Trochę odejdę od tematu, bo nie mogę znaleźć wątku o ichtiologach. Chodzi mi o podstawy RAPR i operaty, jakie są sporządzane przez IRŚ.
Podstawowym argumentem uzasadniającym odnowy sieciowe na wielu wodach dzierżawionych przez PZW jest postępujący proces eutrofizacji. Drugim argumentem jest karłowacenie ryb.
Mam wrażenie, że w opracowaniach tworzonych przez ichtiologów, pracujących na zlecenie dzierżawcy wód, nie uwzględnia się szeregu czynników oddzialujacych na środowisko.
Proces karłowacenia ryb został wymyślony, jest używany nad wyrost względem stanu faktycznego. Prawdą jest jest, że zbiorniki wodę są przełowione, głównie z drapieżnika, lecz także z starszej ryby wielu gatunków. Brak drapieżnika wpływa na wielkość populacji osobników młodocianych. Zachwiana jest selekcja poprzez dobór naturalny i zatrzymuje się ona niejednokrotnie na pewnym poziomie wzrostu. Brak osobników starszych, dużych, posiadających cechy, które umożliwiły im osiągnięcie pokaźnych rozmiarów sprawia, że cechy te nie są przekazywane następnym pokoleniom. Odnowy rybackie, sieciowe, wedkarskie, oraz brak drapieżnika, sprawia, że problem narasta. Brak, lub nieprzestrzeganie górnych wymiarów ochronnych powoduje, że z naturalnego tarła mniej osobników uzupełnia braki
Oczywistym dla każdego jest, że osobnik większy złoży więcej ikry lepszej jakości.
Problemem w tym przypadku jest także pomysł PZW, aby wejść w odłowy sieciowe, a braki nimi spowodowane uzupełniać z ośrodków zarybieniowych. Powoduje to, że marginalną uwagę przywiązuje się do naturalnego tarła.
Drugim problemem, który ichtiolodzy uważają za poważny jest eutrofizacja.
Także w tym przypadku pomijane są pewne istotne czynniki. Niejednokrotnie słychać, że należy zrobić odłowy, aby zapewnić optymalny poziom biomasy w środowisku wodnym. Proces postępował latami aby nagle przyspieszyć w połowie lat 70tych.
Na wielu zbiornikach widać z roku na rok coraz większe ich zarastanie. Widać, że została zachwiana równowaga jaka występuje w wodzie. Znowu przyczyną są nadmierne połowy, zarówno komercyjne, jak i amatorskie.
Pomija się, że względu na stan jaki te połowy po sobie pozostawiły, wpływ ryb na szybkość eutrofizacji. Ryby wiążą biomasę w swoim organiźmie. Ryba żerując pochłania składniki organiczne. Roślinne części biomasy. Nie należy pomijać innych zwierząt zamieszkujących akwen wodny, a o tym za chwilę. Część pozywienia wiąże oczywiście nabierają masy, ale większość jest używana w celu produkcji energii. Większa ilość ryb pochłonie więcej biomaterii że środowiska wodnego i więcej tej biomaterii zostanie przekształcona na energię. Inne zwierzęta także biorą udział w przekształcaniu materii w energię, która zużywają do życia.
Obecnie sytuacja jest bardzo zachwiana na stronę organizmów roślinnych. Rośliny czerpią energię spoza środowiska wodnego i przekształcają ja na biomasę. Jeśli nie będzie dużej populacji ryb redukujących przyrost biomasy spoza środowiska wodnego, i zurzywajacych to pozyskane pożywienie na produkcję energii poziom eutrofizacji będzie w coraz większym stopniu narastał.
Prowadzenie odłowów sieciowych w celu redukcji biomasy daje efekty pozorne, a w praktyce zwiększa problem.
Wnioski nasuwają się same.
Okresy ochronne, limity, zwłaszcza górne są potrzebne za równo, aby ograniczyć poziom karłowacenia ryb, jak i ograniczenia procesu eutrofizacji zbiorników wodnych.
Bez odbudowy i zapewnienia ochrony populacji drapieżnika nie ograniczy się karłowacenia ryb ( choć pewnym jest, że ta ryba nie karlowacieje, lecz po prostu wprowadza się ciągle nowa populację młodych ryb, a wyławia te duże), jak.i procesu eutrofizacji. Drapieżnik zadając białą rybę na najwyższym poziomie łańcucha pokarmowego wiąże biomasę zjadają ryby.
O zasadności połowów sieciowych, poza ekonomicznym aspektem, chyba nie muszę wspominać.
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka