Ja karpie łowię cały rok tylko zmienia miejsca generalnie najlepsze wyniki przychodzą pod koniec listopada kiedy już nikogo nie ma nad wodami i jest totalny spokój . Wtedy zasiadki są najlepsze zimno , ciemno i do domu daleko wtedy każdy ze znajomych twierdzi że one już nie biorę jednak się mylą
"
Nie osiągnąłem sukcesów w późnojesiennym i zimowym łowieniu karpi, ale już wówczas (około 20 lat temu) byłem przekonany że skuteczne łowienie ich w zimnej wodzie jest możliwe. Ogólnie temat jest dla mnie bardzo fascynujący. Generalnie tradycyjne ich łowienie w ciepłych porach roku jest dla mnie już mniej atrakcyjne. Natomiast od dawna chciałbym zrealizować temat łowienia w zimnych porach roku. Oczywiście próbowałem. Bezskutecznie. Niemniej jednak problemem był z pewnością brak wystarczającej wiedzy, a i pewnie techniczne ograniczenia.
Jeżeli kiedyś na poważnie wrócę do karpiowania, będzie ono głównie dotyczyć właśnie łowienia w zimnej wodzie..
"Karp żeruje faktycznie cały rok, może zimą lepiej jest powiedzieć, że daje sie skusić na to i owo, bo żerowaniem tego bym nie nazwywał."
Aktywność żerowa karpia, jak i większości naszych ryb maleje wraz ze spadkiem temperatury. Wiedza stara jak świat.
Kiedyś wyczytałem, że karp trawi pokarm dzięki bakteriom zasiedlającym jego układ pokarmowy. Ich aktywność maleje wraz ze spadkiem temp.
Jednak w zimnej wodzie pojawiają się inne korzystne dla nas wędkarzy czynniki i okoliczności. Przede wszystkim zdecydowanie maleje ilość naturalnego pokarmu. Najbardziej jest to odczuwalne, po pierwszych przymrozkach. A ryby przed zimą muszą ładować akumulatory. To z pewnością znakomity czas dla nas wędkarzy. Należy go jedynie umiejętnie wykorzystać. A karpie z całą pewnością, pomimo mniejszej aktywności bakterii w układzie pokarmowym, bardzo intensywnie żerują. Wielu fachowców od zimowego łowienia karpi twierdzi że ryby łowione w tym czasie są w najlepszej kondycji;
Innym czynnikiem dotyczącym już najniższych temp poniżej 4st jest fakt że ryby w tym czasie, nie zawsze, ale bardzo często grupują się w stada po kilka, kilkanaście osobników. Są to obserwacje poczynione już przeszło 20 lat temu głównie przez brytyjczyków. Nie mieli wówczas echosond i innych wynalazków, ale często obserwowali karpie w płytkich zbiornikach, wchodząc na drzewa. W płytkiej i przejrzystej zimowej wodzie obserwacje takie były możliwe. Były też inne metody, ale już nie będę się nad tym zbytnio rozwodził.
Istotny jest fakt że zgrupowane karpie, pomimo niewielkiej już aktywności żerowej, pokarm oczywiście nadal przyjmują (zazwyczaj co dwa - trzy dni, jednak nie żerują grupowo.. Najczęściej uaktywniają się niezależnie pojedyńcze osobniki), a biorąc pod uwagę ich zagęszczenie, obszar w którym przebywają jest niemal dokładnie wysprzątany z wszelkiego pokarmu. Dlatego też, te uaktywniające się pojedyńcze karpie często są niejako zmuszone do dłuższych wędrówek w poszukiwaniu jedzenia. Dla nas wędkujących może to mieć kluczowe znaczenie. Problemem jest jednak znalezienie takich zgrupowań. Jeżeli jednak namierzymy takie zgrupowanie i "tylko" dopasujemy się z zestawem i odpowiednią przynętą podaną pod "drzwi" sukces jest niemal murowany.
Są oczywiście jeszcze inne trudności. Choćby pogoda. Weekend spędzony nad wodą w temp w okolicy zera nie zawsze jest przyjemny... Wiem, przerabiałem