Autor Wątek: Czy potrzeba nam tyle przynęt?  (Przeczytany 10829 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #45 dnia: 08.10.2017, 14:05 »
Fajny test :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #46 dnia: 08.10.2017, 14:05 »
Ale jest jeszcze jeden aspekt, o którym należy w tym wątku wspomnieć. Każdy z nas liczy, mniej lub bardziej, że znajdzie coś, co będzie przynętą absolutną, lub chociażby bardzo skuteczną. Dlatego też tak łatwo kupujemy te wszelkie nowości. To taka namiastka poszukiwania kamienia filozoficznego ;D Jakby nie było, to też jest częścią całości, bo łowienie ryb i przyjemność jaką z tego czerpiemy, to nie tylko sam hol ryby. Jest nim również szukanie coraz lepszych pułapek lub przynęt do nich :) Nie macie tak?






Wiadomo Panowie, że hol ryby to fajne przeżycie, mnie jednak bardziej rajcuje cała droga poprzedzająca ten właśnie hol.
Najbardziej jara mnie samo branie, ale nie w aspekcie fizycznym, tylko jako ukoronowanie moich starań i strategii, które do niego bezpośrednio doprowadziły.

Mówimy, że istnieją przypadki? :-\ Łowimy duże rybska z marszu, w krótki czasie, na to co mamy pod ręką. Każdy to poznał.
Ale czy na pewno to przypadek? W takich sytuacjach warto dobrze się rozejrzeć, sprawdzić pogodę, ciśnienie, zwrócić szczególną uwagę na wiatr i temperaturę wody. Ja wiem, że to trudne, jak co chwila nam dzwonią alarmy i szczytówki uciekają do wody, ale taki ''przypadek'' można potem powtórzyć przy odrobinie chęci i szczęścia.

Szkoda tylko, że nie ma recepty na taki dzień, jak miałem wczoraj :'( Sprawdziłem łowisko na każdej odległości, aż pod 90 metr. Blisko pod brzegiem, w środku dystansu, daleko, w lewo i prawo! Nic, cisza totalna.
Chciałbym zrozumieć takie sytuacje, albo poznać kogoś, kto potrafiłby mi to wytłumaczyć?

Jędruś przypadkowo wszystkie ryby w tym sezonie złowiłem przypadkiem bez nęcenia. Miejsce Jędruś, miejsce. Jak łowisz na stołówce to tylko kwestia czasu czy będziesz miał branie.
Nie zostawiam przypadkowi zanęty i przynęty.
Mam upatrzone kulki na następny sezon. Jutro przyjdzie następna próbka kulek od innego Kolegi. Jeszcze w tym roku mam zamiar zobaczyć jak z ich skutecznością.
Przy nęceniu kulkami umyka chyba wszystkim jeden ważny aspekt - nie jest tak do końca ważne co na haczyku ale to czym się nęci. Ryby powinny wracać do stołówki a nie bekać po kątach od dziwnych kulek.
JKarp

Kadłubek

  • Gość
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #47 dnia: 08.10.2017, 14:26 »
Marcin fajny masz poligon doświadczalny ;D :bravo:
Ja posiadam tylko akwarium 112 l. Też zrobiłem test.
Podchodzę pod baniak, ryby są, obserwują moje ruchy.
Sięgam po suchą karmę, ryby się uaktywniają, widać popłoch.
Sypie karmę, zaczyna się akcja rodem z amazonki, ryby ochoczo pobierają pokarm.
Pier..e jadę jutro na żwirownię :P :P :P

Weź je przegoń siatką do odławiania to będziesz miał 10 sekund przewagi ;D inaczej molinezje palce odgryzą ;D

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 784
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #48 dnia: 08.10.2017, 14:46 »
Marcin fajny masz poligon doświadczalny ;D :bravo:
Ja posiadam tylko akwarium 112 l. Też zrobiłem test.
Podchodzę pod baniak, ryby są, obserwują moje ruchy.
Sięgam po suchą karmę, ryby się uaktywniają, widać popłoch.
Sypie karmę, zaczyna się akcja rodem z amazonki, ryby ochoczo pobierają pokarm.
Pier..e jadę jutro na żwirownię :P :P :P

Weź je przegoń siatką do odławiania to będziesz miał 10 sekund przewagi ;D inaczej molinezje palce odgryzą ;D

 :P

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #49 dnia: 08.10.2017, 14:49 »
Janusz, dla mnie nie ma przypadków. I tak jak mówisz, miejsce, to podstawa łowienia dużych ryb, ale składa się na to wiele innych czynników, o których pisałem wyżej. Jak trafimy jednak na taką stołówkę, na dobre warunki, to i bez jakiegoś specjalnego nęcenia połowimy.
W tej sprawie przypadkiem, możemy nazwać, przypadkowe wytypowanie przez wędkarza dobrej miejscówki. Doświadczonemu łowcy wystarczy spojrzeć na wodę, sprawdzić głębokość i wiemy gdzie położyć kulki. Niestety, nie jest tak dobrze, często bankówki są puste, albo ryby tam są, ale się tylko śmieją... :P Zresztą, nie muszę Ci tego gadać, bo to znasz przecież ;)


Kiedyś jeden stary wędkarz powiedział mi, że  wszystkie góry zanęt i przynęt, są dla tych, co łowić nie umieją i muszą ściągać rybę z drugiego końca jeziora czy rzeki. Jemu na wielkie karpie wystarczy kilo kukurydzy gotowanej z czosnkiem i szpyrkami, gruba żyłka i miejsca, których nikomu nie zdradzi :D


I teraz aby potwierdzić regułę, podam wyjątek. Na naszym ulubionym zbiorniku w Bukowie, nie ma bankowych miejsc. Są lepsze i gorsze miejsca, ale stołówek nie ma. O wynikach decyduje długotrwałe nęcenie, aktualna pogoda, jakość towaru i konstrukcja zestawu.
Rekordowe ryby można łowić 10 m od brzegu pod nogami, albo 100 dalej. Nigdy człowiek nie wie, co na tym zbiorniku na niego czeka.

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #50 dnia: 08.10.2017, 18:14 »
I żeby dokończyć sprawozdanie.

Ryby nadal w okolicy..



Już zjadły.



Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 235
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #51 dnia: 08.10.2017, 18:42 »
Janusz, dla mnie nie ma przypadków. I tak jak mówisz, miejsce, to podstawa łowienia dużych ryb, ale składa się na to wiele innych czynników, o których pisałem wyżej. Jak trafimy jednak na taką stołówkę, na dobre warunki, to i bez jakiegoś specjalnego nęcenia połowimy.
W tej sprawie przypadkiem, możemy nazwać, przypadkowe wytypowanie przez wędkarza dobrej miejscówki. Doświadczonemu łowcy wystarczy spojrzeć na wodę, sprawdzić głębokość i wiemy gdzie położyć kulki. Niestety, nie jest tak dobrze, często bankówki są puste, albo ryby tam są, ale się tylko śmieją... :P Zresztą, nie muszę Ci tego gadać, bo to znasz przecież ;)


Kiedyś jeden stary wędkarz powiedział mi, że  wszystkie góry zanęt i przynęt, są dla tych, co łowić nie umieją i muszą ściągać rybę z drugiego końca jeziora czy rzeki. Jemu na wielkie karpie wystarczy kilo kukurydzy gotowanej z czosnkiem i szpyrkami, gruba żyłka i miejsca, których nikomu nie zdradzi :D


I teraz aby potwierdzić regułę, podam wyjątek. Na naszym ulubionym zbiorniku w Bukowie, nie ma bankowych miejsc. Są lepsze i gorsze miejsca, ale stołówek nie ma. O wynikach decyduje długotrwałe nęcenie, aktualna pogoda, jakość towaru i konstrukcja zestawu.
Rekordowe ryby można łowić 10 m od brzegu pod nogami, albo 100 dalej. Nigdy człowiek nie wie, co na tym zbiorniku na niego czeka.

Jędruś myśle że to zdjecie odpowie ci na twoje zagwozdki....

Maciek

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #52 dnia: 08.10.2017, 18:56 »
:thumbup: ;)

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 952
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #53 dnia: 08.10.2017, 22:12 »
:thumbup:

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #54 dnia: 08.10.2017, 22:25 »
I mjmaciek rozwalił system :) :thumbup:

Offline Jurek z Warszawy

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 856
  • Reputacja: 156
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tylko wody PZW- no kill
  • Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #55 dnia: 08.10.2017, 22:38 »
Takie zdjęcie nakleił bym na swoim wędkowozie
2021r.karp-91,88 cm
2022r. karp 83,68 cm
           karaś srebrzysty 39cm
2023r.- brak wyników

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #56 dnia: 09.10.2017, 08:47 »
Nigdy nie byłem w stanie pojąć tych nazw Mainline ;)

JKarp

Podobno osiem składników wpływających na apetyt i zainteresowanie ryb, aktywnych :) I jest aktiv-8 :D :D :D


Jędruś przypadkowo wszystkie ryby w tym sezonie złowiłem przypadkiem bez nęcenia. Miejsce Jędruś, miejsce. Jak łowisz na stołówce to tylko kwestia czasu czy będziesz miał branie.
Nie zostawiam przypadkowi zanęty i przynęty.
Mam upatrzone kulki na następny sezon. Jutro przyjdzie następna próbka kulek od innego Kolegi. Jeszcze w tym roku mam zamiar zobaczyć jak z ich skutecznością.
Przy nęceniu kulkami umyka chyba wszystkim jeden ważny aspekt - nie jest tak do końca ważne co na haczyku ale to czym się nęci. Ryby powinny wracać do stołówki a nie bekać po kątach od dziwnych kulek.
JKarp

Co prawda to prawda, nie sposób się z tym nie zgodzić :thumbup:

Dlatego dla mnie tak dobrą opcja są pellety, zwłaszcza Skretting karpiowy. To pewniak, który ryb nie odstraszy, dodatkowo wabić może kolorem. Karpiarzem nie jestem, nie spędzam tygodnia nad wodą i liczy się dla mnie czas.

Ciekawe jak ze strawnością kulek. Czy szybko nęcą, czy mają jakieś odpowiedniki o mniejszej kaloryczności jak w przypadku pelletów karpiowych właśnie? No i jak one maja wabić? Zapachem tylko? Bo przecież karp to też wzrokowiec.



Lucjan

Offline StefanKS

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3
  • Reputacja: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Polska
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #57 dnia: 24.10.2017, 12:51 »
Ja dopiero odkrywam temat kupowanych przynęt. W porównaniu z Wami pewnie jest ze mnie taki typowy "turysta", który sobie usiądzie z wędką latem, żeby coś porobić popołudniami. I po prawdzie tak jest. Lubię wędkowanie, ale zawsze byłem tego rodzaju człowiekiem, co sobie lubi pogrzać się po prostu na słońcu na taboreciku albo schować się przed ludźmi nad jakimś jeziorem. Najlepiej, jak jest jeszcze przy takim łowisku las i mogę sobie tam posiedzieć, niezależnie od tego, czy coś złapię czy nie.
Ale wracając do przynęt, to proszę nie parsknąć śmiechem, ale do tej pory używałem metody, którą pokazał mi w bodajże latach 90' mój wuj. W słoiku trzymał masę z ugniecionego chleba i żółtego barwnika. Lepił z tego kulkę i tak zarzucał wędkę. I powiem Wam, że przynajmniej jeśli chodzi o jeziorne ryby, to takie ukleje czy nawet okonie brały aż miło. Tak, wiem. Pewnie jestem jakimś reliktem przeszłości z takimi chałupniczymi metodami. Ale trochę się łezka w oku kręci na myśl o nich. Ale przyznam, że jestem tutaj, bo jednak chyba warto by było coś już zmienić w roku 2017 ;)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 523
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy potrzeba nam tyle przynęt?
« Odpowiedź #58 dnia: 24.10.2017, 13:04 »
Ja dopiero odkrywam temat kupowanych przynęt. W porównaniu z Wami pewnie jest ze mnie taki typowy "turysta", który sobie usiądzie z wędką latem, żeby coś porobić popołudniami. I po prawdzie tak jest. Lubię wędkowanie, ale zawsze byłem tego rodzaju człowiekiem, co sobie lubi pogrzać się po prostu na słońcu na taboreciku albo schować się przed ludźmi nad jakimś jeziorem. Najlepiej, jak jest jeszcze przy takim łowisku las i mogę sobie tam posiedzieć, niezależnie od tego, czy coś złapię czy nie.
Ale wracając do przynęt, to proszę nie parsknąć śmiechem, ale do tej pory używałem metody, którą pokazał mi w bodajże latach 90' mój wuj. W słoiku trzymał masę z ugniecionego chleba i żółtego barwnika. Lepił z tego kulkę i tak zarzucał wędkę. I powiem Wam, że przynajmniej jeśli chodzi o jeziorne ryby, to takie ukleje czy nawet okonie brały aż miło. Tak, wiem. Pewnie jestem jakimś reliktem przeszłości z takimi chałupniczymi metodami. Ale trochę się łezka w oku kręci na myśl o nich. Ale przyznam, że jestem tutaj, bo jednak chyba warto by było coś już zmienić w roku 2017 ;)
W trakcie wprowadzania zmian zalecam umiar ;) W sumie po to jest ten wątek.

Czy jesteś reliktem przeszłości? Ja wiem... Po prostu apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli pojedziesz 10x na ryby i połowisz za każdym razem tych uklei i okonków, to zechcesz złowić np. lina. Gdy złowisz kilka takich po 30 cm, to będziesz miał chrapkę na takiego ponad 40. A gdy na kolejnych dwóch wypadach złowisz znowu tylko ukleje, które wcześniej dawały Ci radość, to już radować sie tak nie będziesz. I tak to wygląda ;)
Krwawy Michał

Purple Life Matters