To i ja się pochwalę kolegą z wczoraj. Przepiękne kolory i 9 kilo żywej wagi
Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego ale nastawiłem się na płotki i leszczyki z dystansu a więc:
- na kołowrotku plecionka 0.08
- przypon 0.18 na fluorocarbonie
- haczyk 16 drennan carbon feeder z dwoma białymi robakami.
Te czynniki sprawiły, że musiałem się naprawdę cackać i hol z 60 m był raczej niełatwy
W dodatku miałem hamulec dokręcony na beton, zaklipsowany dystans i nierozłożony podbierak.
Branie wyglądało jak leszczowe. Podniosłem kija i na początku wydało mi się, że to większy leszcz. Jednak po chwili osobnik dał do zrozumienia, że nie znosi sprzeciwu i ruszył jak lokomotywa. Wiedziałem, że mam do czynienia z karpiem i to nie jakimś mikrusem. W ferworze walki udało się jakimś cudem wyłączyć blokadę biegu wstecznego, odklipsować plecionkę i rozłożyć podbierak. Całe szczęście, że zielsko już jest na wpół obumarłe bo w przeciwnym wypadku byłbym bez szans. Co ciekawe haczyk minimalnie się rozgiął ale wytrzymał.