W przeszłości często polowałem na brzany. Głównie San i Dunajec.
W okresie lipiec-sierpień najskuteczniejsza zanęta: płatki owsiane górskie,
najskuteczniejsza przynęta: ... płatki owsiane, parzone (nie górskie).
Ale brzany tylko do 2 kg. Za to sporo.
Na pęczak też próbowałem, dużo mniej brań.
Myślę, że tutaj bardziej chodzi o to, że dawniej brzan było bardzo dużo, Dunajec od nich kipiał, San także. Od kiedy jednak zmieniło się wiele odnośnie klimatu jak i uciągu, tarło naturalne jest o wiele słabsze i populacja tego gatunku słabnie. Ja słyszałem wiele opowieści, o tym, że brzany łowiło się na byle co. Bo było ich wiele, bo była między nimi spora konkurencja pokarmowa.
Nie wierzę w żadne cudowne działanie płatków owsianych, specjalnych zanęt czy żółtych serów. Sam też przekonałem się, że jakieś pepperami czy mięsa nie dorównują kulkom, pelletom czy białym. Ale trzeba rozumieć dlaczego. Otóż najlepszą taktyką jest nęcenie w taki sposób, aby na haku mieć to czym się nęci. Wtedy ryba staje się mniej podejrzliwa. Ja teraz mam taktykę nęcenia 3-4 spombów z Koruma w dane miejsce (na jedną linię), gdzie zawartość to konopie (schodzi mi litr na krótką, 2-3 godzina sesję), miks pelletów 2 i 4 mm (halibut, karp i kryl) oraz kruszone kulki i mała ilość kulek 12 mm. Do tego procą wprowadzam po dwie garście pelletu halibutowego 8 mm i po 20-30 kulek, ale tak, aby ryba spotykała je na swej drodze do nęconego miejsca. Póki co mam pełne ręce roboty za każdym razem i rozmawiając z innymi wędkarzami mam o wiele więcej ryb od nich. Sprawdza mi się to na wszystkich odcinkach Trentu. A nie łowię nocą ale do zmroku
Dlatego wg mnie należy odpowiednio nęcić i mieć na uwadze, że za dnia brzana woli mniejsze przynęty, czyli należy polegać (jeśli nie używamy białych lub kasterów) na pelletach 8 mm i kulkach 10 lub 12 mm, zaś jak się ściemnia można wejść w rozmiar 14-15 mm. Użycie zbyt dużych przynęt za dnia to zazwyczaj znacznie mniejsza ilość brań. Często pytam tych co zjeżdżają na co łowią, i zawsze, zawsze jest to samo. Każdy kto używa dużych przynęt (mowa o łowieniu do zmroku) ma słabe wyniki. Do tego wcale nie jest wielu nęcących bopperem z Koruma, co mnie bardzo dziwi.
W tym roku przeszedłem z zanęty na pellety 2 mm do zatykania koszyka, i uważam, że to kolejny strzał w dychę. Po pierwsze nie trzeba się pieprzyć z rozrabianiem zanęty, zalewam małą porcję mieszanki wodą, do tego dodaję porcję startych kulek i jest genialnie, całość gotowa w minutę. A jako że używam kulek krylowo-krewetkowych, jest ta sama nuta smakowa. Dodając torebki PVA o średnicy monety 2 zł mam dodatkowe naprowadzanie na przynętę. Dzięki temu zredukowałem ilość łowionych leszczy do minimum, w tym tygodniu byłem cztery razy na wieczornych brzanach, i minimum to 3 brzany na sesji, do tego wchodzi kleń i sporadycznie duża płoć. Co jeszcze ważne używam kulek miękkich, tych do nęcenia, żadnych mrożonek czy czegoś twardego. To też ważne, bo ryba wg mnie nie przepada za czymś twardym.
Dlatego przy łowieniu na polskich rzekach trzymałbym się konsekwentnie danej taktyki, czekając na brzany, eliminując drobnicę. Żadnych śmiesznych przyponów jak 0.16 mm, tutaj trzeba mocy. Jak po kilku sesjach nie ma kontaktu z brzaną, trzeba szukać ich gdzie indziej. Bo nie siedzą wszędzie jak się niektórym wydaje. To mocno migrująca ryba. Polecam na przykład sprawdzać głębokość na rzece, bo jeśli koryto ma tę samą lub podobną szerokość, ale gdzieś jest płycej, oznacza to, że musi być większy uciąg, a to znów zwiększa szanse na to aby tam były brzany. Moim zdaniem lepiej nastawiać się na brzanę, inne gatunki traktując jako przyłów a nie na odwrót