Autor Wątek: Protest armatorów  (Przeczytany 4062 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 479
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Protest armatorów
« Odpowiedź #1 dnia: 03.07.2021, 19:03 »
Jest całkowity zakaz połowu dorsza? To co łowią wędkarze nie zachwieje populacją.

Bombay

  • Gość
Odp: Protest armatorów
« Odpowiedź #2 dnia: 03.07.2021, 22:05 »
Jest całkowity zakaz połowu dorsza? To co łowią wędkarze nie zachwieje populacją.
No i to jest najciekawsze. W ubiegłym stuleciu było masa rybaków, masa wędkarzy pływających w rejsach, masa wędkarzy w portach łowiących śledzie czy flądry a po wejściu do unii, po regulacjach min. Likwidacji dużej części łajb rybackich tej ryby nie ma. Poznikały jak w bajce Walta Disnay.
Pamiętam, wypady z rodzicami na bulwar Kościuszki w Gdyni i tam zawsze byli wędkarze, zawsze cos łowili a dziś... W rozumieniu śródlądowym, usunięcie rybaków i wpływy na populację ryb miało sens ale czy w wypadku Bałtyku to nie wiem.

Offline Adamek84

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Reputacja: 0
Odp: Protest armatorów
« Odpowiedź #3 dnia: 03.07.2021, 22:06 »
Jak trzepali dorsza grubo ponad limit na osobę i naciągali wędkarzy w sposób, że napływali na dobre łowisko w ostatniej godzinie i proponowali przedłużenie rejsu za dodatkową kasę"bo się ryba ruszyła" to było ok, a teraz wielki płacz i lament bo ryby nie ma. Co mieli zarobić to już zarobili i to co mieli wyłowić to wyłowili.
Jedna jednostka okło dwudziestu wędkarzy razy trzydzieści sztuk dorsza dziennie tj okło 600 szt. z jednej jednostki razy kilkaset jednostek na wybrzeżu razy ilość dni. Można policzyć, że oni też przyczynili się do zmniejszenia pogłowia dorsza w bałtyku. Znam temat od podszewki mieszkam 200m od portu pływałem i swoje widziałem.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Protest armatorów
« Odpowiedź #4 dnia: 04.07.2021, 10:48 »
Jest całkowity zakaz połowu dorsza? To co łowią wędkarze nie zachwieje populacją.
No i to jest najciekawsze. W ubiegłym stuleciu było masa rybaków, masa wędkarzy pływających w rejsach, masa wędkarzy w portach łowiących śledzie czy flądry a po wejściu do unii, po regulacjach min. Likwidacji dużej części łajb rybackich tej ryby nie ma. Poznikały jak w bajce Walta Disnay.
Pamiętam, wypady z rodzicami na bulwar Kościuszki w Gdyni i tam zawsze byli wędkarze, zawsze cos łowili a dziś... W rozumieniu śródlądowym, usunięcie rybaków i wpływy na populację ryb miało sens ale czy w wypadku Bałtyku to nie wiem.

Równie dobrze możnaby wywnioskować, że za komuny były ryby, a teraz nie ma. Komuno wróć? ;D ;D ;D

Jak słyszę tych, co znaleźli sobie w UE winnego, to mnie ogarnia śmiech. Dorsza spotkało to samo co inne ryby w Polsce, czy trzeba być Einsteinem aby to pojąć? Oczywiście, że nie. Tylko wtedy trzeba obwiniać samego siebie, a Polacy tego nie lubią, lepiej znaleźć jakiegoś 'złego', który zniszczył nam wody. Wielu wędkarzy w Polsce uwielbia oskarżać rybaków za wszystko.

Ciekawi mnie też, że każdy ma ekologię w szkole, ale ciężko ze zrozumieniem podstawowych rzeczy. Jeżeli dana populacja jest duża, to wtedy nowe pokolenia też są liczne. Jednak jak jest o połowę mniejsza, to i jest dużo mniej osobników w nowych pokoleniach. Jak się ma stado kur liczące 100 sztuk, to znosi ono więcej jaj, niż jak jest ich 30. Ale wielu tego nie chce zrozumieć, i żąda wręcz, aby 30 niosek dało tyle samo jaj co setka. Populacja dorsza ma problemy od wielu lat i ostrzegano już dawno o tym aby coś tu zrobić, nie tylko zresztą dotyczy to tego gatunku. Chętnych na rybę z morza jest coraz więcej, a tych jest coraz mniej. Więc musi dojść do 'przesilenia'. Polacy mają tzw. 'pomroczność jasną' jeżeli chodzi o sprawy zabierania ryb. Wg wielu im się należy, nie myślą o tym, że aby zbierać trzeba zasiać.

Nie żal mi ani trochę tych armatorów. Łowili oni bardzo dużo, wielu wędkarzy nie miało żadnego umiaru, wyprawa nad morze na 'kuter' musiała oznaczać przywiezienie do domu odpowiednich łupów, sprzedaż mięsa lub rozdawanie każdemu. Mógł jeden z drugim zabrać jedną rybę lub dwie, ale gdzie tam, musiał wziąć tyle ile lodówka w samochodzie przyjmie. Dlatego teraz z rozkoszą obserwuję prawo przyczyny i skutku :)

Ciekawe jest tez to, ze wielu uważało, że nie ma sensu jechać łowić z kutra, bo ryby były coraz mniejsze, i zamiast dorszy od lat łowiło się dorszyki. I nie zwalajmy wszystko na paszowce, bo to łatwa wymówka. problem jest o wiele bardziej złożony, i potrzeba tu konkretnego działania, co się wiąże z kosztami. O tym jednak mało kto chce słyszeć, gdyż od lat morze traktowano jako 'plantację' co rodzi owoce same z siebie... Podobnie jest z takim węgorzem, którego się nie chce chronić ale eksploatuje, nie zważając, że przypływa do Europy 10% larw w porównaniu do tego co było 30-40 lat temu. Dalej zarybiamy węgorzem i uważa się, że należy odławiać tego schodzącego, tak robi PZW i rybacy. Przecież wiadomo do czego to doprowadzi. Ale wtedy też będzie winna UE albo Duńczycy :)
Lucjan