Ciekawostka mniejszego kalibru, ale też interesująca.
Dzisiaj rozmawiałem z współpracownikiem mieszkającym w Gubinie. Znalazł w tym roku rewelacyjną metę na grzyby. W Niemczech. Około 30 kilometrów od granicy.
Teren ma bardzo ciekawą właściwość - gubi dźwięk.
Zbierają grzyby razem ze szwagrem. Wystarczy, że oddalą się od siebie na około 200 m i już się nie słyszą. Nawet wołania. Pozostają tylko telefony.
W niektórych miejscach problem z dźwiękiem jest jeszcze większy. Nawet na dystansie około 100 m.
Co zrozumiałe, czują się trochę nieswojo. Ale rekompensuje im to ilość grzybów. Jest ich mnóstwo. Ogrom. A konkurencji brak
Nie wiadomo, co jest przyczyną problemów z przenoszeniem dźwięku. Może teren, gleba, która tak skutecznie je pochłania.
A może przyczyna jest mniej naturalna. Bo jest to teren dawnej radzieckiej bazy wojskowej...
W każdym razie informacja, na pewno jest prawdziwa.