Zapewniam Cię, że okręgów, gdzie nie ma lub nie było przekrętów, nie uświadczysz. Zależy co wiesz...
Tak, wziąłem to do siebie. Cały ten spór o nowe PZW mi przypomina spór oświeceniowców z romantykami. Ja jestem jak romantyk właśnie, którego oświeceniowcy tępią lub chcą nie dopuścić do głosu. Ale wiem, że to kwestia lat, i będzie 'romantyzm' w polskim wędkarstwie
Prawda jest taka, że wszyscy należący do PZW zmuszeni jesteśmy do płacenia na skorumpowany system. Wymusza się na nas płacenie za zarybienia, czy się nam to podoba czy też nie. Nie chroni się ryb, nie pilnuje miejsc tarłowych, zimowisk - ale mają być zarybienia. Wędkarze nie myślą sami też - wspierają bowiem chory system, ba, nawet sami stają się jego częścią. Odwołania zarządów, rybackie sieci w PZW, walenie karpia, amura i japońca na potęgę do wody - byle byłaby ryba, to przecież jeden wielki wał. Jak można nie pukać się w głowę, że zezwala się na odłów zarybieniowej ryby w kilka dni po jej wypuszczeniu? To dla nas normalne w Polsce - wytłumaczmy to Niemcowi , Francuzowi czy Brytyjczykowi. Puknie się w łeb - u nich to by nie przeszło. Bo dla nich - to jak zeżreć ziarno, które się właśnie posiało.
W połowie okręgów teraz jestem pewien, że inwentury i kontrole wykazałyby wiele nadużyć, nikt tego jednak nie robi. Sam ZG zamiata rzeczy pod dywan. We Wrocławiu uciszono tych co chcieli robić dobrze na przykład...
Co się zaś tyczy jednej składki - jest to najbardziej idiotyczna rzecz, o jaką mozna postulować w dzisiejszych czasach w Polsce. Dla Opola oznaczałoby to momentalnie stratę rybostanu., której nie udałoby się odbudować w żaden sposób. Nawet nie wspominam o dystrybucji środków. Żądają tego wędkarze, którzy wciąż nie rozumieją, że to obecny system i samo PZW dopuściło do zniszczenia wód. Żądają teraz aby umożliwiono im łowić tam jeszcze, gdzie ryby są. Zerkam na te tematy na stronie PZW i włos mi się na głowie jeży, bo czuję, zę wypowiada się tam sporo niby doświadczonych i zasłużonych wędkarzy, nie rozumiejących o co postulują. Wielu ma juz swoje lata, i w ryci ma co będzie za 20 lat, chcą się nachapać jeszcze teraz.
Składka 200 PLN za rok to kpina, podobnie jak oferta która ma PZW za te 200 złociszy. Nie da się utrzymać wód okręgowych za taką kwotę, w wyrybionych natomiast okręgach żądanie tego to i tak złodziejstwo, bo ryby nie ma i nie będzie, będzie natomiast jej ubywać. Systemu tego bronią wędkarze, wielu związanych z działalnością w PZW, jak Ty chociażby. Dla mnie zrzeszenie się w jednym związku jest logiczne i OK, ale kierunek w którym związek podąża - to jest jazda w stronę przepaści. Niestety, chyba trzeba aby w przepaść tę zlecieć, aby wielu zrozumiało o co chodzi. Mi bardzo zależy na rozwoju wędkarstwa, na zachęcaniu młodzieży do wzięcia się za 'rybaczkę'. Ale ma to być na normalnych zasadach, nie zaś poprzez fatalny wyczyn spławikowy, skorumpowany i wypaczający poniekąd sama ideę wypoczynku nad wodą z wędką. Ludzi trzeba zachęcić czymś normalnym, nie łowieniem uklejek na bata. Teraz nadeszły inne czasy, nowe mody, do których trzeba się dopasować. PZW jednak staje okoniem. Całe szczęście, że zmiany mają miejsce oddolnie, a przemiana się rozpoczęła. Kwestia czasu kiedy wszystko zacznie rozkwitać.
Aby nie być tylko marzycielem, sam należę do PZW, i rzeczywistość będę zmieniał. Za miesiąc, przed targami, ukaże się bezpłatny magazyn Spławik i Grunt, dwumiesięcznik na początek, w nakładzie 6000 sztuk. Niezależny i nowatorski, jak i portal - postępowy. Zobaczymy za rok lub dwa, co się zmieni. Ja uważam, że bardzo dużo. Romantyzm nadciąga