Autor Wątek: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze  (Przeczytany 11367 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #60 dnia: 01.01.2018, 16:56 »
Lucjan, ale młody i tak nie może startować sam, bo jest młody. Nikt nie weźmie takiej odpowiedzialności, by chłopak czy dziewczynka w wieku 10 czy nawet 15 lat łowili samodzielnie. Wpadnie do rzeki, utopi się i kto pójdzie do więzienia? Rodzic? No nie. Więc i tak z tą młodzieżą trzeba być, pomagać i z nią łowić. A zasady są jakie są, ponieważ tak ustalono i tak się łowi, nie tylko w Polsce Lucjan ale i na świecie, także w Anglii. Jak Anglicy przyjeżdżają czy organizują MŚ w wędkarstwie spławikowym, to ten regulamin jest tożsamy z tym, który stosujemy w PZW. I to właśnie dlatego taki stosujemy, by później ktoś, kto startuje na świecie miał prościej. Bo nagle jedzie w świat człowiek i łapie się za głowę, przecież on w Polsce miał 5 kg jockersa, 30 litrów zanęty i tyczkę 16 metrową.
Ostatecznie, to nie jest wymysł PZW przecież, ten cały regulamin. On jest zaczerpnięty i dostosowany. Skoro ktoś kiedyś podjął decyzję, by rywalizować na arenie europejskiej czy światowej z innymi wędkarzami, to oczywistym jest, że należało to zrobić na zasadach, które obowiązują w europie i na świecie już.

Dlaczego więc tego regulaminu nie ma w UK? Co do pracy z dziećmi, to uwierz mi, tutaj jest o wiele gorzej, bo prawnie sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Instruktor wędkarski to musi być osoba o czystej przeszłości i z papierami.

Teraz zobacz co napisałeś:
I to właśnie dlatego taki stosujemy, by później ktoś, kto startuje na świecie miał prościej.

Nie rozumiem dlaczego mamy coś robić, aby komuś było prościej startować na świecie. Przekonaj mnie, ze warto wydawać masę kasy po to, aby ktoś miał łatwiej. To jest właśnie wielka pułapka. U nas podporządkowuje się cały cykl zawodów pod to, aby ktoś na świecie miał łatwiej. W czym? Po pierwsze - w UK łatwiej nie będzie, bo tu nikt tak nie łowi. W Szwecji, Hiszpanii czy Francji również? Po drugie - co mnie obchodzi wyczynowiec X czy Y? Jak chce łowić za granicą, chce aby było mu łatwiej, to niech to robi nie za moją kasę, ale za swoją. Najlepiej jakby był na tyle zdolny jak Angole, którzy nie potrzebują nie wiadomo jak wielkiej machiny organizacyjnej aby startować skutecznie i wygrywać. Jedyne co jest do przyjęcia - to promocja takiej rywalizacji - która sprzyja rozwojowi wędkarstwa.

I tu właśnie jest problem - w tym jak to postrzegamy! Bo nie chodzi o to aby nie było wyczynu i zawodów, lecz aby miało to ręce i nogi, było korzystne dla wszystkich.

Lucjan, a po co w skokach narciarskich ograniczona długość nart jest? Po co są rygorystyczne wymogi dotyczące kombinezonów? Dlaczego określa się długość tyczek w skoku o tyczce, dlaczego ustala się style pływania i ich kolejność, dlaczego ustala się dystanse pływania na takie a nie inne? Są przepisy technicze, takie dotyczące sprzętu, są przepisy dotyczące uprawiania samego sportu. I nie ma dyscypliny, w której czy to sprzęt, sposób czy też zasady nie są unormowane. Podobnie jest w wędkarstwie.

Ale który narciarz w Polsce dopłaca do skoków narciarskich? Poza tym, skoki to czysty sport, dyscyplina olimpijska, łowienie ryb zaś nigdy nią nie będzie! Więc nie trafia do mnie taki argument. PZW to związek wędkarzy a nie związek sportowy. Niestety, nie moja wina, ze mamy takie ofermy w PZW, które nie potrafią wymyślić tego, jak dopasować daną dyscyplinę do tego, aby była popularną.


Lucjan, większość kół o ile nie każde, corocznie organizuje zawody z okazji dnia dziecka. Zasady są proste. Przychodzisz z wędką, łowisz ile się da. Jest masa kasy od sponsorów, jest zajebista promocja "wędkarstwa". Są nagrody na kawotę średnio 5-6 tysięcy, do tego dla każdego dzieciaka paczka warta kilkadziesiąt złotych. Przychodzi 100-150 dzieciaków na takie zawody. Pompa jak skurwysyn, rodzice aktywni, dzieci też. Promocja, że mało takich w okolicy. Wiesz ilu tych dzieciaków przychodzi na szkółkę z tych 150? 2,3 może... I jakoś ich nie zachęcają paczki pełne słodyczy, prosty regulamin, sponsorzy i nagrody. Pomyłka. Zachęcają. Ale tylko tego dnia, kiedy rodzice wypychają je dla tych korzyści. Przez resztę roku, kiedy można przyjść, nauczyć się, połowić nagle nie ma nikogo. Bo rodzicom już nie chce się dzieciaka przyprowadzić, bo nagle okazuje sie, że dzieciaka to w ogóle nie kręci. Ale dla roweru, konsoli psx czy innej nagrody przyjdzie na zawody, bez regulaminu. I co niby tym osiągamy? Zupełnie nic!

A tych dzieciaków, które jeżdżą na zawody z regulaminem, według tych złych zasad PZW mam przez cały rok stałą ekipę. Bo im się chce. tylko tyle.
Nie mieszaj więc sportu do krucjaty przeciwko PZW, bo to temat trudny i niezwykle złożony. Ale dla osób, które z tego korzystają akceptowalny. Ci, którzy nie chcą - i tak ich nie będzie.


A co ma piernik do wiatraka? Przecież chyba wyraźnie widzisz, że skoro na takie zawody przychodzi 150 osób a na szkółkę 2, 3 - to nie tędy droga? Grzesiek, przecież sam wyraźnie pokazujesz, że to właśnie nie ma sensu! Myślisz, ze ja przyszedłem do wędkarstwa poprzez wyczyn? Ja i dziesiątki moich kumpli? Bynajmniej. Nie rozumiem dlaczego nie robicie więcej takich zawodów, z pompą dla 150 dzieciaków. Jak chcesz promować wędkarstwo? A może Ty mówisz o wyłapywaniu talentów do wyczynu? Kto w ogóle powiedział, że ze 100 dzieciaków każdy ma się pojawić na szkółce? To, jak działać aby zaktywizować młodych, aby szli nad wodę, to całkiem inne zagadnienie. Nie widzę tu żadnego związku z koniecznością trzymania się wyczynu. Może odstrasza się ich łowieniem płotek na bata? Może wielu chce łowić w inny sposób? Zobacz kanały wędkarskie dla młodych wędkarzy na YT, ilu znajdziesz tam wyczynowców? Wielu to domorośli wędkarze, łowiący po swojemu, bynajmniej nie w wyczynie widzący swoją przyszłość.

Co do składek. Jakim prawem w ogóle ktoś mówi o kasie na sport i o tym, by sportowcy utrzymywali się z własnych składek? To ja zadam proste pytanie. Większość wędkarzy, wyczynowców, (przynajmniej tych, których znam) do z reguły ludzie wypuszczający ryby. Do cholery, jakim prawem ktoś zabiera nam ryby, na które my płacimy i chcemy, żeby w tej wodzie pływały? No jakim prawem ktoś z mojej składki grubą cześć ładuje w rybę, którą ktoś zeżre? Jakim prawem ja karmię i duża większość wędkarzy mięsiarskie rodziny?

Nie uważasz, ze spłycasz temat? :) Pudło totalne. Jedno z drugim się nie łączy. No chyba, ze piszesz o sposobie zarządzania po PRLowsku, gdzie każdy wydziera coś dla siebie. Mięsiarze mogą zabierać, więc sportowcy mają prawo aby za kasę związku robić sport. Co jeszcze? A działacze mają prawo, aby ładować swoje kieszenie kasą, w tym tą z sieciowania wód związku. Każdy musi sobie coś wyszarpać, tak? Po czymś takim od razu mam ochotę pytać, gdzie są jakieś wody stowarzyszeń lub fajne komercje, i uciekać od takiego związku jak najdalej, robić wszystko aby upadł. Bo w takim świetle to coś, z czym nie chcę miec nic wspólnego. Widzę to jednak inaczej na szczęście :D

 
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #61 dnia: 01.01.2018, 17:23 »
Skoro należymy do UE i obowiązują nas tejże Unii przepisy to dlaczego skoro należymy do FIPSED ma nas nie obowiązywać ich Regulamin? Zawodnik startując w Polsce ma mieć inne przepisy a jadąc na ME czy MŚ inne? To byłoby chore...wg mnie.

Krzysiek, wg mnie to proste. UE dopłaca do Polski, natomiast w przypadku FIPSed to my tylko płacimy im. Nie widzę tu żadnej analogii! To nie jest lekkoatletyka, spławik nie jest dyscypliną olimpijską! I teraz napisz mi proszę, ile osób jedzie na ME lub MŚ? Rozumiem, ze cały ten sport i regulaminy robimy po to, aby ci ludzie mogli powalczyć na ME i MŚ, tak? Ile, 6-8 osób, tych samych co roku na ME i MŚ, z kosmetycznymi zmianami? Rok w rok ci sami ludzie jadą, a my ładujemy kasę aby mieli łatwiej. Czy za zwycięstwo, PZW dostaje jakąś kasę tam? Spłacane są długi Polski, jest o nas Polakach głośno w świecie? Guzik prawda. To nie jest żaden wielki sport, to nisza. Zobacz na oprawę ME i MŚ, to jest żenujące.

Co to jest FIPSed? Przecież w każdym kraju związek wędkarski jest inny. Dlaczego nasze specyficzne warunki mamy podporządkowywać organizacji światowej(bardziej europejskiej)? Czy oni zajmują się popularyzacją wędkarstwa w ogóle? Gdzie i jak? Czy w ogóle musimy robić coś z ich regulaminami? Przecież oni niczego nie narzucają...


I jeszcze raz wytłumacz mi, dlaczego polski wyczynowiec, w odróżnieniu od brytyjskiego, miałby sobie nie poradzić z innym regulaminem?  Może wręcz wypada go zmienić, bo Anglicy odnoszą o wiele więcej zwycięstw od Polaków? Nie są wcale lepsi od nas, umysłowo lub fizycznie. Po prostu wygrywają bez takich bzdurnych przepisów dla całego kraju.


I dzięki Bogu, że są jeszcze ludzie którzy mają chęć i zdrowie aby zajmować się młodymi adeptami.
Ot to takie tylko moje spostrzeżenia odnośnie tematu...szary to też kolor :)

Oczywiście, ze dobrze, ze takie osoby są. Ale czy uważasz, ze polskie wędkarstwo na tym zyskuje? Co z tego, że będziemy mieli kadrę młodzieżową w spławiku? Jakie są korzyści?  A jakby nie było zawodów dla juniorów ogólnopolskich, tylko lokalne, na prostym regulaminie, to juniorów by zabrakło? Nauczycieli również?
To c o napisałeś, to nie jest argument. Bo szkolić młodzież jak najbardziej trzeba. Pytanie tylko do czego? Jeżeli mamy szkolić setki młodych, aby któryś z nich pojechał na zawody w Europie i miał tam łatwiej, to nie widzę tego. Pytanie tez rodzi się inne. Kto powiedział, ze przy komercjalizacji wędkarstwa, nie byłoby szkolenia młodzieży? Przecież to chyba logiczne, że każda firma w jednej ze strategii długofalowych ma dbanie o klienta młodego, który wyrośnie i będzie kupował. Firmy prywatne, jeżeli dostana narzędzia do ręki, same się zajma szkoleniem, bo to jest tworzenie rynków zbytu. Tak jak koła i okręgi będą musiały dbać o rosnącą liczbę członków w PZW.

Pomyśl, kto zabiera pole sponsorom w Polsce, firmom... Tak - PZW i działacze. To dla nich musi się trafić jakiś kęs zawsze, nie dopuści się do bezpośredniego sponsorowania. Bo to jakieś komisje i kapitanaty muszą trzymać na wszystkim rękę. Nie dziwi Cię to co mówił o zawodach w Polsce Kacper Górecki? Jak się do tego odniesiesz?
Lucjan

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #62 dnia: 01.01.2018, 17:38 »
Przepraszam, że tak się wtrącę ;)
Dlaczego szkolenie i zainteresowanie młodzików wędkarstwem musi odbywać się poprzez pryzmat szkółek, zawodów i przygotowań do nich? Nawet już pominę technikę spławikową.
Nie można wziąć chłopaka na ryby na wodę, gdzie tych ryb jest sporo? Gdzie coś się dzieje? Gdzie pływa coś większego?
Młody człowiek asystując w takich połowach sam chce wędkę do ręki. To są emocje i to jest radocha.
Łowienie płotek po 10cm zainteresowało moją córkę na 5 minut.
Łowienie karpi czy paskud na komercji "jarało" ją przez cały dzień.
Podobna sytuacja była z siostrzeńcami siostry. Marudzili i klikali na telefonie. Po 2 wyskokach jesiotra podczas holu, telefony wylądowały w trawie, a chłopaki chcieli chociaż potrzymać wędkę.

Może się nie znam, nie wiem ;)
Czesiek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #63 dnia: 01.01.2018, 17:48 »
Moim zdaniem sport i ten wątek w ogóle nie służą poprawie czegokolwiek, bo co to ma poprawić, skoro ktoś kto nie startuje zamierza na siłę ułatwiać coś, co im odpowiada?
Wątek jest tylko przykrywką do uderzenia w PZW. Sport jest doskonałym argumentem, szczególnie jak przedstawi się wędkarzą, że takie czy inne pieniądze, z ich sładek idą na ten zły sport. No to nagle wszyscy krzykną, O MATKO! Co? To teraz już wiemy, dlaczego jest tak źle. To przez ten zły sport!
A wcale tak nie jest i tłumaczyłem to. Koła mają ogromne pieniądze, podobnie okręgi. Tylko żaden idiota nie wpuści do wody masy ryb, która i tak będzie zeżarta.
Nie jedno łowisko PZW wygląda jak doskonała komercja. Problem jest tylko taki, że nasi koledzy wędkarze, pracując skutecznie przez dwa tygodnie tak przetrzebią rybostan, że normalny człowiek, który chce połowić i pojawia się nad wodą siedzi jak kołek bez brania, bo już nic nie zostało.

Grzesiek, ale spojrz na tę sprawę w ten sposób.

Dobrze, że jako koło macie nadwyżkę w budżecie, tylko Was chwalić za to! Już sam ten fakt powinien sprawić, że powinniście tam zarządzać jak długo się da! Sprawa sportu to jednak coś innego. Nie chodzi o likwidację rozgrywek, ale o ich aktywację. Nawet przy regulaminie FIPSed! Ważne aby to jednak ruszyło z kopyta, aby ludzie łowili w podobny sposób. Złaszcza teraz, gdy Polak zarabia średnio coraz więcej, a sprzęt tanieje. Nie ruszysz bez komercjalizacji. Tu nie ma miejsca na podejście jak w 'państwowych' firmach, bo PZW utrzymuje się ze składek. Tym bardziej więc firmy powinny przejąc ciężar organizacji takich imprez. To powinien byc obopólny interes - i wędkarzy i właścicieli firm, sklepów. Im bardziej się pobudzi do startów ludzi, tym więcej będzie krażyć kasy, tym więcej będzie zawodów i wyższe będą nagrody.

Problem jednak w tym, że ta machina po prostu nie działa.  To ona przeżera kasę, na dodatek blokuje rozwój. To dlatego jest coraz mniej chętnych do łowienia w ten sposób. Co gorsza - czas boomu po filmach na YT już minął. Wątpię, aby Kacper Górecki lub inni mocniej zachęcili ludzi do startów. Dlatego trzeba coś zmienić. I to u podstaw. Bo jeżeli zwiększa się kwotę za diety o prawie 50% i poszerza grono już i tak wielkich komisji, to będzie tylko gorzej. Coraz mniej owiec do strzyżenia, a coraz więcej tych co chcą je strzyc. Tym bardziej PZW nie wypełnia swej roli, jaką jest propagowanie wędkarstwa.  Zwłaszcza, że jest moda na karpiarstwo, feedera, spinning. Sport wyczynowy to coś co umiera, i jest na siłę reanimowane.

Ja pisałem wielokrotnie, Anglicy łowiący inaczej zupełnie, tyczkami 16 metrowymi, ryby duże, o wiele bardziej uszkadzające kręgosłup, często korzystający z pellet wagglerów, feederów, w ogóle prawie nie używający glin i dżokersów, wygrywają zawody światowe. To dowód na to, że nie trzeba wcale tych ograniczeń, komisji, sędziów, kapitanatów i działaczy, aby wygrywać. Jeżeli oni potrafią, my Polacy też damy radę. Na Wyspach nie ma działaczy, i wszystko ładnie hula. Co lepsze - Angole nie dostają też kasy od rządu na sport, radzą sobie sami. I to znakomicie.

 :D :D :D
Lucjan

Offline linus1

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 188
  • Reputacja: 12
  • Lokalizacja: Błonie
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #64 dnia: 01.01.2018, 17:50 »
Zapominacie chyba , że 99% szkółek wędkarskich jest prowadzonych przez byłych i aktywnych wyczynowcow. I nie propagują oni wyłącznie nauki wędkarstwa sportowego. W wyczynie pozostaje jakieś 5% adeptów,ponad połowa odpuszcza sobie wędkowanie,a reszta , łowiąc rekreacyjnie,ma już spory zasób wiedzy.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #65 dnia: 01.01.2018, 20:38 »
Nie chcę Lucjan nawet komentować i cytować szczegółowo, bo dla mnie to co piszesz to bzdury w tej kwestii. Oderwane od rzeczywistości w dodatku. W działalności związanej z wędkarstwem i dziećmi nie zrobiłeś nic. Ja w tym roku przesiedziałem społecznie kilkaset godzin z nimi, próbując ich nauczyć łowienia, etyki, dobrych zasad, jeżdżąc na zawody. Im to nie przeszkadza, że to są takie zawody czy inne. Oni startują i chcą startować, bo im się to podoba. Weź kiedyś zobacz, ilu jest młodych dzieciaków na takich zawodach. Piszesz o czymś, chcesz coś zmieniać ale nie masz na to zupełnie pomysłu. Gadanie o sponsorach i jakichś dziwnych rzeczach to utopia i totalny niewypał. Niestety, ale sport w UK i jego popularność to może promil tego, co dzieje się w Polsce, co się robi.
Podajesz przykład z UK, jak to pięknie sport i wędkarstwo może się samo prowadzić, na podstawie kilku dosłownie komercyjnych imprez, gdzie w tle jest duża kasa. Kasa, której Polscy producenci, polskie firmy wędkarskie nigdy nie wyłożą! Tłumaczyłem Ci już, pisałem do wielu firm w Polsce z prośbą o drobny sponsoring dzieciaków. Tak naprawdę nie odezwał się nikt! Pytam się Ciebie, dlaczego? Bo, że zawody mało popularne, bo regulamin taki skomplikowany, bo nie startuje więcej osób? Gdyby startowało to tych ludzi do sponsorowania było by jeszcze więcej.
Weź mi proszę powiedz, ile to w UK odbywa się rocznie takich cudownych zawodów z wielką pompą i kasą? Ile w ogóle się odbywa? Ile szkółek dla dzieciaków funkcjonuje? W Twojej okolicy jest jakaś? Uczą się?

Czy zdajesz sobie sprawę, że ponad 70% tego, co wydaje koło na sport, idzie właśnie na dzieciaki? I teraz powiem Ci, co się dzieje, kiedy PZW odetnie takie finansowanie, bo Lucjan pisze, że to złe, bo kasa jest przejadana.

Przychodzi nowy rok. Przychodzą dzieciaki. Bo ja, czy moi koledzy pracujemy z dzieciakami społecznie, więc na tym etapie brak kasy mi nie przeszkadza.
Mamy jakiś sprzęt, który był wcześniej zgromadzony. Ale trzeba wyjść nad wodę. Coś do niej wrzucić, jakieś robaki, zanęta. Bez gliny, żeby nie było, że wyczynowo!
Skąd na to? Ja nie dam, rodzice tych dzieciaków też nie. Trudno. Zamiast połowić, puszczę im film albo dam gazety do przeczytania.
Mogą wiązać haczyki, niech się uczą. Ale kurde, skończyła się żyłka, haczyki gdzieś pogubili jak to dzieci. Cholera, trudno.
Cóż, proszę sponsora. Jakiego? Sponsorowi musi się opłacić, w końcu jak sposnoruje to coś z tego musi mieć. Ale skoro dzieci nie jadą na zawody, nigdzie nie zareklamują jego sklepu czy firmy, to jaki to dla niego interes? Skoro nawet nad wodę nie wyjdą, no bo z czym? I nagle okazuje się, że dzieci się zniechęcają.
Gdybyś przepracował choć godzinę z młodzieżą to wiedział byś, że życie, szczególnie w Polsce i tego typu praca to nie bajka. To, co piszesz o sponsorach, wielkiej kasie itd, to jakaś fikcja.
Gdzie w tej Anglii masz te szkółki i tych dzieciaków? Są farmy, prywatne łowiska i kadra, która składa się od dziesięcioleci z tych samych w większości dziadków. Ot cały sport w Anglii. A Ty chcesz przerabiać Polski sport, który bije zakresem, wielkością i profesjonalizmem po stokroć to, co dzieje się w UK.

Grzegorz

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #66 dnia: 01.01.2018, 21:05 »
Syn kolegi trenuje piłkę nożną. Tak na poważnie. Kolega musi kupić i opłacić wszystko sam. Biedne PZW sponsoruje choć 95% w pewnym momencie uzna, że woli jednak kolegów, koleżanki, piwo itd. Pytam czy rodzice nie mogą opłacić wędkowania jak angielskiego, gitary, koni, karate itd?

Offline Kinior

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 118
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #67 dnia: 01.01.2018, 21:18 »
Syn kolegi trenuje piłkę nożną. Tak na poważnie. Kolega musi kupić i opłacić wszystko sam. Biedne PZW sponsoruje choć 95% w pewnym momencie uzna, że woli jednak kolegów, koleżanki, piwo itd. Pytam czy rodzice nie mogą opłacić wędkowania jak angielskiego, gitary, koni, karate itd?

W przypadku wędkarstwa zazwyczaj są to dzieci wędkarzy którzy opłacają składki.
Kolega nie ma taty który płaci składki w PZPN :) :P i nie jest synem znanego piłkarza. Ale jakby należał do klubu to pewnie by miał i strój i buty i wszystko było by opłacane, bo była by składka członkowska klubu.
Uważam że to raczej porównanie z innej beczki.
Marcin

Mazovia Fishing Team

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #68 dnia: 01.01.2018, 21:29 »
Bardzo znany warszawski klub. Czy to, że ktoś opłaca składki PZW predysponuje do tego, że między innymi moje pieniądze 💰 na to idą?
JKarp

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #69 dnia: 02.01.2018, 00:13 »
Grzesiek, przede wszystkim chciałbym, abyśmy dyskutowali bez nerwów. Nie wiem dlaczego się unosisz. Czy mamy omijać wiele tematów bo są drażliwe? A dlaczego nie dyskutować na poziomie, jak przy piwie? :D Nie każdy musi się z każdym zgadzać przecież. Ja się z moja kobieta nie zgadzam w setkach kwestii i jest dobrze nam ze sobą :D :D :D

Ja bardzo doceniam to co robisz, martwi mnie, ze próbujesz wartościować pewne rzeczy, przeliczać je na godziny. Ja nie będę pisał co zrobiłem dla kogoś, bo to nie ma sensu. Nie znaczy też, że 'nie wiem nic', bo nie przepracowałem x godzin w kole :)

Czy zdajesz sobie sprawę, że ponad 70% tego, co wydaje koło na sport, idzie właśnie na dzieciaki? I teraz powiem Ci, co się dzieje, kiedy PZW odetnie takie finansowanie, bo Lucjan pisze, że to złe, bo kasa jest przejadana.



Nie rozumiem dlaczego piszesz wciąż tak, jakbym ja zalecał odcięcie finansowania szkolenia młodzieży. Gdzie to napisałem? Uważam, ze podstawowym działaniem PZW jest szkolenie młodzieży właśnie, zachęcanie ich do wędkowania, reklamowania wędkarstwa jako wartościowego czasu spędzonego na łonie natury! Jest to priorytet dla polskiego wędkarstwa, i powtórzę, uważam, ze 10% przychodu ze składek, powinno na to być przeznaczane (w ramach promocji wędkarstwa).

Rozumiem, masz problem z pozyskaniem kasy na szkółkę, nie ma na podstawowe rzeczy. I czyja to wina? Moja? Twoja? Odpowiem Ci tak. Nasza wspólna. Bo nie dostrzegamy jak ważna jest inwestycja w młode pokolenie. To własnie okręg i koło powinny zadbać aby była młodzież na miejscu, aby jak podrosną i pójdą do pracy, zaczęli opłacać w kole składki, przejęli z czasem pałeczkę. Czy musi to być sport wyczynowy? A niby dlaczego? Raczej niekoniecznie :)

Prosty przykład - potrzebujesz kasy na szkółkę - czy dostajesz ją od 'sportu'? Nie wiem, kapitanatu, okręgu? Wątpię. Piszesz, że sponsor nie da kasy, jak nie będziesz na zawodach. Chodzi mu o reklamę? To dlaczego nie dogadacie się na baner reklamowy, który stanie na Waszym łowisku? Dlaczego nie pogadać o jakiś ulotkach, plakatach, czymkolwiek, co rozwiesicie w zamian za sponsoring? 'Naszą szkółkę wędkarską dumnie wspiera firma X, producent ...' - nie wierzę, że to nie zadziała. Ale to i tak proszenie się o jałmużnę.

Co mam ci poradzić, że w PZW nie przywiązuje się wagi dużej do przyszłości związku, nie promuje wędkarstwa? Jak mam Ci wytłumaczyć, że idzie gruba kasa na jakieś dożynki, i prezenty dla polityków, na imprezy i diety, a nie ma na takie rzeczy? Przykro mi, to jest nasza, polska, rzeczywistość. Nie oznacza to jednak, ze wybawieniem jest sport wyczynowy, pochłaniający masę środków. Bo sport też niewiele daje, sprawia, ze właśnie więcej jest tych, co te diety biorą. I tak za zawody i inne rzeczy trzeba płacić.

I kończąc- uważam, że sport to nie jest jedyny sposób na przyciąganie młodzieży do związku. To jeden ze sposobów, tych jest zaś wiele. Nie moja wina, ze polskie firmy nie chcą sponsorować szkółek, wielu rzeczy nie robią, o czym też 'głośno' piszę. Brakuje wizji w polskim wędkarstwie. A dzieje się to głównie dlatego, że PZW jest dowodzone przez działaczy, suto opłacanych, pilnujących stołków i koryta, nie myślących o szeregowych wędkarzach, ich problemach, ani o przyszłości polskiego wędkarstwa. Dla nich zawsze jest kasa, Ty zaś musisz tyrać za darmo, kilkaset godzin w roku, sam dokładasz i poświęcasz się ze szkółkami i działalnością w kole. Broniąc 'sportu' w PZW w takiej formie, bronisz tych wszystkich etatów, diet, przerośniętych komisji. I nie mówimy tu o 'sporcie' w kole, ale o wyczynie w PZW, to dwie różne rzeczy.


Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 731
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #70 dnia: 02.01.2018, 22:27 »
Lucjan,Lucjan a Ty dalej swoje, jesteś niestety w tej kwestii na straconej pozycji ale oczywiście będziesz wmawiał Grzegorzowi że nie ma racji, Proszę Ciebie naprawdę nie zawsze tylko Ty masz rację. :)
Chciałem to opisać w kilku żołnierskich słowach ale nadal jestem "inwigilowany" raczej by nie przeszło. :P
A na koniec napisze że  najbardziej podobał mi się wpis, że to nie sport olimpijski ( może rozwiń tą głęboka myśl ) bo wiesz ja prosty chłop jestem nie kończyłem mądrych szkół i nie rozumie.
 W Polsce wędkarstwo uprawia ok 2 mln osób z tego około 600 tys jest zrzeszonych w PZW- no ale to sport nieolimpijski, ale skoki do wody uprawia w Polsce około 50 osób - ale to sport olimpijski a prawie każdy z Nas w swoim życiu skakał do wody czyli uprawia go 36 mln Polaków. :D :P
A jeszcze te porównania że jakoby nasi sportowcy wędkarze mają słabe wyniki na imprezach światowych, proponuję zapoznać się z wynikami z ostatnich Mistrzostw z Irlandii czy z klasyfikacją ogólną za ostatnie 5 lat seniorów, praktycznie w każdej dyscyplinie wędkarskiej na przełomie ostatnich lat mamy mistrzów świata, europy czy miejsca na " pudle ". Nie rozumie co tu zmieniać i w jakim celu, bo Ty tak uważasz czy dlatego że jest tak w UK ? Wiadomo że są sprawy które można zmodyfikować ale czy potrzebna rewolucja, moim zdaniem nie.
To nie sport w PZW zmniejszył populacje ryb i zniszczył wiele łowisk, to złe prowadzenie gospodarki rybackiej, słuchanie ludu i " dziwnych ichtiologów" doprowadziło do tego co mamy dziś.
 
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #71 dnia: 02.01.2018, 23:57 »
A co ci dają polscy mistrzowie świata? Masz jakies poradniki jak łowić i tak dalej? Szkolą młodzież? Czy może jest zamknięta hermetyczna grupa, kłócąca się ze sobą, podzielona na jakieś obozy?

Co do sportów olimpijskich. Za nie płaci państwo. Te 50 skoczków nie płaci 1000 PLN za udział w MP, treningi i tak muszą łączyć ze sposobem na życie, bo ze sportu trudno wyżyć. Jeżeli uważasz, ze wszyscy wędkarze powinni płacić na herosów spławika, to ja  'lekko' się z Tobą nie zgodzę tutaj :)  Poza tym stowarzyszenie sportowe to takie, gdzie większość uprawia sport. Wędkarstwo jako takie sportem nie jest, tak jak uprawianie działki, myślistwo, łapanie much na czas lub zakupy. To jest hobby. Może i rybaków powinno się wspierać? Pływają łodziami wiosłowymi, to sport :)

Jeżeli jest bogaty kraj, to może on sobie pozwolić na takie wspieranie takowych 'dyscyplin'. Polska jednak do takich nie należy. Zresztą minister d/s sportu Mucha swojego czasu wyraźnie tu się określiła. Jeżeli PZW pobiera opłaty za wędkowanie, sprzedaje pozwolenia, tym bardziej stowarzyszeniem sportowym nie jest i nie będzie.

Arek, i zerknij na to co piszę. Ja nie jestem za likwidacją 'sportu'. Jestem za jego komercjalizacją. Za tym, aby wyczynowcy łowili za kasę, walczyli o nagrody, aby byli opłacani przez firmy, których towary będą testować i sprzedawać. U Ciebie w firmie Harison możecie mieć swój team, który wygrywając zawody na Waszych zanętach będzie  udowadniał, że są dobre. Chłopaki będą startowali w zawodach za kasę, prezentowali Wasze produkty. I dziesiątki firm może działać w ten sposób. Jak zawody staną się  tak popularne,że będzie ich mnóstwo, to będzie więcej klientów, sprzedanego towaru, więcej nagród, same zanęty i sprzęt będą coraz lepsze, będą inwestycje w polskie wody. Kto wie, może z czasem podbijać się będzie rynki zachodnie - jak zrobiło to Salmo? I na szkolenie młodzieży będzie więcej kasy... Tu jest droga, bez regulaminów z kosmosu, pasujących do polskiego wędkarstwa jak pięść do nosa. I zapewniam, że polscy wyczynowcy świetnie sobie poradzą w łowieniu komercyjnym, nie muszą wcale ćwiczyć ciągle się w regulaminie z MŚ,  aby być dobrymi. Świetnie sobie dadzą radę, tak jak Angole dają. Bo nie wyczynowcy są źli, to system jest do bani. I o tym mowa, aby go zmienić.

Tak, więc dzięki za krytyczne słowa, przyjąłem do wiadomości :)
Lucjan

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #72 dnia: 03.01.2018, 00:28 »
Lucjan, zejdź na ziemię. Komercja w sporcie wędkarskim jest już od bardzo dawna. I wcale nie wygląda tak różowo, jak to opisujesz. Wędkarze płacą a producent robi sobie ich kosztem darmową reklamę. I wyobraź sobie, że coraz więcej firm, producentów w Polsce rezygnuje z tych zawodów. Bo im się to nie opłaca. I to są zawody na prostych zasadach, gdzie startują tysiące zawodników, tych najlepszych w Polsce. Reklama zajebista, target idealny. Ale coś nie wychodzi. PZW jest poza tym wszystkim. Więc już widzę, jak Ci producenci, te firmy wędkarskie garną się do sponsorowania szkółek czy zawodów na poziomie kół, gdzie startuje kilkanaście osób, które w większości w sklepie wędkarskim wydają 10 złotych miesięcznie - na robaki. Może czasem kupią kilka haków na sztuki, bo się kończą. No wybacz no, to po prostu już jest i wcale nie działa tak idealnie, wręcz przeciwnie.
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #73 dnia: 03.01.2018, 00:52 »
Według mnie nie ma wciąż jednego - wysokich nagród. Bez tego nie ma komercjalizacji. Wygrana w zawodach ma zapewnić wielokrotność zainwestowanej w nie kasy. Sam wiesz jak jest. Nie dość, że wędkarze poświęcają zawodom masę czasu, to wkładają w to kupę szmalu. Uważasz, ze zawody z nagrodami rzędu 50 000 do podziału, nie ruszyłyby ludzi z miejsca?

Zastanów się Grzegorz, ile firmy wydają na reklamę To są masakryczne kwoty często. Ale reklama kierowana jest do odbiorcy masowego. Co można sprzedać kilku tysiącom wyczynowców, z których co drugi to przedstawiciel firmy lub sponsorowany przez niego zawodnik? Wyjściem jest otworzenie się na masy lub na rozgrywki o kasę. Uwierz lub nie, ale w UK, w obrębie 50 km zazwyczaj zawsze znajdziesz miejsce, gdzie rozgrywane są zawody, dzień w dzień. Możesz tam jechać i łowić. Nie ma sędziów, jest prosty regulamin, choć różny (bo każde łowisko ma swój), wygrywasz wracasz z kasą. Tutaj się to kręci. Masz kilkanaście gazet wędkarskich, w tym Match Fishing i Pole Fishing poświęconych wyłącznie zawodom, a przecież są inne magazyny, w tym tygodniki, gdzie o wyczynie i zawodach jest sporo. Dlaczego u nas tego nie ma? Dlaczego polscy wyczynowcy tak niechętnie dzielą się wiedzą? Tu jest pies pogrzebany.

A czy pomyślałeś w ogóle o kosztach zawodów, jakie powodują regulaminy w PZW? Tym bardziej trudno o popularyzację, zwłaszcza, ze wcale PZW nie opłaca zawodów, zawodnicy musza bulić, i to sporo, w zamian nie dostając wiele. Po co więc nam taki 'sport'? Warto ponosić takie ofiary, aby polska kadra miała jakies tam wyniki w ME lub W MŚ? Według mnie skóra nie jest warta wyprawki.

Inna sprawa. Dlaczego wszystkie kraje europejskie praktycznie od lat ścierają się w MŚ w feederze, a Polaków tam jeszcze nie ma? Nie widzisz, ze coś tu nie gra? Nawet Białorusini jeżdżą, choć dla nich takie wyjazdy to zawrotne kwoty, tylko Polaków nie ma. Tak, bo u nas kadrę trzeba wyodrębniać na siłę poprzez system mistrzostw okręgowych i kraju. Nie można Broń Boże wypuścić ich bez dobrej praktyki w regulaminie FIPSed. To jest paranoja, to jest chore. Dlaczego więc o tym nie mówić?
Lucjan

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Sport w PZW, czyli jak działacze przejadają nasze pieniądze
« Odpowiedź #74 dnia: 03.01.2018, 01:02 »
Lucjan, ale zauważ. Obecnie wędkarze biorą udzial w komercyjnych zawodach. Placą 100,150,200 złotych startowego. Na takich zawodach jest od 50 do 120 zawodników. To już niemała kasa prawda? Wartość nagród to średnio wpisowe od wszystkich zawodników. Są oczywiście koszta przygotowania łowiska czy jego opłacenia - to pokrywa sponsor, organizator na przykład.
Już teraz rezygnują niektórzy, bo im się nie opłaca. Nie opłaca im się upłynniać swojego sprzętu, za czyjeś pieniądze i reklamować się za kilka tysięcy. Zobacz jaka piękna sprawa. Nie muszą nawet prosić się o sprzedaż. Oni biorą kasę od zawodników i "sprzedają" w ten sposób jednego dnia sprzętu za grube tysiące. Mają promocję. A mimo to im się nie opłaca, kręcą nosem, twierdzą, że mają straty. Jak więc to sobie wyobrażasz? Że nagle ktoś wyskoczy i powie, macie tutaj, 50 000 od nas? No nierealne. Spoko, bogatszy sponsor raz może się kiedyś szarpnie, niech będzie. Ale to raz. A co pozostałe xxxx razy? I dla ilu osób ten sponsor zrobi te zajebiste zawody? Dla 100? 120? Więcej osób nie wejdzie, bo nie ma takiego łowiska, żeby pomieścić tyle osób. I to, co nagle według Ciebie nie miało być czymś dla garski osób, będzie czymś dla promila osób, w dodatku tych, które muszą mieć kasę, bo jak taki producent czy firma zrobi zawody z nagrodą 50 000 złotych, to pewnie i wpisowe podniesie do 300 albo więcej.
Grzegorz