Mnie nad wodą bardzo podobają się dżentelmeni, którzy obok miejscówki stawiają maszt z flagą, na której widnieje logo danej firmy, albo Ci co podczas fotki z ryba, koniecznie za sobą muszą mieć baner reklamowy lub ewentualnie na kołysce. Fajni są też Ci, którzy są cali wylogowani od butów po ciuchy aż po czapkę. Dodają sobie w ten sposób animuszu i wiary w sukces. W końcu wszystko co posiadają na sobie to miara sukcesu nad wodą. Są też tacy, którzy uwierzyli, że posyłając kobrą kilka kilo kulek po 60 zł/kg są pewni, że ryby tak, jak w reklamach będą same meldować się w podbieraku. Potem jednak nadchodzi rozczarowanie i są komentarze i pretensje, że tu jest lipa i nie ma ryb. Są też tacy, co biją pianę w Internecie i zachwalają np złote kulki. Natomiast przypony kupują od osób, które wiążą i sprzedają je na ukcjach. Ewentualnie kupują gotowce... Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, najlepiej jest skupić się na sobie i swojej robocie nad wodą, przygotować łowisko tak, jak się zaplanowało. A potem otworzyć piwko, albo zaparzyć kawkę, poczytać książkę i czekać cierpliwie na "Piii", ciesząc się przy tym świeżyn powietrzem, wolnym czasem oraz faktem, że udało nam się zrealizować plan i przyjechać w ogóle nad wodę 💪