Autor Wątek: Po której stronie jesteś...  (Przeczytany 17884 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #30 dnia: 20.10.2021, 18:46 »
Co do karpia jako mięsa dla "mięsiaży". Niestety,ale karp nie ma walorów smakowych,nie ceni się go i ludzie wypuszczają bo cyt."śmierdzi."
Co innego karaś.

NIe zgodzę się z tym co piszesz. Prawdopodobnie piszesz o sobie :) W całej Polsce po zarybieniu karpiem masy żądnych mięsa wędkarzy okupują wody, choć to listopad. Te setki tysięcy nie mogą się mylić 8) Do tego jest wiele gatunków smakowo kiepskich, jak brzana, kleń czy jakaś świnka. Ale i te zjedzą.

Prawda jest taka, że trzeba umieć przyrządzić karpia, co oznacza pozbycie się zapachu mułu. I karp ma tłuste mięso i całkiem zdrowe. Taki lin też wali mułem jakby co. Ale możńa tego zapachu się pozbyć, natomiast smak brzany czy klenia będzie cały czas kiepski.

Nie róbmy tez jaj, że na sporych jeziorach trzeba karpia aby odciągnąć wędkarzy od cenniejszych gatunków. Duże jezioro samo da sobie radę jeśli nie będzie sieci rybackich. Chronić nalezy tylko drapieżnika w jakiś sposób, reszta ryb sobi poradzi. Bez zarybień  tym bardziej może być lepiej, zwłaszcza takich, gdzie się odławia spore ilości tarlaka, którego nie zwraca się wodzie.

Tak na marginesie to w Polsce nie słyszałem o wodach, które byłyby świetne dzięki zarybieniom (nie mówię o komercjach czy łowiskach no kill). To wręcz niesamowite, że tak wielu uważa je za obowiązkowe, podczas gdy one wyrządzają zazwyczaj więcej szkody niż pożytku. To jakby fan mięsa miał czyste sumienie, że mu się należy, że płaci, i może beretowac jak leci.
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 145
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #31 dnia: 20.10.2021, 19:13 »
Co do karpia jako mięsa dla "mięsiaży". Niestety,ale karp nie ma walorów smakowych,nie ceni się go i ludzie wypuszczają bo cyt."śmierdzi."
Co innego karaś.

NIe zgodzę się z tym co piszesz. Prawdopodobnie piszesz o sobie :) W całej Polsce po zarybieniu karpiem masy żądnych mięsa wędkarzy okupują wody, choć to listopad. Te setki tysięcy nie mogą się mylić 8) Do tego jest wiele gatunków smakowo kiepskich, jak brzana, kleń czy jakaś świnka. Ale i te zjedzą.

Prawda jest taka, że trzeba umieć przyrządzić karpia, co oznacza pozbycie się zapachu mułu. I karp ma tłuste mięso i całkiem zdrowe. Taki lin też wali mułem jakby co. Ale możńa tego zapachu się pozbyć, natomiast smak brzany czy klenia będzie cały czas kiepski.

Nie róbmy tez jaj, że na sporych jeziorach trzeba karpia aby odciągnąć wędkarzy od cenniejszych gatunków. Duże jezioro samo da sobie radę jeśli nie będzie sieci rybackich. Chronić nalezy tylko drapieżnika w jakiś sposób, reszta ryb sobi poradzi. Bez zarybień  tym bardziej może być lepiej, zwłaszcza takich, gdzie się odławia spore ilości tarlaka, którego nie zwraca się wodzie.

Tak na marginesie to w Polsce nie słyszałem o wodach, które byłyby świetne dzięki zarybieniom (nie mówię o komercjach czy łowiskach no kill). To wręcz niesamowite, że tak wielu uważa je za obowiązkowe, podczas gdy one wyrządzają zazwyczaj więcej szkody niż pożytku. To jakby fan mięsa miał czyste sumienie, że mu się należy, że płaci, i może beretowac jak leci.

Cyt."Nie róbmy tez jaj, że na sporych jeziorach trzeba karpia aby odciągnąć wędkarzy od cenniejszych gatunków. Duże jezioro samo da sobie radę jeśli nie będzie sieci rybackich."

Ha..ha..ha.. u nas sieci nie ma ryb też nima od momentu zmniejszenia zarybień karpień zawodnicy przeżucili się na wszystkie inne gatunki które w nich pływały. I je zjedli.
Maciek

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 93
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #32 dnia: 20.10.2021, 19:42 »
Absolutnie żadna forma skrajności nie powinna być na siłę promowana.

1. Ktoś kto wypuszcza wszystkie ryby bez wyjątku nie powinien nigdy podlegać żadnej krytyce.
2. Ktoś kto zabiera ryby i robi to w 100% zgodnie z regulaminem, również nie powinien być krytykowany.

Przecież to takie proste.

Surowo karać tych, którzy łamią zasady i wara od tych, którzy zasad nie łamią - czego więcej można wymagać?

Ps: Jeśli jeszcze komuś należą się joby - to tym, którzy takie a nie inne regulaminy tworzą. Bo to, że minimalny wymiar np. dla lina to zaledwie 25 czy 30cm to nie wina wędkarza, który daje mu w łeb, tylko kretyna który taki limit wdrożył i zatwierdził...

Offline wkz

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 290
  • Reputacja: 22
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #33 dnia: 20.10.2021, 19:45 »
Jedna rzecz mnie nurtuje... Nawet w mojej okolicy porobiło się od groma stowarzyszeń wędkarskich. Dzierżawią wody zarybiają, sami sobie ustalają regulamin i jeden drugiego pilnuje. A ryb w tych małych akwenach jest od cholery i to dużych. A zbiornikami no-kill nie są. Czyli da się...

A na takiej Wiśle złowienie ponad kilowego leszcza już nie mówiąc o pokaźnym sandaczu jest wielkim wydarzeniem. :facepalm:
No właśnie Wisła jest tak duża, że nie da się jej upilnować przy takim małym zaangażowaniu w ochronę wód.

U mnie odcinek wisły zamknięty dla wędkowania cały rok + od 1.11 do 31.03 na dodatkowym odcinku i to decyzją wojewody. I co? Nikt nic sobie z tego nie robi, tam mogłoby PSR stać cały dzień i w rok spokojnie byliby milionerami z mandatów, a kontroli zero.

I nie wierzcie w ludzi, że się zmienią, ciemna noc a Ci pływają łodziami w sumie ryzykują życie, żeby połowić 30cm sandaczyków, to są chorzy ludzie po prostu...

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka


Offline motov8

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 012
  • Reputacja: 216
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #34 dnia: 20.10.2021, 19:55 »
2. Ktoś kto zabiera ryby i robi to w 100% zgodnie z regulaminem, również nie powinien być krytykowany.
Problem jest taki, że obecny regulamin pozwala wędkarzom na zabicie wody przez brak limitu rocznego połowu danego gatunku.
Wyobraź sobie jak na zbiorniku teraz bierze sandacz, pojawia się 20 wędkarzy i dziennie schodzi po 10 sandaczy. W tydzień zabiją oni więcej jak 50% populacji ryby w wodzie - oczywiście mowa o zbiornikach do 50ha.
Uważam, że 5 sztuk na rok takich ryb to powinien być normalny limit. Dodam, że nikt nie zarybia drapieżnikiem, a jak już to jest to 10-20 kg...

Zresztą ja się przestałem w to już bawić, bo nie ma ryb i nie opłacę karty na kolejny rok.
Brak zmian, brak ludzi do pracy społecznie, to jest jak polityka... od 30 lat wybierają tych samych.

Offline Brzanoholik Sandomierski

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 737
  • Reputacja: 177
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #35 dnia: 20.10.2021, 19:58 »
Prawda jest taka, że trzeba umieć przyrządzić karpia, co oznacza pozbycie się zapachu mułu. I karp ma tłuste mięso i całkiem zdrowe. Taki lin też wali mułem jakby co.

Nie do końca chodzi o przyrządzanie (chociaż są sposoby które zapach mułu trochę niwelują)...

Cytuj
Po drugie karp pachnie mułem nie dlatego, że leżąc na dnie przesiąka tym niemiłym dla konsumentów zapachem. To wynika z jego diety i sposobu jedzenia: ryba wsysa do gęby wszystko, co leży na dnie, potem to wypluwa i połyka ponownie tę kąski, które lubi. Niestety – w tym i odrobiny mułu. Dwa miesiące przed transportem do sklepów karpie winny być przeniesione do małych stawików o betonowym podłożu zwanych magazynami. Tam poddawane są ścisłej diecie. Przez magazyny przepływa silny strumień zimnej wody, który powoduje zwolnienie metabolizmu ryby, brak apetytu i przy okazji wypłukuje z niej cały mulisty aromat. W tym procesie karp traci 10 procent swojej wagi. Niektórzy nieuczciwi i zachłanni hodowcy nie poddają swoich karpi temu procesowi zwanemu odpijaniem. Ryba nie traci więc na wadze (hodowca ma o 10 proc. więcej zarobku) ale odstrasza smakoszy  zapachem.

https://adamczewski.blog.polityka.pl/2011/11/28/co-karp-lubi-a-czego-nie-znosi/

A żeby było śmieszniej o "odpijaniu" dowiedziałem się z... "Wiadomości wędkarskich"... :facepalm:
I need a Barbel !!!
I'm holding out for a barbel 'till the end of the night.
She's gotta be strong and she's gotta be fast
and she's gotta be fresh from the fight.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 410
  • Reputacja: 1970
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #36 dnia: 20.10.2021, 20:09 »
Więc może zamiast wymieniać się sprzecznymi opiniami między sobą, postarajmy się ustalić wspólnie co chcielibyśmy zrobić i w jaki sposób można tego dokonać.

Robimy to od początku istnienia tego forum. Nawet tutaj między sobą nie jesteśmy w stanie dobrze się dogadać, a jednak gruba większość (poza mięsiarstwem, które szkoli się tu po cichu w ogołacaniu wód) z wypowiadających się osób to wędkarze, a nie rybacy z wędką.

Jak już coś ustalimy, to jest zderzenie z rzeczywistością. A jak rzeczywistość zaczyna się powoli zmieniać... to jeszcze jest zderzenie z XX-wiecznymi przepisami i ustawą o rybactwie, która doprowadziła do grabieży i zniszczenia polskich wód. A kto ma o tym głośno powiedzieć? Naukowcy, którzy mundrości swoje przez kilkadziesiąt lat głosili, pozwolili na to i z tego czerpią profity? Dobrze, że kilku z nich w końcu się odważyło i zaczyna teraz od środka ten beton kruszyć...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 405
  • Reputacja: 350
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #37 dnia: 20.10.2021, 20:13 »
Ps: Jeśli jeszcze komuś należą się joby - to tym, którzy takie a nie inne regulaminy tworzą. Bo to, że minimalny wymiar np. dla lina to zaledwie 25 czy 30cm to nie wina wędkarza, który daje mu w łeb, tylko kretyna który taki limit wdrożył i zatwierdził...
Właśnie dlatego trzeba ludzi uświadamiać, a nie przyjmować, że wszystko jest ok, bo zgodnie z regulaminem.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Online zwykly_michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 486
  • Reputacja: 197
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: UK
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #38 dnia: 20.10.2021, 20:23 »
Z takimi głosami spotkałem się w UK. Oni uważają że ryby słodkowodne są brudne i śmierdzące, a ryba z kanału to juz w ogóle trucizna.

Często woda w kanale ma przejrzystość zupy pomidorowej więc ryby muszą być nafaszerowane tym syfem. Strach tam ręce umyć :)

Offline Michał N.

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 031
  • Reputacja: 663
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grajewo, Podlasie
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #39 dnia: 20.10.2021, 20:42 »
Co do karpia jako mięsa dla "mięsiaży". Niestety,ale karp nie ma walorów smakowych,nie ceni się go i ludzie wypuszczają bo cyt."śmierdzi."
Co innego karaś.

NIe zgodzę się z tym co piszesz. Prawdopodobnie piszesz o sobie :) W całej Polsce po zarybieniu karpiem masy żądnych mięsa wędkarzy okupują wody, choć to listopad. Te setki tysięcy nie mogą się mylić 8) Do tego jest wiele gatunków smakowo kiepskich, jak brzana, kleń czy jakaś świnka. Ale i te zjedzą.

Prawda jest taka, że trzeba umieć przyrządzić karpia, co oznacza pozbycie się zapachu mułu. I karp ma tłuste mięso i całkiem zdrowe. Taki lin też wali mułem jakby co. Ale możńa tego zapachu się pozbyć.

Luk,powiem tak,wątpie,czy zjadłeś tyle słodkowodnej ryby co ja.  Od dziecka dosłownie byłem tym faszerowany,bo to był najtańszy sposób na wartościowe mięso i powiem Ci,że żadna ryba z większego jeziora nie śmierdzi,żadna. Nawet ciągle przebywający w mule lin. A karp u mnie jest nie jadalny. Nie mówię tego,z powodu że go jem,bo ja karpia smakowo toleruję tylko raz w roku w Wigilię. Ludzie u mnie nie chcą go,bo to jest nie jadalne,a skoro nawet dziadki tak uważają,tzn.że to musi być faktycznie odór ,nie zapach. Nie wiem w jakich warunkach jest ta ryba chodowana,ale widać,że w "szczególnych".

Zarybienia muszą być lepszej jakości,po to by na nowo utworzyć z nich stada tarłowe,bo tych dziś jest niezwykle mało,i wielkość zbiornika nie ma tu nic do rzeczy. Żeby było jasne,pisząc zarybienia,nie mam absolutnie na myśli karpia,bo to poważny błąd.


Online Szpadel

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 171
  • Reputacja: 49
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #40 dnia: 20.10.2021, 21:27 »
Ps: Jeśli jeszcze komuś należą się joby - to tym, którzy takie a nie inne regulaminy tworzą. Bo to, że minimalny wymiar np. dla lina to zaledwie 25 czy 30cm to nie wina wędkarza, który daje mu w łeb, tylko kretyna który taki limit wdrożył i zatwierdził...
Właśnie dlatego trzeba ludzi uświadamiać, a nie przyjmować, że wszystko jest ok, bo zgodnie z regulaminem.
Że niby uświadamiać, że można wypuścić rybę wymiarową??!! Przecież większość wędkarzy w PL niewymiarowych ryb nie wypuszcza, a ma darować rybie wymiarowej czy górnych widełek ???
Oczywiście możemy uważać, że jesteśmy porządnym narodem i mamy we krwi przestrzeganie prawa czy regulaminów, ale to bardzo naiwne myślenie i odwracanie głowy w drugą stronę O:)

Offline Zbigniew Studnik

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 030
  • Reputacja: 415
  • Płeć: Mężczyzna
  • No kill
  • Lokalizacja: Rybnik
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #41 dnia: 20.10.2021, 21:28 »
Ehh. Myślałem ,że takie tematy na naszym forum były dyskutowane co najmniej 5 lat temu. Albo no kill - okazy i wędkarstwo jako hobby. Albo zabieranie ryby i nawet w przypadku dobrych zarybień drobnica i co w najlepszym wypadku średnia ryba. Nie ma nic pomiędzy , górne wymiary nie zdają egzaminu przy mentalności większości wędkarzy.
Tak jak mówicie demokracja. Jeśli w danym okręgu 5 % wędkarzy nie zabiera ryb 5 % wód no kill . Ci co zabierają niech mają swoje wody i zobaczymy jak z roku na rok będą się te procenty zmieniać.
Co więcej zabierający ryby tylko na tym zyskają bo wody no kill świetnie sobie dadzą radę bez zarybień więc będzie większa pula dla reszty.
A mówienie o walorach smakowych ryb to zupełnie inny temat. Co z tego ,że lubie ryby ale jestem świadomy ograniczonych zasobów. Jeśli na drzewie jest 100 jabłek a 1000 chętnych którzy najchętniej wzieli by po 20 każdy to skończy się ty tym że połamią gałęzie i za rok będzie do podziału 50 :P Pytanie co lubie bardziej jeść rybę czy łowić okazy . Wydawało mi się ,że większość osób na tym forum nie będzie się zastanawiać po której stoi stronie ;)

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 405
  • Reputacja: 350
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #42 dnia: 20.10.2021, 21:36 »
Że niby uświadamiać, że można wypuścić rybę wymiarową??!! Przecież większość wędkarzy w PL niewymiarowych ryb nie wypuszcza, a ma darować rybie wymiarowej czy górnych widełek ???
Oczywiście możemy uważać, że jesteśmy porządnym narodem i mamy we krwi przestrzeganie prawa czy regulaminów, ale to bardzo naiwne myślenie i odwracanie głowy w drugą stronę O:)
Nikt nie mówił, że to będzie proste ;)
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline boguss1982

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 713
  • Reputacja: 64
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: GDAŃSK
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #43 dnia: 20.10.2021, 21:44 »
Prawdopodobnie wystarczy kilka wód no kill w okregu i bardzo wiele mogłoby się zmienić w Polsce, może nawet w mentalności 95% osób zabierających ryby.Może zrozumieliby jak fajnie iść na ryby i łowić , a nie siedzieć cały dzień i jedynie się wkurzać że 15cm krąpiki to wszystko co można złowić. Faktem jest, że pilnowanie takich wód z pewnością byłoby męczące na początku, później " same" by sie pilnowały przez wędkarzy.

Ale patrząc przez " okno" sam nie wierze , że stanie się cud.

Offline carl23

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 432
  • Reputacja: 260
  • to zwykły kłamca z wielkim ego jest...
Odp: Po której stronie jesteś...
« Odpowiedź #44 dnia: 20.10.2021, 22:27 »
Ehh. Myślałem ,że takie tematy na naszym forum były dyskutowane co najmniej 5 lat temu. Albo no kill - okazy i wędkarstwo jako hobby. Albo zabieranie ryby i nawet w przypadku dobrych zarybień drobnica i co w najlepszym wypadku średnia ryba. Nie ma nic pomiędzy , górne wymiary nie zdają egzaminu przy mentalności większości wędkarzy.
Tak jak mówicie demokracja. Jeśli w danym okręgu 5 % wędkarzy nie zabiera ryb 5 % wód no kill . Ci co zabierają niech mają swoje wody i zobaczymy jak z roku na rok będą się te procenty zmieniać.
Co więcej zabierający ryby tylko na tym zyskają bo wody no kill świetnie sobie dadzą radę bez zarybień więc będzie większa pula dla reszty.
A mówienie o walorach smakowych ryb to zupełnie inny temat. Co z tego ,że lubie ryby ale jestem świadomy ograniczonych zasobów. Jeśli na drzewie jest 100 jabłek a 1000 chętnych którzy najchętniej wzieli by po 20 każdy to skończy się ty tym że połamią gałęzie i za rok będzie do podziału 50 :P Pytanie co lubie bardziej jeść rybę czy łowić okazy . Wydawało mi się ,że większość osób na tym forum nie będzie się zastanawiać po której stoi stronie ;)

Zbyszku, bardzo szanuję i lubię Twoje wpisy, ale w tym sam odpowiedziałeś sobie co trzeba zmienić i wcale nie trzeba robić zamordyzmu no kill. Wystarczy zmiana wspomnianej przez Ciebie mentalności. Sposób jaki podałeś (5%) jest całkiem trafny, pozwoliłby zauważyć wielu wędkarzom, że jak wypuszczam-to łowię. I o to chodzi. I zabranie 1szt raz na jakiś czas mieszczącej się w limitach górny-dolny nie powodowałoby bezrybia, ani nie kolidowało z łowieniem okazów. Wspomniałem właśnie tak gospodarowaną wodę. Co roku wpada XXX kg ryby do zarybienia w przedziale pozwalającym na zabranie i część z nich uchowa się do okazów, na które od górnego limitu jest szlaban. I to się świetnie sprawdza, każdy jest zadowolony, a na wodę corocznie sprzedaje się grubo ponad 1000 licencji od lat. Pod nosem mam inną wodę "klubową" jest  nas 12 osób, w tym roku zarybione karpiem i amurem i co z tego, w maju zarybienie, pod jesień mało co zostało, 7-8 na 12 jest takich, że co się uwiesi to w łeb. Jak dowiedziałem się, że 9kg amur poszedł pod nóż i w dodatku "łofca" szukał po znajomych amatorów na mięso, to nóż w kieszeni się otwiera (jedna z największych ryb na tej małej żwirowni), no ale mimo, że bez rozumu, to działają zgodnie z regulaminem, który ktoś ustalił. Tkwię tam, bo poza swoim stawem jest to najbliższa woda, gdzie mogę wyskoczyć na 2-3-4h łowienia. Nie jadam ryb, jednak nie mam problemu z tym że ktoś zabiera, ale do tego  muszą być racjonalne przepisy i...zarybienia, a  nie co wyjazd to do siaty. Zabierz ile zjesz to chyba najlepszy regulamin z możliwych. Niestety u nas jak już biorą to trzeba brać, bo jutro mogą nie brać...Tylko żaden jełopa nie wpadnie dlaczego "jutro" nie biorą. Temat rzeka tak jak PZW kontra komercje i inne tego typu rozkminy. W każdej z nich każdy rozmówca powinien zweryfikować swoje skrajne poglądy.