W poszukiwaniu wędki pod komercyjne łowienie na zawodach, oscylującej w cenie 1000 zł zawęziłem krąg do 2 tytułowych modeli.
Korzystając z promocji na Black Friday w Drapieżniku zakupiłem wybrane wędki w celu wybrania tej jednej. Mając je na miejscu, pozwoliłem sobie przyjrzeć im się dokładnie z myślą popełnienia tego otóż porównania.
Na wstępnie zaznaczam, że jest to porównanie, które odbyło się w domowych warunkach. Wędki nie były nad wodą więc informacje też są ograniczone.
Na początek trochę suchych danych od producentów:
Kilka dodatkowych pomiarów ode mnie.
Matrix:Średnica blanku przy foregrip - 10,9 mm
Oddalenie pierwszej przelotki od stopki kołowrotka 70 cm
Średnica pierwszej przelotki - 14,6 mm
Daiwa TDR 3012 (~300g) wyważa wędkę 4 cm przed foregripem
Shimano:Średnica blanku przy foregrip - 10,7 mm
Oddalenie pierwszej przelotki od stopki kołowrotka 50 cm
Średnica pierwszej przelotki - 8,6 mm
Daiwa TDR 3012 (~300g) wyważa wędkę 3 cm przed foregripem
Matrix Horizon Pro CommercialWędka zapakowana jest w porządny ochronny pokrowiec, dosyć sztywny z osobnymi kieszeniami na każdy skład. Szczytówki w klasycznej plastikowej tubie w osobnej kieszonce. Nie obyło się bez niespodzianek, w jednym miejscu maszyna przepuściła szew i pokrowiec jest niedoszyty ale odpuściłem sobie reklamację o taką pierdołę i zszyłem ręcznie. Sam wędka wykończona matowo dosyć ascetycznie bez zbędnych dodatków. Jest małe oczko na haczyk, foregrip z pianki dokręcany od góry. Następnie cześć dolnika z korka ze ścięciem pod ramię daje dobre oparcie. Dolnik zakończony pianką rozszerza się, co zapewni nam dobre trzymanie w uchwycie i przy odpowiedniej podpórce (tulipan) zabezpieczy sprzęt przed ściągnięciem do wody. Do przelotek na wędce nie można się przyczepić, są równo wklejone, omotki ładnie zalane lakierem. Natomiast quiver tipy to dramat, każda przelotka praktycznie nie jest w linii. Chyba jakiś jednooki bandyta to robił w fabryce a kontrola jakości wzięła wolne. Przy tych pieniążkach powinno być idealnie. Inny aspekt to, że jednak 3 tipy powinny być standardem.
Wędka posiada niezły zapas mocy w blanku, jest to zdecydowanie progres. Pod obciążeniem stopniowo się ugina ale nie wchodzi w klasyczną parabolę. Wędka jest bardzo sprężysta, szybko gaśnie na pewno będzie się nią bardzo dobrze rzucało. Ma w sobie elektryczność o której wspominał kolega Wiesław w recenzji wersji 10 stopowej. Myślę, że ten kij to dobry kompromis pomiędzy mocą a spolegliwością. Nie można też zapomnieć o wielkości i odległości pierwszej przelotki pochylonej pod kątem o średnicy 14,6 mm i oddalonej o 70 cm od stopki kołowrotka. Powinno spokojnie nam to pozwolić na oddawanie dalekich rzutów. Moim zdaniem możemy tutaj pokusić się o podpięcie młynka wielkości 4000 ze starej rozmiarówki a 5000-6000 z nowej.
Zdecydowanie dobrze sprawi się na Polskich komercjach gdzie mamy szeroki wachlarz gatunków i wielkości ryb. Z takim przeznaczeniem też była kupiona pod wody gdzie można się spodziewać również bonusów. Zdecydowanie da lepszą kontrolę nad taką rybą. Na wody typowo gdzie łowi się sportowe karpie do 4 kg, numerem 1 nadal dla mnie pozostaje Acolyte 11ft+. Tam gdzie będą szanse na złowienie większą rybę wybiorę Matrixa.
Shimano Aero X7Wędka zapakowana w cienki pokrowiec zrobiony z czegoś na podobę atłasu. Każdy element posiada własną kieszonkę. Nie ma co tutaj chwalić ani narzekać.
Sam kij za to wykonany jest pięknie. Matowe wykończenie, widoczny krzyżowy oplot, oczko na haczyk, srebrne nitki na blanku. Foregrip z pianki, następnie korkowy dolnik, wstawiony srebrny pierścionek oddzielający korek od zgrubionego zakończenia z pianki. Dolnik zakończony kapslem z logo producenta. Shimano zadbało o szczegóły i postawiło wysoko poprzeczkę bardzo dobrym wykonaniem. W mojej osobistej opinie jest to jedna z najładniejszych serii wędzisk feederowych na rynku. Nie można też zapomnieć o 3 pełnych składach, które pomimo dość wysokich kosztów w przypadku złamania (~250zł) są unikalnym rozwiązaniem. W zależności od krzywej ugięcia przelotki na drugich składach nie są identycznie rozmieszczone. Widać, że Shimano i Nick Speed poświęcili sporo czasu na dopracowanie tej serii wędzisk.
Wędka o przeciętnym zapasie mocy, nie jest to kluska ale raczej należy do delikatniejszych konstrukcji. W bezpośrednim porównaniu z Acolytem 11ft+ stawiam ją trochę wyżej pod względem mocy. Przy obciążeniu wchodzi w ładną parabolę. Szybkość określiłbym na średnią, po machnięciu na sucho, dosyć szybko odzyskuje równowagę. Przelotka startowa jest mała i dość blisko stopki kołowrotka. W tym przypadku dla mnie optymalny wielkość młynka to stara rozmiarówka 3000. Na pewno nie wybrałbym jej na łowiska gdzie pływają duże ryby i są one częstym gościem na wędce. Sięgnąłbym wtedy po coś mocniejszego. Aero X7 zdecydowanie jest bardziej uniwersalnym kijem, z którym możemy wybrać się a białoryb jak i na komercyjne karpie oczywiście w granicach rozsądku.
Matrix vs ShimanoTak jak wspomniałem na wstępnie szukałem wędziska z zapasem mocy pod orkę na zawodach z bardziej progresywną pracą, która da mi więcej kontroli nad większymi rybami. Jak wynika z tekstu powyżej, wybrałem Matrixa bo spełnia on zdecydowanie najbardziej moje oczekiwania. Mając na zapleczu Acolyte 11ft+ i Daiwę N ZON Z Power Method Feeder 11ft wiedziałem dokładnie czego szukam. Matrix wpisuje się miej więcej po środku tych dwóch konstrukcji. Jak wspomniałem, taki kompromis pomiędzy mocą a spolegliwością. W tym przypadku walory estetyczne zostały odłożone na bok. Jeżeli one miałyby decydować to Shimano by wygrało beż dwóch zdań. Matrix ma też sporo dłuższy dolnik, co daje nam dłuższą dźwignię a w połączeniu ze sporą pierwszą przelotką na pewno przełoży się to na osiągane odległości.
Podsumowując, są to wędziska o tej samej długości z identycznym cw. tipy mają podobną krzywą ugięcia a jednak są to dwie różne wędki. Moim osobistym zdaniem z przeznaczeniem do różnych zadań i oczekiwań.
Muszę wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Szczerze odradzam zakupu dwóch wędek do porównania z zamiarem odsyłki jednej z nich. Przez tydzień biłem się z samym sobą czy odesłać Shimano czy zostawić oba kije. Zadecydowało zbyt duże podobieństwo Shimano do Drennana i zdrowy rozsądek tym razem wygrał. Nie wiem, co będzie następnym razem
Na tę chwilę to wszystko, jak tylko trochę połowię Matrixem popełnię kolejny tekst ale będzie to już recenzja znad wody po odpowiedniej ilości godzin z wędką w ręce. Wtedy zrewiduję oczekiwania z rzeczywistością