Dominik,sam kij ciężko w wodę wchodzi. Znacznie lepiej wchodzi zamocowany do niego kawałek łańcucha od roweru....ups
Dawno,dawno temu zabrałem do domu ładnego jazia. I to byl pierwszy i ostatni raz.
Ja lubię ryby nie tylko łapać,ale mam własną sadzawkę,sąsiedzi mają trochę większe stawy,a ryby z Pzw śmierdzą malizną. Wolę z puszki,wiaderka lub słoika. Ewentualnie filet z morskiej ryby.
Co do łapania w tej mojej
"dziurce" to próbowałem różnych technik i sposobów. Było nęcone dłużej i wcale,mało i często,z wierzchu,z toni,z opadu i z dna,na spławik i na grunt(choć to 5-8m od brzegu i głęboko 2,5-3,5m) i na methode. Poprostu nie trafiłem albo z czasem,albo ze sposobem.
Jeszcze tylko jedno mi przychodzi do głowy. Nie łapałem rano,zawsze popołudniu i na wieczór. Być może ryby tam żerują właśnie rano. Tym bardziej,że sąsiad z za pleców w tamtym czasie złapał karpia 3,200kg właśnie rano. Na razie dam sobie z nimi spokój. Spróbuje po wakacjach,bo za plecami jest plaża i wieczorem jest trochę niebezpiecznie.