Nie no. Jak są mrozy to grzeje np. na 35 wodę, w podłodze wtedy jest ze 30 na powrocie. Mogę to monitorować, jeśli chcesz.
Poniżej zdjęcie z teraz, ale jest 2 na plusie. Piec w ogóle nie pracuje.
Nie, nigdy nie czułem, by podłoga była gorąca, grzała, czy coś takiego. To wynika z prostej fizyki. Zrób sobie wodę o temperaturze 30 stopni i włóż do niej rękę. A powietrze 30 stopni to masz upał.
Dlatego ogrzewająca cały dom podłoga nie musi być ciepła, bo choć jest chłodna, to powietrze o tej samem temperaturze już jest ciepłe.
Najważniejsze, by dom był dobrze ocieplony. Wtedy podłogówka nagrzewa te kilka ton betonu i to trzyma jak diabeł sołtysa. Możesz piec wyłączyć na dobę i ci temperatura w domu spadnie o 2 stopnie przez ten czas.
To jest największy plus a zarazem minus podłogówki, jaki w praktyce dostrzegłem. Jej bezwładność. Gdy temperatura zmieni się nagle o 10-15 stopni, to ona nie nadąży. Np. mamy teraz 0, a jutro ma być -10, to instalacja nie nadąży i np. z 22 w domu zrobi nam się 21, zanim zacznie nadganiać. Od tego mam kominek z rozprowadzeniem do każdego pomieszczenia.
Podobnie jest odwrotnie, gdy z -10 robi się nagle zero. To u mnie w domu np. 22 robi się 24, choć piec nie pracuje.
To są moje obserwacje z natury, nie mądrości teoretyczne z książek.
Teraz jeden minus - łazienka. Ale odwrotnie niż Ty pisałeś. Właśnie w łazience mi się nie sprawdza. Znaczy nie do końca. Muszę zainstalować jaką naścienną dmuchawę lub kupić małe słoneczko. Chodzi o to, że w łazience powinno być ze 2 stopnie więcej niż w całym domu, by się komfortowo wykąpać czy wziąć prysznic i nie dygotać potem przy wycieraniu.
Dlatego tam poza podłogówką dałbym jeszcze jedno źródło ciepła, które bardzo szybko podniesie temperaturę o np. 2 stopnie w tak małym pomieszczeniu.
Koszty pieca i sterownika nie są wcale większe od tego samego przy grzejnikach. Serio. Drożej wychodzi położenie rurek niż zrobienie grzejników, to fakt oczywisty, bo jest przy tym więcej roboty. Ale trzeba poszukać ekipy dobrej, bo ja byłem zdumiony, że zapłaciłem TAK MAŁO. Koleżanka żony robiła sobie parę lat wcześniej ogrzewanie podłogowe na piętrze domu i jej to wyszło ze 3x tyle, co u mnie cały dom. Ktoś ją nieźle na kasę przerobił po prostu.