Bigdom, OSA nie sprawdza kart wędkarskich w ten sposób, że podbiega do Ciebie w kilku w kominiarkach
Przecież to oczywiste, że wędkarze robiliby w gacie i OSA mialaby problemy. To oczywiste, że są oni członkami SSR i są funkcjonariuszami.
Sam film zrobiony został z obławy i może dość kiepsko wypadł w ogólnym zrozumieniu. Ale tam była akcja zlapania kłusownika, namierzonego...
Niestety jak wspomnieliście, akcja rodzi reakcję, członkowie OSA zostali pobici w przeszłości. Dlatego teraz działaja w kominiarkach, bo to przecież miejscowi. A wiadomo jak jest na wiosce. Nie chcialbym aby po jakis akcjach najechał mnie w nocy tłum 'lokalsów' i zadziałał jak podał Arunio, 'dyscyplinka' i te sprawy... Bo po takich akcjach OSA mogłaby zostać rozwiązana, jej członkowie zastraszeni mogliby się wykruszyć.
Na koniec wypada mi stwierdzić, że chore jest to, że trzeba posuwać się do takich czynów w Polsce aby dbać o wody. Nawet sądy nie widzą nic złego w zabieraniu ryb, trochę traktując to jakby ktoś kradł jabłka. Niestety, w Polsce brakuje szacunku do pewnych rzeczy, na pewno większe kary pomogłyby w nauczeniu delikwenta okazywaniu go - np. przepisom o ochronie wód. Bo tak naprawdę można sobie 'bimbać' z prawa, co robią na przykład rybacy. Gdyby za nakrycie na takim braniu ryb niewymiarowych groziłoby im coś dużego, inaczej by było... Nie rozumiem orzekania niskiej szkodliwości spolecznej czynu, to trochę jakby ktoś włamał się do mieszkania i złapany odpowiadał za kradzież świecznika za 50 PLN, rozliczany byłby z wartości tego co akurat zdążył zabrać. Rozumiem, więzienia są przepełnione - ale na pewno można wyslać delikwenta na roboty publiczne.
Wystarczy chcieć. Ale jakoś ńikomu się nie chce... Dlatego lokalni wędkarze bronią rzeki tak jak można najlepiej, choć jest to na granicy prawa czasami. Myślę, że należy się im szacunek, bo nadstawiają karku, to nie jest zabawa jakby sie wydawało. Można oberwać. Za darmo!