Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: stas1 w 03.01.2016, 19:17

Tytuł: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 03.01.2016, 19:17
Co wy macie z tymi żonami? :D Moja żona przez 25 lat spytała tylko raz czy nie mam tego za dużo jak wchodziłem z nowym kijem do domu. Pracujesz, zarabiasz, to o co chodzi?


Adnotacja administratora:
Wątek ten został wydzielony z innego, bowiem zrobił się niemały off-topic.
Sam temat wydaje się dość interesujący :) i myślę, że wielu kolegów będzie mogło się wypowiedzieć.
Jak Wasze życiowe partnerki odnoszą się do wędkarskiego hobby? Czy akceptują/podzielają Wasze zainteresowania?
Czy macie problemy w związku z zakupami sprzętu do wędkowania?
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 03.01.2016, 19:23
Ja dopiero 6 lat po. To może po 10 latach się zmieni. Są Żony i Żony :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.01.2016, 19:25
Mnie pytasz? Ja też nie wiem, o co chodzi. Utrzymuję rodzinę na dość wysokim poziomie. Gdyby nie wędkarstwo, byłbym zwyczajnie przykuty do komputera jak cyborg...
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 03.01.2016, 19:25
Ja też nie mam absolutnie żadnego problemu z wyjazdem na ryby czy kupnem czegoś może to po prostu kwestia tego, że nie przesadzam ? :)
Jak wyjeżdżasz tylko na ryby w domu nie pomożesz a żony nie zabierzesz nigdzie - jakieś kino/restauracja/wakacje to potem nie ma się co dziwić :)
Moja żona mnie sama namawia, żebym sobie coś czasem na ryby kupił jak widzi moje opory bo mi kasy szkoda :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 03.01.2016, 19:26
Haha co do oporów - To u mnie ich brak , zupełnie :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 03.01.2016, 19:28
Mnie pytasz? Ja też nie wiem, o co chodzi. Utrzymuję rodzinę na dość wysokim poziomie. Gdyby nie wędkarstwo, byłbym zwyczajnie przykuty do komputera jak cyborg...
Ogólnie,bo tak narzekacie
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 03.01.2016, 19:29
Zapewniam, że jak o kobietę zadbasz to i sam będziesz miał luz a jak się trafi taka co tego nie doceni to zła kobieta do wymiany na inny model :)


(http://i66.tinypic.com/8z09pi.jpg)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Shiemano w 03.01.2016, 19:35
.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 03.01.2016, 19:39
:bravo: :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.01.2016, 19:42
Zapewniam, że jak o kobietę zadbasz to i sam będziesz miał luz a jak się trafi taka co tego nie doceni to zła kobieta do wymiany na inny model:)


(http://i66.tinypic.com/8z09pi.jpg)

Robi się niezły offtop, ale co tam. Ja Cię mogę zapewnić, że niezależnie co zrobisz, luzu mieć nie będziesz. A moja żona jest w porządku, ma akurat ten jeden feler, więc nie zamierzam jej wymieniać, bo inne kobiety mają felery znacznie uciążliwsze ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: rawa19 w 04.01.2016, 09:22
Początki były trudne, ale po roku wypracowaliśmy z żoną kompromis, z którego oboje jesteśmy zadowoleni czego i wam koledzy życzę. Ważne żeby o kobietę dbać. Jeśli to robisz, to z jej strony nie będzie przeciwwskazań co do twojego hobby.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: skalar4 w 04.01.2016, 09:26
Ja tam żony jeszcze nie mam ale moja dziewczyna na początku protestowala jak wudawalem kasę na sprzęt ale po pewnym czasie przywykla i sama się pyta kiedy jedziemy na rybki :fish: :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 04.01.2016, 09:33
Piękny wątek, każdy z nas lubi sobie sypnąć żartem ze rzonka niedobra i takie tam głupoty,ale to prawda trzeba umieć wypracować sobie kompromis żeby i wilk był syty i owca cała ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 04.01.2016, 09:35
Przepraszam za błąd (żonka )
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Splot w 04.01.2016, 10:43
Wy i tak macie dobrze, ja to słyszę że jestem zboczeniec bo zamiast gołych babeczek to ciągle ryby przez internet oglądam
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: AdamTym w 04.01.2016, 10:54
Ze mną żona jeździ na ryby! :) Sama troszkę wędkuję.
Nawet kiedyś było:

Ja na innym stanowisku żona na innym, dzieliły nas tylko wysokie trawy. Za chwilkę:
Żona:
- Adam chodź mam!
Podchodzę kleń na 40 cm. Dodam: JA NIC!
5 min później:
- Adam chodź mam !
Podchodzę kleń około 35 cm. Dodam: Ja dalej NIC!
10 min później:
- Adam chodź bo mnie wciągnie.
Zanim dobiegłem to ryba się spieła ( nie wiem co to było)

Ale tak sie wkur... że ja nic ona tyle, że spakowałem manaty i pojechałem do domu! :D

Teraz ze mną często nie jeździ bo mamy dwu letnia córeczkę i ktoś musi z nią zostać. Ale czasem jak jadę na ryby to jej się łza w oku kręci!
Nie koloryzuje. Poważnie, lubi bardzo! Zawsze twierdzi, że chociaż na świeżym powietrzu odpocznie, poczyta książkę.

Ja nie mam z tym problemu! :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 11:15
Moja narzeczona nie ma nic przeciwko dopóki nie jadę z kumplem na całą sobotę na ryby, zamiast do niej. Wtedy niedziela raczej cicha :D
Kiedyś zaproponowała, że pojedzie ze mną. Ja uhahany mówię może bakcyla załapie :D Ale jak się dowiedziała ze chce jechać na cały dzień to stwierdziła, że więcej jak 2 godziny nie wysiedzi i pomysł do kosza :(
Teraz i tak jestem na rybach tylko kilka razy w wakacje, studia nie pozwalają. Mimo że mieszkamy razem to nie mam tu żadnego sprzętu i na razie złości się tylko jak na forum za długo siedzę, albo spławiki robię w pokoju i całe biurko zawalone trzciną :D
Ciekawe co będzie po ślubie jak zacznę wędkowanie na całego. Trzeba będzie wypracować jakiś kompromis bo kobitka cudo i ani myślę zmieniać  8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.01.2016, 11:21
AdamTym - fajnie masz :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: AdamTym w 04.01.2016, 11:49
kobitka cudo i ani myślę zmieniać  8)

Ooo widzę, że jesteś jeszcze mocno zakochany !! :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 11:53
kobitka cudo i ani myślę zmieniać  8)

Ooo widzę, że jesteś jeszcze mocno zakochany !! :D
Zakochanie Zakochaniem, w tym roku 5 lat to już się człowiek otrząsnął :)
Po prostu stanowi najlepszą dla mnie możliwą wypadkową wszystkich cech jak wiadomo ideałów nie ma ;)

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 04.01.2016, 12:05

"Po prostu stanowi najlepszą dla mnie możliwą wypadkową wszystkich cech jak wiadomo ideałów nie ma ;) "



Czyli nazwijmy rzeczy po imieniu pierze sprząta i gotuje! 8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 12:09

"Po prostu stanowi najlepszą dla mnie możliwą wypadkową wszystkich cech jak wiadomo ideałów nie ma ;) "



Czyli nazwijmy rzeczy po imieniu pierze sprząta i gotuje! 8)

Jeśli tylko do tego potrzebujesz kobiety Kolego.. :)

Gotuję przeważnie ja, bo lubię :)
nie jest to czas i miejsce na chwalenie się swoimi połówkami, każdy ma to na co zasługuje.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 04.01.2016, 12:14
Ja tam nic takiego, że do tego tylko potrzebuje NIE powiedziałem :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 12:18
Nigdy nie znajdziemy kobiety idealnej pod każdym względem. Nie będę się nad ty rozwodził, najlepiej moje rozumowanie zobrazuje wykres :-)

wszystko musi być wypośrodkowane.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: AdamTym w 04.01.2016, 12:20
kobitka cudo i ani myślę zmieniać  8)

Ooo widzę, że jesteś jeszcze mocno zakochany !! :D
Zakochanie Zakochaniem, w tym roku 5 lat to już się człowiek otrząsnął :)
Po prostu stanowi najlepszą dla mnie możliwą wypadkową wszystkich cech jak wiadomo ideałów nie ma ;)

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Ja napisałem tak dla śmiechu. Broń Panie Boże się nie gniewaj! :)
Jestem w 100% tego zdania co Ty!
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 12:21

kobitka cudo i ani myślę zmieniać  8)
[/quote

Ooo widzę, że jesteś jeszcze mocno zakochany !! :-D
Zakochanie Zakochaniem, w tym roku 5 lat to już się człowiek otrząsnął :-)
Po prostu stanowi najlepszą dla mnie możliwą wypadkową wszystkich cech (http://emoji.tapatalk-cdn.com/emoji14.png) jak wiadomo ideałów nie ma ;-)

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Ja napisałem tak dla śmiechu. Broń Panie Boże się nie gniewaj! :-)
Jestem w 100% tego zdania co Ty!


Wiem, absolutnie się nie gniewam! :-) :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 04.01.2016, 13:08
Żona a :fish: - przez 26,5 roku - bywało różnie.  :) :( :) :( :)

Ale teraz jest równowaga (mam nadzieję, że się nie pogorszy) ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: masters w 04.01.2016, 13:29
Moja żona od początku naszego spotykania zaraziła sie wędkarstwem, na ryby jeździmy rodzinnie, jak nic nie bierze to robi coś innego, teraz to chyba ona mnie częściej nad wodę ze szkodnikami wyciąga niż ja, mój starszy syn tez tylko ryby i ryby- dziecku nie odmówi ;) co do zakupów to ona w swoja stronę a ja wędkarski, wilk syty i owca cała :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: JahJah w 04.01.2016, 14:01
Moja małżonka nie ma nic przeciwko mojemu hobby. Poświęcam wystarczająco dużo czasu rodzinie także nie ma do mnie pretensji jeśli chodzi o wyjazdy na ryby. A co do kupowania sprzętu to przecież wszyscy dobrze wiemy, że to co kupujemy jest bezwzględnie potrzebne i o to też nie można się gniewać :P. Co to za wędkowanie bez wędki....
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: katmay w 04.01.2016, 14:31
Jak jadę na ryby to krzywo na mnie patrzy. Ktoś musi się dziećmi (6 lat i 3 lata) zająć. W tym roku wycięła mi numer i jak wspomniałem, że ładna pogoda jest i na ryby bym skoczył stwierdziła, że musi wyjść a ja dzieci popilnuje. Po czym spakowała spinning i sama pojechała.
Z reguły jeździmy razem. Tylko czasem w wakacje uda mi się wyskoczyć o 4 nad ranem samemu. Jest dzielna, i nawet w tym roku sama założyła robaka :) Nie ważne, że w rekawiczce ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Opos w 04.01.2016, 14:47
Moja dziewczyna 2 lata temu w ogóle nie miała nic przeciwko temu żebym jeżdził sam na ryby. Opowiadając jej śmieszne historie które sie działy podczas wyjazdów zaczęły jej się świecić oczy i chciała to zobaczyć na własne oczy i przeżyć te przygody co ja :) Od tego momentu jak widzi ze idę do piwnicy coś majstrować z wędkami to zaraz się pyta kiedy jedziemy na ryby :P Fajnie jest oglądać jak sie puszy gdy coś wyciągnie a ja jeszcze nie mam nic :) wygląda to prze komicznie :D Sam hol ryby też z boku jest smieszny jak widać jej ekscytacje i skupienie na twarzy :P Można sobie wtedy wyobrazić że nasze miny nie są lepsze :D Co do sprzętu to moja nie ma nic przeciwko bo liczy na to że odziedziczy wtedy jakiś mój kij :) Jak jeszcze jedzie z nami mój kolega, to jest dopiero kabaret wtedy, jak sobie docinają :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: shmuggler w 04.01.2016, 16:20
Moja narzeczona nie ma nic przeciwko. Na urodziny dostałem od niej wędzisko. Jak chcę jechać i jest ładna pogoda to bierze książkę i jedzie ze mną.

Jak się zrobi ciepło to obiecała, że jedzie ze mną wędkować. Za dzieciaka z tatą chodziła na ryby.


Moja kobieta to anioł.

;)

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: jaco w 04.01.2016, 19:27
Moja żonka jest tak zakręcona na punkcie wędkarstwa ,że są takie sytuacje : dzwoni do mnie do pracy i oświadcza "jedziemy popołudniu na ryby" i jak tu się nie zgodzić :D Latem w ósmym miesiącu ciąży ,jeździła ze mną na ryby, w tym jedna ciepła nocka ,aż bałem się, że zacznie mi rodzić.A jak już urodziła córeczkę to dojeżdżały  do mnie nad wodę , plus wózek ,mleko itd. Oczywiście posiada kartę i pełne uprawnienia wędkarskie ,czyli koszta naszego wspaniałego hobby liczymy razy dwa :'( .Ale nie ma marudzenia, że trzeba zakupić kołowrotek ,zanętę itd.I jak byście się zastanawiali czy przebywanie z małżonką jest męczące ,to powiem wam   w naszym przypadku tak nie jest.Każdy ma określone zadania ,ja przygotowuje sprzęt,zanęty,żona prowiant i wszystkie rzeczy potrzebne do przeżycia nad wodą .A nad wodą cisza ,pełen relaks ,skupienie na wędkowaniu.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 04.01.2016, 19:29
Moja żonka jest tak zakręcona na punkcie wędkarstwa ,że są takie sytuacje : dzwoni do mnie do pracy i oświadcza "jedziemy popołudniu na ryby" i jak tu się nie zgodzić :D Latem w ósmym miesiącu ciąży ,jeździła ze mną na ryby, w tym jedna ciepła nocka ,aż bałem się, że zacznie mi rodzić.A jak już urodziła córeczkę to dojeżdżały  do mnie nad wodę , plus wózek ,mleko itd. Oczywiście posiada kartę i pełne uprawnienia wędkarskie ,czyli koszta naszego wspaniałego hobby liczymy razy dwa :'( .Ale nie ma marudzenia, że trzeba zakupić kołowrotek ,zanętę itd.I jak byście się zastanawiali czy przebywanie z małżonką jest męczące ,to powiem wam   w naszym przypadku tak nie jest.Każdy ma określone zadania ,ja przygotowuje sprzęt,zanęty,żona prowiant i wszystkie rzeczy potrzebne do przeżycia nad wodą .A nad wodą cisza ,pełen relaks ,skupienie na wędkowaniu.

Dobra może jednak się zamienię.. :beg:
:D :D :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: matchless w 04.01.2016, 19:41
Moja żona nie ma nic przeciwko pod warunkiem, że łowię raz na jakiś czas a to się nie zdarza. Mimo to, widzę w tym plusy, bo to jednak dobrze, na chwilę obecną, że żona chce bym spędzał czas z nią a nie na rybach. Przynajmniej staram się widzieć w tym tą dobrą stronę :D :P Mimo to na rybach jestem 1-2 razy tygodniowo.

Najgorzej jest przy zakupach, ale tutaj wystarczy zaniżyć wartość zakupionego sprzętu o 50-80%, część zakupów przemilczeć i jest już całkiem znośnie.
Moja żona rzadko ze mną jeździ na ryby bo jestem raczej wędkarzem, któremu ciągle mało i generalnie jak jadę połowić to na 6-8 godzinek a nie na dwie. Jako, że często łowię tyczką, zanim zaniosę sprzęt, rozpakuje się, przygotuję zanęte, wygruntuję, przygotuję zestawy to mija nierzadko półtorej godziny to moja żona po 30 minutach łowienia chce już wracać. A w perspektywie kolejne 30 minut pakowania się. Także tutaj nawet jej nie zachęcam. Poza tym, hobby i pasja to działka tylko dla nas, więc ja akurat wolę spędzać ją z innymi pasjonatami lub po prostu sam. Czas dla żony, rodziny to inna para kaloszy i wtedy poświęcam się w tym zakresie. Wyjątkiem oczywiście jest, kiedy zona również pasjonuje się wędkarstwem ale u mnie akurat tak nie jest.

Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: lester w 04.01.2016, 20:40
Jaco,Ty to nawet w niebie lepiej mieć nie będziesz ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.01.2016, 20:58
No to fajnie macie...

Ja niestety mam kobietę, co ryb łowić nie lubi, po kilku wypadach stwierdziła wyraźnie, że to nie to. Teraz muszę stosować metodę środka, dzielić czas między nią a ryby. Nie zawsze wychodzi mi 'miks 50/50', czasami ryby wygrywają :D

Ale ryby mają tez jedną dobrą stronę. Kobiety normalnie myślałyby, że facet je zdradza, spędzając tyle czasu poza domem. Ale tak, skoro wiedzą, że wędkuje, czują się w jakimś stopniu bezpieczne. Korzystam z tego na maksa :D Smród śluzu i mączki rybnej po powrocie do domu ma dodatnie strony o dziwo :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 04.01.2016, 21:07
I dlatego musisz filmy kręcić :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 04.01.2016, 21:11
Tylko przy taki "kręceniu" filmów rzecz jasna :P trzeba uważać by jakaś kobieta Bogu ducha winna nie wpadła w kadr ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.01.2016, 21:51
Się wytnie.... :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 04.01.2016, 21:56
Się wytnie.... :P
Nie zapominaj Luk że czas mija! Na stare lata warto się do czegoś przytulić. Najlepiej by było ciepłe i wilgotne! ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.01.2016, 22:19
Mata karpiowa podczas sesji w lipcu na komercji?  :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 04.01.2016, 22:23
Doskonał opcja! ;) Choć ja wybrał bym Anulę H. Jak zmarznie i ciepła szuka! Oczywiście u mnie! ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 05.01.2016, 07:01
Jajcarze :D :D :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.01.2016, 07:55
No jedni mają lepiej inni gorzej. Ja chyba jestem (jakby na to nie patrzeć) w tej drugiej grupie. Mimo to pamiętajcie, że prawdziwy facet musi mieć jakieś hobby.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 05.01.2016, 09:05
Bardzo lubie czytać ten temat. Ciekawe jak u mnie bedzie za pare lat 😂
Ja zony nie mam, narzeczonej także. Troche za młody 😂
Nieldugo dopiero bede miec 17 lat
Ale dziewczyny to co innego 😅
Dziewczyna to nie żona, ale podobna kategoria tylko niższy level 😂😅
Moja poprzednia dziewczyne strasznie denerwował temat ryb. Nie znosiła tematu ryb wcale, a wcale. Gdy nawet rozmawiałem o tym z kolegami, to widac było po niej, ze skiśnie zaraz 😂. Teksty typu, po co Ci kolejna wedka, albo po co Ci tyle tej karmy były normalnością 😂. Nie lubiła jak jeżdzę na ryby, wolała żebym to skończył 😂  Gdy przychodził okres moich urodzin, czy innej okazji, na ktora mogłem cos dostac, pomysł np nowego spinningu nie wchodził w grę w ogóle, nawet gdyby juz w ogole
Nie widziała co mi kupic 😂. Na całe szczęście, juz z nią nie jestem 😂😅.
Mam za ta następna. Dziewczyna cud 😇🙊💁🏼. Nie dość, ze śliczna, to inteligenta i ma świetny charakter 😂😂
Pyta sie czy ja zabiorę na ryby. Lubi bardzo, jak o tym opowiadam. Ogłada zdjecia. Cieszy sie, ze mam jakies hobby, ktore pozwala wypocząć, a nie siedzieć przed komputerem 😂
Tak jak mówiłem wczesniej, zbliżają sie moje urodziny. Wspominałem jej o torbie, ze przydała by mi sie na przynety 😂
Wieś gminna (sama sie wygadała 😂) niesie, ze juz napisała do moich kolegów, o ta torbę 😂
Ostatnio nawet, chciałem pójść na zakończenie sezonu na spining, niestety nie poszedłem, no sie przeziębiłem. Gdy jej o tym powiedziałem, ona od razu "mam nadzieje, ze mnie zabierzesz". Sam juz sie nie moge doczekać ciepłego lata 😂
Lowic pewnie sie troche nauczę, bo chce. Czesto o tym mowi 👏🏼.. Ale widok opalajacej sie na leżaku, bardziej za mnie przemawia 😂😍. Nie zamienię jej na żadna inna 😂
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 05.01.2016, 09:09
I kto tu jest zakochany :D tak trzymaj Czarek!

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 05.01.2016, 09:15
I oby się nic nie zmieniło Czarku. Tego ci życzę ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: masters w 05.01.2016, 09:22
Cos na rozweselenie :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 05.01.2016, 09:24
I wszystko się zgadza ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 05.01.2016, 09:29
Dzieki chłopaki. Bede sie starać, by sie nic nie zmieniło w kwesti dziewczyny 😄
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 05.01.2016, 09:33
Czaruś jak kocha ciebie i rybki bierz w ciemno ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 05.01.2016, 09:37
Czaruś jak kocha ciebie i rybki bierz w ciemno ;D
Tomek, kocha kocha 😂 Z wzajemnością 😅👌🏻
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 05.01.2016, 09:44
I tak trzymaj Czaruś ;D :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.01.2016, 11:11
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 05.01.2016, 11:35
Więc tak już serio  jak już się ktoś decyduje na ślub to warto zamieszkać razem przed nim by potem nie było niespodzianek a i tak wszystkich się nie uniknie.Znam trochę ludzi latami ze sobą byli przed ślubem tyle, że tylko weekendowo i teraz mamy zdrady, rozwody itd...I tylko dzieci niepotrzebnie cierpią przez rodziców...
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 05.01.2016, 11:35
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X




One zmieniają się mocno , przynajmniej dwa razy w miesiącu . Czasem na nią patrzę , tak głębiej się przypatruję i zastanawiam się KTO TO JEST ?!  :o :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: matchless w 05.01.2016, 11:37
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X
One zmieniają się mocno , przynajmniej dwa razy w miesiącu . Czasem na nią patrzę , tak głębiej się przypatruję i zastanawiam się KTO TO JEST ?!  :o :D

 :D chyba nie jestem jeszcze na tym etapie :P wszystko przedemną xD
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 05.01.2016, 11:48
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X
One zmieniają się mocno , przynajmniej dwa razy w miesiącu . Czasem na nią patrzę , tak głębiej się przypatruję i zastanawiam się KTO TO JEST ?!  :o :D

 :D chyba nie jestem jeszcze na tym etapie :P wszystko przedemną xD
Ciekawe jak u mnie bedzie 😂Mam nadzieje, ze nie bedzie obrotu o 360 stopni 😂
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 05.01.2016, 12:00
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X
One zmieniają się mocno , przynajmniej dwa razy w miesiącu . Czasem na nią patrzę , tak głębiej się przypatruję i zastanawiam się KTO TO JEST ?!  :o :D

 :D chyba nie jestem jeszcze na tym etapie wszystko przedemną xD
Ciekawe jak u mnie bedzie  Mam nadzieje, ze nie bedzie obrotu o 360 stopni 

Modlił bym się o taki :D Martw się, czy nie będzie o 180 :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 05.01.2016, 12:21
Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X
Właśnie miałem zalecać ostrożność :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 05.01.2016, 12:55
Czy nie uważacie Drodzy Koledzy, że my sami jesteśmy winni temu, że Nasze Piękności nie jeżdżą z nami na ryby?
Ja Swoją Panią przekonałem do wędkarstwa w prosty sposób. A więc było to tak:

Przekonałem Moją Panią do wyjazdu na nockę. Lato, cieplutko, noc, gwiazdy świecą i świeci księżyc w pełni. Prawie widno jak w dzień. Oczywiście brań żadnych, więc mówię Mojej Pani, że zrobimy rundkę czyli spacerek nocą (o pierwszej) po brzegu Odry i popatrzymy na przyrodę jak wygląda nocą.

Chodzimy sobie, miło rozmawiamy niby dwa jebelki, wreszcie niczym Apacz wstępujący na wojenną ścieżkę, rzucam Ją w wysoką trawę wierząc, że teraz nie będzie patrzeć w sufit myśląc co jutro będzie gotować na obiad.

Nie myliłem się, sufitu nie było, ale „były gwiazdy i świecący jasno księżyc”…

No i tak się zaczęło…
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Chub w 05.01.2016, 13:10
Pany, ja tu myślę czy wędki za drogiej nie chce kupić a żona ma przejechała za tirem mówi, że raczej na czerwonym (monitorowana krzyżówka) i oczekuje na mandacik 500 zł jaki kijek by za to był :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 05.01.2016, 13:12
Pany, ja tu myślę czy wędki za drogiej nie chce kupić a żona ma przejechała za tirem mówi, że raczej na czerwonym (monitorowana krzyżówka) i oczekuje na mandacik 500 zł jaki kijek by za to był :D

Teraz jej powiedz, że chciałeś jej kupić sprzętu za 500 zł, żeby ją na ryby zabierać, ale niestety mandat i musisz sam jeździć :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 05.01.2016, 13:28
Mirek bardzo dobry sposób :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 05.01.2016, 13:29
Wiem Zbyszku, dlatego o nim napisałem...
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: gilala w 05.01.2016, 13:35
Ja jakoś nie mam tego problemu, po prostu robię wszystko jawnie, nic nie ukrywam. Ja sobie kijek, ona sobie sukienkę :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 06.01.2016, 06:27
U mnie nie ma szans aby przekonać kobietę do wędkarstwa. Ryby to jednak sporo wysiłku, noszenia, rozkładania, skupienia, mieszania śmierdzących rzeczy... Ponadto po kilku sesjach, kiedy co chwila słyszałem 'idziemy już?' parę lat temu, stwierdziłem, że w nosie mam takie łowienie. Wolę być sam i się poświęcić pasji, niż dostać szewskiej pasji ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: David89 w 06.01.2016, 06:40
Ja raz zabrałem na ryby żonę to z nudów jak ściągałem zestaw to ona mi ściągnęła spodnie  ;D Zanim je pod ciągłem to sąsiad obok to widział i się ze mnie śmiał  :P I teraz albo jeżdżę sam albo z kolegami, żony nie zabieram  ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 06.01.2016, 07:36
Ja raz zabrałem na ryby żonę to z nudów jak ściągałem zestaw to ona mi ściągnęła spodnie  ;D Zanim je pod ciągłem to sąsiad obok to widział i się ze mnie śmiał  :P I teraz albo jeżdżę sam albo z kolegami, żony nie zabieram  ;D
Miałeś chłopie po prostu wskazanie na trzeci zestaw :P trzeba było po prostu poczekać i zobaczyć co będzie dalej z reguły brania na dendrobene są dość pozytywne 8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Radar w 06.01.2016, 07:52
Ja mam świetny układ ponieważ mój teściu również łowi ryby, a że córka słucha tatusia i chce aby był zadowolony to ja mam wolną rękę z rybami. Jeździmy razem i wszyscy są zadowoleni.

Na szczęście dwie kuzynki żony również powychodziły za wędkarzy więc jest dobrze i oby tylko rozwodów nie było, czego i Wam Koledzy życzę.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 06.01.2016, 07:58
Wasze opowieści o żonach, to czysta pozytywna poezja. Super...
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 06.01.2016, 08:24
U mnie nie ma szans aby przekonać kobietę do wędkarstwa. Ryby to jednak sporo wysiłku, noszenia, rozkładania, skupienia, mieszania śmierdzących rzeczy... Ponadto po kilku sesjach, kiedy co chwila słyszałem 'idziemy już?' parę lat temu, stwierdziłem, że w nosie mam takie łowienie. Wolę być sam i się poświęcić pasji, niż dostać szewskiej pasji ;D





Też mam takie zdanie . Niech żonka lepiej w domu zostanie i tam zajmie się swoimi ulubionymi , kobiecymi zajęciami - pranie , sprzątanie i gotowanie  :D :D :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: DvD w 06.01.2016, 10:01
Ja raz zabrałem na ryby żonę to z nudów jak ściągałem zestaw to ona mi ściągnęła spodnie  ;D Zanim je pod ciągłem to sąsiad obok to widział i się ze mnie śmiał  I teraz albo jeżdżę sam albo z kolegami, żony nie zabieram  ;D
Miałeś chłopie po prostu wskazanie na trzeci zestaw trzeba było po prostu poczekać i zobaczyć co będzie dalej z reguły brania na dendrobene są dość pozytywne 8)
Hahahaha :D mistrz! :D

Gadałem z moją lubą wczoraj na ten temat i pytam czy spróbuje w tym roku wędkować. Dowiedziałem się że nie chodzi o robaki czy o czas, ale o to że ryby śmierdzą :O jakby łowiła już takie upieczone to ok :D :D :D

Wysłane z moje Huawei P8 Lite przy użyciu Taptalka

Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 06.01.2016, 10:09
Ja osobiście nie proponuje i nie proponowałem mojej Żonie jeździć zemną na ryby, wiem że było by nerwowo , ona by chciała do domu, a ja nie mógłbym się skupić na wędkowaniu. Tak więc nie poruszam tematu. Czasem w lato sama mówi chodź pojedziemy na pobliskie jezioro, poopalam się a Ty sobie połowisz, faktem jest że nie są to takie same ryby jak te gdy jeżdżę z kolegami , ale zawsze to jakaś chwila ( 2-3h) nad wodą, póki nie stwierdzi że jednak słońce mocno daje i wracamy do domu :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 06.01.2016, 10:12
Moja żonka zawsze krzyczy ze cuchnę po tych rybach z daleka, na to ja odpowiadam czy by wolała żebym pachniał damskimi perfumami po nocnej zasiadce ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 06.01.2016, 10:55
Gdy z żoną byliśmy piękni i młodzi, to jeździliśmy na biwaki, gdzie ja łowiłem, a ona mi nie przeszkadzała. Później postanowiłem ją nauczyć wędkować. Masakra. Zakładałem robaki, zarzucałem, ona tylko holowała rybę. Hol był zawsze tak niefortunny, że zestaw był poplątany >:O. Wyobraźcie sobie pobyt nad wodą, gdzie trzeba zakładać robaki, zarzucać i rozplątywać zestawy. A łowienie… . Dlatego doszliśmy do wniosku, że ja jadę na rybki, a ona zajmuje się swoimi sprawami. Co roku jeździmy na biwak ale ona już nie łowi. Słońce, książka, krzyżówki i tej wersji się trzymamy :).
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: MATCH 2000 w 06.01.2016, 12:49
Moja żona była ze mną raz na rybach ale to było kiedy jeszcze nie była moją żoną. Na tej jednej wyprawie się skończyło.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 06.01.2016, 17:39
Moja żona była ze mną raz na rybach ale to było kiedy jeszcze nie była moją żoną.

Myślę, że ta historia nadaje się do opublikowania drukiem. :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 06.01.2016, 18:04
Gdy z żoną byliśmy piękni i młodzi, to jeździliśmy na biwaki, gdzie ja łowiłem, a ona mi nie przeszkadzała. Później postanowiłem ją nauczyć wędkować. Masakra. Zakładałem robaki, zarzucałem, ona tylko holowała rybę. Hol był zawsze tak niefortunny, że zestaw był poplątany >:O. Wyobraźcie sobie pobyt nad wodą, gdzie trzeba zakładać robaki, zarzucać i rozplątywać zestawy. A łowienie… . Dlatego doszliśmy do wniosku, że ja jadę na rybki, a ona zajmuje się swoimi sprawami. Co roku jeździmy na biwak ale ona już nie łowi. Słońce, książka, krzyżówki i tej wersji się trzymamy :).
Po to wymyślono wędkarstwo karpiowe :) częściej niż co 4 godziny na PZW brania nie mieliśmy 8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 06.01.2016, 18:09
Moja żona była ze mną raz na rybach ale to było kiedy jeszcze nie była moją żoną.

Myślę, że ta historia nadaje się do opublikowania drukiem. :D

Haha się uśmiałem! :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 08.01.2016, 06:52
Ten gościu rzeczywiście czegoś nas uczy…
W jednym przedziale jadą mężczyzna i kobieta, sami, trasa długa. Facet czyta gazetę, a kobieta - to się na siedzeniu powierci, a to oczami pomruga, a to westchnie... Facet - siedzi jak skała.
W końcu, po godzinie, babka nie wytrzymuje:
- Panie, pan jesteś mężczyzna, czy nie? Już godzinę pana kokietuję, a pan na mnie uwagi nie zwraca! Powiem wprost: zajmijmy się seksem!
- Zawsze mówiłem - odparł facet odkładając spokojnie gazetę na bok - że lepiej godzinę przeczekać niż trzy godziny namawiać.

Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: masters w 08.01.2016, 08:30
Ten gościu rzeczywiście czegoś nas uczy…
W jednym przedziale jadą mężczyzna i kobieta, sami, trasa długa. Facet czyta gazetę, a kobieta - to się na siedzeniu powierci, a to oczami pomruga, a to westchnie... Facet - siedzi jak skała.
W końcu, po godzinie, babka nie wytrzymuje:
- Panie, pan jesteś mężczyzna, czy nie? Już godzinę pana kokietuję, a pan na mnie uwagi nie zwraca! Powiem wprost: zajmijmy się seksem!
- Zawsze mówiłem - odparł facet odkładając spokojnie gazetę na bok - że lepiej godzinę przeczekać niż trzy godziny namawiać.

 ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 08.01.2016, 09:43
Jak to mówią- "cierpliwość popłaca"  :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jumperradom w 08.01.2016, 09:59
Dobre Mirku ;D :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Opos w 08.01.2016, 11:21
Panowie :) Facet jak nie ma hobby to siedzi w barze lub domu i gnuśnieje :) Ja powtarzam ze każdy musi mieć jakieś hobby żeby nie zwariować na tym świecie :P Ja ogólnie mam ciężka nerwice i nic naprawdę nic mi tak nie pomaga na skołatane nerwy jak wypoczynek na świeżym powietrzu przy kiju :) Jeśli ktoś jest typem samotnika, to ryby temu sprzyjają by w ciszy i samotności pobyć samemu ze sobą albo we dwoje w zależności co kto lubi. Ja popieram weekendowy wypad na ryby a nie do pubu z dziewczyna.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: glizdziarz w 08.01.2016, 18:35
Moja małżonka nie ma nic przeciwko mojemu hobby. Poświęcam wystarczająco dużo czasu rodzinie także nie ma do mnie pretensji jeśli chodzi o wyjazdy na ryby. A co do kupowania sprzętu to przecież wszyscy dobrze wiemy, że to co kupujemy jest bezwzględnie potrzebne i o to też nie można się gniewać :P. Co to za wędkowanie bez wędki....

Mam podobnie.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Czarosław w 08.01.2016, 23:37
Panowie :) Facet jak nie ma hobby to siedzi w barze lub domu i gnuśnieje :) Ja powtarzam ze każdy musi mieć jakieś hobby żeby nie zwariować na tym świecie :P Ja ogólnie mam ciężka nerwice i nic naprawdę nic mi tak nie pomaga na skołatane nerwy jak wypoczynek na świeżym powietrzu przy kiju :) Jeśli ktoś jest typem samotnika, to ryby temu sprzyjają by w ciszy i samotności pobyć samemu ze sobą albo we dwoje w zależności co kto lubi. Ja popieram weekendowy wypad na ryby a nie do pubu z dziewczyna.
Święte słowa!
Ja jako jeden z nielicznych moich rówieśników, nie pale, nie pije alkoholu 😅
Odpoczynek nad woda, wyluzowanie sie, spędzenie go w doborowym towarzystwie to jest to co lubie najbardziej ☺️  Uwielbiam odpocząć nad woda ☺️ A z dziewczyna? Jesli nie marudzi, to az Milo ☺️
W lato popatrzeć na leżak 😅😍
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Robcio w 16.06.2016, 11:25
Jak napisałem w "Choroby odwędkarskie", to wstawiam ---

Kto by nie wolał? :D
A ja bym nie wolał |-) - "ja chcę żeby ona niczego ode mnie nie chciała"  ;) - szkoda - ale to nie ja jestem twórcą tej myśli ;). 

Jak przeczytałem wpis fEeDeReK-a

Nigdy nie rozumiałem wędkarzy , którzy skarżą się na żony, ze ich na ryby nie chcą puścić ;)

to wiedziałem od razu w jakim kierunku rozwinie się ten wątek :).

U mnie atak "choroby" ::) nastąpił we wtorek - "a ty to już naprawdę to nic lepszego nie masz do roboty" -  ???.

Odpuściłem , bo patrząc w niebo :sun: +chmurki (prognozy pogody za wyjazdem) sam byłem niezdecydowany , żona na 14-stą do pracy , a ja wyszedłem "pogrzebać" przy samochodzie.
 
O 15-stej zaczęło kropić a później stopniowo coraz większy deszcz. I co - pomyślałem sobie "moja opatrzność" O:) czuwa na de mną - "bo co ty byś zrobił bez zemnie" i takie tam podobne smędzenia.

Godz 22 - :rain:.

Żona wraca z pracy - jej mina - bezcenna - "a tak byś teraz wszystko suszył" - przewaga płci pięknej nad nami nieokrzesanymi bezrozumnymi neandertalczykami - udowodniona - nawet z dowodami z nieba ":rain:".

Bez takich chwil życie by było jak papier toaletowy - "długie , szare i do d..." - jak mówi moja O:)-"opatrzność" - nie dzieje się nic - nostalgia.

Dobrze że ja w pracy rano a O:) po południu to uzbroję nówkę Drennan Red Range 13ft Float - chociaż tyle mi zostało :'(.

Taka to jest moja "choroba" - w trakcie pisania przyszła mi myśl że wątek o naszych "kobietach i rybach co głosu mają za dużo" ;) gdzie jak gdzie ale na tym forum to musi istnieć i znalazłem _ "http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=3029.0 - pewnie to co napisałem wstawię i tam - a co , niech się rozwija :).

                                  ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) Takie jest to moje "choróbsko" ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;)

Przeczytałem "Wędkowanie a nasze żony" i miód spłyną na serce me , nie jestem sam , to nie tylko mnie to dosięgło.

Chyba, że to podstęp. Kobiety podobno mocno zmieniają się po ślubie :D :-X

One zmieniają się mocno , przynajmniej dwa razy w miesiącu . Czasem na nią patrzę , tak głębiej się przypatruję i zastanawiam się KTO TO JEST ?!  :o :D

No właśnie "KTO TO JEST ?!  :o :D"
Nie ma takiej emotikony aby pokazać tą minę.
Bo mężczyzno nie zrozumiesz kobiety i Zygmuś Freud może sobie swoje analizy w czarną d--ę wsadzić jak kobiecie zaczną "kręcić się jajowody"

 :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain: :sun: :rain:

i to dwa razy na dobę , albo godzinę - sam jużnie wiem ::).

 ;D ;) Tak to wygląda 25-lat po złożeniu przysięgi :-* - "i że ci nie odpuszczę aż do śmierci" - sorry - "i że cię nie dopuszczę aż do śmierci" ;) ;D -
jakoś tak to było.

A na :fish: :narybki: :fish: jak się chciało ta się dalej się chce ,  a najbliższe dni i weekend w pracy :(. i niestety pisanie , i czytanie forum jakoś nie pomaga ;).
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: koras w 16.06.2016, 11:53
Widzę, że historia stara jak świat... Ja ostatnio coraz częściej słyszę "znowu na te ryby, chociaż jeden weekend mógłbyś spędzić ze mną". Akurat jestem takim typem, że muszę czasami pobyć sam, odpocząć od ludzi i najczęściej udaje mi się to na rybach :)

Całe szczęście chociaż, że myśli, że wszystkie sprzęty, zanęty, przynęty kupuję za połowę tego, co kosztowały hyhyhy ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: fEeDeReK w 16.06.2016, 12:36
Ciekawy wątek.
Jednym z was współczuje reszcie gratuluje :thumbup:

Sam osobiście początkowo miałem problemy , ale szybko się wszystko rozwiązało.
Po prostu moja cudna , zona sama stwierdziła , ze z wędkarstwem nie wygra.
Bo mam to dziedziczne.
Ale warunki były ciężki do spełnienia i nadal są , ale coś za coś ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 16.06.2016, 19:05
Kiedyś, po kolejnej kłutni, moja mówi: albo ja, albo ryby.


Wybrałem jedno i drugie. Teraz to Ona łowi większe ryby niż ja (ale ja montuję zestawy).
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 25.10.2016, 03:01
Jako, że w jednym z tematów o wedkach poplynelismy trochę na temat żon, pozwoliłem sobie założyć oddzielny temat. A mianowicie chciałbym się zapytać jak to u was jest z podejściem żon do naszego hobby:-) Ja osobiście narzekać nie mogę na moją żonę. Mimo, że z racji mojego zawodu praktycznie żyje na dwa domy, i gdy już jestem w domu i chce wyskoczyć na ryby, to nie robi mi scen typy: nie dość, że w tygodniu cie nie widzę to jeszcze w weekend wolisz jechać na ryby niż że mną spędzić czas.  Nie wiem może to jest spowodowane tym że ma mnie już dość? Hehe.  No i na święta potrafi też mi miły prezent sprawić typu wędka. Tylko czasami mam do słuchania jak idę do wędkarskiego tylko po robaki, a że sprzedawcy potrafią wykorzystać moja słabość, to wychodzę z siatka zakupów i zamiast wydać 10, to wydaje ponad 100. No i wtedy trochę mi pomarudzi po co ty tyle tego kupujesz jak i tak nic nie łapiesz.  To jej wtedy kulturalnie tłumacze, że nie liczy się co zlowie, a obcowanie z naturą:-) szkoda tylko, że nie chce dać się namówić i że mną pojeździć na te rybki:-)



Temat był już poruszany w innym wątku (który także został kiedyś scalony z innym), w związku z tym założony teraz wątek również został scalony z wcześniejszym.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Daavid w 25.10.2016, 03:40
Może i dobrze, że na ryby nie chce się namówić.

Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co by było jakby kobiety jeździły na ryby. Ile to by było marudzenia, że nie biorą :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 25.10.2016, 04:07
Jak jest ciepło słonecznie weź kocyk i książkę. Ma darmową podwózkę + opalanie się.
Po paru wyjazdach albo będzie łapać z Tobą albo będzie chętniej puszczać na rybki.
No i wiadomo robaka trzeba Księżniczce założyć - żadnych sztucznych przynęt :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 25.10.2016, 07:12
A moja wybranka zależnie chyba fazy cyklu jednym razem mówi mi "jedź doskonale rozumiem że to twoja pasja" a drugim razem narzeka że tylko mi ryby w głowie i jest wręcz obrażona że pojechałem na ryby a nie do galerii handlowej co nie znaczy że bronię jej robić jakieś zakupy w granicach rozsądku
Co do zakupów wędkarskich niszczę paragon jeśli nie ma na nim jakiś sprzętów objętych gwarancją ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 25.10.2016, 07:28
U mnie nie jest aż tak źle. Na początku to były małe nieporozumienia jak jechałem na ryby w weekendy ale teraz jak już na rybach jestem parę dni w tygodniu a weekendy w domu to jest Ok. Jeżeli chodzi o zakupy to w zamówieniu robię małą uwagę " Odbiór w placówce pocztowej " i mam z głowy bo i tak muszę przeskoczyć przez bank który jest blisko poczty
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: pawlica w 25.10.2016, 08:31
Jestem ciekawy, czy ktoś się przyzna , że jego żona nie puszcza go na ryby?
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: maszek95 w 25.10.2016, 08:39
Hehe raczej nie ma takich :-) bo inaczej nie siedziałby tu na forum, skoro na ryby nie może jeździć.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Sebek Francja w 25.10.2016, 08:45
Żona mnie bije i zabiera wędki :'(

Ha Ha Ha ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: pawlica w 25.10.2016, 10:00
Hehe raczej nie ma takich :-) bo inaczej nie siedzialby tu na forum, skoro na ryby nie może jeździć.

Właśnie mogą być, zamiast jechać na ryby, na które nie pozwala żona - siedzą  na forum :P :P a może są i tacy, co mają zabronione nawet czytanie wędkarskich forów :(

pzdr
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 25.10.2016, 10:09
Hehe raczej nie ma takich :-) bo inaczej nie siedziałby tu na forum, skoro na ryby nie może jeździć.

Właśnie mogą być, zamiast jechać na ryby na które nie pozwala żona - siedzą  a forum :P :P a może są i tacy , co mają zabronione nawet czytanie wędkarskich forów :(

pzdr

W takim razie i my jako mężczyźni musimy zorganizować protest "NIE DLA TERRORU KOBIET W DOMU I NAD WODĄ"
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: koras w 25.10.2016, 10:18
Moja kobieta była ze mną na rybach 2 razy, nie spodobało jej się (nuda). Natomiast normą stało się, że jestem co weekend nad wodą, czasami w tygodniu wyskoczę. Weekendy nie sprawiają problemu, czasami jest kręcenie nosem na wyjazd w tygodniu. Generalnie nie narzekam :)

Wkurza ją jedynie sprzęt walający się po domu. W piwnicy trzymam tylko mniej wartościowe rzeczy, bo niestety w mojej okolicy często zdarzają się włamania do piwnic.

Moje wydatki nie sprawiają jej (na razie) problemu. Oprócz pieniędzy przeznaczonych na cele wspólne, każde ma jakąś sumkę na własne wydatki, więc mnie nie uwierają torebki i buty, a jej moje wędkarskie graty.
Przynajmniej nie muszę się bać, że jak umrę pierwszy, to ona sprzeda mój sprzęt za tyle, ile jej mówiłem, że kosztował ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: ogrmaster w 25.10.2016, 10:27
To ja proponuje podejść do tematu tak jak Al Bundy i takich właśnie koszulek nam trzeba:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 25.10.2016, 10:54
Różnie bywało z tym tematem w przeszłości.
Ale teraz w "Starym Dobrym Małżeństwie" jest OK.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Robert_X w 25.10.2016, 11:04
Ja mam żonę wegankę (na szczęście nie całkiem hardkorową bo chodzi w skórzanych butach ;) ), ale z moimi rybkami nie ma większego problemu. Czasem strzela focha, ale to tak normalnie na tydzień albo krócej, ot taki babski foch :P
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: pawel899 w 25.10.2016, 12:06
Moja żona (przyszła) jeździ ze mną bo też łowi :D, a jak jadę sam to bez problemu :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Hubert w 25.10.2016, 12:21
Nie widzę, żeby komuś żona zabierała "przez przypadek" klucze do garażu, czy piwnicy, więc nie jest tak źle  :D Ja po zakupach w wędkarskim nie przynoszę siatek do domu, tylko najpierw "sprawdzam teren" i zaszywam się z zakupami w swojej graciarni :) Jak na razie słyszę tylko marudzenie, że "znów o tych rybach czytasz" ;) większych afer nie ma jak na razie  8)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: ProBono w 25.10.2016, 16:03
U mnie jako, ze mam dość absorbująca prace to moja zona rozumie jak do niej mówię, że muszę jechać się zresetować i od razu słyszę tekst: w ten weekend nie mam żadnych planów :D . Druga sprawa dotycząca zakupów to staram się korzystać ze sklepów, które realizują wysyłke przez Paczkomat i sprawy tajemniczych paczek mam z głowy. Co więcej ze wspólnego konta przy jego dobrej kondycji i płynności finansowej mamy ustalone, że np w tym miesiącu każde z nas może sobie pozwolić na zakupy w wysokości 200 zl - wiec zgodnie z tym jak mam coś na oku za 400 zł to czekam miesiąc dłużej z zakupem, tym samym nikt do nikogo nie ma pretensji.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.10.2016, 16:33
Zawsze czytam wątki w temacie z rodziną i ryby.
Piszę szczerze, jak to u mnie wygląda od młodości,i do teraz. Najprawdopodobniej, miałem ogromnie wiele szczęścia w życiu jeśli chodzi o drugą, lepszą połowę związku. Nikt tu mi na słowo wierzyć nie musi.Ale, nigdy nie miałem jakiegoś ultimatum, "ryby lub ja". Wychodziłem zawsze z założenia,że widziały gały co brały. Kilkanaście lat robiłem na dom sam,bo wychodziłem z założenia że po to mnie Bóg stworzył, a moją panią by dziatwę wychowała jak najlepiej. Do teraz, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że w/w temacie nie mam problemu. A co lepsze, sporo moich zasobów sprzętowych jest z finansowane z portfela mojej Anuli. Ja nie rozumiem pewnych rzeczy, kobiecie wolno do galerii, kolezanek , Spa. A ja mam się prosić, by pojechać nad wodę? ??? Zapraszam do siebie, jesli ktokolwiek ma wątpliwości, że mogę sciemniać. Stawiam na dzień dobry :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 25.10.2016, 16:39
Zawsze czytam wątki w temacie z rodziną i ryby.
Piszę szczerze, jak to u mnie wygląda od młodości,i do teraz. Najprawdopodobniej, miałem ogromnie wiele szczęścia w życiu jeśli chodzi o drugą, lepszą połowę związku. Nikt tu mi na słowo wierzyć nie musi.Ale, nigdy nie miałem jakiegoś ultimatum, "ryby lub ja". Wychodziłem zawsze z założenia,że widziały gały co brały. Kilkanaście lat robiłem na dom sam,bo wychodziłem z założenia że po to mnie Bóg stworzył, a moją panią by dziatwę wychowała jak najlepiej. Do teraz, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że w/w temacie nie mam problemu. A co lepsze, sporo moich zasobów sprzętowych jest z finansowane z portfela mojej Anuli. Ja nie rozumiem pewnych rzeczy, kobiecie wolno do galerii, kolezanek , Spa. A ja mam się prosić, by pojechać nad wodę? ??? Zapraszam do siebie, jesli ktokolwiek ma wątpliwości, że mogę sciemniać. Stawiam na dzień dobry :beer:

Arek mnie nie musisz przekonywać- :thumbup: Wiem jak było i jest u mnie teraz. Tylko z tą różnica ze teraz to Ja się :facepalm: co Ja narobiłem :P
Przecież mi żyć nie daje- Jaka fajna pogoda, może na ryby byśmy pojechali, a Ja zciorany po robocie bym najlepiej na kanapie zaległ. >:(
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.10.2016, 16:43
Szczęściarzami Mariusz jesteśmy. :D Lub kojones w innym sklepie kupiliśmy. :-[ :thumbup: :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: MrProper w 25.10.2016, 16:48
Szczęściarzami Mariusz jesteśmy. :D Lub kojones w innym sklepie kupiliśmy. :-[ :thumbup: :beer:

W drogerii :P :beer:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.10.2016, 18:09
I to w promocji, za 0,99pln. ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Alek w 23.12.2017, 10:31
Nie wiem czy był już podobny temat, ale by rozluźnić atmosferę może podzielimy się własnymi doświadczeniami. Zacznę od siebie. Moja żona jak to nazywam jest nietoksyczna w tym względzie. Nie będę wychwalał i się zachwycał, bo żona z definicji nie jest idealna :). Jak przychodzi sobota to pada sakramentalne pytanie" jedziesz na ryby". Kobieta moja lubi jak w sobotę nie pałętam się po mieszkaniu, może spokojnie posprzątać coś tam zrobić w kuchni i ogólnie mieć czas tylko dla siebie i małego. Z weekendowymi wypadami też nie mam problemów."Jeżeli masz ochotę to jedź", a że mnie dwa razy powtarzać nie trzeba to jadę ;D Urlopy to kompromis, "ok jedziemy nad jezioro i sobie połowisz, ale nad morze też pojedziemy". Tak to u mnie mniej więcej wygląda.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: booohal w 23.12.2017, 10:35
W sezonie około 100 razy na rybach i zero stresu ze strony żony ;)
Wiadomo, że nie pojadę w jej urodziny ale na co dzień mam spokój. Oczywiście jakieś samoograniczenie też mam co by niepotrzebnie nie prowokować :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: grych w 23.12.2017, 10:39
Jak przychodzi sobota to pada sakramentalne pytanie" jedziesz na ryby".

U mnie też tak jest w soboty - tylko jak odpowiedź jest twierdząca, to słyszę: a kto zrobi (tu pada kilkanaście rzeczy) Im cieplej na dworze, tym więcej takich rzeczy :p hehehe    Potem słyszę - "a jedź" ;D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 23.12.2017, 10:44
A moja kobitka mniej wiecej co trzeci wyjazd jeździ ze mną i ma nawet swoje kije.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Alek w 23.12.2017, 10:45
A moja kobitka mniej wiecej co trzeci wyjazd jeździ ze mną i ma nawet swoje kije.
Zazdrościć czy współczuć? ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: damiansrd88 w 23.12.2017, 11:05
A moja kobitka mniej wiecej co trzeci wyjazd jeździ ze mną i ma nawet swoje kije.
Zazdrościć czy współczuć? ;)

Jak zaczyna negocjować zakupy typu nowe buty czy AGD nad wodą to tylko współczuć
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 23.12.2017, 11:12
Moja kobieta też jest tolerancyjna, odpukać :beg: Nie lubi ryb, wędkowania, i wcale nie uważam tego za złą rzecz. Można się skupić na rybach, na taktyce, szczegółach, bez słuchania 'a po co...', 'kiedy...', 'ile jeszcze' i tak dalej :D Fakt, odpada oprawa kulinarna wyprawy, ale da się przeżyć :P 
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Semit w 23.12.2017, 11:16
U mnie jest identycznie, była ze mną kilka razy, ale ile musiałem namawiać, a później zamiast łowić to stałem przy grillu i musiałem słuchać jakie to nudne zajęcie to łowienie. Teraz po prawie 20 latach małżeństwa już jej nie namawiam.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 23.12.2017, 11:18
Raczej zazdrościć, ma też prawo jazdy, więc można browarka strzelić.  Wedkuje w przerwach między opalaniem. Zresztą część osób tutaj ja miało ja okazję poznać.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 23.12.2017, 11:31
Moja żona - toleruje moje wędkarskie hobby, czasem mnie wspiera - ale nie jeździ ze mną bo nie lubi.
Ale prawdą jest, że jak planuję wyjazd w sobotę to w tygodniu "nagle" pojawia się dużo dodatkowej roboty do zrobienia ... ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Alek w 23.12.2017, 11:32
Raczej zazdrościć, ma też prawo jazdy, więc można browarka strzelić.  Wedkuje w przerwach między opalaniem. Zresztą część osób tutaj ja miało ja okazję poznać.
Faktycznie pozazdrościć  pod warunkiem że tak jak piszesz jeździ co któryś wyjazd. A propos przypomniałem sobie sytuację kolegi. Żona również wędkuje, Panowie mało tego ,  jeździ z kumplem za każdym razem. Na sto wyjazdów odpuści może jeden. W tym wypadku tylko współczuć. Bądźmy szczerzy, mając nawet najbardziej cudowną kobietę czasami my faceci chcemy po prostu odpocząć. Z kolegami bądź w samotności, ale bez żony, partnerki czy kochanki :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Luk w 23.12.2017, 11:40
Raczej zazdrościć, ma też prawo jazdy, więc można browarka strzelić.  Wedkuje w przerwach między opalaniem. Zresztą część osób tutaj ja miało ja okazję poznać.
Faktycznie pozazdrościć  pod warunkiem że tak jak piszesz jeździ co któryś wyjazd. A propos przypomniałem sobie sytuację kolegi. Żona również wędkuje, Panowie mało tego ,  jeździ z kumplem za każdym razem. Na sto wyjazdów odpuści może jeden. W tym wypadku tylko współczuć. Bądźmy szczerzy, mając nawet najbardziej cudowną kobietę czasami my faceci chcemy po prostu odpocząć. Z kolegami bądź w samotności, ale bez żony, partnerki czy kochanki :)

Stawiam Ci browara! :beer: Bo to są święte słowa! Ryby to 'jaskinia' dla faceta, kobieta to często problem jak tam jest na stałe :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: damiansrd88 w 23.12.2017, 11:46
Często też po to wybieramy się na rybki by odpocząć przez kilka godzin od domu, problemów, dzieciaków itd
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: MichalZ w 23.12.2017, 11:49
A moja nienawidzi ryb :'( Często słysze "jak się zaczynaliśmy spotykać to nie jeździłeś na ryby, byłam tylko ja ". I za każdym razem to samo :( Zazdroszce Wam Panowie takich wyrozumiałych kobiet ...
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 11:49
Raczej zazdrościć, ma też prawo jazdy, więc można browarka strzelić.  Wedkuje w przerwach między opalaniem. Zresztą część osób tutaj ja miało ja okazję poznać.
Faktycznie pozazdrościć  pod warunkiem że tak jak piszesz jeździ co któryś wyjazd. A propos przypomniałem sobie sytuację kolegi. Żona również wędkuje, Panowie mało tego ,  jeździ z kumplem za każdym razem. Na sto wyjazdów odpuści może jeden. W tym wypadku tylko współczuć. Bądźmy szczerzy, mając nawet najbardziej cudowną kobietę czasami my faceci chcemy po prostu odpocząć. Z kolegami bądź w samotności, ale bez żony, partnerki czy kochanki :)

Stawiam Ci browara! :beer: Bo to są święte słowa! Ryby to 'jaskinia' dla faceta, kobieta to często problem jak tam jest na stałe :D

Tak, to bardzo mądre słowa, więc i ja postawię piwo. Jak powiedziano, nawet jeśli żona jeśli najcudowniejszą osobą na świecie, lepiej niech się trzyma z daleka ode mnie, gdy jestem na rybach. Piknik nad wodą - tak, prawdziwe wędkowanie - nie. To są atawizmy, z nimi nie wygrasz ;)

Jeśli ktoś traktuje to inaczej, jego sprawa, nic mi do tego.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Łukasz13 w 23.12.2017, 11:57
Żoną jeszcze nie jest, dopiero dziewczyną, była ze mną pare razy i tak jak Panowie mówicie, jest to bardziej piknik niż wędkowanie. Najwspanialsza istotna jaką znam, ale ile można jej odplątywać zestaw :D. Do tego raz dostała wędką w czoło, więc się zraziła :'(.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 23.12.2017, 11:57
Absolutnie żadnych bab na wyprawach wędkarskich, zwłaszcza swoich >:O
Tylko ja, kumple, zimny browar i ryby!
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 12:00
Do tego raz dostała wędką w czoło, więc się zraziła :'(.

Nieźle to sobie wykombinowałeś. Już na początku trzeba ustawić pewne sprawy.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Semit w 23.12.2017, 12:02
Taka prawda, nawet w kabaretach wiedzą o co chodzi. ;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Morgoth13 w 23.12.2017, 12:04
...
Tak, to bardzo mądre słowa, więc i ja postawię piwo. Jak powiedziano, nawet jeśli żona jeśli najcudowniejszą osobą na świecie, lepiej niech się trzyma z daleka ode mnie, gdy jestem na rybach. Piknik nad wodą - tak, prawdziwe wędkowanie - nie. To są atawizmy, z nimi nie wygrasz ;)

Jeśli ktoś traktuje to inaczej, jego sprawa, nic mi do tego.

Dlatego Jacek nie jeździ na ryby - robi to jego kobita :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 12:05
Ta, z kumplami.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Stan w 23.12.2017, 12:08
Nie mam żony,ale mam ukochaną,która pod moim wpływem zaczęła parę lat temu wędkować.Czasem towarzyszy mi w wyprawach nad wodę.Na szczęscie tylko czasem :D.Kiedy masz czas albo ochotę mi towarzyszyć,zabieram dla niej dodatkową wędkę i luba łowi sobie obok mnie.Może łowi to za dużo powiedziane,bo ma tak podzielną uwagę,że potrafi robić wiele rzeczy jednocześnie.Rozmawiać przez telefon,narzekać na slabe brania i jeszcze operować wędką:D Ma też talenty,których nie ma chyba żaden wędkarz.Ostatnio np na wspólną wyjazd na ryby,zabrałem dla niej bata.Wybrałem najsolidniejszego i najmocniejszego jaki mam.Wiadomo,lepiej dmuchać na zimne :D Bacik z seri Power Carp,główna 0,12,przypon 0.08.Cel - łowienie plotek.No nie da się uszkodzić takiego bata,łowiąc takim zestawem drobnice.Byłem o tym przekonany do wczoraj.Otóż da się i moja pani mi to udowodniła na moich oczach.Zaczep,ona probuje uwolnić zestaw.Szarpie batem coraz mocniej,ten się wygina prawie jak łuk indianina.Myślę sobie kij mocny,zestaw delikatny to pęknie przypon jak będzie mocniej szarpała.No i pękł jak myślałem ale nie przypon,tylko bat,dokładnie w połowie.Wyciągam z wody złamaną część wędki i próbuję uwolnić zestaw.Pociągam i to niezbyt mocno tym kikutem i zestaw uwalnia się bez problemu i to cały z niewielkim kawałkiem spróchniałej już gałęzi na haczyku.:D Do dzisiaj zachodzę w głowę jak się jej udało tego dokonać. :D :D :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: jurek w 23.12.2017, 12:27
Żona nigdy nie uległa fascynacji wędkarskiej, ale dawniej, jak
tylko obowiązki jej pozwalały ( wyimaginowane czy - realne )
Chętnie towarzyszyła mi w wyprawach. Nazwijmy to - od czasu do czasu. Co ciekawe, w porach dramatycznej obniżki
apetytów ryb, osiągała zawsze lepszy wynik. Nie raz, nie mogłem się nadziwić, jak to się dzieje, że nęcąc w jednym miejscu a pózniej zarzucając zestaw, delikatnie mówiąc "gdzie wiatr zaniesie" - łoiła mi skórę. Gdy rybki normalnie żerowały, nie miała szans.
Z czasem, coraz częściej zaczynała się dopytywać "to kiedy kończymy" ? I od momentu gdy padło kiedyś pytanie " jak długo jeszcze?" a przy tym zobaczyłem wzrok kogoś, kto przed chwilą napluł na ostrze brzytwy, staram się jezdzić bez połowy. :D
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.12.2017, 12:36
Moja Pani lubi czasem ze Mną wyskoczyć, latem, jak pogoda dopisuje. Nie wędkuje, choć próbowałem zaszczepić. Nie Mam problemu typu piknikowego. Ja wędkuję, Pani A. plażuje. Ma zawsze Książkę i czasopisma. Co Mi najbardziej pasuje? To że ma zawsze koszyk piknikowy i mam świetne posiłki nad wodą, do których mnie zagania wręcz. Świetna sprawa raz na jakiś czas.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 12:45
Scaliłem nowy watek z podobnym, który był wydzielony 30.01.2016 roku.

Można jechać dalej :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 23.12.2017, 12:48
Scaliłem nowy watek z podobnym, który był wydzielony 30.01.2016 roku.

Można jechać dalej :)

Ty jajcarzu :D A ja myślałem że w godzinę doszło tyle postów, że wątku nie nadgonię XD
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 12:51
Trzeba siedzieć i czytać, a nie zajmować się głupotami, takimi jak np. mycie okien i pieczenie ciast.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: elopento w 23.12.2017, 13:24
widoki fajne -ryby i dziewczyna :P żony nie mam i jestem szczęśliwy :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: mav3rick w 23.12.2017, 13:42
Z reguły moja narzeczona nie marudzi, że na ryby. Sama nie raz jak widzi, że mnie już nosi, to mówi bym jechał bym nic w domu nie rozniósł. Kilka razy była ze mną nad wodą, więcej już nie trzeba. Nie chcę brać nic na uspokojenie jadąc ma ryby.
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: zgrozik w 23.12.2017, 13:45
U mnie na początku było tak :D


A teraz w weekendy  jestem wypędzany siłą na ryby :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Grace w 23.12.2017, 14:10
Nie mam żony,ale mam ukochaną,która pod moim wpływem zaczęła parę lat temu wędkować.Czasem towarzyszy mi w wyprawach nad wodę.Na szczęscie tylko czasem :D.Kiedy masz czas albo ochotę mi towarzyszyć,zabieram dla niej dodatkową wędkę i luba łowi sobie obok mnie.Może łowi to za dużo powiedziane,bo ma tak podzielną uwagę,że potrafi robić wiele rzeczy jednocześnie.Rozmawiać przez telefon,narzekać na slabe brania i jeszcze operować wędką:D Ma też talenty,których nie ma chyba żaden wędkarz.Ostatnio np na wspólną wyjazd na ryby,zabrałem dla niej bata.Wybrałem najsolidniejszego i najmocniejszego jaki mam.Wiadomo,lepiej dmuchać na zimne :D Bacik z seri Power Carp,główna 0,12,przypon 0.08.Cel - łowienie plotek.No nie da się uszkodzić takiego bata,łowiąc takim zestawem drobnice.Byłem o tym przekonany do wczoraj.Otóż da się i moja pani mi to udowodniła na moich oczach.Zaczep,ona probuje uwolnić zestaw.Szarpie batem coraz mocniej,ten się wygina prawie jak łuk indianina.Myślę sobie kij mocny,zestaw delikatny to pęknie przypon jak będzie mocniej szarpała.No i pękł jak myślałem ale nie przypon,tylko bat,dokładnie w połowie.Wyciągam z wody złamaną część wędki i próbuję uwolnić zestaw.Pociągam i to niezbyt mocno tym kikutem i zestaw uwalnia się bez problemu i to cały z niewielkim kawałkiem spróchniałej już gałęzi na haczyku.:D Do dzisiaj zachodzę w głowę jak się jej udało tego dokonać. :D :D :D
Bo to jak tu ktoś pisał,nie bat był tylko chrust ;D ;D ;D :P :thumbup:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.12.2017, 14:19
Trzeba siedzieć i czytać, a nie zajmować się głupotami, takimi jak np. mycie okien i pieczenie ciast.
Kupiłem dziś 3 chleby i reklamówkę Alkoholu. Żona Mi kazała. :facepalm:
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 14:23
Pantoflarz :)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.12.2017, 14:29
;)
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 23.12.2017, 15:41
Wiem, że to nie żona żadnego z nas, ale Jacku, co z Kubą? Żyje?
Tytuł: Odp: Wędkowanie a nasze żony
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 23.12.2017, 15:55
Kuba czasem się loguje na forum, więc wnoszę, że żyje. Przestał się udzielać, to pewne.