Dziwne patenty:
Łowiłem płotki, płoteczki - brania były tylko jak rzuciło się zanęte - brały ewidentnie w smudze. Zanęta się skończyła - zacząłem rzucać kulki z błotka z piaskiem, które nabierałem z brzegu - brania identyczne jak drogiej zanęty, wabił słup, chmura zanętowa a nie smak czy zapach.
Na haczyk cienki "druciak" styropian lub kawałeczek słoniny - koszyk typu lokówka taki plastikowy i w nim zanęta - dużo płatków owianych błyskawicznych (drobnych) + jakiś chleb, pasza dla kur, tanie wypełnienie - to zarzuca sie suche, lub lekko zmoczone, nie ugniecione - działało na silnym nurcie - okolice Paczkowa, ujścia Nysy do Otmuchowa, prawdopodobnie nurt wypłukiwał zanęte, tworzyła się chmura, a styro powiewał w nurcie, żeby nie uciekł ryba musiał szybko atakować.
Na rzekę, jak jeździłem z kumplami za małolata, braliśmy chleb suszony - podstawa niegdysiejszych zanęt, ładowaliśmy do siatki drucianej, obciążenie kamieniem i na sznurku w rzekę - chleb po trochę był wypłukiwany, nęcisko na długo.
Patenty starego wędkarza sprzed hmmm 30 - 40 lat.
1. Nęcił i łowił żółtkami od kur - Pracował w ubojni drobiu i miał dostęp do nieograniczonej ilości żółtek, takich co są we flakach kur - łowił piękne karpie, amury (po 15kg co jak na tamte czasy było mega wynikiem) - wtedy o kulkach proteinowych nikt nie słyszał, a jaja to jeden z podstawowych składników.
2. Do zanęty na biała rybę bardzo często dodawał pokrojone, poszarpane, pogniecione drobne kawałeczki żywczyków, małych rybek, które łapał na podrywkę; w zasadzie to był jeden ze składników jego zanęt, chyba, że nie mógł złapać nic na podrywkę.
Obecnie mączka rybna, halibuty i podobne "rybie" zapachy, składniki są znanym i częstym dodatkiem do peletów, zanęt, kulek itd.
Patent znajomego - znalazł rozjechanego kota na poboczu, zapakował w worek, taki od ziemniaków, porobił dziury, powiesił na drzewie nad rzeką, białe "kapały" systematycznie do wody i nęciły naturalnie i ciągle. Efekty podobno miał niesamowite, jak to się mówi, żeby robaka założyć na haczyk musiał chować się za drzewo
, zrezygnował z tego bo smród niesamowity i dużo drobnicy łowił.
Bardzo skuteczny patent - mormyszka w lecie - obecnie chyba zabroniona, bo mega skuteczna, prawdziwy kiler ryb, zwłaszcza na rzekach i miejscach gdzie ryby są w "zasięgu".
A i patent, który sprzedał mi kolega - nie wędkarz, ale jego ojciec wędkował i bardzo dużo ryb łowił w porównaniu do konkurencji - jego tajemnica były FLEJE - dodawane w dużych ilosciach do zanęty...