Spławik i Grunt - Forum

PRZYNĘTY i ZANĘTY => Zanęty => Wątek zaczęty przez: niedzielnywedkarz w 24.11.2017, 22:57

Tytuł: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: niedzielnywedkarz w 24.11.2017, 22:57
Hej hej,
chcę pobawić się gliną zanętową i się zastanawiam nad jakąś alternatywą dla drogich firmowych mieszanek. Co mogę kupić lub zrobić? Co jest dostępne na angielskim rynku?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.11.2017, 09:43
O ile ziemię bełchatowską da się zastąpić tą z kretowiska (a to wcale nie jest takie proste, bo jak jest pole nawożone, to ta ziemia będzie rybom śmierdzieć...) to z gliną jest znacznie trudniej. Pyza zbierał glinę i mieszał ją ze swoją zanętą. Przecierał ją przez sito i magazynował w piwnicy.
Ja przy kopaniu fundamentów wydobywałem bryły zwartej gliny ważące po kilkadziesiąt kilo. Myślałem, jak to wykorzystać, ale... zabawy z tym byłoby tyle, że dałem sobie spokój.
Glina w ziemi jest wilgotna, zbita w twardą bryłę. Pomyśl, ile zachodu kosztowałoby Cię zrobienie z tego dodatku do zanęty.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 13:04
No nie stety Michale. Pozyskiwanie, tak właśnie wygląda. Poczekasz aż wyschnie, rozbijesz i przetrzesz. I? "Wuala" ;D
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.11.2017, 13:55
Hej hej,
chcę pobawić się gliną zanętową i się zastanawiam nad jakąś alternatywą dla drogich firmowych mieszanek. Co mogę kupić lub zrobić? Co jest dostępne na angielskim rynku?

W UK nie potrzebujesz glin. Do czego? Zauważ, że prawie ich w sklepach nie ma, jest to spowodowane różnorodnością zestawów, jakich używaja Angole w łowieniu zimą. Dodatkowo nie stosuje się tu prawie w ogóle ochotki. Jedynie wyczynowcy z nich korzystają, zwłaszcza ci najlepsi, bo łowią we Francji, startują tam w zawodach. A w tych na jakieś wodzie jest wielka presja i łowi się małe rybki, wynik 2-3 kg to dobry połów. Na pewno chcesz dłubać drobnice w ten sposób?

Do łowienia zima polecam kilka zestawów. Na komercje i łowienie karpi dobra jest Metoda z podajnikiem small, jako miks używasz zanęty, spreparowanego chleba tostowego, dodać możesz ziemi z kretowiska. Zużycie na jedną sesję to około pół litra takiego miksu :) Innym zestawem jest helikopter z podajnikiem do białych robaków, gdzie łowisz na białe, jednego lub dwa, z odpowiednio cienkimi żyłkami. To zestaw do połowu płoci i okoni. Trzeci zestaw to tradycyjny zestaw z koszykiem, te wymieniasz na różne (do zanęty, białych), zazwyczaj odpowiednio małe - od 10 do 30 gramów. Do łowienia wszystkiego. No i waggler. To jest zimowa broń, zwłaszcza na płoć i pięknego okonia. Żyłka 0.13 lub 0.15, cienkie przypony, delikatne nęcenie...

Odpuść sobie glinę w UK. Nie ma czego tu wiązać ani rozpraszać. Na rzekę zastosuj zestaw z koszykiem i odpowiednio długim przyponem, białe to podstawa :)
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 25.11.2017, 14:35
No nie stety Michale. Pozyskiwanie, tak właśnie wygląda. Poczekasz aż wyschnie, rozbijesz i przetrzesz. I? "Wuala" ;D

Przerabiałem to. Zawijałem bryły suchej gliny w szmaty, waliłem młotkiem, rozbijałem itd... Masakra. Jest inny sposób: suchą, zbryloną glinę trzeba namoczyć, wręcz zalać wodą. Każde gniazdo bądź żyła gliny są inne, więc czasu nie podam, ale po namoczeniu, należy zlać osyp (szkoda towaru  :)), przetrzeć bryłę przez sito, pozostawić to, co nie domokło i znowu zalać wodą itd...

Przetartą glinę trzeba pozostawić do podschnięcia, sukcesywnie dodając kolejne partie. A po uzyskaniu leciutko wilgotnego towaru przetrzeć go ponownie i zapakować w strunowe torebki.

Rzecz najważniejsza, o czym wspomniał Mostek. Czy ziemia, czy glina nie mogą być nawożone, ale też nie mogą zawierać w swoich frakcjach jakichkolwiek kiełków itp... Gleba musi być jałowa. A gdy czegoś nie widzimy, to wąchamy. To tak pokrótce.  :)
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 14:38

W UK nie potrzebujesz glin. Do czego?
No dobrze Luk. Ale co z tego? Niby czemu w Pl. Skoro zostały wypracowane takie mieszanki i się sprawdzają, dają efekty, obniżają koszty, mamy z nich zrezygnować bo w UK ichnich nie potrzeba? I od razu zastrzegam. To tylko pytanko. Bez elaboratów. Pliiis! :)  CZemu mam zadawać malutki podajnik z minimalną chmurką wydajnej zanęty, skoro mogę duży, tworzący sporą, niesycącą a wabiącą z większej odległości chmurę? Bo jeśli się nie mylę, gliny rozpraszające, mają to na celu. Co do cholery w tym złego. Czemu to niby w tym temacie Angole, a nie my mamy rację. Jakoś nie do końca wierzę, że tyle osób i dystrybutorów w kraju jest w błędzie. Dla Mnie. To dwie odrębne szkoły nęcenia. Ciekaw jestem takiego experymentu na wodach UK. Czy na pewno dałby gorsze efekty? Może Autochtoni spróbują?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 14:39
No nie stety Michale. Pozyskiwanie, tak właśnie wygląda. Poczekasz aż wyschnie, rozbijesz i przetrzesz. I? "Wuala" ;D

Przerabiałem to. Zawijałem bryły suchej gliny w szmaty, waliłem młotkiem, rozbijałem itd... Masakra. Jest inny sposób: suchą, zbryloną glinę trzeba namoczyć, wręcz zalać wodą. Każde gniazdo bądź żyła gliny są inne, więc czasu nie podam, ale po namoczeniu, należy zlać osyp (szkoda towaru  :)), przetrzeć bryłę przez sito, pozostawić to, co nie domokło i znowu zalać wodą itd...

Przetartą glinę trzeba pozostawić do podschnięcia, sukcesywnie dodając kolejne partie. A po uzyskaniu leciutko wilgotnego towaru przetrzeć go ponownie i zapakować w strunowe torebki.

Rzecz najważniejsza, o czym wspomniał Mostek. Czy ziemia, czy glina nie mogą być nawożone, ale też nie mogą zawierać w swoich frakcjach jakichkolwiek kiełków itp... Gleba musi być jałowa. A gdy czegoś nie widzimy, to wąchamy. To tak pokrótce.  :)
Suchą, ścierasz na tarce, sicie. Inaczej się nie da.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 14:40
Wolę kupić gotowca ;) Nie wiele tego używam.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.11.2017, 14:41
Arku, u nich są ryby i oni nastawiają się na duże ryby.
U nas z rybami gorzej i nęcąc, nastawiamy się na zwabienie czegoś w ogóle.

Tak bym się na to zapatrywał. Fakt, że u nich nikt się nie bawi w ochotki, ziemie i inne cuda, to wypadkowa tego, że... nigdy tego robić nie musieli. U nich strzela się pelletem i przychodzi ryba, która chce się najeść. U nas rzuca się kule z ziemi i ochotki i wpływa w to narybek, który pozwala wygrać zawody :facepalm:


Musimy sobie uzmysłowić, że wędkarstwo w każdym kraju przez wiele lat dostosowywało się do panujących w nim warunków i rybostanu. Na wielkich rzekach w Rosji jeszcze inaczej łowią niż w Polsce czy Anglii.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.11.2017, 14:45

W UK nie potrzebujesz glin. Do czego?
No dobrze Luk. Ale co z tego? Niby czemu w Pl. Skoro zostały wypracowane takie mieszanki i się sprawdzają, dają efekty, obniżają koszty, mamy z nich zrezygnować bo w UK ichnich nie potrzeba? I od razu zastrzegam. To tylko pytanko. Bez elaboratów. Pliiis! :)  CZemu mam zadawać malutki podajnik z minimalną chmurką wydajnej zanęty, skoro mogę duży, tworzący sporą, niesycącą a wabiącą z większej odległości chmurę? Bo jeśli się nie mylę, gliny rozpraszające, mają to na celu. Co do cholery w tym złego. Czemu to niby w tym temacie Angole, a nie my mamy rację. Jakoś nie do końca wierzę, że tyle osób i dystrybutorów w kraju jest w błędzie. Dla Mnie. To dwie odrębne szkoły nęcenia. Ciekaw jestem takiego experymentu na wodach UK. Czy na pewno dałby gorsze efekty? Może Autochtoni spróbują?

Autor wątku mieszka w UK, dlatego to napisałem. Kombinowanie tu z glinami nie ma sensu, przerobiłem to. Rzeki nie zamarzają, jest populacja sporej płoci, okonia, klenia - i o wiele lepiej działa spreparowany chleb czy białe niż gliny i mieszanki zanętowe.

Dodam jeszcze, że nie ma tu ochotki, która jest podstawą w Polsce. Dodatkowo gliny to łowienie wyczynowe, sporo tutaj pracy. Wg mnie często zbędnej.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 14:47


Musimy sobie uzmysłowić, że wędkarstwo w każdym kraju przez wiele lat dostosowywało się do panujących w nim warunków i rybostanu. Na wielkich rzekach w Rosji jeszcze inaczej łowią niż w Polsce czy Anglii.
I to jest zdanie miesiąca. Pewnych kwestii Michale, nie trzeba Mi tłumaczyć jak dziecku. Duży chłopczyk ze Mnie. Ja jedynie bronię metod, naszych rodzimych wędkarzy, którzy by coś złowić, pracują nad tym od lat. I raczej wątpię by byli w błędzie.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 25.11.2017, 14:54
Dodam jeszcze, że nie ma tu ochotki, która jest podstawą w UK. Dodatkowo gliny to łowienie wyczynowe, sporo tutaj pracy. Wg mnie często zbędnej.

Chyba w PL miało być?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 25.11.2017, 14:54

W UK nie potrzebujesz glin. Do czego?
No dobrze Luk. Ale co z tego? Niby czemu w Pl. Skoro zostały wypracowane takie mieszanki i się sprawdzają, dają efekty, obniżają koszty, mamy z nich zrezygnować bo w UK ichnich nie potrzeba? I od razu zastrzegam. To tylko pytanko. Bez elaboratów. Pliiis! :)  Czemu mam zadawać malutki podajnik z minimalną chmurką wydajnej zanęty, skoro mogę duży, tworzący sporą, niesycącą a wabiącą z większej odległości chmurę? Bo jeśli się nie mylę, gliny rozpraszające, mają to na celu. Co do cholery w tym złego. Czemu to niby w tym temacie Angole, a nie my mamy rację. Jakoś nie do końca wierzę, że tyle osób i dystrybutorów w kraju jest w błędzie. Dla Mnie. To dwie odrębne szkoły nęcenia. Ciekaw jestem takiego experymentu na wodach UK. Czy na pewno dałby gorsze efekty? Może Autochtoni spróbują?

Autor wątku mieszka w UK, dlatego to napisałem. Kombinowanie tu z glinami nie ma sensu, przerobiłem to. Rzeki nie zamarzają, jest populacja sporej płoci, okonia, klenia - i o wiele lepiej działa spreparowany chleb czy białe niż gliny i mieszanki zanętowe.

Dodam jeszcze, że nie ma tu ochotki, która jest podstawą w UK. Dodatkowo gliny to łowienie wyczynowe, sporo tutaj pracy. Wg mnie często zbędnej.
Lucjanie mój drogi. Znamy się dość długo. Czy ktokolwiek, do czegokolwiek i kiedykolwiek, nie po twojej myśli cię przekonał? ;) Ja wiem, że UK. To kolebka nowoczesnego wędkarstwa. Ale i u nas ludzie głupi nie są. Ja osobiście rzadko korzystam z gliny czy ziemi. Łowię grubo i ciężko. Ale raczej na wielu filmikach YT  dość czytelnie ten dodatek przedstawiają jako neutralny i rozpraszająco dociążający. W czym, niby miał by zaszkodzić? Zubożyć potrafi mieszankę, przy okazji dając większą chmurę wabiącą. Co w tym złego? Teoretyzuję zaznaczam.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 25.11.2017, 15:16

Autor wątku mieszka w UK, dlatego to napisałem.
(...)
Dodam jeszcze, że nie ma tu ochotki, która jest podstawą w UK.

Luk, ja zdaję sobie sprawę z własnych ułomności. Dlatego proszę o cierpliwość. Mam rozumieć, że w UK podstawą łowienia jest ochotka, której nie ma w UK? Ale w sensie sklepów, stosowania, czy wód? Zgłupiałem po raz kolejny  :P :beer:
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.11.2017, 15:18
Arek, ale co da ci glina dokładnie? Zrobi chmure wabiącą, zuboży mieszankę? A może zamiast ją zubożyć, można użyć koszyka 15-20 gramów o wielkości kciuka? Zauważ, że w Polsce nie ma małych koszyków, więc jak łowisz, używasz strasznie dużych rozmiarów, nieprawdaż?

Inna sprawa to użycie białych, konopi, kasterów. Zobacz koszyki Kamasan Black Cap. Tych używa Sebek na swoim ostatnim filmie. Możesz je ładować wszystkim praktycznie, do tego nie trzeba aby był pełny. Po co więc bawić się w rozcieńczanie? Czy zimą chmura na dnie daje naprawdę jakąś wielką przewagę?

Zauważ kto pokazuje łowienie z glinami w Polsce. Kim są właściciele firm? Nysztal, Brud, Lorenc, i cała reszta. Wszyscy jak jeden pochodzą od wyczynu spławikowego. Niech więc nie dziwi popularność glin, ochotki czy odległościówki. Ja wcale nie twierdzę, ze to rzeczy mniej skuteczne, na pewno jednak bardzo pracochłonne. Co szkodzi rozcieńczyć zanętę MMM ziemią z kretowiska? Dlaczego tego się nie pokazuje? Bo jest za darmo? :)

Ogólnie spławikowiec musi się zmierzyć z pewnymi rzeczami, przede wszystkim regulaminem. Nie może użyć feedera, musi kule umieścić w danym miejscy na rzece, a więc je dociążyć, sprawić aby działały inaczej, aby ryba wybrała jego a nie sąsiada. Jeżeli jednak idziemy na ryby my, nie musimy powtarzać tego co oni robią. Zamiast tyczki mogę użyć feedera, i nie trzeba żadnych kul, znowu mogę przejść na spławik jak działa lepiej. Po prostu łowię jak mogę najlepiej ale nie muszę się spinać, mieć pięciu wiader z kilkoma sitami i w zimnie spuszczać się i mieszać niczym budowlaniec jakieś kleje. Dlatego w UK nie znajdziesz glin w sklepach, czasami tylko. I tak jest to towar 'półkownik'.

Nie bierz tego co piszę za jakiś afront dla polskiego podejścia. Ja uważam, że ono jest zbyt mocno zdominowane przez wyczyn spławikowy, i nie ma tutaj takiej 'wolności' jak w UK. Z drugiej strony rybostan wód w Polsce pozostawia sporo do życzenia i trzeba naprawdę sporo kombinować. W UK jednak niewiele da taka taktyka.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.11.2017, 15:19

Autor wątku mieszka w UK, dlatego to napisałem.
(...)
Dodam jeszcze, że nie ma tu ochotki, która jest podstawą w UK.

Luk, ja zdaję sobie sprawę z własnych ułomności. Dlatego proszę o cierpliwość. Mam rozumieć, że w UK podstawą łowienia jest ochotka, której nie ma w UK? Ale w sensie sklepów, stosowania, czy wód? Zgłupiałem po raz kolejny  :P :beer:

Poprawiłem :)
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 25.11.2017, 15:49
Poprawiłem :)

Szkoda...  ;) :beer:
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: grzegorz07 w 25.11.2017, 19:12
Smużenie o jakim piszecie to efekt dodatkowy, ale nie decydujący na to że używamy gliny, bo równie dobrze możemy użyć barwnika. Gliny używamy aby uzyskać odpowiednią konsystencje zanęty do danego łowienia, pozwala robić kule w rożnych konsystencjach zuboża zanętę i jest nośnikiem wszelkiego robactwa  od jokersa po cięte czerwone. I nie jest tak, że łowimy tylko drobne ryby, bo jak damy grubego białego cięte czerwone łowimy grubiej. Ale to pokazuj ,że karmimy robakiem, a podajemy go w glinie.
Sam używam do feedera ze względu na możliwość uzyskania konsystencji. Pozwala mi łowić na głębszych łowiskach koszykiem z siatki. Przy łowieniu drobnicy gdzie trzeba robić częste rzuty , a nie chce wprowadzać dużo zanęty zuboża  ją, a karmie na przykład jokersem albo pinką. Tak dla mnie to wygląda i dlatego jej używam. 
Lucjan dobrze pisze o rozmiarach koszyków, chcąc kupić mniejszy możemy liczyć jedynie na gramaturę bo reszta jest prawie taka sama. Ciężko w przeciętnym wędkarskim kupić mały koszyk. I nie ma co się czarować większość zwraca uwagę na gramaturę, a nie na pojemność. Ten Jesienny sezon zacząłem właśnie tak łowić, odszedłem od gliny a zacząłem używać zanęt z chlebem i bardzo małych koszyków zmieniać częstotliwość rzutów. Nie wierzę w to choć nie łowiłem UK , że z glina i np. kulami z jokersem zrobimy rewelacyjne wyniki. Decydująca jest taktyka, widać na filmach z łowisk UK. A szukanie oszczędności jak z tytułu wątku, chmura w wodzie to za mało.   
         
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 25.11.2017, 19:37
Jokers w glinie lub ziemi często działa cuda, uwierz.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: niedzielnywedkarz w 25.11.2017, 19:58
Ha, dzięki Luk za wytłumaczenie. Jutro, korzystając z pogody, chcę uderzyć na lokalne jeziorko. Białe już mam, chleb się zaraz przygotuje!
Gliną i ziemią się zainteresowałem po artykule by łowić tylko na glinę + robaki.

Pytanie: czemu zestaw helikopterowy będzie lepszy od przelotowego?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 25.11.2017, 22:23
Nie musi być lepszy, ale jest dobry do połowu płoci, zwłaszcza przy cienkich żyłkach.  Krótki przypon sprawia, że nie musisz reagować aż tak szybko, bo płotka zacina się sama.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Geo w 26.11.2017, 01:47
No nie stety Michale. Pozyskiwanie, tak właśnie wygląda. Poczekasz aż wyschnie, rozbijesz i przetrzesz. I? "Wuala" ;D

Przerabiałem to. Zawijałem bryły suchej gliny w szmaty, waliłem młotkiem, rozbijałem itd... Masakra. Jest inny sposób: suchą, zbryloną glinę trzeba namoczyć, wręcz zalać wodą. Każde gniazdo bądź żyła gliny są inne, więc czasu nie podam, ale po namoczeniu, należy zlać osyp (szkoda towaru  :)), przetrzeć bryłę przez sito, pozostawić to, co nie domokło i znowu zalać wodą itd...


Panowie sucha glina jest bardzo sypka, warunek....  musi być naprawdę sucha. Jedyny możliwy sposób to suszenie w piecu. Jeśli bryłki są twarde to znaczy, że nadal mają wilgoć w sobie i trzeba dalej suszyć.
Połowa mojej magisterki oparta była na badaniu uziarnienia różnych próbek. Glina suszyła się ponad 12 godz. w temp. powyżej 100*C.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: qwerty200 w 13.12.2017, 22:31
Absolutnie się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że ziemię bełchatowską można zastąpić ziemią z kretowiska. Wystarczy powąchać jakąkolwiek ziemię bełchatowską czy Górka, Gliny Natura czy Matsfishing a ziemię z kretowiska. Przerobiłem już dziesiątki różnych mieszanek i wiem jedno glina/ziemia nie może mieć swojego zapachu. Pomijam fakt, że ziemia bełchatowska jest używana w zasadzie tylko do podawania joka, ochotki itp. w wodach gdzie ryby żerują ostrożnie lub zależy nam na podaniu towaru w sposób zachęcający do żerowania filmik poniżej to prezentuje.
Najważniejszą sprawą jest zrozumienie sensu podania gliny/ziemi. Jeżeli nie wiadomo co zrobić z gliną to lepiej dać sobie spokój bo do niczego dobrego to nie doprowadzi.
Ja widzę sens używania glin w mieszankach do feedera z prostej przyczyny. Glina pełni nie tylko rolę odpowiedzialną za konsystencję ale jest doskonałym nośnikiem zapachów, dlatego warto używać np. Gliny Natura Competiton + Zanętą Chempion Feed Wonder yellow w proporcji 2:1(ja taką stosuję do łowienia leszczy). Często dodaję do swoich mieszanek tzw. dodatki mineralne które mają za zadanie stworzyć chmurę w wodzie tak bardzo lubianą przez duże leszcze. Przyjrzyjcie się dodatkowi Sensas Liteu - bardzo sypka glinka, która w wodzie tworzy przepiękną chmurkę, którą bardzo często stosują wędkarze z zachodu. Zmniejszenie kaloryczności tego co jest w koszyku moim zdaniem wpływa bardzo korzystnie na połów większych egzemplarzy ryb. Z prostej przyczyny, mała rybka nie będzie tam miała co szukać a glina/ziemia idealnie postawi dywan na dnie łowiska co przy łowieniu leszczy ma najważniejsze znaczenie (z resztą nie tylko leszczy). Dodatkowo glina spowalnia uwalnianie się zanęty z koszyka i możemy dokładnie regulować pracę owej zanęty w toni i dopasować ją do prądu wody.

Dlatego nie widzę sensu by zmieniać wielkość koszyków skoro wystarczy obniżyć kaloryczność zanęty a jednocześnie podać robactwo w taki sposób by np. wyeliminować małe rybki. Jednak w dzisiejszych czasach królują gotowe zanęty, gotowe przynęty i rozwiązania... niedługo wędki będą zarzucać specjaliści z yt a wędkarz będzie miał zaciąć tylko rybę... oczywiście na stawie hodowlanym, bo w rzekach ryb nie ma albo nie biorą. Potem się dziwią, że taki Górecki czy Milecki itp. zawodnicy potrafią w 4 godziny złowić tyle ryb na tym samym łowisku co inni łowią przez dwa sezony (przykład zawody o Puchar Mivardii na Zalewie Nowo-miejskim) chociaż Oni są mistrzami odległościówki. 

Tylko proszę nie przesadzajcie z oszczędnością, bo to się nie sprawdzi. Sam polecam produkty Gliny natura - ceny spoko do jakości plus fakt, że opis jest zgodny z tym co jest w opakowaniu. Nieprawidłowy link: %s
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 13.12.2017, 22:37
Ja w kwestii formalnej ;) Dlaczego zarejestrowałeś w przeciągu dwóch dni dwa konta? Co robimy z tym pierwszym (qwerty190)?

Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 13.12.2017, 23:10
Tak masz rację, im lepsza ziemia ( czytaj lepiej opakowana lub droższa ) tym lepsze wyniki a najlepiej z podanego linku :D ;D :facepalm: :facepalm:
Nie wiem co i jak przerobiłeś ale to nie miało nic wspólnego z ziemią z kretowiska.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 13.12.2017, 23:34
Moim zdaniem warto też powachac ziemię na brzegu zanim zaczniemy łowić. Porównać do próbki z opakowania i wtedy decydować czy warto zarzucać. Ryby nie tolerują byle czego i omijają miejscówki o wątpliwym aromacie.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 03:38
Qwerty, odnośnie Twojego wpisu, to nie za bardzo widzę aby ktoś z gruntu osiągał wielkie wyniki dzięki glinie. Przywoływanie tu przykładu wyczynowców to zamach na zdrowy rozsądek. Łowienie spławikiem a feederem to dwie skrajnie różne rzeczy. Przede wszystkim, na zawody ludzie szykują mieszanki najwyższej klasy, przyrządzane bardzo długo. Po drugie łowią na podobnej odległości, na to samo kopyto, i o wynikach decyduje szczęście i małe, drobne rzeczy. Przy zwykłym feederze to nie ma najmniejszego sensu. Sama wizja mieszania i przecierania glin, ziemi i zanęty to dla mnie koszmar. To co piszesz jest może dobre dla wyczynowców, ale dla 95% tutaj - niezbyt przydatne.

Do tego dochodzi plusk jaki robisz częstymi zarzutami. Co jak co, ale zimą ryba nie szuka aktywnie pokarmu, trzeba więc działać przede wszystkim ostrożnie. Dlatego małe koszyki i kilka zarzutów w punkt są już na chłopski rozum lepsze niż robienie dywanów z glin i młócenie wody koszykiem.

A z zapachem ziemi z kretowiska to już w ogóle nie rozumiem. Co takiego jest w ziemi naturalnej, zebranej przy danej wodzie, co odstraszy rybę? Po pierwsze to coś, co jest przy wodzie, więc ma właśnie naturalny zapach. Po drugie - dodajemy ją zimą, wtedy woda ma niską temperaturę i zapachy bardzo słabo się rozchodzą, woda jest czysta i bazuje się na wizualności przynęt i tego czym się nęci. Może ma to jakieś znaczenie na zawodach, gdzie każdy operuje tyczką i łowi na 13 metrach, ale w feederze?

Czy może po prostu chodzi o reklamę jakiegoś produktu? :)

Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: qwerty200 w 14.12.2017, 06:52
Ja w kwestii formalnej ;) Dlaczego zarejestrowałeś w przeciągu dwóch dni dwa konta? Co robimy z tym pierwszym (qwerty190)?
Proszę usunąć, nie dotarł do mnie link aktywacyjny @windowslive.com
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 14.12.2017, 06:58
Dzięki za odpowiedź. W takim razie usuwamy tamto konto.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: lester w 14.12.2017, 07:03
A ja po prostu myslę że ochotka, jokers nie są popularne dlatego że w UK byłyby za drogie.Monopol na te przynęty\zanęty mają kraje za naszą wschodnią granicą .Wlk Brytania,Hiszpania , Portugalia to kraje które leżą daleko od np Ukrainy.Transport w dobrej kondycji tych przynęt na większe odległości pewnie znacznie podnosi ich cenę.Oglądałem niedawno relację zawodników Białorusi z MŚ feederowych w Portugali .Wypowiadali się na temat ceny jokersa .Podobno 1kg kosztował od 100-200euro. 
U nasa nie jest tak drogo, na szczęście :).

Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 14.12.2017, 08:47
Czyli wszystko jest jasne, gdyby dostępność tak jak mówisz tego towaru była łatwiejsza i w przystępnych cenach to wędkarze z UK używali by tego. Bo moc ochotki zanętowej i hakowej w najlepszej świeżości nie zastąpi żaden pellet ani zanęta choćby i ze złota ;).
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 09:32
To nie tak. Ochotka jest w UK, ale większość zbiorników nie pozwala na jej stosowanie. Tam zaś gdzie można, dozwolone jest to w okresie zimowym. 

W UK ochotka nie daje aż tak więcej ryb, to jest głównie taktyka łowienia na zawodach, mniejszych ryb. Zimowe łowienie na kanałach to taka typowa dłubanina, ze średnią kilograma ryby na wędkarza.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: lester w 14.12.2017, 09:41
Luk, interesowałeś się ile kosztuje w UK kilogram,pardon 2funty joka?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 14.12.2017, 09:49
A to jest ciekawostka , dlaczego zabraniają używania ochotki na większości zbiorników?? Przynęta naturalna, i jak wiemy smakowita dla ryb. Chyba że boją się (pochodzenia towaru i może nie wiem że jakieś szkodliwe sprawy które mogą wpłynąć na ichtiofaune zbiornika??)
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: zwykly_michal w 14.12.2017, 10:05
Mniej więcej tyle co w tym linku. Nie wiem jak wygląda 50 g ochotki ale szału nie ma.

https://aquasnack.co.uk/index.php?id_product=3&controller=product
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 10:14
Grzesiek, mam nadzieję, ze zdajesz sobie sprawę, że dżokers nieznanego pochodzenia to wielkie ryzyko chorób, powikłań  w środowisku? Angole mają dość ostre przepisy odnośnie sprowadzania żywych przynęt, zwierząt i roślin. Na ten przykład populacja brytyjskich wiązów mocno ucierpiała na skutek choroby przywleczonej z kontynentu, 10% drzew w UK jest chorych, są problemy z wieloma chorobami, gatunkami inwazyjnymi. Dlatego rozumiem ich dbałość o środowisko. Mają też hopla na punkcie gatunków inwazyjnych, i spodziewam się, że dżokers jak już to pojawia się półlegalnie. Nie widziałem go nigdy w sklepach wędkarskich, aczkolwiek zapytam dziś w swoim czy mają.

Po masowym wprowadzaniu karpia lata temu teraz nastał czas pilnowania jakości wód. Stawia się na zdrowe ekosystemy wodne, pilnuje tego co w wodach pływa. Na rzekach i wielu kanałach czy zbiornikach jest okres ochronny od 15 marca do 15 czerwca, gdzie wędkowanie jest zabronione. Z druiej strony w UK ochotka nie jest raczej potrzebna - wyniki osiąga się dzięki wielu innym przynętom i technikom. Nie ma zawodów stricte spławikowych raczej, większość to techniki gruntowe i spławikowe, bez jakiś śmiesznych regulaminów ustanawiających jak ma być umieszczona przynęta. Do tego oni mają więcej robactwa. Używają wielkich ilości dendrobeny, są białe, pinki i squatsy - bodajże larwy muchy domowej, najmniejsze. Wszystko w kolorach, więc naprawdę jest czym kombinować. Do tego jest ryba, i zazwyczaj szuka się sporych ryb, nie zaś buduje wagę na okonkach czy uklejach. Na ten przykład na rzekach, podczas zawodów, często do wody trafia kilka litrów białych, dendrobeny, pinki - tyle nęci jeden zawodnik. To całkiem inne łowienie. Wszyscy wędkarze mają tyczki - ale one wcale nie są najskuteczniejsze.
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: lester w 14.12.2017, 10:14
Jest i jokers, 2.49 funta za 50 g. A to znaczy, że kilogram joka kosztuje 50 guntów.To chyba drogo, bo pewnie za 100 funtów można kupić już wędzisko. Ciekawe ile kosztuje pudełko np. Spicy sausage od Sonu?
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 10:19
Jest i jokers, 2.49funta za 50gr.A to znaczy że kilo joka kosztuje 50funtów.To chyba drogo, bo pewnie za 100funtów można kupić już wedzisko.Ciekawe ile kosztuje pudełko np Spicy sausage od Sonu?
Drogo?

W UK na zawodach musisz mieć kilka litrów białych, z pół kilo dendrobeny, pinki, rosówki, kastery, konopie, zanętę, pellety. Więc wydatek 20-30 funtów na przynęty i zanęty to norma, często jest to więcej. Pół litra białych to koszt 3-4 funtów, dendrobena - pół kilo to około 6 funtów. Dlatego wielu z nich ma własne lodówki pełne przynęt kupowanych w 'bulk pack'ach', dzięki czemu cena jest przystępna.

Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.12.2017, 10:25
A moim zdaniem powód jest inny, nie mają bezpośredniego dostępu do Joka czy Ochotki, transport przechowywanie jest trudne do tego rynek ma taki wybór wszelkich przynęt i zanęt że nie jest to popularne a dodatkowo dbają o swój interes.
  Nigdy nie słyszałem aby ochotka czy Jok mogły przenosić jakieś choroby a gdy sam w sobie jest zepsuty to ryba tego raczej nie tknie. 
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: lester w 14.12.2017, 10:37
 
Jest i jokers, 2.49funta za 50gr.A to znaczy że kilo joka kosztuje 50funtów.To chyba drogo, bo pewnie za 100funtów można kupić już wedzisko.Ciekawe ile kosztuje pudełko np Spicy sausage od Sonu?
Drogo?

W UK na zawodach musisz mieć kilka litrów białych, z pół kilo dendrobeny, pinki, rosówki, kastery, konopie, zanętę, pellety. Więc wydatek 20-30 funtów na przynęty i zanęty to norma, często jest to więcej. Pół litra białych to koszt 3-4 funtów, dendrobena - pół kilo to około 6 funtów. Dlatego wielu z nich ma własne lodówki pełne przynęt kupowanych w 'bulk pack'ach', dzięki czemu cena jest przystępna. 
 
Jeżeli pół litra białych kosztuje 3-4 funty a pół litra jokersa 25 funtów to nic dziwnego, że Angole go nie kupują :(


Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 10:59
A moim zdaniem powód jest inny, nie mają bezpośredniego dostępu do Joka czy Ochotki, transport przechowywanie jest trudne do tego rynek ma taki wybór wszelkich przynęt i zanęt że nie jest to popularne a dodatkowo dbają o swój interes.
  Nigdy nie słyszałem aby ochotka czy Jok mogły przenosić jakieś choroby a gdy sam w sobie jest zepsuty to ryba tego raczej nie tknie.

Przecież w okresie gdy jest ciepło, te larwy mogą przeżyć i inkubować. Skąd wiesz czy to nie jakiś gatunek którego w wodzie nie ma, który może zaburzyć równowagę? Ja nie słyszałem nigdy, aby wyczynowcy w Polsce martwili się o jakąś wodę. Mówię całkiem serio - są wkurzeni, ze nie ma ryb, że poziom zawodów, organizacji w PZW jest do bani, jest problem z sędziowaniem itd. Ale o jakości wody i o równowadze jest cicho. Wielu z nich to właściciele, przedstawiciele firm zanętowo-przynętowych, właściciele lub pracownicy sklepów, wszyscy praktycznie sponsorowani. To jest więc jakies lobby mające parcie na wynik, na to aby do wody sypać jak najwięcej. W UK akurat obostrzenia pochodzą od Agencji Środowiska, bo wędkarze zapewne też by strasznie przesadzali. Jakby dżokers dawał wygraną, pewnie byłoby go więcej. Z drugiej strony kanały w UK są dużo mniejsze, więc specyfika łowienia jest inna, na rzekach zaś leszcz niekoniecznie stanowi podstawę łowionych ryb, w wielu przypadkach wagę zwycięzcy budują na kleniach, czasem na brzanach, trafiają się i karpie. Ryby jest więcej, i nie trzeba tyle dłubać dżokersem, wejście stada kleni po 1-2 kilo oznaczać może zrobienie z 10 kilo, ryby te są żarłoczne, i odpowiada im zwłaszcza grube nęcenie.

Janusz, w Polsce nie raz były głosy przeciwko ochotce z Ukrainy, cholera wie skąd branej. Jasne, że jak jest biznes, to ktoś chce zarobić. To kwestia czasu, kiedy polskie łowiska same będą patrzyły co do wody trafia. Póki co jest klimat, że można wrzucać wszystko, wody się ma w doopie. Przykra sprawa. Tu nas bardzo mocno punktują goście z IRŚ - wskazując na nieodpowiedzialne zachowanie - i mają wg mnie rację. Do wody trafiają wielkie ilości towaru,mało kto patrzy co się później z tym dzieje...
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 14.12.2017, 12:20
Czyli tak jak domniemałem, boją się o środowisko, ichtiofaune. Ma to sens nie powiem że nie :thumbup:
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.12.2017, 14:15
Lester, u nich na zawodach można wygrać 100 tys. funtów. Więc jakby kosztowała 200 funtów za pół litra, to by stosowali ;)
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.12.2017, 16:15
Luk poniekąd to rozumie ale wybacz moim zdaniem ta ochotka czy Jokers ma się nijak do wrzucanych tonami śmieci czy zanieczyszczeń do naszych wód, Praktycznie cała Europa  wrzuca do wody larwy i nie słyszałem nigdy żeby gdziekolwiek to zaburzyło jakaś równowagę. To samo może dotyczyć robaków: pinki czy białego który może przenosić różne bakterie i tu jakoś specjaliści nie widzą żadnych problemów.
 Nie popadajmy w jakąś skrajność ekologiczną bo jeśli tak to praktycznie nie wolno by łowić :)
 
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 14.12.2017, 17:31
A ja bym odwrócił to pytanie o ochotkę: Czy łowiąc na kontynencie, np. startując w ME, czy MŚ, wyspiarze stosowali jokersa?  ;) Czy łowili na mady, pinki, castetrsy, czy tylko na pellety i chleb?

Bardzo często czytam wypowiedzi, że skoro w UK łowi się na pellety, to w Polsce też się powinno tak łowić, bo ryba szuka pełnowartościowego pokarmu, przy jak najmniej ujemnym bilansie energetycznym. A moim zdaniem stosowanie joka jest wynikiem dostosowywania się wędkarzy do zarybieniowej biedy i specyfiki łowisk (nie dotyczy wanien z przyciętą wierzbą nad drewnianym mostkiem). U kolegi na stawach łowiłem na mortadelę z biedry. Łowiąc wiosną w Obrzycy, bez joka mogę tylko wysmarkać gile albo czekać cały dzień na kilka brań na pół ziarnka kukurydzy.

Moim zdaniem wyspiarze nie używają joka i ochotki, bo nie jest im to po prostu potrzebne, gdyż nie gwarantuje lepszego połowu, jak sądzę po doniesieniach o połowach.

Tyle w temacie. Gdyby było mnie stać na codzienne zamawianie obiadów dla całej rodziny w renomowanej restauracji, to moja żona nie musiałaby kulać mielonych w sobotę. Ale to nie znaczy, że mielone małżonki są gorsze niż te z restauracji. Co oznacza, że wyspiarskie sposoby są dostosowane do wyspiarskich potrzeb, a nasze sposoby do możliwości uzysku, co świadczy o wyższości joka na pelletem.

PS. Przepraszam, ale tak już mam, że zawsze coś zakręcę i próbuję puentować  :facepalm:  ;D
Tytuł: Odp: Ziemia zanętowa - alternatywa dla drogich, firmowych mieszanek
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.12.2017, 23:52
Adam, pomyśl na jakiej wodzie robi się zawody. Zobacz, gdzie rozgrywane były w Polsce. Nie czarujmy się, robi się je na zbiornikach równych. Na MŚ w feederze w RPA dżokersa nie było, ponieważ w łowisku dominował karp. Ponadto zobacz czego wolno używać - pellety i kulki są niedozwolone. Więc czy można się aż tak bardzo sugerować podejściem wyczynowym?

Ponadto co piszesz, jest dziwne. Uważasz, że jokers to łatwiejsze podejście? Ale kiedy? Jak go zapodasz? Nie użyjesz zanęt na mączkach, bo padnie, trzeba kombinować z miksami z ziemią, gliną. Póki co, mało kto na tym forum tak łowi, to co słyszę to raczej spławikowcy. Jeżeli chcesz łowić na to teraz, pomyśl ile zachodu czeka Cię nad wodą. Pomieszaj w zimnie sobie ziemie, gliny, zanęty - dzień krótki, a mieszania sporo. Dlaczego więc nie stosować innych rzeczy? Bierzesz białe i puszkę konopi, kukurydzę - i łowisz, bez żadnego mieszania. Wyczynowiec natomiast idzie nad wodę albo na zawody, albo na trening, więc łowi tak jak na zawodach - a więc na jedno kopyto. Zazwyczaj podstawowymi kombinacjami są kombinacje zanętowo-przynętowe (bo co za taktyki stosują?). Podczas gdy w feederze szukasz ryb, nęcisz kilka linii w różny sposób, jest o wiele więcej kombinacji.

To, że ochotka jest w UK - nie oznacza, że ktoś stosuje ja tu w feederze. Służy do dłubanki na kanałach, większe ryby nie biorą, zostaje okoń, płoć leszczyki i większe leszcze, bonusami są szczupaki.

Czy ochotka jest lepsza od pelletu? Dla mnie to pokrętne pytanie. Tak jak czy zanęta X jest lepsza od zanęty Y. Wszystko zależy od warunków, ryb na które się nastawiamy, od łowiska. Na pewno jednak pellet jest słaby zimą, tak jak ochotka gdy jest ciepło. Dodatkowo mało w Polsce kto próbuje korzystać z: siekanej dendrobeny, kasterów i konopi, chleba tostowego, pinki i białych bez dodatków. Czy aby na pewno powinniśmy sięgać po gliny w łowieniu z gruntu? Dla mnie to opcja, dość uciążliwa. Na pewno jednak teorie, że to najlepsze sposoby na duże ryby, można włożyć między bajki. To jedne z wielu metod łowienia dużych ryb.

I jeszcze jedna uwaga. Leszcz angielski i polski to ta sama ryba. Różnica polega jednak na tym, że w Polsce jest go znacznie mniej. On wcale nie woli gliny ani dżokersa, przynajmniej nie zawsze. Ryby żerują w ten sam sposób i tu i tam. Tak jak i okonie, płocie, brzany, karpie czy inne klenie. To co w UK sprawdza się i w Polsce, oczywiście na odwrót również. I do tego zmierzam. Nie wierzę w prawdy objawione, zwłaszcza od wyczynowców, którzy znają jedną stronę medalu, z drugą często nie mając wiele do czynienia. Co nie znaczy, że nie są skuteczni, bo są, i to bardzo. Ale łowienie feederem to nie zawody spławikowe. Feeder wyczynowy  zaś już bardziej tu będzie miał sporo wspólnego, i z racji regulaminu i wód PZW, równych i kiepskich.