Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => Sposoby i pomysły na zmiany => Wątek zaczęty przez: grzesiek76 w 10.05.2015, 12:27

Tytuł: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: grzesiek76 w 10.05.2015, 12:27
Ochrona lina, karasia...Jak najbardziej. Wręcz trzeba.
Górny wymiar ochronny to raczej ciężka sprawa. Po prostu nad większością naszych wód tylko nieliczni wędkarze przestrzegają wymiarów ochronnych. Ale oczywiście jestem zdania , że w miarę możliwości należałoby taki wymiar wprowadzić. Jeżeli chociaż co 10-20ty piękny lin wróci do wody, to już sukces.

Równie skuteczną formą ochrony byłby okres ochronny. Dajmy na to cały czerwiec. Jednak to sprawa bardzo dyskusyjna. Zabranie powiedzmy jednego miesiąca z sezonu połowu tej ryby, może wzbudzać emocje wśród wędkujących....

Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest większa intensywność zarybień tym gatunkiem. Ograniczanie karpia, japońca, na rzecz lina. Fakt że kroczek lina jest zazwyczaj droższy od karpia. Karp powiedzmy 10zł/kg, a lin 15/zł/kg. Jednak myślę, a nawet jestem przekonany że lin jest rybą trudniejszą do odłowienia po zarybieniu. Taka jest natura tej ryby. Ostrożny, wybredny, grymaśny...
Dlatego też nawet od strony finansowej zarybianie linem powinno być tańsze niż zarybianie karpiem. Lin zwyczajnie jest trudniejszy do odłowienia po zasiedleniu do nowego zbiornika. Fakt, że również powinien być wpuszczany w nieco mniejszych ilościach od cyprinusa, aby z kolei uniknąć "linomani" , skutecznie dewaluującej sportowy aspekt połowu tego gatunku.

A perspektywa powstawania łowisk komercyjnych typu linowo - karasiowego jest nawet dla mnie dość interesująca. Nie wykluczałbym możliwości odwiedzania takich zbiorników, oczywiście pod warunkiem zachowania ich w półdzikim stanie. To oczywiście moje preferencje.

Politykę większego zainteresowania linem, a przy okazji również karasiem złocistym zdecydowanie popieram. Gdybym posiadał wystarczające możliwości decyzyjne, byłby to jeden z moich priorytetów.
Zarówno lin jak i karaś złocisty są to nasze endemity i zdecydowanie powinniśmy zadbać o dobry stan ich populacji w naszych wodach. To nasz "obowiązek".



Już na marginesie. Wszystkich tych którzy są spragnieni kontaktu z tymi wspaniałymi rybami, zapewniam że gatunki te oczywiście nadal występują w naszych wodach.
Bywa nawet że dość licznie. Jednak trzeba tych wód poszukać.
Czasem linowe miejscówki są znane i wystarczy trochę zainteresowania; popytać miejscowych wędkarzy. Bywają takie rejony gdzie łowienie lina jest dość popularnym zajęciem. Trafienie nad dobre (nie twierdzę że łatwe) łowiska linowe nie nastręcza większych trudności.
Ale czasem jest tak, że połów tego gatunku w innym już rejonie jest traktowany bardzo po macoszemu. Można tam spotkać, nawet obecnie, w zasadzie nieuczęszczane linowo - karasiowe miejscówki. Zdarza się że w dość abstrakcyjnych miejscach, choćby jakieś duże "bagno" dosłownie pod wioską. Z racji wykonywanego zawodu dość dużo czasu spędzam w terenie, i znalazłem już kilka takich w zasadzie zapomnianych akwenów. Odwiedzane są sporadycznie przez kilku wtajemniczonych wędkarzy.
Jestem przekonany że większość z Was mieszka najdalej 30-40 km od właśnie takich jeszcze pozostałych gdzie niegdzie dzikich linowych grajdołów.
Zdecydowanie polecam wyprawy na lina i karasia złotego. Wspaniały klimat, a sukcesy są niezwykle satysfakcjonujące. Najważniejsze, aby nie zniechęcać się po pierwszych niepowodzeniach....:)
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 10.05.2015, 12:38
Grzesiu napisał dość długi i ciekawy tekst na temat ochrony lina w naszych wodach.
Tekst ten wprawdzie odnosił się do artykułu z majowego numeru magazynu SiG, ale postanowiłem wydzielić tę wiadomość jako odrębny wątek, bo może rozwinąć się ciekawa dyskusja :)
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 10.05.2015, 13:32
W pierwszej kolejności żeby zadbać o lina powinna być zmieniona ilość zbieranych ryb tego gatunku . Cztery sztuki na dobę to jest chore >:(. W tamtym sezonie jeden zbiornik (PZW) na którym wędkuję został zarybiony linem.14 dni zajęło DZIADOM >:O opróżnienie zbiornika z lina .W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. Mój brat który łowisko widzi z okno mówił mi że  miejscówki wcale nie pustoszały ,były tylko zmiany na telefon.
Więc ja się pytam w czym lin jest gorszą rybą od szczupaka czy sandacza, że nie ma praktycznie żadnej ochrony w naszym kraju i kto pisał ten chory RAPR że takich ryb się nie chroni !!
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 10.05.2015, 15:02
Rzeczywiście, jak napisał Grzegorz, zarybień linem jest coraz mniej. Po drugie, o czym wspomniał Maciek, lin nigdy nie cieszył się szczególnym uznaniem wśród działaczy PZW. Jego wymiar ochronny i limit dobowy stoją w miejscu od wielu, wielu lat.
A przecież lin jest wyjątkowo lubianą przez drapieżniki zdobyczą. Ponadto ma on również tendencję do karłowacenia. Są zbiorniki, w których linem się nie zarybia, a łowione sztuki nie przekraczają 30 cm.
Rangę lina w utrzymani zdrowej ichtiofauny podkreśla przecież fakt, że jego nazwa znalazła zastosowanie w określaniu typu jeziora - jezioro linowo-szczupakowe. Najwyraźniej nasi ichtiolodzy uważają, że lepsze są jeziora linowo-szczupakowe bez lina.

14 dni zajęło DZIADOM >:O opróżnienie zbiornika z lina .W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. Mój brat który łowisko widzi z okno mówił mi że  miejscówki wcale nie pustoszały ,były tylko zmiany na telefon.
Ano właśnie. Na ten temat mam zamiar założyć odrębny wątek. Niewątpliwie my, tu na forum, stanowimy znaczną mniejszość wśród wędkarskiej społeczności. Większość łowi właśnie tak, jak to opisał Maciek. Nie ma ich tu na forum. Nie robią oni zdjęć rybom, nie zwracają wolności rybom, nie dyskutują nad stanem polskich wód, nie doskonalą technik wędkowania, nie podpisują petycji internetowych.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 10.05.2015, 15:22
Najgorsze w tym wszystkim jest to że na zarybienie linem (i to dużym ,bo były sztuki powyżej 50cm) zbiornik nie został zamknięty ,a miesiąc póżniej na zarybienie karasiem (japońcem ) zakazali połowów na dwa tygodnie.Jak widać w Polsce lin stoi na jednym z najniższych szczebli wśród gatunków ryb :(
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: STEV40 w 10.05.2015, 17:45
Witam Maćku, chyba chodzi o wody PZW w okolicach Koluszek, bo takie przypadki tam się dzieją.

Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 10.05.2015, 17:45
Nie inaczej :(
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: grzesiek76 w 10.05.2015, 18:37
"W rozmowie z jednym z dziadków chwalił mi się że w ciągu 10 dni wyłowił 34 sztuki ,najmniejszy 39 cm. "

To i tak zdecydowanie poniżej "normy" odławiania karpików po zarybieniu. Taka ilość jest dziennym, góra dwudniowym standardem, w pierwszych kilku dniach po zarybieniu kroczkiem karpia w moich wodach.
Oczywiście żadna to pociecha.
Zamykanie łowiska po zarybieniu to bardzo dobry pomysł. Ryba wówczas ma czas aby się rozmieścić na całym zbiorniku i choć odrobinę "zdziczeć".
Zdecydowanie powinno to dotyczyć zarybień wiosennych i letnich.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 10.05.2015, 18:54

Zamykanie łowiska po zarybieniu to bardzo dobry pomysł. Ryba wówczas ma czas aby się rozmieścić na całym zbiorniku i choć odrobinę "zdziczeć".
Zdecydowanie powinno to dotyczyć zarybień wiosennych i letnich.
Zamknięcie zbiornika po zarybieniu to najlepszy sposób na rozejście się ryby i według mnie powinno to następować po każdym zarybieniu,w przeciwnym razie wytrzebienie tony ryby na 7 hektarowym zbiorniku zajmuję kilka dni i po rybkach nie ma śladu :(
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: wojtek_10101 w 10.05.2015, 20:30
Zgadzam sie. A karą za łowienie w czasie kwarantanny - sprawa w sądzie o kłusownictwo i utrata uprawnień
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Druid w 10.05.2015, 21:20
Uważam że jest jeszcze drugie dno tego tematu
Mam w okolicy kilka wód które były bardzo mocnymi stanowiskami lina , łowiło się do tam sporo i róznej wielkości , trafiały się też grube sztuki powyżej 50cm. Piszę - łowiło - bo gdy tylko zbiorniki stały się wodą koła po paru latach lin znikał , nawet nie za sprawą większej ilości wędkujących a raczej dlatego że akweny te zaczęto zarybiać sporymi ilościami karpia dwa razy w roku. Liny przybierały tam wtedy formę wręcz głodową - były chude i długie, miały zapadnięte brzuchy. Tam gdzie jest spora populacja karpia nie ma co liczyć na przyrosty i rozwój populacji lina - dlatego że żywią się tym samym pokarmem a karp jest o wiele szybszy, bardziej żarłoczny niż lin i ten zielony biedak nie ma z nim szans konkurować . Narybek lina jest wolny i łatwy do zeżarcia przez okonki i małe szczupaki. Jedynie w wodach bardzo zarośniętych ma szansę by się odchować - w ilu wodach są takie warunki ? W ciagu ostatnich 2 tygodni złowiłem kilka linów i prawie wszystkie miały zagojone blizny po atakach kormorana - a ile zostało zjedzonych to nikt nie wie
Lin nie ma łatwego życia i jeśli nie będzie restrykcji w postaci zwiększonego wymiaru i limitu to za jakiś czas stanie się z nim to co stało się z prawdziwym polskim karasiem który jest na wymarciu
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.05.2015, 23:12
Gienek poruszył bardzo ważna kwestię... Własnie wprowadzanie karpia w wielkich ilościach niszczy siedliska linów, one są po prostu zepchane na drugi plan, nie są w stanie się   rozmnażać i normalnie żyć. Dlatego w wynikach znad wody widzimy ich tak mało! :o
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.05.2015, 23:23
Uważam że jest jeszcze drugie dno tego tematu
Mam w okolicy kilka wód które były bardzo mocnymi stanowiskami lina , łowiło się do tam sporo i róznej wielkości , trafiały się też grube sztuki powyżej 50cm. Piszę - łowiło - bo gdy tylko zbiorniki stały się wodą koła po paru latach lin znikał , nawet nie za sprawą większej ilości wędkujących a raczej dlatego że akweny te zaczęto zarybiać sporymi ilościami karpia dwa razy w roku.

To bardzo ważna uwaga. Ja zaobserwowałem podobną prawidłowość. Na jeziorach należących do kół PZW, gdzie zarybia się karpiem - a dzieje się tak prawie wszędzie!!! - w zasadzie lina nie można złowić. W moich okolicach, czyli w okolicach Warszawy, wszystkie jeziora to po prostu starorzecza. Jednak, o ile lina praktycznie nie ma w starorzeczach znajdujących się pod opieką kół PZW (co jest równoznaczne z zarybianych ich karpiem), to dość licznie występuje w dzikich starorzeczach, którymi nie zajmują się koła (choć same starorzecza należą do PZW, ponieważ znajdują się w obrębie rybackim rzeki). Wody te są mocno zarośnięte i wolne od karpia, no i trudno tam je łowić ze względu na ilość zielska. Można w tych miejscach obserwować te piękne ryby podczas tarła, czyli głównie w czerwcu.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Carlla70 w 11.05.2015, 10:06
zgadzam się również z tym, że wody które są własnością PZW i sa zarybiane karpiem eliminują mnożenie sie lina. Pamiętam kiedy wędkowałam w czasach 80-tych i było dużo stawów dzikich, to brały piękne liny, karasie i to na miałam wędkę bambusową i jakiś zwykły kołowrotek. I wspominam te łowiska bardzo dobrze. Nie było właśnie takich wędkarzy jak dzisiaj, że za wszelką cenę muszą złowić masę ryb bez względu na wymiary, tylko brać, i brać do domu. Ale fajne jest to i optymistyczne, że są ludzie którym zależy na ochronie gatunków naszych ryb oraz środowiska.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: bigdom w 11.05.2015, 10:25
Jakiś czas temu stworzyłem wątek p.t. zarybienia. Pokazałem, że mój okręg zarybia linem nawet minimalnie bardziej, niż karpiem. Mnie to cieszy. Jest to oczywiście uwarunkowane tym, że mamy naturalne zbiorniki i brak karpiowej kultury. Nie znam osobiście żadnego wędkarza, który by był zapalonym karpiarzem.
To, co się dzieje na Śląsku, to jakaś paranoja, współczuje Wam koledzy i ku mojej uciesze koleżanki. Ja nie mogę zrozumieć, że nie ma parcia na stworzenie naturalnych łowisk. Takich antropogenicznych, pożwirowych, gliniankowych, quasi rezerwatów. Zamiast tego macie dziury wypełnione wodą i karpiami. Szkoda.
Oczywiście jest iskierka nadziei. Zdjęcia z wypadu naszych ekspertów (Gienka i Mateusza) pokazują, że są jeszcze jakieś w miarę ładne zapomniane zbiorniki, gdzie można złowić coś, co jest dobre i polskie :)
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Carlla70 w 11.05.2015, 10:37
Masz rację Bigdom. Na Śląsku przeważają tzw. koryta jak ja na to mówię. Wędkarze tylko czekają, aż zarybią karpiem i jak nie powiem kto rezerwują miejscówki, a potem wrzucają tony zanęty i najlepiej to by weszli sami do wody po karpia. Łowiska które opisywałam które były dzikie i znajdowały się w lesie, to już ich nie ma niestety. Zostały zlikwidowane na poczet autostrady, tak samo jak część pięknego lasu.Latem jadę na urlop w Bory Tucholskie i być może tam całkowicie zrelaksuję się nad wodą i będę mogła podziwiać piękno naszej natury.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.05.2015, 01:07
To, co się dzieje na Śląsku, to jakaś paranoja, współczuje Wam koledzy i ku mojej uciesze koleżanki.
Niestety, taka jest prawda. Nigdy nie przypuszczałem, że wędkarstwo karpiowe może się aż tak rozwinąć. Ludzie (gł. właśnie na Śląsku) oszaleli na punkcie karpi. Związek zaś stara się im dać to, czego oczekują i zapewne jest mu to na rękę.
W obliczu tego, co się dzieje, coraz częściej myślimy z dwoma kolegami o dzierżawie jakiejś wody, z której zrobilibyśmy łowisko no-kill i zarybili je po swojemu. Niektórym się udało.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Dżamukka w 12.05.2015, 13:16
   Ja w tym sezonie ani pół lina nie złowiłem, mam zamiar poświęcic mu kilka dni w przyszłym tygodniu... jak zadbamy i cos uczynimy w tym kierunku co w temacie to może i takie będziemy wyciągać https://www.facebook.com/polskarzeka/photos/pcb.1627790927468203/1627790760801553/?type=1&theater
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Adrian w 12.05.2015, 13:58
Niestety, taka jest prawda. Nigdy nie przypuszczałem, że wędkarstwo karpiowe może się aż tak rozwinąć. Ludzie (gł. właśnie na Śląsku) oszaleli na punkcie karpi. Związek zaś stara się im dać to, czego oczekują i zapewne jest mu to na rękę.
W obliczu tego, co się dzieje, coraz częściej myślimy z dwoma kolegami o dzierżawie jakiejś wody, z której zrobilibyśmy łowisko no-kill i zarybili je po swojemu. Niektórym się udało.
Myślę, że Wam też by się udało! Ja mocno kibicuję takim pomysłom. Ostatnio interesowałem się prywatnymi/komercyjnymi (zwał jak zwał) łowiskami i niestety w większości z nich dominuje karp, super sprawa dla karpiarzy, ja również uwielbiam tą rybę jednak brak jest wód gdzie można zapolować też na ładnego lina, leszcza itd.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.05.2015, 14:36
Ja też lubię łowić karpie, ważna jest równowaga jednak. Jeżeli wali sie karpia z amurem do każdej wody, to dobrze nie będzie. Najlepiej jest wyznaczyć jakieś łowiska, gdzie lin jest w przewadze, nie wprowadza sie tam dużych ilości innych ryb (oprócz karasia pospolitego może). To wtedy naprawdę ma sens. W ogóle wody PZW można podzielić w jakiś sposób, powinny robic to koła, które same decydować mogą jaki charakter nadawać łowiskom zarybieniami.

Ale trzeba mieć na początku świadomość - w jakiej sytuacji jest lin. Bo tak naprawdę, od klęski ekologicznej ratuje polskie wody nadmierne zabieranie ryb. Karp nie jest w stanie wyrządzić większych szkód, bo często już w czerwcu pływają niedobitki listopadowego zarybienia. Strach pomyśleć co by się działo bez tego. Złap i wypuść na pewno nie byłoby tutaj dobre, zważywszy na szybki przyrost masy karpia. Rok później ważyłby juz nawet dwa razy więcej - zabierając pokarm innym rybom i niszcząc dno. Dlatego równowaga to podstawa...
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 12.05.2015, 14:46
Karp nie jest w stanie wyrządzić większych szkód, bo często już w czerwcu pływają niedobitki listopadowego zarybienia. Strach pomyśleć co by się działo bez tego.

O tym nie pomyślałem, a rzeczywiście jest coś na rzeczy. Czyli karp jest taką protezą wędkarską... Może to i dobrze, bo rzeczywiście z linem i karasiem byłoby już zupełnie krucho. Czy były prowadzone jakieś badania nad wpływem karpia na rozmnażanie i rozwój innych ryb (niekoniecznie w Polsce, ale w krajach do nas podobnych pod względem występujących w nich gatunków ryb)? Czy ktoś wie coś na ten temat?
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.05.2015, 15:21
W UK nikt tego nie sprawdza, ichtiolodzy i ekolodzy mają inne zmartwienia na głowie, jak chociazby gatunki inwazyjne. Zmniejszającą się ilość lina i karasia ukazują tutaj wędkarze. Agencja Środowiska nie jest wcale taka dla wedkarzy wspaniała jakby sie wydawało. Ponadto w UK zdecydowanie wygrywa moda na łowienie karpi, i karpiarze 'przejmują władzę' jakby, na wielu łowiskach promując karpia właśnie. Znam kilka łowisk, gdzie pływa jeden gatunek ryby - cyprinus carpio...

Obecnie nie zarybia się karpiem wód stojących raczej, dba się o równowagę. Ale swoje karp zrobił na wielu łowiskach, zwłaszcza klubowych i komercyjnych.

Inną sprawą w UK jest zagrożenie jakim jest kormoran. To spycha wiele innych 'problemów' na dalszy plan. W samej Agencji były tez cięcia budżetowe, wątpię więc aby robiono takie badania...
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: dysks w 26.07.2015, 09:23
Faktycznie Bigdom, mieszkałem kilka lat w Olsztynie, tam panuje (nudna?) kultura plotki i leszcza. Byłem zdziwiony jak przeprowadziłem się do Pruszkowa, to każdy tu gadał o karpiu. Nawet pół dwóch dużych, pobliskich sklepów wędkarskich jest poświęconych tej rybie.
Na pobliskiej wodzie zarośniętej do samej powierzchni, okazyjny karp jednak dobrze funkcjonował z linem – padało tam do kilku linów dziennie. Chciałem tu jednak poruszyć inny problem. Na mojej wodzie łowiłem same samce lina. Słyszałem, że do zarybień linem nie używa się samic. Jako szybciej rosnące oddziela się je od narybku i przeznacza na tucz, a resztę na sprzedaż. Wiadomo, jaki ma to skutek dla wędkarza i środowiska -  wyławiamy mniejsze nie rozmnażające się samce. Ciekawe jak to jest na waszej wodzie? Pewnie różne gospodarstwa sprzedają różnej jakości narybek.
No chyba, że nie umiem łowić samic...
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 08.08.2015, 12:13
Lin – charakterystyka gatunku jako obiecującego obiektu krajowej akwakultury

http://www.lgropolszczyzna.pl/pobierz1/Jesienn_Konferencja/J.Wolnicki.pdf
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 08.08.2015, 12:40
Koledzy. O jakiej ochronie lina mówicie? Samica lina składa o ile pamiętam około 900 tysięcy ziaren ikry (czy jakoś tak). Już się pewnie domyślacie, o czym myślę...
Lin jest "tłuczony" przez drapieżniki, stąd prawodawca ustalił wymiar ochronny, gdyż lin byłby jednym z najlepszych żywców. Lin nie ma okresu ochronnego, bo mielibyśmy 20 letnie liny o długości 20 cm (podobnie jak to było z leszczami swego czasu).
Linów jest w bród. Pięknych linów. Ja krótko mieszkam tutaj gdzie mieszkam i znalazłem wiele łowisk linowych. Czasami łowię je po kilka w wodzie, gdzie mówią, że "tam tylko żaby". Właśnie, trzeba szukać łowisk/wody lina. Nie szukać wygody na stanowisku, ale łowić zza trzcin, z ukrycia (jak bolenia) tylko samemu, na stosowne przynęty.
Pamiętajmy, że wody są coraz czystsze. Ryby mają mnóstwo pożywienia naturalnego, więc wyciągajmy z tego wnioski, podporządkujmy się przyrodzie, a będą wyniki. To nie brak ryb, ale przyroda nam mówi, że "jesteśmy ciency wobec niej" jeśli jej nie rozumiemy, jeśli nie nadążamy za zmianami. 
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: grzesiek76 w 09.08.2015, 00:03
Mirku, z pewnością można znaleźć jeszcze dobre miejscówki linowe. Wiem o tym. Tylko z linem jest tak, że są rejony gdzie liny są bardzo chętnie poławiane. Choćby moja bliska okolica. Tutaj zawsze lin i jeszcze raz lin. Efekt jest taki że linów w moich wodach jest bardzo mało. Owszem są, ale zdecydowanie mniej niż 20-25 lat temu. Widać to zarówno po żerowaniach jak i głównie w czasie tarła. Myślę że liczebność tutejszych populacji lina obniżyła się o około 60-70%. Obecnie jest go bardzo trudno złowić.

Ale już dobre 40km dalej w okolicy gdzie wychował się mój kolega, linów prawie nikt nie łowił. Były i nadal są tam wody linowe. Jednak u nich zawsze liczyła się odra i głównie leszcze. Lin był traktowany bardzo po macoszemu. Zdaje się że na dwie okoliczne wioski liny łowił i łowi tylko jeden wędkarz. Bardziej pijaczek niż wędkarz :)
Obecnie leszczy w odrze już tam prawie nie ma, a i tak wszyscy nadal nad odrę jeżdżą. Lin nie cieszy się zainteresowaniem. Nad te linowe starorzecza wędkarze zaglądają jedynie jesienią za szczupakiem.

Trochę dojazdy mi tam nie pasują. Po prostu za daleko.

Już na marginesie. Wędkarze z okolicy mojego kolegi nadal jeżdżą nad odrę mimo tego że leszczy w zasadzie od kilku lat już nie łowią.
A Tutaj u mnie znowu wszyscy za linem jeżdżą mimo że są tacy którzy za cały sezon nawet jednego już nie trafiają. Ot, siła przyzwyczajenia :)
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 09.08.2015, 00:57
Niewątpliwie masz rację, nie mniej, powędkuj tam, gdzie jak mówisz jeżdżą za szczupakiem jesienią i zobaczysz, co w takich (prawdopodobnie zarośniętych bajorach o wodzie mętnej zupy) się dzieje. Tam kipi życie, liny mają jedzenia do oporu, dlatego trudno przeciętnemu wędkarzowi go złowić.
A wystarczy założyć spodniobuty, pogrzebać trochę w mule i założyć to coś z mułu na haczyk.
Najlepszą porą łowienia linów jest – moim zdaniem oczywiście – jest wczesna wiosna długo przed tarłem. Później nastawiam się na inne ryby, stąd nie posiadam wiedzy o łowieniu poszczególnych ryb w danym miesiącu. Mam opracowany „grafik połowów” i tego się trzymam.
Kiedyś uwielbiałem łowić nocą leszcze z lodu. Co to były za łopaty… Kiedy zakazano łowienia nocą z lodu pozostawiając wodę kłusownikom i złodziejom, łowię leszcze w styczniu na przykład, kiedy woda bez lodu na pickera w Odrze. Zamieniłem połowy miętusa na leszcza.
Całą zimę przeznaczam na klenie (kleniska).
Długo by opowiadać.
Masz dużą wiedzę o Naszej Odrze. To dobrze, bo jeszcze nie raz na jej temat porozmawiamy (mam nadzieję).
Pozdrawiam i dobrej nocy.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.08.2015, 19:06
Koledzy. O jakiej ochronie lina mówicie? Samica lina składa o ile pamiętam około 900 tysięcy ziaren ikry (czy jakoś tak). Już się pewnie domyślacie, o czym myślę...
Lin jest "tłuczony" przez drapieżniki, stąd prawodawca ustalił wymiar ochronny, gdyż lin byłby jednym z najlepszych żywców. Lin nie ma okresu ochronnego, bo mielibyśmy 20 letnie liny o długości 20 cm (podobnie jak to było z leszczami swego czasu).
Linów jest w bród. Pięknych linów. Ja krótko mieszkam tutaj gdzie mieszkam i znalazłem wiele łowisk linowych. Czasami łowię je po kilka w wodzie, gdzie mówią, że "tam tylko żaby". Właśnie, trzeba szukać łowisk/wody lina. Nie szukać wygody na stanowisku, ale łowić zza trzcin, z ukrycia (jak bolenia) tylko samemu, na stosowne przynęty.
Pamiętajmy, że wody są coraz czystsze. Ryby mają mnóstwo pożywienia naturalnego, więc wyciągajmy z tego wnioski, podporządkujmy się przyrodzie, a będą wyniki. To nie brak ryb, ale przyroda nam mówi, że "jesteśmy ciency wobec niej" jeśli jej nie rozumiemy, jeśli nie nadążamy za zmianami.


Tutaj bym się nie zgodził. Lin nie ma wiosną pożywienia w bród, i do lipca zgrupowany do tarła powinien dać się łowić dość dobrze. Faktycznie - później ciężej go przechytrzyć.

Według mnie lina o wiele łatwiej złowić z gruntu, zwłaszcza Metoda jest dobra do połowu tego gatunku. Na forum jest byt wielu dobrych grunciarzy obecnie, i przy ich wynikach i ich analizie widać, że lina jest mało. Jeżeli byłoby go dużo, łowiony byłby częściej.
To co piszesz to prawda w odniesieniu do tego gdzie szukać linów - ale tutaj mówimy o tej rybie w ogólnym ujęciu. Powinna być wiosną wszędzie, na całym zbiorniku (czyli do złowienia z brzegu).

Inna sprawa to zarybienia linem. Jest to przysmak - i zabiera się go bardzo często, zbyt często. Jestem pewien, że często niewymiarowe sztuki. Nie uzupełnia się strat w wystarczającym stopniu. Jest to gatunek podatny i na działalność drapieżnika, i na zarybienia karpiem i amurem. Japoniec to też spore osłabienie. Według mnie wyniki znad wody obrazują właśnie ogólną tendencję w polskich wodach.

Obecnie trudno o jakiekolwiek badania wody przedstawiające tendencje na jakichś zbiornikach. Właśnie wyniki znad wody świetnie  pokazują, że coś jest nie tak. Wiele złowionych linów nie przekracza 35 cm, sugeruje to, że pochodzą z zarybień (zarybiano nimi  na tych zbiornikach). Co z takimi typowymi 40+? Nie są to ryby aż tak chytre aby uch nie łowić. Brak większych sztuk to znacznie mniejsza ilość larw i w efekcie jeszcze mnie linów w przyszłości. Nowocześniejsze techniki wędkarskie to też coraz większe ubytki... Teoretycznie więc odłowy wędkarskie w Polsce powinny być coraz wyższe, ewentualnie ilość ryb się zmniejsza wraz z odłowami.

Trudno mi o jakieś perspektywy. W UK lin też jest w odwrocie, choć problem jest zgoła inny. Są większe sztuki, mniejszych za to brak.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 09.08.2015, 20:54
Zgadza się, wiosną nie ma pożywienia stąd najszybciej przed tarłem można go złowić (jeśli piszę, że jesienią jedzenia ma w bród, stąd nie bierze na choćby typowe roślinne przynęty).

Łowię dużo linów (bardzo dużo), ale nie złowiłem chyba go nigdy na gruntówkę (picker, feeder włącznie). Wynika to z tego, że łowię zawsze nad podwodną łąką (nigdy dna nie ruszam), a to zakłada określoną metodę połowu, czyli na spławik, gdzie przynęta muska szczyty roślin. Wszelkie inne metody, które Ty Lucjan pokazujesz i oglądam na filmach, na moich łowiskach się nie sprawdzą, więc na temat połowu lina na grunt nie będę się wypowiadać, bo nie szukam lina na tzw. czystym dnie.

PS: Będąc kilka ładnych lat w zarządzie PZW nigdy linem nie zarybialiśmy naszych zbiorników, a fachowcy specjalizujący się w ich połowach nie narzekali i byłem tego świadkiem (choć sam tak wielkich ryb/linów nie łowiłem). Niewątpliwie należy mieć na uwadze też to, że duże liny łowią pojedynczy specjaliści-wędkarze, a nie dyletanci.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.08.2015, 22:26
Co do lina to według mnie Metoda jest bardzo skuteczna. Jasne, że nie działa wszędzie - ale ogólnie sprawuje się  bardzo dobrze. Ostatnie dwa lata to już ostre wejście tej techniki. Wielu wędkarzy na tym forum zapewne potwierdzi, że Metoda to więcej ryb niektórzy nawet, że dużo więcej.
Co do lina, to dla mnie pułapka zastawiona w ten sposób jest bardzo skuteczna, on ma problemy z jej rozpoznaniem. Jako, że żeruje i przebywa głównie w płytszej wodzie, gdzie właśnie Metoda sprawdza się najlepiej, łatwo go oszukać. Jeżeli dodamy do tego zaawansowane przynęty - takie jak dumbellsy, pellety, kulki proteinowe - jest jeszcze łątwiej go złowić.

Wielu z nas na forum posiada umiejętności duże, na dodatek lin często jest jakby ryba priorytetową, na którą się nastawiamy. Ja łowiłem liny za każdym razem przez ostatnie trzy lata w Polsce, udało mi się - ale żaden nie miał więcej niż 35 cm. Łowiono je przy mnie - żaden też nie miał tylu, no może ciut więcej... Skoro tak rzadko gości on na tym forum - musi być tego powód. Nie robiłbym z lina ryby arcysprytnej. Nie jest go łatwo oszukać, ale o ile przy łowieniu na spławik mało i często, podciąganie zestawu, odpowiednie nęcenie jest ważne, umiejętności są istotne, bo lin ma żyłkę przed nosem, haczyk i tak dalej, to przy podajniku do Metody nie trzeba robić nic.

Dlatego jeżeli byłoby go dużo - gościłby w wynikach znad wody często. Zwłaszcza  w okresie marzec-maj, kiedy nie ma roślinności - i Metoda zyskuje na skuteczności. A tu echo :o Wiele osób tutaj łowi lepiej ode mnie, więc jestem pewien, że się nie mylę. Może nie jest aż tak źle? Oby... Obawiam się jednak, że ładowanie karpia do wody, będącego podstawą zarybień, amura - niszczących linowe siedliska, japoniec sam w sobie (czasem też zarybiany) plus fatalne w skutkach operaty rybackie, bazujące na nierzetelnie wypełnianych rejestrach prowadzą do powolnego zmniejszania populacji lina.Na pewno nie wszędzie, na północy nie ma tylu zarybień karpiem, jest jednak kormoran czarny i presja wędkarsko-rybacka. Sami wędkarze też odpowiadają za zmniejszenie się populacji lina, chyba nawet najbardziej.

Jestem pewien, że w wielu wodach wciąż jest sporo lina, i to takiego wielkiego, jednak ogólnie na pewno nie rośnie jego liczba w ogólnym ujęciu. Ichtiolodzy chyba nie robią wielu badań, nie zawsze są na to pieniądze przecież, nie wiem czy ktoś bije na alarm lub nie. Raczej jeszcze nie trzeba. Ale warto we własnych kołach na rocznych zebraniach wnioskować o podniesienie zarybień rym gatunkiem (kosztem karpia najlepiej), zwiększenie wymiaru ochronnego chociaż o 5 cm, może i o górne wymiary ochronne? Okres nie ma sensu, bo lin się może trzeć i w maju i w sierpniu. Jednak fakt, że najłatwiejszy jest do złowienia przed tarłem powinien dawać wiele do myślenia. Skuteczność samej zanęty teraz jest inna niż 3 lata temu, to musi się odbijać ujemnie na ilości łowionych linów! A gdzie lepsze kije, żyłki, nowe techniki, przynęty?
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Kotwic w 09.08.2015, 22:37
Obawiam się jednak, że ładowanie karpia do wody, będącego podstawą zarybień, amura - niszczących linowe siedliska, japoniec sam w sobie (czasem też zarybiany) plus fatalne w skutkach operaty rybackie, bazujące na nierzetelnie wypełnianych rejestrach prowadzą do powolnego zmniejszania populacji lina.

Nie zgodzę się z tą teorią. Bo w przypadku wód otwartych, (czyt. wielu jezior) zarybianie dziwnymi gatunkami jest sporadyczne. Nie może więc to być przyczyną zmniejszenia populacji lina. Dodając do tego zmiany środowiskowe w jeziorach (pH, O2, roślinność, trofia) można znaleźć prawdopodobne przyczyny zmian rybostanu. Wiele można by o tym pisać.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: grzesiek76 w 09.08.2015, 22:54
"Trudno mi o jakieś perspektywy. W UK lin też jest w odwrocie, choć problem jest zgoła inny. Są większe sztuki, mniejszych za to brak."

Jeżeli chodzi o mniejsze sztuki to obserwujesz tendencję spadkową, czy po prostu odkąd jesteś w UK nie łowisz od początku małych linów?
Pytam dlatego że również u mnie, odkąd pamiętam bardzo trudno było trafić małe 10-20cm linki. Prawdopodobnie dlatego że w moich zbiornikach ten drobiazg przebywał głównie w zarośniętych płyciznach, trzcinowiskach; tak myślę. A takich "żłobków" na moich zbiornikach jest bardzo dużo. Stanowią przynajmniej 15% powierzchni akwenu.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 09.08.2015, 23:13
Kotwic, faktycznie - nie zawsze tak jest. Ale analiza takich zarybień w okręgu katowickim pokazuje ile do wody trafia gatunku cyprinus carpio.  Ja ichtiologiem nie jestem, ale wiem, że na wielu łowiskach w UK karp odpowiada za zmniejszenie się populacji lina.
Na takim Old Lake jeszcze z 6-7 lat temu były lilie. Teraz ich nie ma, jak dla mnie to sprawka karpi. Populacja lina się skurczyła, łowi się je już tylko w jednej części jeziora. Nie ma małych linów, zero. Gdyby nie to, że dorybiono linem, to byłoby go już bardzo mało. Są stare osobniki, ale wiecznie żyć nie będą...

Może nie ma co ukrywać - ale za spadek liczebności lina winę ponoszą głównie wędkarze. Może nie bezpośrednio - bardziej poprzez rejestry połowów i ich nie wypełnianie. Nie uzupełnia się strat w wystarczającym stopniu. Skoro łowi się tyle karpi na Metodę - a linów brak, to coś jest nie tak...


Jeżeli chodzi o mniejsze sztuki to obserwujesz tendencję spadkową, czy po prostu odkąd jesteś w UK nie łowisz od początku małych linów?
Pytam dlatego że również u mnie, odkąd pamiętam bardzo trudno było trafić małe 10-20cm linki. Prawdopodobnie dlatego że w moich zbiornikach ten drobiazg przebywał głównie w zarośniętych płyciznach, trzcinowiskach; tak myślę. A takich "żłobków" na moich zbiornikach jest bardzo dużo. Stanowią przynajmniej 15% powierzchni akwenu.


Grzesiek, to nie są moje tylko obserwacje... Małych linów brakuje - i po części odpowiedzialny jest za to kormoran, który przylatuje do UK z Niemiec na zimowiska (opróćz oczywiście tych co już są) i właśnie poluje kiedy lin ma gorzej, brakuje mu ochrony. Łowiska w UK są płytsze i pozbawione ochrony roślinności. Kormoran ma więc ułatwione zadanie. Na łowiskach dodatkowo z większą ilością ryb ikra lina jest pożerana przez inne gatunki, w tym karpia. W jakiś sposób mały okoń daje sobie świetnie radę, płoć również, a lina brak. Na takim Milton Lake łowiłem małą płoć, małego okonia i małego leszcza - a lina nie ma >:(  W ogóle nie łowię małych linów, co tu ukrywać. Myślę, że złowiłem ich w UK ponad 500, na wielu łowiskach, wcale nie komercjach tylko, I wszystko powyżej 30 cm jak już. Widziałęm dwa małe liny tylko raz, na Sonning w kwietniu i to wszystko :(
O ile można mówić, że trudno złowić małęgo lina na Metodę, to powinien już wchodzić na wagglera. Wiadomo, że mowa o takich rybach powyżej 10-12 cm.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 10.08.2015, 00:51
[...] w przypadku wód otwartych, (czyt. wielu jezior) zarybianie dziwnymi gatunkami jest sporadyczne. Nie może więc to być przyczyną zmniejszenia populacji lina. Dodając do tego zmiany środowiskowe w jeziorach (pH, O2, roślinność, trofia) można znaleźć prawdopodobne przyczyny zmian rybostanu. Wiele można by o tym pisać.

Hmmm...
Trochę się załamałem czytając wyniki badań prof. Chrósta z UW dotyczące stanu wód Wielkich Jezior Mazurskich. Wielu rzeczy nie rozumiem, bo nie mam przygotowania biologicznego. Konkluzje jednak są sformułowane prosto. Zamieszczam link do raportu:
http://www.zemuw.pl/pl/files/docs/JM_Raport_Sniardwy.pdf

P.S. Turystyka to czynnik, którego nie braliśmy dotychczas pod uwagę, który, wedle raportu, ma wpływ na stan mazurskich jezior (również rybostanu). Z tyłu głowy mam cały czas zanieczyszczoną Wisłę lat 80-tych pełną ryb. Ale to rzeka. Pewnie w niej łatwiej o tlen.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Carlla70 w 04.11.2017, 21:05
Mirku, z pewnością można znaleźć jeszcze dobre miejscówki linowe. Wiem o tym. Tylko z linem jest tak, że są rejony gdzie liny są bardzo chętnie poławiane. Choćby moja bliska okolica. Tutaj zawsze lin i jeszcze raz lin. Efekt jest taki że linów w moich wodach jest bardzo mało. Owszem są, ale zdecydowanie mniej niż 20-25 lat temu. Widać to zarówno po żerowaniach jak i głównie w czasie tarła. Myślę że liczebność tutejszych populacji lina obniżyła się o około 60-70%. Obecnie jest go bardzo trudno złowić.

Ale już dobre 40km dalej w okolicy gdzie wychował się mój kolega, linów prawie nikt nie łowił. Były i nadal są tam wody linowe. Jednak u nich zawsze liczyła się odra i głównie leszcze. Lin był traktowany bardzo po macoszemu. Zdaje się że na dwie okoliczne wioski liny łowił i łowi tylko jeden wędkarz. Bardziej pijaczek niż wędkarz :)
Obecnie leszczy w odrze już tam prawie nie ma, a i tak wszyscy nadal nad odrę jeżdżą. Lin nie cieszy się zainteresowaniem. Nad te linowe starorzecza wędkarze zaglądają jedynie jesienią za szczupakiem.

Trochę dojazdy mi tam nie pasują. Po prostu za daleko.

Już na marginesie. Wędkarze z okolicy mojego kolegi nadal jeżdżą nad odrę mimo tego że leszczy w zasadzie od kilku lat już nie łowią.
A Tutaj u mnie znowu wszyscy za linem jeżdżą mimo że są tacy którzy za cały sezon nawet jednego już nie trafiają. Ot, siła przyzwyczajenia :)
Ja złowiłam parę linów w odnodze jeziora Dzierżno Duże, gdzie była świetna miejscówka, chociaż rzęsa wodna utrudniała łowienie. Wielkość linów oscylowała ok. 40 cm. Dla mnie to była rewelacja, tym bardziej, że wszystkie były złowione na bata.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 05.11.2017, 02:27
Kotwic, faktycznie - nie zawsze tak jest. Ale analiza takich zarybień w okręgu katowickim pokazuje ile do wody trafia gatunku cyprinus carpio.  Ja ichtiologiem nie jestem, ale wiem, że na wielu łowiskach w UK karp odpowiada za zmniejszenie się populacji lina.
Na takim Old Lake jeszcze z 6-7 lat temu były lilie. Teraz ich nie ma, jak dla mnie to sprawka karpi. Populacja lina się skurczyła, łowi się je już tylko w jednej części jeziora. Nie ma małych linów, zero. Gdyby nie to, że dorybiono linem, to byłoby go już bardzo mało. Są stare osobniki, ale wiecznie żyć nie będą...

Może nie ma co ukrywać - ale za spadek liczebności lina winę ponoszą głównie wędkarze. Może nie bezpośrednio - bardziej poprzez rejestry połowów i ich nie wypełnianie. Nie uzupełnia się strat w wystarczającym stopniu. Skoro łowi się tyle karpi na Metodę - a linów brak, to coś jest nie tak...


Jeżeli chodzi o mniejsze sztuki to obserwujesz tendencję spadkową, czy po prostu odkąd jesteś w UK nie łowisz od początku małych linów?
Pytam dlatego że również u mnie, odkąd pamiętam bardzo trudno było trafić małe 10-20cm linki. Prawdopodobnie dlatego że w moich zbiornikach ten drobiazg przebywał głównie w zarośniętych płyciznach, trzcinowiskach; tak myślę. A takich "żłobków" na moich zbiornikach jest bardzo dużo. Stanowią przynajmniej 15% powierzchni akwenu.


Grzesiek, to nie są moje tylko obserwacje... Małych linów brakuje - i po części odpowiedzialny jest za to kormoran, który przylatuje do UK z Niemiec na zimowiska (opróćz oczywiście tych co już są) i właśnie poluje kiedy lin ma gorzej, brakuje mu ochrony. Łowiska w UK są płytsze i pozbawione ochrony roślinności. Kormoran ma więc ułatwione zadanie. Na łowiskach dodatkowo z większą ilością ryb ikra lina jest pożerana przez inne gatunki, w tym karpia. W jakiś sposób mały okoń daje sobie świetnie radę, płoć również, a lina brak. Na takim Milton Lake łowiłem małą płoć, małego okonia i małego leszcza - a lina nie ma >:(  W ogóle nie łowię małych linów, co tu ukrywać. Myślę, że złowiłem ich w UK ponad 500, na wielu łowiskach, wcale nie komercjach tylko, I wszystko powyżej 30 cm jak już. Widziałęm dwa małe liny tylko raz, na Sonning w kwietniu i to wszystko :(
O ile można mówić, że trudno złowić małęgo lina na Metodę, to powinien już wchodzić na wagglera. Wiadomo, że mowa o takich rybach powyżej 10-12 cm.

Coś w tym jest. Łowię wiosna liny w miejskim kanale. Zawsze na spławik i wszystkie są takie same. Tak na oko 35-40 centymetrów. Nie ma większych, ale i nie trafiają się mniejsze. Pamiętam, że kiedyś w Polsce, o ile o dużego lina było trudno, to tych malutkich było sporo. A kormorany faktycznie w kanale urzędują....
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 05.11.2017, 11:21
Lin powinien mieć specjalne miejsce w planach zarybień, jeżeli tak dużo trafia karpia. Wg mnie na każde 100 kg karpia powinno się wpuszczać 10 kg lina, i to takiego powyżej 25 cm. Wtedy przynajmniej jest zachowana równowaga, jaką niszczy karp.

To jest niesamowite, że w Polsce dzieją się takie historie. Zarybienia karpiem są makabrycznie wielkie, ale szczęściem w nieszczęściu jest to, że fani mięsa ograniczają skutecznie zły wpływ tego gatunku. Po dwóch tygodniach od wpuszczenia 50-80% znika ze zbiornika.

Najbardziej dziwi mnie fakt, że polscy naukowcy rybaccy nie zauważają problemu, lub go nawet nie znają. Nie ma żadnej metodologii w Polsce, która by pomagała takim gatunkom jak lin czy karaś pospolity. Są za to strategie 'wiązania biomasy' japońcem i spychologia, a więc  - 'wszystkiemu winny jest on, kormoran'. Nie rozumiem dlaczego nie wprowadzić właśnie zaleceń, aby do danego typu wody stojącej, wprowadzać lina i karasia w odpowiednim stosunku do karpia. Wątpię, aby te gatunki mogły naruszać równowagę, na pewno jednak 'będą', nawet pomimo braku miejsc tarłowych. Przynajmniej pływałyby duże osobniki, a nuż się wytrą? :)

Ja złowiłam parę linów w odnodze jeziora Dzierżno Duże, gdzie była świetna miejscówka, chociaż rzęsa wodna utrudniała łowienie. Wielkość linów oscylowała ok. 40 cm. Dla mnie to była rewelacja, tym bardziej, że wszystkie były złowione na bata.

Według kilku karpiarzy, znawców tej wody, pływają tam rekordy Polski. Dzierżno zapewne jeszcze nie raz zaskoczy :) Gratuluję prosiaczków! :thumbup:
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Carlla70 w 05.11.2017, 11:25
Lin powinien mieć specjalne miejsce w planach zarybień, jeżeli tak dużo trafia karpia. Wg mnie na każde 100 kg karpia powinno się wpuszczać 10 kg lina, i to takiego powyżej 25 cm. Wtedy przynajmniej jest zachowana równowaga, jaką niszczy karp.

To jest niesamowite, że w Polsce dzieją się takie historie. Zarybienia karpiem są makabrycznie wielkie, ale szczęściem w nieszczęściu jest to, że fani mięsa ograniczają skutecznie zły wpływ tego gatunku. Po dwóch tygodniach od wpuszczenia 50-80% znika ze zbiornika.

Najbardziej dziwi mnie fakt, że polscy naukowcy rybaccy nie zauważają problemu, lub go nawet nie znają. Nie ma żadnej metodologii w Polsce, która by pomagała takim gatunkom jak lin czy karaś pospolity. Są za to strategie 'wiązania biomasy' japońcem i spychologia, a więc  - 'wszystkiemu winny jest on, kormoran'. Nie rozumiem dlaczego nie wprowadzić właśnie zaleceń, aby do danego typu wody stojącej, wprowadzać lina i karasia w odpowiednim stosunku do karpia. Wątpię, aby te gatunki mogły naruszać równowagę, na pewno jednak 'będą', nawet pomimo braku miejsc tarłowych. Przynajmniej pływałyby duże osobniki, a nuż się wytrą? :)

Ja złowiłam parę linów w odnodze jeziora Dzierżno Duże, gdzie była świetna miejscówka, chociaż rzęsa wodna utrudniała łowienie. Wielkość linów oscylowała ok. 40 cm. Dla mnie to była rewelacja, tym bardziej, że wszystkie były złowione na bata.

Według kilku karpiarzy, znawców tej wody, pływają tam rekordy Polski. Dzierżno zapewne jeszcze nie raz zaskoczy :) Gratuluję prosiaczków!
PZW niestety zawsze idzie po najniższej linii oporu. Zresztą to jest odrębny temat.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.11.2017, 11:39
Tu chodzi o układ PZW-IRŚ, w którym ze zbiorników naturalnych robi się stawy hodowlane. Dbanie o naturę i tak dalej to tylko puste słowa, które pięknie wyglądają na wszelkiego rodzaju sprawozdaniach. Liczy się mięcho dla rybaków i mięsiarzy, żeby za głośno nie krzyczeli. Dlatego między innymi duże drapieżniki są złe, podczas gdy na całym świecie gwarantują naturalną selekcję białej ryby, nie dopuszczają do jej karłowacenia. Dlatego ogólnie duże ryby to "chciejstwo wędkarzy". Przecież na całym świecie, gdzie tylko pozwoli się rybom normalnie żyć albo jeszcze lepiej - gdy w ogóle człowiek nie ingeruje w życie zbiornika... pływają tylko stada skarłowaciałych leszczy, a szczupaków, linów, karasi praktycznie nie ma, prawda? ;)
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: koras w 15.12.2017, 13:37
W moim okręgu coś się dzieje:

http://www.pzw.org.pl/wskkalisz/wiadomosci/160526/60/zestawienie_calorocznego_zarybienia_zbiornika_murowaniec

Wg tego opisu wpuszczono więcej lina niż karpia. Niestety z natury jestem sceptykiem i coś nie chce mi się wierzyć, że faktycznie tak było. Z drugiej strony tym zbiornikiem opiekuje się koło, które z reguły dba o tą wodę. Zbiornik ma 70 ha.

Swoją drogą, to przydałoby się jakoś dodatkowo chronić tego lina, bo w tym zbiorniku kiedyś pływały piękne liny, ale zostały zjedzone. Historia lubi się powtarzać. Karaś pospolity jest chroniony - w całym okręgu jest zakaz zabierania go.
Tytuł: Odp: Ochrona lina
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.12.2017, 16:53
Marcin, wg mnie na taką wodę to całkiem nieźle, faktycznie karpia jest mniej niż lina :) Oby tak dalej!