Z odmętów wyobraźni wyłania się :
Miętus - rybi oryginał
Bracie mój, Dorszu drogi,
Nie jesteśmy przecież wrogi.
Ty wybieraj morskie tonie,
Ja się w słodkich wodach schronię.
Od ryb naszych jakże inny,
Musi się wydawać dziwny.
No bo przecież trze się w zimie,
Gdy "nie w głowie" innej rybie.
Gdy śnieżyce i zawieje,
W strachu myślisz: Co się dzieje.
Wtedy z entuzjazmem pływa,
Myślisz sobie: Co za ryba ?
W przysłowiową "psią pogodę",
Wtedy ruszaj wnet nad wodę.
Bierze wówczas znakomicie,
Lecz się ubierz należycie.
Pełnia zimy - są w ochronie,
Tak przepisy dbają o nie.
Wtedy ma te swe amory,
Choć do brania byłby skory.
Jak przystało na dziwaka,
Przypowiastka będzie taka.
On pomyślał : Będę w modzie,
Gdy zostawię włos na brodzie.
Dwie on płetwy ma na grzbiecie,
Co nad wyraz dziwne przecie.
A łeb płaski jak u żaby,
Na brzydotę nie ma rady.
Lubi wszystkie małe cieki,
Byle czyste, a nie ścieki.
Lecz nie straszne duże rzeki,
Gdy w swej wodzie ma "zasieki".
Lubi drzewa i kamienie,
Tam znajduje swe schronienie.
Dziurę znajdzie w rzecznej burcie,
"Ukryć" szuka w wartkim nurcie.
Nie dla niego jest sałata,
Bo zasada tu jest taka.
Mięsne dania preferuje,
Inne podasz - zignoruje.
Ciemną nocą, w zimnej wodzie,
Przy naprawdę złej pogodzie.
W czas od zmroku do północy,
Nie zarywaj całej nocy.
Idź do domu, dbaj o zdrowie,
Chwatem jesteś co się zowie.
Nie inaczej każdy powie,
W te warunki ja nie łowię.
Świetnym węchem dysponuje,
Walką wszak nie imponuje,
Holem on się szybko zmęczy,
Co niejeden Ci zaręczy.
Opisałem tu te dziwy,
Oryginał to prawdziwy.
Warto go nad wodą spotkać,
Miętusowym łowcą zostać.