Ja przeszedłem tak jak grypę ale znacznie dłużej. U mnie ciągnęło się to przez 2 tygodnie. Najpierw objawy przeziębienia, potem na jeden dzień praktycznie wszystko ustało, aż na kolejny mocny uścisk z przodu głowy (myślałem, że to zatoki ale nie miałem w ogóle kataru, dlatego mocno mnie to dziwiło). Jak nastąpiła całkowita utrata smaku i węchu to już wiedziałem, ze mam to dziadostwo. Nigdy przy żadnej chorobie nie utraciłem całkowicie smaku, w sumie to było bardzo dziwne i męczące, jedzenie wręcz było nieprzyjemne. Lekarz zlecił mi wymaz i oczywiście wynik pozytywny. Gorączkę miałem niezbyt wysoką, do 38,5 stopnia, poza tym kaszel i duże zmęczenie. Pomimo tego, że jestem jednym z najmłodszych w rodzinie (24 lata), to chyba przeszedłem to najciężej, bo mnie jako jedynego powaliło do łóżka na 2 tygodnie.