To był Mój pierwszy sezon, kiedy na rzece jakakolwiek nie naturalna przynęta zrobiła mi wynik. Zioło Ringersa i Czosnek-ser Ozing, Sonu.
Arek, a coś więcej możesz napisać o Ozingach? Nas te brudasy zawodziły praktycznie wszędzie
Kurde. No może tak. Zawsze zaczynam od przynęty sprawdzonej. Czyli groch, Łubin, robaki. Przynęty nienaturalne, są alternatywą jak jest 0 brań. Do niedawna, nie dawały też efektów. Ale Latem coś się zmieniło. Ringers, dawał mi już wcześniej pojedyńcze ryby. Ale Ozing? Z początku nic. A dostałem je od Radka. W sezonie letnim zaczęły robić robotę. O dziwo, nigdy nie równocześnie np. z Grochem na drugim kiju. Kończyły się brania na Groch, w ciemno zakładałem Ozing i były uderzenia. Ale, jedynie na ten czosnek. Halibut Ozing, na zero. Może mieć znaczenie, że stosuję zanęty mieszane. Sporzywczo- rybno-pelletowe. To troszkę za krótki okres Jędrek, bym miał więcej spostrzeżeń. Sam jestem jeszcze w kropce. Ostatnie dwa wyjazdy miałem na zero. Nic nie pomagało. Woda na łąkach, ryba rozproszona.